Oberża pod Rozbrykanym OgremZatęchłe Archiwum - "Ballada: Bramy Umysłu (BALLADA ZAKOŃCZONA)" |
---|
DevilOkO4.03.2007Post ID: 9327 |
W chwile po tym jak Grumbellgast opuścił budynek, Yaptran poczuł silne mdłości i musiał wyjść na zewnątrz. Razem z nim wyszła Nami aby w razie potrzeby podtrzymać go przy upadku. Kiedy znaleźli się przed budynkiem gnom zaczął się skarżyć |
Mr. Rabbit4.03.2007Post ID: 9328 |
Jestem skrytobójcą. Dla mnie to zwykłę kolejne zlecenie. Zabić króla? Jeszcze takiego zlecenia nie miałem, ale rozważam możliwość przyjęcia oferty. Chciałbym jednak poznać najpierw Wasze zdanie. Jeżeli jednak mam to zrobić, to wolałbym zrobić to sam. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9329 |
- Opowiem wam, co się stało... - odrzekł Grumbellgast. - Król powiedział, że Hektor chyba ma złe zamiary w stosunku do niego, więc kazał mi okraść jego pokój i sprawdzić, czy ma rację. Sugeruję, bym najpierw się tam zakradł i dopiero wtedy zobaczymy, co robić dalej. Kto się ze mną zgadza? |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9330 |
Gabus został na swoim stanowisku. Natomiast drużyna udała się do zamku. Podzieli się zadaniami. Grumbellgast razem z Nami i Yaptranem udali się w stronę pokoju Hektora. Elfka przyda się do ochraniania tyłów a gnom wyczaruje iluzję, że nikogo tam nie ma. Eru i Cobalt poszli do króla dowiedzieć się trochę więcej o królestwie, jak równiez po to, aby poobserwować strażników - czy nie zachowują się podejrzanie. Grumbellgast, Nami i Yaptran bez problemu dostali się do pokoju Hektora. Zdziwiło ich to trochę, że nie ma straży ale nie zastanawiali się dłużej nad tym, tylko wykorzystali sytuację. W tym samym czasie Eru i Cobalt dowiedzieli się... |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9331 |
... całej historii rodowej króla, jak i tego, jaką herbatę pija... * * * Tymczasem Hektor był już daleko za Zakrzywionym Bagnem, gdzieś na plantacjach Vito. Korzystając z kilku zaklęć nekromanckich przywołał spory oddział nieumarłych. - Dziś wieczorem zaatakujecie Bramy Umysłu. Uwolnicie więźniów, którzy pomogą wam podbić miasto. Musicie być ostrożni. Wygramy tę walkę. * * * W Bramach zapanował chaos. Król, dowiedziawszy się o planach Hektora natychmiast ustawił straże. Jednak Hektor był na to przygotowany. Bunt straży w mieście doszczętnie zniszczył poczucie spokoju i siły Bram... |
Ghost4.03.2007Post ID: 9332 |
Gabus leżał na hamaku pod swoim domem i patrzył na płynące leniwie po niebie cumulusy. "Robi się bajzel... A ja nic zrobić nie mogę... O, ta chmura przypomina mi dzbanek do herbaty..." - pomyślał chwilę, po czym przeciągnął się i rozejrzał po ulicy. Strażnicy chodzili po mieście z transparentami, na których napisano wielkimi, czerwonymi literami "Predż z kruulem Kraszed Hilz!" ("Gromada gnojków." - pomyślał szeryf, gapiąc się na młodego kusznika, który machał do niego.) "O, ten wygląda jak ja!" |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9333 |
Zapadał zmierzch... Strażnicy zatrzymali swoje pochody i poszli do bramy wjazdowej. Ktoś zapukał. Otworzyli. Horda nieumarłych przeszła spokojnie kłaniając się ważniejszym strażnikom. - Już? - zapytał jakiś Lisz. Wszyscy strażnicy i nieumarli rzucili się szturmem na Pałac Bram Umysłu. Portal wejściowy już został sforsowany, i kilku większych strażników biegło w kierunku Więzienia... |
