Gorące Dysputy

Świątynia Mahadevy - muzyka - "Ulubione gatunki muzyczne"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Świątynia Mahadevy - muzyka > Ulubione gatunki muzyczne
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

23.10.2009
Post ID: 49762

The Offspring to punk/ska (jedno od drugiego nie różni się praktycznie niczym).
Z punk rocka można wymienić Social Distortion, Screeching Weasel... blink-182 (lata 1999-2002, ale to bardziej poppunk)... Warto też grzebać, bo można znaleźć kilka ciekawych zespołów. Mi się ta sztuka ostatnio udała, znalazłem świetny zespół z Walii. Gra coś pomiędzy post-hadrcore'em a screamo.

Przemodan

Przemodan

24.10.2009
Post ID: 49774

Muzyka... Jak dla mnie Linkin Park, Creed, System Of A Down, Green Day, choć czasami także coś w stylu Flipsyde, ATB czy Ashley Tisdale.

Feanor

Feanor

24.10.2009
Post ID: 49778

Przemodan, nie powiem, sam tych zespołów słuchałem, od Linkinów zaczynałem w zasadzie przygodę z nieco mocniejszymi brzmieniami... Ale to jest komercja. Oni grają przede wszystkim po kasę.

Jeśli chodzi o punk, mogę z czystym sumieniem polecić Anti-flag, świetna muzyka :) Metal - pisałem wcześniej - Dream Theater, Ayreon, Pelican. I zawsze warto słuchać klasyków jak Iron Maiden.

Pekuuz

Pekuuz

25.10.2009
Post ID: 49779

Feanor

Przemodan, nie powiem, sam tych zespołów słuchałem, od Linkinów zaczynałem w zasadzie przygodę z nieco mocniejszymi brzmieniami... Ale to jest komercja. Oni grają przede wszystkim po kasę.

Kiedyś Ci się podobał, ale dotarła do Ciebie informacja, że to komercja, więc poczułeś się jak naiwniak karmiony czyimiś odchodami? Czy nie sądzisz, że to absurd? Jak motywacje artysty mogą wpływać na jakość twórczości? Skoro Ci się podobał – rozumuję, że słuchanie tego zespołu wzbudzało w Tobie jakieś emocje - choćby to była zwykła adrenalina, nieistotne - więc wystawianie niezbyt pochlebnej opinii jest nieuzasadnione. Czy programista pracujący w firmie, głównie dla pieniędzy, wytwarza gorsze produkty od zamkniętego w domowym zaciszu maniaka komputerowego piszącego programy dla przyjemności i zgodnie ze swoim "powołaniem"? Tutaj mamy moim zdaniem analogiczną sytuację. Inaczej może by to wyglądało, gdyby kiedyś Ci się podobał, ale wraz z dojrzewaniem Twojego umysłu zaczął Ci się wydawać infantylny (w sensie: płytki i przepełniony efektami specjalnymi), ale jak się nie mylę, to nie dysponujemy danymi na temat Przemodana (chodzi tu przede wszystkim o jego wiek), więc powinniśmy dać mu się rozwijać w swoim tempie. Ja też mogę powiedzieć mojemu siedmioletniemu kuzynowi, żeby nie oglądał Jetixa, bo tam sam chłam leci i żeby sobie lepiej zapodał "Siódmą Pieczęć" Bergmana, ale przewiduję, że wcale bym mu tym nie pomógł.

Żeby nie było, że robię offtopic, to zastosuję przebiegły trick i dodam jeszcze, że swojego czasu bardzo podobały mi się celtyckie klimaty, a moją ulubioną piosenką była "I will find you" Clannadu.

Feanor

Feanor

25.10.2009
Post ID: 49780

Pekuuz, muszę przyznać Ci rację. Faktem jest, że argument "komercha" jest płytki, często bezpodstawny, bo wielu niezwykle popularnym artystom nie można odmówić tego, że tworzą kawał naprawdę dobrej sztuki. Biję się w pierś ;)

Ale! U mnie rzeczywiście było i tak, że z czasem, kiedy przybywało mi lat, zmieniała się muzyka której słuchałem. W tej chwili to, co kiedyś bardzo mi się podobało, często mnie irytuje... Ale wciąż potrafię czerpać przyjemność z słuchania niektórych kawałków LP, HIM czy Greendaya. Co nie zmienia faktu, że w tej chwili uważam ich muzykę za uboższą artystycznie, technicznie od przeważającej części mojej playlisty.

