Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3
Misza

2001-11-03 09:02

Komentarz z czasów Tawerny.

Czy to juz koniec? Ciekawie sie zaczelo, chociaz ja napisalbym, ze im sie udalo i caly zamek wyrzneli w pien - oczywiscie zartowalem. Tak serio to napisz cos jeszcze, to moze do czegos sie przyczepie.

Guinea (2001-11-03):
To nie koniec - widzisz przecież trzy kropki na końcu. Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.

Ingham

2001-11-03 15:27

Komentarz z czasów Tawerny.

A więc w kolejności pojawiania się w tekście:

> zarzucili liny na blanki
co to blanki? baszty, mury?

> Na dziedzińcu wielki stos drewna zapłonął jaskrawo, oświetlając cały zamek.
nie rozumiem tego drewna, co ono tam robiło i z jakiej okazji zapłonęło?

> Wiedział, że przez nieuwagę jednego cała piątka zginie.
przez jaką nieuwagę? chyba niecelność, albo ładniej "chybiony strzał". A poza tym to błąd rzeczowy. Nigdy nie widziałem krasnoluda strzelającego z łuku.

> powstydził by
powstydziłby

> Jeden na jedną, drugi na drugą stronę.
"jeden na dziedziniec, drugi na przeciwną stronę, do lodowatej wody fosy otaczającej cały zamek"

> strącając przy tym halabardiera
halabardnika a nie halabardiera, nie zapożyczaj słów angielskich!

Tak z grubsza to może być całkiem fajny początek. Ale jest tego naprawdę za mało, żeby można było to zrecenzować. Można co najwyżej wytnknąć błędy co niniejszym uczyniłem.
Krótko: dopisz resztę.

Guinea (2001-11-03):
-stos drewna - ma znaczenie strategiczne - kto to widział, żeby w przypadku ataku na zamek bronić się w ciemnościach?? Ciemność sprzyja napastnikom, światło pomaga obrońcom, gdyż widzą kto ich atakuje. Kto podpalił nie jest ważne tak samo jak kto zaczął dzwonić na alarm.

-nieuwaga - masz rację niecelny strzał brzmi lepiej, ale czy ktoś powiedział, że to krasnolud strzelał??

-powstydziłby - literówka, poprawię

-jeden na jedną, drugi na drugą stronę - kto ci powiedział, że zamek ma fosę???

-halabardier - słowo z wersji PL Heroes'ów

Dreppin

2001-11-03 17:50

Komentarz z czasów Tawerny.

żadne i krótkie, przyjemnie sie czyta. Chyba jednak troche za krotkie, zeby z tego byl jakis konkretny 'pozytek'. To jest jakis tam napad na jakis tam zamek, fajnie byloby wiedziec o co tu chodzi ;). Ale styl i calosc jest bardzo dobra.

Do Inghama: nie wiesz co to sa blanki? To takie duze prostokatne 'wypustki' na murach zamkow. Stawiano je zeby lucznicy atakujacy z murow mogli sie za nimi schowac i wychylac tylko na moment strzalu.

Dreppin

2001-11-04 07:45

Komentarz z czasów Tawerny.

Hmm... wiecie co mi to przypomina? Takie jakby na sile wprowadzenie graczy w przygode.. ta pierwsza czesc byla duzo lepsza.. czuje sie troche winny bo niejako 'wymusilem' jakies rozwiniecie.. sadze jednak ze troche tez za bardzo probujesz uchwycic klimat heroesow.. to nie jest dobre, zeby na sile naciagac klimat opowiadania do sztywnych regul rzadzacych gra komputerowa (skadinad wspaniala).. poza tym czego uczepiles sie tych halabardierow, to ze tlumacze popelnili blad nie oznacza ze musisz go po nich powtarzac..

Guinea (2001-11-04):
Dreppinie nie czuj się winny, gdyż sam planowałem to wprowadzenie. W wolnej chwili przerobię halabardierów na halabardników skoro się upieracie. Co do krótkości to ja tak zwykle robię: napisać to co chce jak najkrócej. Część 3 i ostatnia raczej nie pojawi się przed weekendem, może się bardziej spodoba. Jednak komediowe fantasy szło mi lepiej ;)

Ingham

2001-11-04 18:23

Komentarz z czasów Tawerny.

> Jeden na jedną, drugi na drugą stronę.
"jeden na dziedziniec, drugi na przeciwną stronę, na twardą kamienistą ziemię, z której usypany był wał otaczający zamek"

To twoje zdanie jest po prostu brzydkie i trzeba by je jakoś ubarwić.

Kurde, trochę dla mnie dziwne, że mieszkańcy Eracji tak szybko przystali na propzycję uczestniczenia w jej zniszczeniu. I że ten szpieg tak otwarcie im to powiedział.