Ghost4.03.2007Post ID: 9334 |
- Ciekawe, czy plan wypali. - powiedział Gabus, zakładając swój najlepszy mundur. Puk. Puk. Puk. Słychać stuk. Lisz zapukał do drzwi mieszkania szeryfa. Nieumarły już niczego nie widział. Leżał teraz na podłodze pokoiku - każda jego kość leżała w innym miejscu. |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9335 |
Hektor stał na murach miasta i obserwował szturm nieumarłych na miasto. Nami i Eru wymknęli się z domu Gabusa tylnim wyjściem. Udali się w stronę murów miasta ponieważ stwierdzili, że może to być najbezpieczniejsze miejsce w mieście w tym czasie. A jeżeli bezpieczne to tchórzliwy dowódca może się tam ukrywać... Reszta drużyny postanowiła uszczuplić trochę armię umarlaków. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9336 |
Kości poturlały się po podłodze. - ŁUP! Kości były poukładane jak miały być. - Czemuście mnie rozsypali? - zapytał zwłok przyjaźnie. - Chciałem tylko się dowiedzieć, jak ma się król... Lisz zorientował się, że jest sam w pokoju i wybiegł na ulicę. Sieczka trwała w najlepsze... * * * Tymczasem Więźniowie już byli wolni, i przyłączyli się do niszczenia Pałacu... |
Mr. Rabbit4.03.2007Post ID: 9337 |
To było coś, czego skrytobójca nie czuł od dawna. Ta żądza niszczenia, miażdżenia, zabijania. Całe szczęście, że całą tą ządzę wykorzystywał na nieumarłych, ale w powietrzu było czuć jakieś wzmocnienie. Cobalt nigdy się nad niczym długo nie zastanawiał. Teraz również ciosy przychodziły mu z taką łatwością jakby się ich nie uczył, a się urodził z wiedzą i umiejętnościami. Zostawiwszy drużynę gdzieś z tyłu ruszył korytarzem i zabijał 'zabitych'. Nie marnował ani sił ani czasu. Na każdego napotkanego osobnika marnował zaledwie jeden cios. Szedł, tylko szedł. Cios sieczny z prawej. Na wskroś przez ramię następnego. Kolejnemu całą głowę zamachnięciem uciął. Wyszedł z pałacu na zewnątrz. Na ulicy tylko on i całą armia nie umarłych. - DZISIAJ JEST MÓJ DZIEŃ!! - wykrzyczał i rzucił się w tą żywą masę ciał. Cięcie, wbicie, blok, wbicie, kopnięcie, cięcie, blok, cięcie, cięcie, blok, wbicie, cięcie.... Miecz i Cobalt byli jednością. Byli idealną maszyną zabijania. Już po dwóch minutach na koncie Cobalta znajdowało się około 60 nieumarłych. Kiedy przekroczył setkę wrogów zabitych poczuł w mięśniach zmęczenie. Zaczął się powoli cofać i bronić. Nieumarli wciąż przybywali. - Tak ich niepokonam, po trzech na raz. Bo mnie wykończą w takiej kupie. Wycofał się do wejścia do pałacu i tam rozpoczął ponownie walkę. Tam bronił siebie i wejścia... Był tam osamotniony w walce, ale cieszył go fakt, że nikt mu nie przeszkadza. W trakcie walki zaczął śpiewać, sam nie wiedział dlaczego: "Leżę jak trup, księżyc mnie nudzi Nie wiem już nawet co mnie dostało Nie mam już oczu, uszu i nosa..." A szkielety, bo głównie one atakowały, padały jeden za drugim... |
Eru4.03.2007Post ID: 9338 |
Eru i Nami dotarli do murów. Nagle mag krzyknął: |
DevilOkO4.03.2007Post ID: 9339 |
