Misterne RękopisyNapad |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 3 | |
---|---|
Rajst2002-07-15 09:10 Komentarz z czasów Tawerny. |
Nie chodzi mi o drążenie tematu bo to nie ma sensu ? Ty zająłeś już stanowisko, którego, jak widzę, nie popuścisz, ja również nie jestem przekonany do pewnych faktów. Rozstrzygnąć spór mogłaby w tej sytuacji rozmowa w cztery oczy, a nie pisanie tego co leży nam na sercu. Widzisz, teraz zaczęłoby się czepianie słówek ? chociażby podany przeze mnie przykład maszyn oblężniczych :), ja znowu mógłbym ?czepnąć? się Twoich słów ?jakiś rekonesans? czy ?co ICH obchodziła ta kawaleria? ? a wiedz, że powinna obchodzić, nadstawiali przecież własnego karku :).
Podsumowując ? opowiadanie już dawno oceniłem i nie mam zamiaru zmienić tej noty. Uważam nadal, że jest dobre, ale wymaga poprawek. Takie jest moje zdanie, po to się komentuje opowiadania prawda? Pisarz może wziąć to pod uwagę, albo ich zignorować (chociaż podoba mi się to, że bronisz swojego zadnia i przynajmniej starasz się odpowiedzieć na komentarz, a nie wszyscy to praktykują, niestety) ot i cała filozofia :). Ciebie uważam za jednego z lepszych Minstreli, ale to nie oznacza, że zawsze będziesz miał we mnie pochlebcę :(.
Guinea (2002-07-15): |
Rajst2002-07-15 14:08 Komentarz z czasów Tawerny. |
Widzę, że nie chcesz skończyć, to może teraz ja odeprę Twój atak. Co ICH obchodziła kawaleria ? skoro w zamku była kawaleria to znaczyło, że zamek jest przygotowany na wszelkiego rodzaju ataki, również i te niespodziewane od środka. Pewnie to coś o co chodziło Edwardowi było naprawdę cenne i musiało być mocno strzeżone. Tak więc zapewne były tam i kusznicy, miecznicy i halabardierzy, no i oczywiście warty musiały być wzmocnione na terenie całego zamku, prawda? A skoro tak to jest już sygnał dla naszych najemników (napisałeś przecież, że pewnie mały rekonesans zrobili), że coś tu jest nie tak, prawda? No i oczywiście nie odpowiedziałeś mi co z tym wywiadem ? Edward jest szefem, zatem się na tym zna i pewnie, jako fachowiec, obserwował zamek już od pewnego czasu (pisałem zresztą o tym), prawda? Powiedz mi więc, jak to się stało, że nie zauważył KAWALERII? Jeszcze chcesz drążyć temat? To może powiedz mi jakim sposobem w nocy kawalerzyści ubrali się w swoje zbroje, przygotowali rumaki bojowe, dosiedli je i ruszyli w zwartym szeregu do boju. Nie zaprzeczysz chyba, że to wszystko (po ogłoszeniu alarmu) musiało się dziać zaledwie kilka chwil (zamek przecież był szturmowany przez barbarzyńców)! Czy dalej chcesz drążyć temat? Guinea (2002-07-15): |
Grenadier2002-07-15 21:24 Komentarz z czasów Tawerny. |
Ale panowie dzielicie włos na sześć, a może więcej...
Guinea (2002-07-16): |
Lopez2002-07-16 09:33 Komentarz z czasów Tawerny. |
Kilka moich uwag:
Ale... - zaczął niższy, ale przerwał.
A potem skoczył z ośmiometrowego muru.
Guinea (2002-07-16): |
Rajst2002-07-16 20:28 Komentarz z czasów Tawerny. |
No brawo!!! Guinea, skutecznie zmusiłeś mnie do przeczytania po raz kolejny Twojego opowiadanka :). To co zaczynamy od początku :)?