> Krewlod nie jest najbogatszy
najbogatsze

Sprawdzaj w słowniku pisanie cząstek -by i -byśmy. Masz z tym problemy.

W ogóle ta druga część jest jakaś taka sztuczna. Dlaczego na siłę piszesz takie krótkie. Widać, że chciałbyś się rozwinąć i skracasz swoje pomysły. Nic na szybko.
My naprawdę poczekamy. Nikt Ci nie zabierze pomsłu. Wstrzymaj się z ostanią częścią i ją rozwiń!

Guinea (2002-07-09):
No to po kolei:
1."Jeden na jedną, drugi na drugą stronę" rzeczywiście mogę to trochę ubarwić.
2.A kto Ci powiedział że to mieszkańcy Erathii? Siedzą sobie tacy po oberżach i 5 tysiącami nie pogardzą.
3.Rzeczywiście najbogatsze.
4.Wstrzymałem się już chyba dość :)) wkrótce wprowadzę poprawki i zakończę opowieść.

WWalker

2002-02-13 22:49

Komentarz z czasów Tawerny.

Bardzo realistycznie i przekonująco przedstawione zachowanie głównego bohatera - podoba mi się. Podoba mi się też zabieg rozpoczęcia akcji w momencie największego tempa i przeniesienia jej potem wstecz dla wyjaśnienia jak doszło do sytuacji z początku.

Zabieg oprócz tego, że ciekawy został wykonany bardzo profesjonalnie - częstymi wadami manewrów z czasem akcji jest ich nienaturalność - wymuszony charakter, źle dobrany moment, słabo uzasadniona potrzeba przeskoku itp. Tu jest to wykonane nadzwyczaj płynnie, we właściwym momencie i z intuicyjnie zrozumiałych dla czytelnika przyczyn.

W dodatku czytelnik czeka z niecierpliwością zarówno na to by się wyjaśniło jak doszło do początkowej sceny, jak też co było potem a to już jest mistrzostwo :)

Giater

2002-02-14 13:01

Komentarz z czasów Tawerny.

Nie moją rzeczą jest ocena stylistyczna, gramatyczna czy ortograficzna. Mogę jedynie wypowiedzieć się jako postronny czytelnik, który głównie skupia się na pomyśle i całościowym prowadzeniem akcji. Szczegółowych recenzji, jak widzę dokonuje imć Pan Ingham. I robi to bardzo wnikliwie. Z zatem: opowiadanie łatwo i przyjemnie się czyta; nie ma w nim przestojów i niepotrzebnego spowolnienia akcji. Choć ja na miejscu naszych napastników żądał bym zaliczki ;).

Guinea (2002-07-09):
Dorzucę ze 2 zdania o zaliczce :)

Rajst

2002-03-25 11:54

Komentarz z czasów Tawerny.

Muszę przyznać, że Twoje opowiadanie czyta się bardzo gładko i przyjemnie. Nie ma tu niepotrzebnych przestojów akcji, ponadto bardzo dobre zrobiłeś wprowadzenie. Jedno mnie tylko zastanawia: ?(...)Pod osłoną nocy macie wkraść się do zamku i otworzyć nam bramę. Wojsko już zajmie się resztą. Dostaniecie za to pięć tysięcy złotych dukatów(...)?, skoro Edward ma do dyspozycji wojsko to po co ma wynajmować pięciu najemników i wydawać na nich aż 25 tysięcy dukatów? W porządku, nie chce narażać swoich ludzi, ale dlaczego informuje najemników, że posiada armię. Taka informacja jak również nadmierna rozrzutność ?pracodawcy? powinna wzbudzić podejrzliwość wynajmowanych osobników, a nie są to przecież jacyś tam ?leszcze? ? znani są krasnoludowi ?(...)Krasnolud znał ich z widzenia. Dwóch elfów: Halnor i Alruhir - świetni łucznicy i dwóch ludzi: wojownik Drogomir oraz Aarnhur zwany Magikiem(...). Jest jeszcze, co słusznie zauważył Giater, sprawa zaliczki ? zgadzają się bez zastrzeżenia na przeprowadzenie ataku nie mając pewności o wypłacalności Edwarda, to już jest trochę naciągnięte nieprawdaż?
To chyba tyle. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, ale nie jedno zdanie jeśli łaska :)

Guinea (2002-07-09):
Przecież nikt nie wynajmie 5 ludzi do zdobycia zamku! Mieli po cichu otworzyć bramę, żeby wojsko nie musiało bawić się w oblężenie. W założeniu Edwarda: zdobycie zamku miało być szybkie, łatwe i przyjemne i uznał że warto dać za to 25 tys dukatów.

Rajst

2002-07-14 14:29

Komentarz z czasów Tawerny.