Cobalt walczył cały czas z hordami, ale zamiast ubywać szkieletów, wciąż pojawiały się nowe. Skrytobójca powoli tracił siły. Ta pieśń cały czas dodawała mu odwagi i energi ale czuł, że niedlugo będzie koniec. W pewnej chwili kątem oka zobaczył jakiś ruch z prawej strony. Coś bardzo dziwnego się zbliżało ale nie wiedział co. To coś zauważyli także nieumarli i skierowali się w tamtą stronę, osłabiając natarcie na Cobalta. Na tym czymś siedział Yaptren, który nie zauważony skonstruował raktor. Maszyna była niewielka, cała drewniana z metalową wieżyczką i lufą wystająca z niej. Raktor przypominał swoim wyglądem dyliżans, tylko z tyły wydobywała się para. Gnom włożył do lufy szklana kulę i wystrzelił w środek szkieletów. Kula trafiąjąc jeden z szkieletó, rozbiła się i ulotnił się zielony dym. Jeśli Yaptren nie pomylił składników, to mieszanka powinna sparaliżować nieumarłych. Jednak nigdy nie próbował tego w takich wielkich proporcjach i na szkieletach. Dlatego odrazu wystzrzelił drugą kulę o całkiem innym działaniu. Kiedy ta kula trafiła, wszycy dookoła usłyszeli wybuch. |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9340 |
- Ale ja nic nie zrobiłem... - tłumaczył się Hektor. Na samym przedzie szedł Hektor a za nim Nami i Eru. Gdy zeszli z murów, Eru i Nami zaczeli iść po prawej i lewej więźnia.. Wyglądaliby jak obstawa możnego, no ale pozory rozwijały skrępowane ręce Hektora. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9341 |
Gabus siedział za oknem swojego domu i strzelał do resztek nieumarłych. Nagle, zauważył dwa szkielety siedzące na dachu jednego z budynków i celujące z łuków w Nami i Eru. Tym czasem Grumbellgast powalał kolejnych nieumarłych w jednej z sal pałacu. Król siedział na krześle i poklaskiwał złodziejowi, sam co jakiś czas wstając z miejsca i waląc truposzy po czaszkach młotkiem. Gabus i Cobalt, którzy dołączyli już do kieszonkowca w pałacu, kłócili się o to, który ma walnąć ostatniego szkieleta. Skończyło się na tym, że skrytobójca i szeryf położyli truposza pięściami, krzycząc "Nie przeszkadzaj!". |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9342 |
- To już koniec? - zapytał król. Do sali weszła Nami z Eru. Prowadzili Hektora. - Nie... - powiedział Hektor. - To dopiero początek... I przerwał ogniste więzy, a jednym ruchem ręki doprowadził do teleportacji. - Ale... to niemożliwe! Te więzy były nierozerwalne! - wyszeptała Nami. |
Eru4.03.2007Post ID: 9343 |
Zanim za Hektorem zamknął się portal, Eru rzucił za nim małą magiczną sondę. Następnegop dnia drużyna była gotowa do drogi. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9344 |
- Idę z wami. I tak miałem rozwalić tą cholerną plantację vito... - wysapał Gabus, podbiegając do drużyny. - No i znam jako tako drogę... Może się przydam. - O, widzisz, tutaj się uruchamia. Na tym przycisku. TIUM! BACH! Gabus przypadkiem rozwalił kram jakiemuś sprzedawcy, przypadkiem wystrzeliwując pocisk z POSARa. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9345 |
- CZEGO TYM STRZELASZ?! ŚLEPYŚ? - krzyczał sprzedawca. - RZĄDAM ODSZKODOWANIA! NA TYM STANOWISKU MIAŁEM CAŁY MÓJ MAJĄTEK! JAKIEŚ... OSIEM TYSIĘCY SZTUK ZŁOTA! CO TY SOBIE MYŚLISZ BIEGAJĄC Z TYM BADZIEWIEM PO TARGU? W MUCHY STRZELASZ? PO CO CI TO? GŁUPIŚ! RZĄDAM BYŚ [size=13:d6a01a9cac]ODDAŁ RÓWNOWARTOŚĆ TEGO, CO LEŻAŁO NA STRAGANIE![/size:d6a01a9cac] [size=14:d6a01a9cac]NATYCHMIAST!!![/size:d6a01a9cac] |
Ghost4.03.2007Post ID: 9306 |
Grumbellgast zerknął w kąt Bramy Umysłu. "Powinienem zostać szambonurkiem, skoro zawsze się wplątuję w takie bagno..." - pomyślał złodziej, po czym zaśmiał się i podrapał bo brodzie. Nie golił się już od paru tygodni. |