Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Gildia Nekromantów" |
---|
Mateusz17.03.2011Post ID: 60906 |
Aha, czyli tobie jest obojętne czy mamy do czynienia ze spójną historią czy nie? Chcesz po prostu napisać swoje i resztę olać? Życzę w takim razie przyjemnie zmarnowanego czasu. |
Krzysiowich17.03.2011Post ID: 60907 |
Krzysiowich obudził się nie wiedząc czemu boli go głowa (dokładniej czaszka).Pomacał ją i znalazł nadpęknięcie. Zaczął się uleczać. Jako że nie był jeszcze profesjonalistą nekromancji, rzucenie na siebie czaru wskrzeszenie zajmowało mu dużo czasu. Wstał i rozejrzał się po swoim pokoju w tym... pałacu! Ze zdziwieniem odkrył, że jest w pałacu, a także która jest godzina! Był zdziwiony, że tak długo spał. Zastanawiał się także skąd to nadłamanie. Pamiętał jedynie wczorajsze świętowanie. |
Taro17.03.2011Post ID: 60908 |
Taro wstał w swoim domku - tzn. podniósł ciężką głowę ze stołu, na którym leżał. Głowa go bolała niemiłosiernie i w pierwszej chwili nie miał pewności czy to po kawie czy czymś innym. Niemniej odór z ust rozwiał wątpliwości - zielony Lech. I to nie jeden! Na stolu leżało coś jeszcze... dziwna, czarna koperta. Zaciekawiony otworzył ją i przeczytał zawartość. - Heh, nekromanci wysłali mi wniosek o obywatelstwo. Nie skorzystam. Nie lubię smrodu. Tzn. smrodu zwłok. PS. Proponuję, by od tej chwili: |
Nebirios17.03.2011Post ID: 60910 |
Demon wypił ostatni kufel jOjOwego, po tej czynności wstał i razem z Volkiem poszedł do Sali Ćwiczeniowej, gdzie punkt 5.30 miał czekać Valor. Po drodze przyszykował kilka rzeczy potrzebnych do treningu i pod postacią człowieka udał się z Krwiopijcą do gmachu średniej sali z dużym stołem i krzesłami, pod pachą niósł księgę. W sali czekał na niego Elf gotowy do nauki. Nekromanta siadł i zaczął opowiadać o podstawach nekromancji, miał czas do 8.30 kiedy zaczynało się śniadanie. |
Valor17.03.2011Post ID: 60911 |
Mateuszku wyluzuj trochę, Taro potrafi się bawić dalej :3 . Elf siedział przez pierwsze kilka chwil znużony opowiadaniami Nebiriosa, jednak po chwili historie pierwszych nekromantów wydały mu się nadto interesujące, fascynujące. Wciągnęła go ta lekcja bardziej niż się mógł tego spodziewać, z ogromnym entuzjazmem zaczynał czynić pierwsze kroki w kierunku okiełznania mocy przywracania życia. |
Mateusz17.03.2011Post ID: 60912 |
Przestrzeń zawirowała. Zapętlenie wszechświata. Dziwne rzeczy działy się ostatnio. Dla Włóczykija to za dużo wrażeń. Raz był w niebie, raz wmawiano mu, że ma złudzenia... Teraz pewnikiem było to, że leżał na materacu w domu Taro. Nie ma co. Czteropak był i się zmył. Mateusz chuchnął sobie w dłonie. Chwała Panu... Jednodniowy sok marchewkowy! Taro w tym czasie niepewny swego jestestwa krzątał się po domostwie. Mateusz wstał z materaca. Za oknem właśnie się rozchmurzało. Włóczykij pociągnął nosem. Poza odorem piwa, wyczuł jeszcze odrobinę magii. Moc dryfująca w powietrzu nie mogła iść na zmarnowanie. |
Hiro17.03.2011Post ID: 60914 |
Taro zaparzył ciemną, mocną herbatę i podał ją swoim gościom. Hiro odruchowo wrzucił do każdej z filiżanek symboliczną ilość miodu, nawet do soku marchewkowego, nim Mateusz zdążył zareagować. Jeszcze tylko syk druida, który poparzył palce gorącą herbatą i opozycja zaczęła działać pełną parą [gębą]. Hiro, Mateusz i Taro siorbali herbatę, wpatrując się wilczym wzrokiem w poczwarny budynek "ozdabiający" ładną, a wcześniej także i estetyczną polanę obok jednego ze strumyków. Teraz całość przedstawiała szkaradny widok. Nieregularne cegły gildii były nierówno ułożone (zapewne bez zaprawy, sądząc bo obecnym stanie dachu), na murawie obok budynku było mnóstwo rozbitych butelek, czarek i kości - pozostałości bo którejś z rzędu uczcie powitalnej. Jakby tego było mało, bezwstydnie nagie szkielety co chwila odprawiały jakieś makabryczne tańce. Nebirios