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

25.10.2009
Post ID: 49788

Mi nie przeszkadza komercja w muzyce, jeśli tylko muzyka jest fajna :D

Volkolak

Volkolak

25.10.2009
Post ID: 49790

Ja lubię, jak muzyka niesie ze sobą jakieś przesłanie. Nie twierdzę żeby artysta grał muzykę za darmo, ale robienie tego tylko dla pieniędzy jest nie do przyjęcia. Nie do przyjęcia jest również to, że twórczość danego artysty mówi o jakieś ideologii, a w rzeczywistości ten artysta jest temu przeciwny. Jeśli jest inny, to niech śpiewa o czymś innym, bo tak skazuje siebie tylko na pośmiewisko. Muzyka której słucham, jest moim odzwierciedleniem.

Hellscream

Hellscream

25.10.2009
Post ID: 49793

Volkolak

Muzyka której słucham, jest moim odzwierciedleniem.

Wyrazy najszczerszego współczucia. :D
Pozdrawiam

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

25.10.2009
Post ID: 49796

Volkołak, więc też atakujesz siekierą dziewczynki bawiące się w piaskownicy?
Czekaj, zawołam siostrę z dworu.

Volkolak

Volkolak

25.10.2009
Post ID: 49803

Nie. Nie atakuję siekierą dziewczynek w piaskownicy. Ale kościoła nie lubię, chrześcijaninem nie jestem i dla mnie mogłoby nie być tej "instytucji". I akurat to miałem na myśli pisząc poprzedni post, a DSBM słucham jak mi jest smutno i akurat takie utwory jak "Hymn to Eternal Frost" ColdWorld'a, czy "Death - Pierce Me" Silencer'a, nie nawołują do "zaatakowania niewinnych dziewczynek w piaskownicy".

Kordan

Kordan

25.10.2009
Post ID: 49806

Prawdę mówiąc to moje horyzonty muzyczne są zbyt zawiłe aby określić je "odzwierciedleniem siebie samego" Ja traktuję muzykę jako rozrywkę, coś co może dostarczyć ciekawych wrażeń (Moje pierwsze spotkanie z muzyką Silencer) i tak dalej. Nie widzę sensu w identyfikowaniu się z muzyką bo by wyszło że mam w sobie coś z "Kombinatu" Republiki, szczyptę "Lacrimosa" z "Requiem dla mojego Przyjaciela" Zbigniewa Preisnera i odrobinę "When the Flames turns to Ashes" Drudkh. A to wszystko doprawione ostrym sosem z "Krew w kolorze bursztynu" Furii oraz "Mein Teil" Rammsteina.

Volkolak

Volkolak

25.10.2009
Post ID: 49807

Ale należy pamiętać, że metal to muzyka dla inteligentnych i tkwi w niej przekaz, w przeciwieństwie do takiego disco-polo czy techno, więc określenie "muzyka rozrywkowa" nie za bardzo tu pasuje.

Hellscream

Hellscream

25.10.2009
Post ID: 49808

W książkach też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.
W poezji też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.
W fotografii też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.
I tak dalej...No i nie zgodzę się z teorią "muzyki dla inteligentnych". Prawda, teksty poruszają poważniejsze tematy niż w innych gatunkach, ale z metalem jest jak z każdym innym gatunkiem muzycznym - możesz gatunek wielbić, być na każdym możliwym koncercie, spać pod ławkami w oczekiwaniu na takowe, ubierać się jak ulubiony muzyk, wielbić owego artystę, a równie dobrze może Ci się podobać kilka piosenek czy pojedynczy zespół. Mój znajomy na przykład jest wielkim, oddanym fanem rapu i chip-chłopu, ale Iron Mana (Black Sabbath) potrafi zanucić.
Pozdrawiam

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

25.10.2009
Post ID: 49809

Volkolak

(...) kościoła nie lubię, chrześcijaninem nie jestem i dla mnie mogłoby nie być tej "instytucji".

Wyobraź sobie, że jestem deistą. Więc dla mnie podłoże religijne nie jest w tej dyskusji żadnym argumentem.

Volkolak

Volkolak

25.10.2009
Post ID: 49810

Hellscream

W książkach też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.
W poezji też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.
W fotografii też tkwi przekaz i jest ona rozrywką.