Wybaczcie Panowie, ale jak czytałem to co napisaliście o szybkości w ubieraniu, zakutego od stóp do głów w żelazną zbroję człeka, to zwijałem się ze śmiechu (prawie tak samo jak podczas czytania opowiadania o lazurowym smoku:) ). Po pierwsze to pobudka (ogłoszono alarm), po drugie to chaos panujący w takich sytuacjach (wiem, że w tym momencie każdy z Was skontrowałby mnie powiedzeniem ? to byli profesjonaliści, a ja powiedziałbym wtedy ? totalna bzdura, bo co innego coś ćwiczyć, a zupełnie inaczej wygląda rzeczywistość, możecie mi wierzyć ? wiem coś o tym :) ) i zanim to wszystko się unormuje to minie kilka minut (giermkowie po przebudzeniu biegają tu i tam, niejedna zbroja pewnie gdzieś się rozsypała, zresztą sam ciężar jej też stwarza pewne trudności i spowalnia akcję), pozostaje jeszcze przygotowanie rumaków bojowych, a potem w tym całym zamieszaniu jeszcze uformować szyk NA DZIEDZIĂ
ĆCU!!!!!! O nie Panowie nikt mi nie wmówi, że to działo się zaledwie chwilę! I jeszcze jest to ? ?(...)Z zamku wypadł oddział erathiańskiej konnicy. Konni zdążyli nabrać impetu na dziedzińcu i właśnie prezentowali to, z czego słynęli w całym Antagarich. Szarżę.(...)?. poprawcie mnie jeżeli się mylę ? kawalerię z homm możemy porównać z naszą słynną Polską Husarią, prawda? Hmmm, pewnie tak, a więc do szarży potrzebne będzie jakieś wzgórze, przynajmniej otwarte pole do nabrania rozpędu, a nie kawałek dziedzińca. Bądźmy poważni, w grze tak to jest pomyślane, ale w rzeczywistości to takie coś nie jest możliwe. Pisząc opowiadania nie trzymajmy się więc kurczowo zasad jakie wymyślili Ci z 3DO. Wiem, świat fantasy rządzi się innymi prawami, ale głównie dotyczy to samego klimatu, magii, baśniowych istot, każda z tych istot jest jednak śmiertelna (poza duchami i takimi tam, ale od czego są magowie?) i pewne reguły muszą być i tu zachowane. A czy uważacie, że nie jest przegięciem szarżowanie przez bramę zamkową? Ludzie, ilu ciężkozbrojnych obok siebie się zmieści ? dwóch, nie więcej a i tak będą sobie nawzajem zapewne przeszkadzać.
Nie będę mówił tu o upieraniu się przy swoim, chociaż te poprawki, które naniosłeś to nic ? zmiana w pisowni, kawałek tekstu o zaliczce ? wybacz, ale to wyglądało tak ?macie i odczepcie się?, wiem również że moje uwagi jakbyś chciał uwzględnić to zrobiłoby się z tego zupełnie inne opowiadanie. Myślę, że ta dyskusja do niczego nie doprowadzi, ponieważ nie sądzę abyś zmienił całą tą historię :). Radziłbym Ci jednak nie odrzucać dobrych rad, przed Tobą bowiem jest jeszcze wiele innych podobnych historyjek i właśnie tam powinieneś się bardziej zastanowić i wziąć pod uwagę rady nie jakiegoś tam Rajsta tylko czytelnika, który tak jak on jest wymagający i któremu jakiejś ciemnoty nie wciśniesz. Nie są to słowa pogardy, ponieważ (powtórzę się) uważam Cię za jednego z lepszych tu Minstreli, ale może nauczą Cię one trochę pokory.
Jedno jest pewne, zaimponowałeś mi swoją stanowczością (choć jak się zastanowisz po kilku latach to może mi przyznasz rację) i tym, że nie boisz się dyskusji (ciekawe jak Ci idzie bezpośrednia konfrontacja :) ), a skoro już przeczytałem go po raz kolejny i rzeczywiście wniosek nasuwa się jeden ? naniesienie moich poprawek wiązałoby się ze zmianą całości to ok. zmieniam swoją ocenę na 5 :). To chyba tyle. Ale naskrobałem jak głupi jakiś, zapewne Ty teraz dodasz swoje dwa zdania i pewnie ciągałoby to się w nieskończoność zatem napisz co Cię gryzie i zakończmy to dobrze? Niestety, jak widzisz Twoje argumenty chyba mnie nie przekonają, a i widzę że Ty nie bardzo skłonny jesteś powiedzieć ? słuchaj stary masz rację, ale nie przerobię całego opowiadania zrozum mnie, postaram się jednak wziąć to pod uwagę podczas pisania kolejnego :) ? zatem zawrzyjmy rozejm dobrze?
Guinea (2002-07-16): |
Rajst2002-07-17 08:46 Komentarz z czasów Tawerny. |
Oczywiście, po przeczytaniu opowiadania, moje zdrowie nie ucierpiało, nawet nie czytałem na przymus, bo jest ono przyjemne, więc nie usuwaj go tylko dlatego, że ktoś tam znalazł jakieś niedociągnięcia ? tu wszyscy piszący to amatorzy (chyba :)) i rzeczą oczywistą jest, że podobne niejasności się zdarzają. Cieszą się również, że wreszcie się w 100% w czymś ze sobą zgadzamy ? koniec gadania o ?Napadzie? :). Nie mogę się doczekać tej super śmiesznej opowieści, zatem do dzieła!