Zgoda nikt nie wynajmie 5 ludzi do zdobycia zamku, ale po co to robić skoro ma się wojsko? Można wyznaczyć przecież 5 najlepszych do tego zadania, a nie płacić najemnikom. W sytuacji, o której pisałem wcześniej można sobie pozwolić na kozłów ofiarnych, ale nadal nie rozumiem dlaczego informuje ich o swojej armii. Przecież to samo przez siebie mówi, że kryje się w tym jakiś podstęp, nieprawdaż?

Nie do końca jestem przekonany również co do Twojej argumentacji: ?W założeniu Edwarda: zdobycie zamku miało być szybkie, łatwe i przyjemne i uznał że warto dać za to 25 tys dukatów.? ? to już się staje wręcz śmiesznie niezrozumiałe. Skoro tak gładko miało pójść to po co przepłacać? (nie mylić z reklamą dosi :) )

Guinea (2002-07-14):
Można wyznaczyć 5 najlepszych... ogrów czy goblinów? Już prędzej goblinów, ale Edward wolał wynająć kogoś, kto się na tym zna.
Czemu poinformował ich o armii? A co miał zrobić? Powiedzieć: "Bądźcie łaskawi wkraść się do zamku i otworzyć mi bramę, bo chciałbym wejść do środka a nie chce mi się wreszczeć do strażników żeby otworzyli."

Ja natomiast nie jestem przekonany do Twojej argumentacji. Plan był w założeniu taki: 5 najemników wkradnie się do zamku i po cichu otworzy bramę, a wtedy wojsko wpadnie na dziedziniec zanim erathiańskie wojsko połapie się o co chodzi. O wiele łatwiej jest zdobyć zamek, jak się jest już w środku, nieprawdaż?

Rajst

2002-07-14 15:34

Komentarz z czasów Tawerny.

Zawsze zamiast armia mógł użyć słowa ? moi ludzie, bo armia nadaje się właśnie do szturmowania zamku ? mają ze sobą maszyny oblężnicze, a ten zameczek to nic wielkiego, nawet nie miał fosy.

Pytanie czy rzeczywiście się na tym znali, skoro spartaczyli tak prostą robotę :).

Masz rację co do faktu iż łatwiej zdobywa się zamek z otwartą bramą, ale nadal nie wiem dlaczego tak szasta kasą!!! Zresztą, skoro już pociągnąłeś temat, to jest kolejne pytanie ? co z wywiadem? Rozumiem, że ten atak Edward planował już do dawna, zatem i musiał go obserwować tak? ? pewnie, że tak przecież był szefem wywiadu :). Najemnicy, skoro się na tym znali, to zapewne też zasięgnęli języka tu i ówdzie, a przynajmniej rzucili okiem na obiekt ataku, aby dokładnie wiedzieć jak, gdzie i kiedy, oraz co się dzieje wewnątrz, prawda? No chyba, że tego nie dopilnowali to zgoda, ale tu znowu kłóciłoby się Twoim stwierdzeniem, że się na tym znali :), ale skoro to wszystko było takie piękne i dopięte na ostatni guzik to SKÄ„D SIĘ WZIĘżA KAWALERIA!!! ? przecież fachowcy nie przeoczyliby jazdy ciężkozbrojnej!

Nie zrozum mnie źle ? podoba mi się to opowiadanie, ale ma pewne niedociągnięcia, a w dodatku kiedy Ty zaczynasz drążyć temat to wychodzą jeszcze kolejne znaki zapytania, tym bardziej, że upierasz się przy jednym nie zastanawiając się nad tym na co Ci się zwraca uwagę :).

Guinea (2002-07-14):
Jak widzę upierasz się przy swoim. Spróbuję poraz kolejny odeprzeć zarzuty, tym razem w punktach:

1.Nie każda armia ma przy sobie machiny oblężnicze.

2.Spartaczyli robotę, bo mieli pecha (kusznik zobaczył strzałę, krzyknął, itd)

3.Edward skopał sprawę, bo twierdził (bądź jego podkomendni twierdzili, na jedno wychodzi), że w zamku nie ma kawalerii, a była. Jeśli czytałeś Sapka to pewnie pamiętasz Bitwę pod Brenną, tam była podobna sytuacja.

4.Najemnicy zapewne zrobili jakiś rekonesans, ale co ICH obchodziła ta kawaleria, nawet jeśli ją widzieli? Mieli tylko otworzyć bramę i nazajutrz się stawić po kasę. Nawet jeśli wiedzieli, że w zamku stacjonuje oddział konnicy, to skąd mogli wiedzieć, że ich zleceniodawca o niej nie wie? Nie mieli w kontrakcie zbierania informacji, tylko otwarcie bramy.

Chyba odpowiedziałem na wszystkie zarzuty, jeśli nie to napisz czego jeszcze nie rozumiesz/wydaje Ci się niewłaściwe. Będziemy drążyć temat aż do końca :)

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3