Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5
hadżdżi Dawud az Gossarah

2004-01-19 10:44

Porządnie wykonany egzemplarz opowiadania.
Dobry przykład pisarskiego rzemiosła.
Przeliteraturalizowanego rzemiosła.
Ocena dobra.

Sandro (2004-01-19):
Fajnie.

A teraz byłbym wdzięczny, gdybyś wyjaśnił, co masz na myśli :-).

DevilOkO

2004-01-25 19:20

Moje pierwsze dzieło ocenione w osadzie.

Najważniejsze nie traktuje tego jak zwykłego opowiadania,tylko jak powieść poetycką.Gdyby było inaczej ocena-troche niższa.

Początek zapowiadał się dekadencki ale jednak w kolejnych rozdziałach się zmienił.Nasuwa mi się podobieństwo klimatem do "Giaura" Byrona.

Opis siedziby głównego bohatera i ta mroczność.Od razu wyobraziłem sobie jakąś gotycka katedrę.Poprostu miodzio.

Ciekawe rozwiązanie ze śmiercią bohatera.W prologu widziana oczami młodego,w ostanim rozdziale starego.

Można zadać po przeczytaniu kilka pytań:Czy warto poświęcić życie dla jakiejś ideii?Wywyższać się czy być skromnym?Wogóle duzo refleksji na temat sensu zycia.

Musze też wspomnieć o kilku błędach.

Epilog totalna porażka.Całkowicie nie pasuje klimatem i psuje cały utwór.

Fabuła w powieści poetyckiej nigdy nie jest rozbudowana,ale tutaj jest ograniczona do dziennika i opisu rytuałów.Również wszystkie części dziennika są prawie takie same.

Taka mała neścisłość.W prologu jest napisane,że boi sie morderców a w kolejnych rozdziałach,że jest odizolowany od świata.

Ocena 5

Sandro (2004-01-26):
Gotycka katedra - jak najbardziej! Cieszy mnie, że dało się wyczuć to mroczność, bo jak zaczynałem nad tym myśleć powiedziałem sobie "to ma mieć ciężki i mroczny, wręcz zawiesisty klimat". Jeśli mi sie udało - cieszę się.

Cieszą mnie również te refleksje. W sumie bardzo mnie cieszą - dzięki za nie.

Cóż, ja nie uważam epilogu za porażkę. Może jakoś rozwiń tę myśl... Dlaczego psuje klimat?

Cóż, dokładnie, dziennik i opisy rytuałów. A poszczególne cześci dziennika są podobne, i nic w tym dziwnego - pisał je ten sam człowiek. Chociaż może i jest w tym moje niedopracowanie...

Well - prolog dzieje się kilkadziesiąt lat przek resztą. Odizolował się od świata w późniejszym okresie, jak zszedł pod ziemię.

Hexe

2004-01-26 01:19

Witam,

to oklaski:)
chylę czoło przed Waszym geniuszem, Imć Panie Sandro. Komentarzy bez liku, pozwoliłam sobie ich nie czytać, coby swojej oceny niejako nie zafałszować.

Opowiadanie niesamowite. Może mój entuzjazm wynika z tego, że nie mam dostatecznie dobrej skali porównawczej, ale w chwili obecnej "Chronomanta" uplasował się na najwyższym miejscu w moim osobistym rankingu.

Oby tak dalej!
Ocena: 6!

Hexe

Sandro (2004-01-26):
Cóż, pozostaje mi tylko serdecznie podziękować :-).

A więc: serdecznie dziękuję!

DevilOkO

2004-01-26 20:07

Zanim zacząłem czytać prolog,musiałem na chwile przerwać.I w mojej głowie był ten nastrój katedry,podziemi.Poprostu mroczne klimaty.I myślałem,że tak zostanie.A tu niestety rozczarowanie.Ci odkrywcy skojarzyli mi się z archeologami z Egiptu,a jak jest Egipt to odrazu słonće i cały klimat dla mnie znikł.I ten pędzelek,dosłowie się przy nim roześmiałem.Dla mnie to całkowicie nie pasuje,chociaż nie wiem czy coś byłoby lepsze.Moim zdaniem w zakończeniu poszedłeś na łatwiznę i napisałeś całkiem banalnie.Co nie zmienia mojego punktu widzenia na całość.

Sandro (2004-01-29):
ekhm, epilog dzieje się grubo kilkaset lat po wcześniejszych wydarzeniach. Stąd pędzelek, latarka, i zmieniony klimat. Wcale na łatwiznę nie poszedłem, bo on (epilog) nie jest wogle potrzebny - mogłoby go nie być. Ale dzięki niemu dowiadujemy się, że ktoś wszedł do tych jego podziemi, że ktoś odnalazł jego kości. Epilog jest realizacją jednej z dwóch mozliwych przyszłości bohatera, o których pisze on w dzienniku. Być może za kilka stuleci ktoś otworzy ołowiane drzwi do mojej fortecy i wejdzie w głąb czarnej czeluści, która otworzy się przed nim. Być może na jej dnie odnajdzie te zapiski, a przy nich kości.
.