Nie byłbym jednak sobą gdybym na odchodnym nie skomentował tego co mnie gryzie (zresztą tak jak i Ty to uczyniłeś :)) ? ?Aha jeszcze jedno: kawalerzystów w bramie zmieści się tylu, ile ogrów w bramie, więc kawaleria i tak ma przewagę :).? ? pędzi sobie powiedzmy dwóch kawalerzystów na dwóch ogrów, którzy stoją właśnie w bramie. Chłopaki na koniach muszą bardzo uważać na siebie nawzajem aby zmieścić się w dziurę :), a nasi ogrowie zaś wystarczy, że wezmą potężny zamach swoimi maczugami i trach, konie po nogach, może nawet uda im się złamać biednemu zwierzęciu goleń, ale na pewno spadający kawalerzyści i leżący konie (potem ich trach w łeb) stanowiliby skuteczną zaporę dla reszty oddziału :).
Guinea (2002-07-17): |
WWalker2002-07-17 12:36 Komentarz z czasów Tawerny. |
Pięknie poprowadzone opowiadanie!
Kilka uwag.
mamy tu 2 razy topór, skończyłbym na zasięg.
- Żołnierz usłyszał furkot, jakiego jeszcze nigdy nie słyszał ... Już wiedział, co to był za furkot mamy tu 2 razy słyszał/usłyszał a potem dwa razy furkot, może "rozległ się furkot, jakiego żołnierz jeszcze nigdy nie słyszał"
- Goerhueg, wódz armii z Krewlod, stał na wzgórzu, skąd zwyczajem wielu wybitnych dowódców wydawał rozkazy. Ale nie miał już żadnych rozkazów do wydania mamy tu 2 razy rozkazy i 2 razy wydawać, zmieniłbym drugie zdanie np. na "Ale właściwie teraz nie miał już komu rozkazywać."
2. szyk zdania
bardziej płynnie wpasowuje się w zdania poprzedzające i następne "Ale sytuacja odwróciła się diametralnie."
3. Pratchet-style :)
Wiem, ze jesteś konkretny ale pożegnanie na wieki bohaterów, wokół których właśnie się kręci akcja JEDNYM ZDANIEM i w sposób nie mający żadnego związku z resztą opowieści to wyraźna rysa na szkle.
4. Zakończenie
Ta kolejność ostatnich zdań zabija wrażenie, że coś się kończy a jednocześnie coś nowego zaczyna (w życiu krasnoluda). na ostatnie zdanie najlepsze jest "ruszył przed siebie".
No i zawsze wyobrażałem sobie gobliny jako mniejsze od ludzi, w przeciwieństwie do orków. Chociaż u Tolkiena to jedna rasa...
Guinea (2002-07-17): |
WWalker2002-07-18 11:29 Komentarz z czasów Tawerny. |
co do końca goblina i szpiega to moją sugestią jest, żeby osobistości tej rangi (szefowie wojsk i wywiadów)nie ginęli w sposób przypadkowy - przez głupie wejście do lasu, do którego jak pewnie świetnie wiedzieli niebezpiecznie było wchodzić.
Zrozumiałbym jeszcze szpiega, który mając do wyboru pewną śmierć a marną szansę przeżycia wybrałby to drugie (trzeba by to wtedy czytelnikowi wyjasnić), ale goblin choć głupi nie pobiegłby tam na pewno.
Nawet Geralt zginął mniej absurdalnie, bo wypełniając wcześniejszą przepowiednię związaną z widłami i miał niezależne od swojej klasy uzasadnienie porażki (litość i tłok)
|
Lopez2002-07-23 13:43 Komentarz z czasów Tawerny. |
Po tych wszystkich poprawkach przeczytałem raz jeszcze opowiadanie i podniosłem o stopień ocenę.
Mam też dwie uwagi, które mogą poprawić nieco klimat i styl:
Gobliny nie są najlepsze z matematyki, więc oszukujemy trochę na żołdzie. - to zdanie burzy troche nastrój, matematyka to słowo dość nowoczesne, może lepiej "z rachunków", albo "w liczeniu, rachowaniu" itp.
i kolejne powtórzenia:
Halabardnicy wcale nie mieli ochoty na spotkanie z krasnoludzkim toporem. Ale halabardy mają większy zasięg." - 2 razy halabardnicy i jeszcze do tego halabardy. Może drugich halabardników zastąpić innym słowem i wtedy halabardy nie bedą przeszkadzać Guinea (2002-07-23): |
Sandro2002-11-04 18:02 |
jedno słowo - milusia historia. świetnie prowadzona, i ciekawa. Zasłużyłeś na 5. |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 3 |