siedział na uciętym pieńku i tłumaczył coś z ożywieniem Valorowi, który słuchał z niemym zachwytem w oczach (Druid widział przez krótką lunetkę, którą nosił przy sobie - obowiązkowy ekwipunek każdego elfa) - wyglądało to łudząco podobnie do harcerskich opowiastek o strachach. Co jak co, ale chyba każdy z trzech popijających herbatkę myślał, że nekromancja jest chociaż szkodliwą, lecz jednak nieco bardziej dostojną sztuką. - Przyjaciele, nie zostawimy tak tego. Nikt nie zaburzy równowagi matki natury przez operowanie na zmiażdżonych żukach czy zmuszanie umarlaków do tańca z butelkami wypełnionymi C2H5OH. Włóczykij i Taro przytaknęli. - Wiem że się napracowałeś, w końcu starość nie radość, ale musisz coś dla mnie zrobić - cicho mruknął do siebie (ale czy na pewno do siebie, nikt tego nie wie) druid i wypowiedział kolejny raz tę samą skomplikowaną formułkę, która brzmiała jak złożona z samych spółgłosek. Potężne beknięcie w głębi słoja upewniło ich w przekonaniu, że owszem, gotowy. |
Valor18.03.2011Post ID: 60915 |
Lekcja powoli dobiegała końca, Elf wiedział ,że nauka idzie mu co najmniej dobrze, ponieważ już potrafił kontrolować koślawego kościotrupa, który z trudem utrzymywał równowagę. Minie trochę czasu zanim nabierze wprawy i będzie potrafił używać "ożywieńców" do swoich celów, jednak czuł, że jest na dobrej drodze. |
Naadir18.03.2011Post ID: 60922 |
Naadir wstał, by coś powiedzić. - Żegnam was bracia. Na jakiś czas zaniecham działań w jaskini. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Nebirios zostaje nowym wodzem Gildii. - to mówiąc znika. |
Alkarin18.03.2011Post ID: 60923 |
Idąc ulicą Alkarin zauważył swego przyjaciela Hira, z którym często rozmawiał przy ognisku. Po chwili druid zniknął we fioletowej mgle, lecz czarodziej rozpoznał telepotację i poszedł za energią do nieznanego domu. Zapukał. Z budynku wyłoniła się niezajoma postać, lecz za nią elementalista zauważył dwie znajome postacie Hira i Mateusza. Zapytał: -Czy mogę się do was przyłączyć? |
Krzysiowich18.03.2011Post ID: 60924 |
Krzysiowich siedział pod ścianą Gildii i patrzył na piękną polanę, którą właśnie skończył oczyszczać z kości (wszystkie wylądowały w pudle które stało obok, zawsze mogą się przydać). Przyglądał się czemuś co stało w oddali. Do tej pory nie miał czasu zobaczyć co to jest. Zaczął iść w stronę tego czegoś. Z odległości około 100 metrów zobaczył chatę do której ktoś wchodził (ten "ktoś" to Alkarin który właśnie wchodził do domu Taro, Krzysiowich oczywiście o tym nie wiedział). Wydawało mu się, że w oknie tej oto chaty widzi kogoś (czyli Hira) kto patrzy przez lunetę albo lornetkę. Szybko ukrył się w krzakach. Chwilę patrzył wypatrując... czegoś. Potem powoli odszedł w stronę Gildii. Nie wiedział czy mówić o tym komuś. |
Nebirios18.03.2011Post ID: 60925 |
Pałac co prawda był daleko od budynku z portalem, ale demon wiedział, że szybko ktoś się dowie gdzie jest jego pałac letni. Byli daleko od miejsca gdzie Taro z Mateuszem i Hirem coś robili. Neb był zadowolony z tego, że w czasie gdy go nie było chochliki dbały o pałac. Właśnie miał wołać wszystkich na śniadanie i ostatni posiłek Naadira przed wyruszeniem na wyprawę, gdy naglę mu się coś przypomniało, miał razem z Volkiem zwiedzić krypty. Szybko wezwał wszystkich na obfite śniadanie. |
Mateusz18.03.2011Post ID: 60926 |
Uśmiech Mateusza na widok blaszanego słoika długo nie znikał z twarzy. Lecz nic nie trwa wiecznie. Włóczykij zauważył przez okno Alkarina, który już po chwili znalazł się we wnętrzu. |
Krzysiowich18.03.2011Post ID: 60927 |
Krzysiowich wszedł do budynku Gildii i zobaczył, że wszyscy (no prawie) zbierają się przy stole. Domyślił się, że Nebiros zebrał wszystkich na śniadanie. Usiadł przy stole. Gdy śniadanie było już zjedzone, podszedł do Nebirosa i powiedział: |
Alkarin18.03.2011Post ID: 60934 |