Kumbat

2004-01-29 17:25

Nie będe się tu rozpisywał bo zajeło by to całą strone pochwał...powiem jedno-jest to jedna z najlepszych opowieści jakie kiedykolwiek czytałem.

Sandro (2004-02-12):
Może za mało czytasz? ;-)

A tak serio to dzięki, bardzo mi miło.

hadżdżi Dawud az Gossarah

2004-02-05 12:48

W odpowiedzi:
Uważam Autora za osobę wysoce inteligentną.

Szersze wyjaśnienia są więc zbyteczne.

Sandro (2004-02-08):
Ewidentnie

Codhringher

2004-02-06 15:08

Od czasu premiery Chronomanty chciałem go przeczytać - sam tytuł mnie zaciekawił, a potem również bardzo wysoka średnia ocen. Tak wyszło, że dopiero teraz przeczytałem to opowiadanie. Niestety nie spełniło moich oczekiwań...

Język bardzo bogaty, opisy kunsztowne i plastyczne. Miejscami denerwowała mnie konstrukcja rozdziałów - dużo krótkich akapitów składających się z kilkuwyrazowych zdań lub równoważników.
Fabuła ciekawa, choć dość prosta i przewidywalna. Początkowo potraktowałem pierwszy rozdział jako niezobowiązujący wstęp, ale około połowy opowiadania, gdy zakończenie zaczęło się wyraźnie rysować, pożałowałem, że nie zacząłem lektury od rozdziału drugiego.
Poza tym, opowiadanie jest dość ubogie w wydarzenia - dominują opisy, które powolnie zbliżają czytelnika do oczekiwanego końca. Z tego powodu podczas czytania Chronomanty miałem wrażenie, że mogę sobie zrobić chwilę przerwy a wrażenia z lektury na tym drastycznie nie ucierpią.

Sumarycznie wystawiłem nieco naciąganą 5. Wpłynęło na to głównie bardzo dobre rzemiosło autora, ciekawa postać tytułowego bohatera, jak również sposób opisania jego rozterek i ogólne dopracowanie dzieła.

PS. "Teraz, w tej chwili, nie żałuję sześćdziesięciu lat poświęconych badaniom. Ale żałowałem przez dziesiątki tysięcy dni." 60*365=21900 czyli tych dziesiatkek było nie aż tak wiele, tylko dwie ;)

Sandro (2004-02-12):
Muszę przyznać, żeś bardzo trafnie zrecenzował "Chronomantę", zgadzam się z niemal każdym słowem.

A skąd wiesz, że w tamtym świecie lata mają tyle samo dni co nasze? :-P

Farmerus:
O to, to...

Że też inni zawsze lepiej moje myśli w słowa ująć potrafią niż ja sam ;(. Echh...
Ale faktem jest, że sam mógłbym być komentarza tego autorem :).

Dragon Killer

2004-02-07 23:53

/// *(chwila ciszy i zamyślenia)*///

Naprawdę nie wiem co zrobić. Cieszyć się...Płakać...ale to ze szczęścia. Ponieważ nigdy w życiu nie czytałem tak dobrego tekstu(no może oprócz Tolkiena :-)) Fabuła nienaganna (chociaż końca o tym że On będzie chciał niedopuścic do swojego marnotractwa prawie 61 lat domyśliłem się już wcześniej). No i chyba by to było tyle... ale chwileczkę. Opowiadanie to przedstawię smokom na zachodzie jest tak wspaniałe że nie da sie tego ukryć. Akapity krótkie ale przez to barzdo wygodnie się je czyta. Koniec bardzo dobry. Ale..... nic nie jest doskonałe pomimo ze jestem 32 osoba oceniającą
znalazłem malutki błąd:-))) W drugim rozdziale
"Pomieszczenie jest wielkie, ale w całości niemal wypełnione niezwykle wyglądająca machinerią i sprzętem, których ..." Błąd: wyglądająca - wyglądającą

Co do Bagińskiego to Farmir ma absolutną rację. Trzeba mu to arcydzieło przedstawic!!!!!!!

Ocena końcowa (wielce żasłużona) ||/!6!||.

Sandro (2004-02-12):
Bardzo to miłe.

Dzięki.

Melkior

2004-02-12 15:10

Wiele już zostało napisane, więc teraz ja trochę ponarzekam...
- rozdział 2 "więżą go tylko jego namiętności i pragnienia" - więżą???

