Oberża pod Rozbrykanym OgremZatęchłe Archiwum - "Ballada: Bramy Umysłu (BALLADA ZAKOŃCZONA)" |
---|
DevilOkO4.03.2007Post ID: 9386 |
-Ja tam pójdę. Niewielki jestem, to się bez problemu zmieszczę. Tylko dajcie mi kilkanaście minut, abym zrobił sobie jakąś zabawkę z którą będzie mi łatwiej. - powiedział Yaptran i nie czekając na odpowiedź oddalił się trochę na bok. Otworzył swoja nieodłączną skrzynkę z narzędziami i zaczął coś robić. Było slychać tylko jakieś brzdęki i stukania. |
Nagash4.03.2007Post ID: 9387 |
- Hmm... czy mi się zdaje, czy wasz, a teraz nasz najgorszy wróg jest dobry, a wy mu wierzycie... Może i uratował mi życie, ale to nie powód żeby mu ufać... Wiecie przecież sami, że dałbym sobie sam radę. No może dzięki małej pomocy innych. - dodał. - A tak w ogóle to po co ryzykujemy życie dla jakiegoś Gabusa? - spytał Nagash. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9388 |
- Chcesz, to ci wyjaśnię, czemu ratujemy jakiegoś Gabusa! - wrzasnął Grumbellgast, blokując ręką atak jednego z ghuli. - Po pierwsze, to nasz przyjaciel. Po drugie, nadstawił karku za nas wszystkich. Po trzecie, jesteśmy mu to winni. A teraz JA mam pytanie... - tu Cadd zrobił przerwę, odwrócił się, i kopnął czekającego ghula. - Czemu ty do nas wszystkich masz problemy? I czemu, skoro jesteś taki potężny, nas wszystkich nie rozwalisz?! |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9389 |
- Uspokójcie się! - krzyknęła Nami z ognikami jawiącymi się w oczach - Nagash, jeżeli Ci się nie podoba to idź sobie stąd nikt Cię tutaj do cholery nie trzyma, nie pasuje Ci to co robimy to wyjazd i nie zawracaj nam gitary swoim gadaniem - obróciła się i jednym cieńciem katany rozpłatała umarłego na pół. |
Eru4.03.2007Post ID: 9390 |
- Uwolnić Gabusa, to go na pewno uwolnim, jakieś ewentualne kłopoty mogę buć z odczarowaniem - powiedział Eru - ale... |
Ghost4.03.2007Post ID: 9391 |
- Zgoda. Kto jest za rozwaleniem Nagasha? - zapytał Grumbellgast, i podniósł rękę do góry. |
Nagash4.03.2007Post ID: 9392 |
- No dobra należą się wam wyjaśnienia... – zaczął lisz. – A więc dołączyłem do was, bo mam w tym mieście porachunki z nieumarłymi, a że sam nie dam rady - dołączyłem do was. Na początku miałem zlecenie, aby was zabić i przynieść im wasze głowy, ale jak tylko bym wrócił od razu, by mnie zabili więc postanowiłem się do was przyłączyć, bo całe miasto jest przez nich opanowane, a sam stąd nie ucieknę, więc jeżeli pozwolicie to się do was dołącze, zresztą każda pomocna dłoń się przyda, nawet kościana... ach, moje zachowanie to efekt mojego charakteru, więc nie zwracajcie na niego uwagi. - Dobrze, ale jeżeli nas wrabiasz, to nie wyjdziesz z tego zamku cały. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9393 |
- Obawiam się, że nie ma sensu słuchanie tego bełkotu. Po prostu boisz się śmierci. Ekhm... no, mniejsza z tym. Chyba, że nie znalazłem czegoś ważnego w twojej wypowiedzi... Więc może powiedz nam, kto jest naszym wrogiem? Lisz wyciągnął przed siebie kościaną rękę i wskazał Hektora. |
Nagash4.03.2007Post ID: 9394 |
- Jeżeli chcecie odejdę, ale nie chce was mieć na sumieniu... Ja przeżyje, przynajmniej tak sądzę. Schowam się w jakiejś wieży i przeczekam, albo od razu udam się do swojego świata, ale wy raczej tego momentu nie dożyjecie współpracując z nim – wskazał swoją laską na Hektora. |