I masz rację i nie masz racji, bo muzyka może być częścią ideologii i niekoniecznie może być tylko rozrywką, ale też czymś więcej. Jedni traktują to tylko jako rozrywkę, a dla innych jest to coś więcej. Wiele rzeczy można nazwać "rozrywką", a niekoniecznie muszą to być słuszne rzeczy, np. pornografia. I idąc za tym przykładem, wolałbym słuchać tekstów typu "niszczyć pornografię", a nie "niech żyje wolność seksualna".

Volkolak

Volkolak

25.10.2009
Post ID: 49811

Kameliasz

Volkolak: (...) kościoła nie lubię, chrześcijaninem nie jestem i dla mnie mogłoby nie być tej "instytucji".

Wyobraź sobie, że jestem deistą. Więc dla mnie podłoże religijne nie jest w tej dyskusji żadnym argumentem.

A ja jestem rodzimowiercą i dla mnie podłoże duchowe jest ważne.

Kordan

Kordan

25.10.2009
Post ID: 49813

Volkolak

Ale należy pamiętać, że metal to muzyka dla inteligentnych i tkwi w niej przekaz, w przeciwieństwie do takiego disco-polo czy techno, więc określenie "muzyka rozrywkowa" nie za bardzo tu pasuje.

Powiedziałem że muzykę traktuję jako ROZRYWKĘ. Nie użyłem nigdzie określenia "muzyka rozrywkowa".
Widzisz, można przypisywać do muzyki przeróżne ideologie, bo wszak mamy do czynienia z artystami, którzy chcą coś przekazać od złapania miecza i bicia nim w obłudną se*icką twarz(Honor - Bez litości), przez jedzenie męskich narządów rozrodczych (Rammstein - Mein Teil) po je*anie policji na 100%. Gdyby każdy miał traktować słuchaną przez siebie muzykę bardziej osobiście to może się we łbie pomieszać.
Bo osoba o o słabszych nerwach może nie wydolić przy słuchaniu już sławnego DSBM.

Kordan

Kordan

2.11.2009
Post ID: 50030

Ah czas na powrót do korzeni - H.I.M. - Deep Shadows and Brillant Hightlights. Płyta dla mnie bardzo sentymentalna, i bardzo miło mi się jej słucha ^^

Takeda

Takeda

2.11.2009
Post ID: 50032

Volkolak

Ale należy pamiętać, że metal to muzyka dla inteligentnych i tkwi w niej przekaz, w przeciwieństwie do takiego disco-polo czy techno, więc określenie "muzyka rozrywkowa" nie za bardzo tu pasuje.

No to leżę na podłodze i kwiczę ;P

Wszystko i wszystkich tak szufladkujesz? Jeśli tak to śmiem twierdzić, że metal to może i dla inteligentnych ale chyba inaczej. Przekaz jest tam gdzie ktoś go widzi, dla jednego majteczki w kropeczki i lody na Bałtyku bedą apoteoza wolności, radości życia itp, dla innego tylko infantylnymi historyjkami mającymi za cel zarabianie kasy na prostych ludziach.
Jesli dla ciebie wydzieranie się na temat wznoszenia sztandaru antychrysta, to przekaz, oki nie ma problemu, pewnie jest on tak ukryty, że ja nie mogę go dostrzec i nie dostrzegam nic poza skrzywieniem osobowości (Honor? hmm chyba dobry przykład)
Muzyka i nie tylko jest rozrywka i takie jest jej zadanie, jaki rodzaj komu ta rozrywkę przynosi to inna sprawa.

PS: Nie nie znam się na gatunkach muzyki, bo moje jej rozróżnianie zatrzymało się gdzieś na latach 80. I dzisiejsze udziwnienia mnie śmieszą bo każdy nawet marny wykonawca chce się pochwalić, że gra coś nowego, potem mamy jakieś "rapcory", "numcory" pogańskie diabli wiedza co i jeszcze kupa innego balastu, może prawdziwy meloman i audiofil do tego wyczuje różnice, ale w większości to pozera

Zyrpak

Zyrpak

3.11.2009
Post ID: 50049

Przekaz "Majteczek w kropeczki" to chyba bardziej zachęta do inicjacji seksualnej, bo w tekście coś tam było o bieluśkim staniczku z guziczkiem. Z "lodami na Bałtyku" to prawda.