- a tu ponarzekam na epilog... Wyszedłem z założenia, że opowieść dzieje się w świecie fantasy. A tu się okazuje, że kontynuacją tamtego świata jest nasza zwykła rzeczywistość (pędzelki, latarki...)- ech. Faktycznie nieco niszczy klimat... Ale w końcu każdy ma prawo do własnego umiejscowienia krainy fantasy ;).

- taki szczególik: w dzienniku w jednym miejscu nasz bezimienny bohater pisze, że stracił pół życia na swoją pracę, a parę dni później iż już zbyt długo przedłuża swoje życie... No skoro teraz ma ok 90 lat a praca zajęła mu 61, to przeciez zostało mu jeszcze 30... Co prawda nic to w porównaniu z wiecznością, ale jednak :)

Podsumowując: znowu trudno miałem wystawić ocenę (5/6). Oderwać się co prawda można (ja się oderwałem po 1 rozdziale i zapewne przez to nie załapałem od razu kim jest umierający starzec, ale wyszło mi to tylko na dobre, gdyż później miałem niespodziankę ;) ). Ostatecznie jednak uznałem, że bardziej zasługuje na sześć niż na pięć. Dodatkowo spodobał mi się sposób ujęcia magii, który jest bardzo bliski mojemu własnemu [...autocenzura :p ...]. Kawał dobrej roboty. Czytając te opisy miałem jednocześnie ich obraz przed oczami. (ostatnie zdanie trochę nie po polsku ale chyba zrozumiałe ;) ).

Sandro (2004-02-12):
Tak, więżą. Od więzić :-P.

Wychodzę z założenia, że kontynuacją każdego świata musi być coś w rodzaju naszej rzeczywistości. Uważam to za logiczne, jeśli tylko na jakimś etapie świat ten przypomina naszą przeszłość.

Thx za dobrą notę.

Moandor

2004-04-11 19:31

Opowieść dobra, choć nie pozbawiona drobnych mankamentów. Autorowi należy się jednak pochwała za swój upór, wytrwałość i próbę jak najdokładniejszego dopracowania utworu.

Sam styl prowadzenia narracji budzi mieszane uczucia. O ile dziennik jest napisany naprawdę poprawnie i trzeba być człowiekiem nadzwyczaj drobiazgowym, żeby się do czegoś przyczepić, o tyle pozostała część tekstu już taka dobra nie jest.
Szczególnie niestosowne wudaję mi się umieszczenie w "Chronomancie" tych krótkich zdań, bądź tylko pojednyńczych słów, po których postawiona jest kropka. Narracja powinna być bardziej spójna. Zdania mogłyby być bardziej rozbudowane, a ich ciąg powinien łączyć sie w całość, bez takich jednowyrazowych przerywników.
Oczywiście autor może wybrać sposób prowadzenia narracji taki, jaki wydaje mu się najbardziej odpowiedni. Ja ze swojej strony chciałem tylko zaznaczyć, że gdy czytałem to opowiadanie, taki styl nie zrobił na mnie korzystnego wrażenia.

Opis świata przedstawionego w czasie teraźniejszym warunkuje od razu umiejscowienie narratora w utworze. W "Chronomancie" wygląda to tak, że przebywa on w tym samym pomieszczeniu co bohater. Stoi, jak gdyby za jego plecami i opisuje wszystko to, co dzieje się w danym momencie. Nie jest to zabieg zły, a można rzec nawet, że całkiem udany, choć ja osobiście nie jestem zwolennikiem takiego stylu. Momentami czułem lekki niesmak, gdy opisywane były czynności krótkie, które trwają tylko jedną chwilkę w czasie teraźniejszym, coś w stylu: "uderza się w palec" To oczywiście tylko z głowy wzięty przykład, ale takie fragmenty są w opowiadaniu, i trochę dziwnie to wygląda.

Nie podobało mi się również to, że postać nie posiada imienia. Skutkiem tego było użycie w utworze zbyt wielu jak na mój gust zaimków takich jak: on, jego. Siłą rzeczy nie można było napisać inaczej bo brakowało już synonimów, skoro nia ma jak nazwać bohatera, gdy imie nie jest podane.

Opowiadanie posiada coś na kształt "kompozycji szkatułkowej". Jej zastosowanie możemy obserwować czytając między innymi: "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego, "Mistrza i Małgorzatę" Michaiła Bułhakowa czy "Lalkę" B. Prusa.
Takie rozwiązanie w "Chronomancie" Robi bardzo dobre wrażenie. Mnie się spodobało.