Eru4.03.2007Post ID: 9395 |
Ja chcę - powiedział Eru - w piątke jestesmy dość silni żeby pokonać Hektora, jesli bedzie przeciwko nam. Wiemy na pewno, że nie jest razem z niumarłymi, bo by ich nie nieszczył, więc raczej jest z nami... taka propozycja na marginesie: powinnismy coś szybko wymyślić, bo pewnie niedługo będziemy mieli na karku całą armię nieuarłych. |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9396 |
- Ja też chcę - odezwała się Nami - jak na razie to tylko nam przeszkadzasz w działaniach i ciągle wchodzisz pod nogi. Ani razu nie przydałeś się jeszcze w walce, nie wsparłeś nas swoimi umiejętnościami, nie współpracowałeś. Powiedz mi po co tu jesteś? - jednym szybkim ruchem wyciągnęła katanę i przystawiła ją do gardła lisza, a reszta otoczyła go. - To nie jest zwykły miecz... Może Cię zabić, więc mów lepiej prawdę. - Stwierdziła z groźnym błyskiem w oczach, takim jakiego jeszcze drużyna u niej nie widziała. |
Nagash4.03.2007Post ID: 9397 |
- Już wam mówiłem, że chce się stąd jedynie wydostać. Nie pomyśleliście może, że gdybym był z nimi, to bym się ich nie bał i przeniósł bym się do swojego świata? Sam się stąd nie wydostanę, ale z wami tak. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9398 |
- Coś się plączesz w tych zeznaniach... Zza rogu wybiegł mały gumisioskrzat, wyglądający na lekko opętenego i niepasującego do ogólnej scenerii. I nie wiedzieć czemu wrzeszczał "WESOŁYCH ŚWIĄT!". Ktoś niepewnie odpowiedział mu "Nawzajem?". - Wcale nie. To jest dość jasne, po prostu wy, pierwszosferowcy nie pojmujecie istoty... ekhm... ludzkich umysłów i wagi słów. Nagash zrobił głupią minę i zaczął tłumaczyć powoli i dokładnie. |
Sharra4.03.2007Post ID: 9399 |
Sharwyn powiedziała: |
Nagash4.03.2007Post ID: 9400 |
- Dzięk. A więc nie wiem za bardzo, jak wam wytłumaczyć, skąd się tu znalazłem... obudziłem się rano, a wokół mnie stali nieumarli, więc się do nich przyłączyłem. To był wspaniały moment na ucieczkę lecz oni się zorientowali i mnie gonili, a wtedy wpadłem na was. Pomyślałem, że z wami uda mi się uciec i do was dołączyłem. Nie wiem czemu, ale oni chcą was zabić za wszelką cenę - powiedział Nagash. |
Sharra4.03.2007Post ID: 9401 |
Sharwyn zaśmiała się cicho i wstała. |
Nagash4.03.2007Post ID: 9402 |
- To teraz mamy problem... jak się dowiedzą, że jestem z wami to i was, i mnie zabiją! Mogłem przewidzieć że była szpiegiem! - wrzasnął zdenerwowany, a zarazem przestraszony Nagash. |
Sharra4.03.2007Post ID: 9403 |
Sharwyn pojawiła się przed wodzem nieumarłych. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9404 |
- Jak... jak ona mogła! Wyglądała na taką... taką... Drużyna stała chwilę w milczeniu. Pierwszy odezwał się Nagash. - Czyli... teraz musimy ją powstrzymać. Ma Wielką Księgę i oddział nieumarłych. I tylko ja wiem naprawdę, z czym mamy do czynienia. Obawiam się, że będziecie musieli przeboleć jeszcze trochę moją obecność... Nagash zawachał się. - Dobrze. Ale Hektor będzie musiał mi pomóc. Bo to od niego się zaczęło... Nami opuściła dłoń którą trzymała skierowaną w Nagasha. - Przykro mi, Hektorze. Magiczny wykrywacz kłamstw mówi, że to jednak Ty się mylisz... |
Nagash4.03.2007Post ID: 9405 |
- Więc co z nim zrobimy? Nie możemy go wypuścić bo wie za dużo... – mruczał nekromanta. |