- Nie, nie jestem - odpowiedział Alkarin Mateuszowi- Ja nie zajmuję się nawet magią śmierci. Byłem w budynku Gildii, ale nie należę do niej. Naadir myślał, że w niej jestem, ale ja nawet nic mu nie mówiłem, że chcę. |
Mateusz18.03.2011Post ID: 60935 |
Cóż, odpowiedź Alkarina wydała się Mateuszowi dość pokrętna i podejrzana. Lecz nie mieli wyboru. Teraz każda osoba jest na wagę złota. Szczególnie, że rejony Gildii okryły się złą sławą i nikt już tu nie zagląda. |
Imbryczkolot Field18.03.2011Post ID: 60937 |
- Przyjęty. - z kąta dobiegł wszystkich ironiczny głos. Cóż, Gildia nekromantów, jako miejsce mroczne, była średnio oświetlana. Nawet rankiem słońce niechętnie przezierało przez przymknięte okiennice. Przez to praktycznie cała okolica miała problemy ze światłem - promienie ulegały tam dziwnemu i irytującemu stłamszeniu i zakrzywieniu. Jedyne zatem, co dojrzeli tam zgromadzeni, było połami jakiegoś przepastnego fioletowo-brązowego płaszcza. - Zabrzmiało naprawdę... no, powiedzmy, ciekawie. Nekromanci głosujący nad przyjęciem nienekromanty... - z cienia powoli wynurzyła się chuda sylwetka okutana w płaszcz, spod którego gdzieniegdzie wystawała zbroja. Ściągnięte, nieogolone od paru dni oblicze bladego jak siedem nieszczęść elfa nie wyglądało zachęcająco. - Wyznawcy... czego to? Śmierci. Cóż, zawsze byłem pełen podziwu dla waszego samozaparcia. - uśmiechnął się przybysz - Po co wskrzeszać bezmyślne sługi i uganiać się za odpowiedzialnością za nich oraz nieśmiertelnością, skoro można spokojnie w inny sposób zająć się ludźmi? - rzucił lekkim tonem. - A, żeby nie było, mam trochę doświadczenia z nekromancją. W końcu inaczej sam bym się nie wypowiadał. A teraz - powiedział trochę poważniej i bardziej serdecznym tonem - znajdzie się przy stole miejsce dla steranego podróżnika? |
Hiro18.03.2011Post ID: 60939 |
Hiro zmierzył Alkarina uważnym wzrokiem od stóp do głów, potem od głów do stóp i spojrzał mu w oczy. Ślepia tej postaci były jak dwie szklane, szafirowe kule, idealnie gładkie i lekko lśniące. Gdzieś w ich głębi spoglądało nikłe odbicie alternatywnej rzeczywistości. - Niewątpliwie dodatkowa twarz się nam przyda - powiedział druid - Chociaż zapewne nie bez wpływu na moją decyzję pozostało to, że sam niegdyś interesowałem się elementalizmem, na szczęście tylko w teorii, nie doświadczyłem bezpośrednio tego paskudztwa. Mam nadzieję że Taro i Mateusz nie protestują. Wspomnieni nie zaprzeczyli, skinęli zachęcająco głową. Alkarin wydawał się szczerze podniecony perspektywą przyjęcia go do opozycji. - Nie uwierzysz, elementalisto, ale już czeka Cię pierwsze zadanie - ciągnął Hiro - Zostaniesz tutaj na czatach i będziesz obserwował tę ich gildię. Oczywiście nie zmuszam Cię do bezustannego tkwienia w jednym miejscu, byle byś tylko miał pojęcie co się tam dzieje. Alkarin skwapliwie przyjął swój obowiązek. Zaczerpnął łyk herbaty z któregoś z kubków (zapewne był to sok marchewkowy z miodem, bo elementalista się skrzywił, widać było że walczył z pokusą wyplucia niezbyt smacznej cieczy) i wyszedł na taras przed chatę. Słoik w ręku Hira poruszył się i nabrał kolejnych nieregularnych wybrzuszeń... |
Mateusz18.03.2011Post ID: 60940 |
Dobra nasza, mamy chociaż zwiadowcę i obserwatora - powiedział Mateusz do zebranych - zostaje nam jeszcze pewna kwestia. Musimy naszą grupę jakoś ochrzcić. I tak o to właśnie w chacie pod lasem narodziło się stowarzyszenie mające przesądzić o losach świata. -Warto by powiadomić Alkarina - rzucił lekko Hiro. |
Valor19.03.2011Post ID: 60946 |
Valor nie jadł dzisiejszego dnia, aby stać się nekromantą trzeba wyzbyć się wszelkich pokus dla ciała jak i umysłu. Chwycił jedynie kubek z wodą i popijał delikatnie czytając zielnik znaleziony w bibliotece gildii. W tym samym momencie młodzian odwrócił się gdy usłyszał niski męski głos, z cienia komnaty wyłonił się elf. |