--- Sandro napisał gdzieś w odpowiedzi na czyjś komentarz, że początkowo opowiadanie to miało być tylko w formie dziennika. DObrze, że zdanie zmienił, gdyż teraz wydaje sięono być bardziej kompletnym, daje nam pełniejszy obraz świata przedstawionego. Co jak co, ale opisy tej komnaty w której mag przebywał, sprzętów sięw niej znajdujących na wysokim poziomie stoją. Widać od razu, że autor ma talent i predyspozycję do pisania. ---

Z właściwej narracji poznajemy całą akcję utworu, natomiast lektura dziennika dostarcza nam wiadomości o samym bohaterze. O tym jakie uczucia nim targają, dlaczeo wybbrał życie samotnika i zamknął się na ponad 60 lat w pustelni, jaką miał do tego motywację itp.

(Jak już podkreśliłem na początku dziennik podoba mi się bardziej.:-))

Te przeżycia wewnętrzne bohatera bardzo dobitnie przemawiają do czytelnika. Bardzo dobrym pomysłem było zawarcie ich właśnie w takiej formie. Można zauważyć, że intencją chronomanty było pisanie nie dziennika, lecz listu. Listu skierowanego, zaadresowanego do Czytelnika. Na poparcie tego stwierdzenia wystarczy przytoczyć niektóre jego fragmenty. Pragnieniem bohatera było, aby jego zapiski ktoś odnalazł kiedyś.
Nie rozpisując się więcej powiem tylko, że pomysł dziennika był trafiony i co więcej bardzo dobrze zrealizowany.

I na koniec to, o co niektórzy mieli do autora pretensje, czyli zastosowanie retrospekcji (jeśli sie nie mylę)

Bardzo dobry pomysł, który znalazł już zastosowanie dawniej, chociażby w "Granicy" Zofii Nałkowskiej. Dzięki takiemy zabiegowi, opowiadanie ma jakieś zawiązanie akcji, pewne wprowadzenie. Moim zdaniem opowiadanie przez użycie takiego środka nie traci na wartości, nawet powiem, że zyskuje.

Tyle spraw technicznych. Błędów szukałem specjalnie. Zresztą nawet gdybym to czynił, to obawiam się, że porywałbym sięz motyką na słońce, gdyż trudno byłoby w tak dobrym i dopracowanym tekście odnaleźć jakieś większe niedokładności.

Podsumowując.

Opisy są bardzo dobre, na bardzo wysokim poziomie.
Dziennik chronomanty również spodobał mi się bardzo.

Nie spodobały mi się natomiast te krótkie zdania, bądź same tylko wyrazy po których jest kropka. Narracja przez to jest miejscami trochę niespójna.
Drugą rzeczą na minus jest użycie czasu teraźniejszego w opowiadaniu.
Nie wiem dlaczego autor to zastosował, chciałbym poznać jego intencje dotyczące tej sprawy, może wtedy jak będzie wiedział trochę więcej przeanalizuję jeszcze raz swoje stanowisko.

Niemniej jednak gratuluje autorowi dobrego pomysłu i dobrej jego realizacji. To, na co trochę ponarzekałem to głównie drobne sprawy. Ale ogólnie rzecz biorąc dzieło jako całośc należy ocenić lepiej niż pozytywnie.
Może troche zdziwi Sandra to, że nie napisałem nic o fabule opowiadania. NIe uważałem za stosowne czynić tego w komentarzu. Myślę że odpowiedniejszym miejscem na to będzie stolik w Wieczornych Bajaniach. Toteż tam umieszczę ocenę treści merytorycznej dzieła i ewentualne zapytania z mej strony.

Życzę autorowi dalszej tak owocnej pracy literackiej. To opowiadanie naprwdę ci się Sandro udało. Co możesz zaobserwować chociażby po średniej ocen i po ilości komentarzy.

MOANDOR

Sandro (2004-04-13):
Przede wszystkim ogromnie dziękuję za ten komentarz - jeden taki większą ma dla mnie wartość niż tuzin ocen celujących okraszonych skąpą uwagą "świetne, tak trzymać". Teraz co do konkretnych uwag:

Po tych kilku miesiącach, jakie minęły od premiery, "Chronomanta" przestał mi się podobać właśnie z uwagi na owe krótkie akapity - są nieprofesjonalne po prostu. Także w całości zgadzam się z uwagami co do tego, i być może kiedyś napiszę wszystkie fragmenty narracji od nowa.

Cieszę się, że spodobał Ci się dziennik - sercem tego opowiadania jest osobowość Chronomanty, a dziennik jest tej osobowości zapisem tak wiernym, na jaki tylko potrafiłem się zdobyć.

Czas teraźniejszy miał niejako podkreślić, że te rzeczy dzieją się obecnie - w odróżnieniu na przykład od prologu który obrazuje wydarzenia minione i który napisałem standardowo w czasie przeszłym. Możliwe, że ten zabieg jest nietrafiony - prawdopodobnie to poprawię.

Jeszcze raz dziękuję za ten komentarz - dla takich warto pisać.

Acha - jako jeden z nielicznych wykorzystujesz tę lokację zgodnie z przeznaczeniem - do uwag technicznych :-).

Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5