Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Przyb(ó)dówka Gildii Magów" |
---|
Fergard24.11.2008Post ID: 37243 |
- Tak... - Mruknął wyjawiający się po raz kolejny zza drzewa Gol. - Ja i zbroja? Wolne żarty. Vok, jeśli pozwolisz... - Półbies określił kilka rzeczy z Vokialem, po czym wampir odwołał swojego potwora ku zdziwieniu Ericka. |
Erick24.11.2008Post ID: 37257 |
Erick starał się zgasić twarz prostymi zaklęciami wody, jednak nie poskutkowały. Czuł jakby płonął żywym ogniem, jednak to nie wystarczyło, aby go pokonać. W końcu skupił się na magii ( mimo ogromnego bólu) wyczarował wodną aurę, w której jego twarz zaczęła gasnąć. W tym samym czasie Miron rozpaczliwie walczył z nieumarłymi... - magia umysły nie działa - mówił rozpaczliwie. - a to niech popamiętają mnie...BUM! Rozległ się ogromny wybuch, który odrzucił wszystkich na boki. Z nieumarłych pozostały tylko kończyny. Vokial, którego wybuch zrzucił z krzesła, próbował wygramolić się spod jego drewnianych części. |
Miron25.11.2008Post ID: 37261 |
- Wybacz kolego ale ze mnie nie zrobisz kotleta! -zawołał bard do Fergarda. - A teraz pozwól że przedstawię ci jak Ardińczycy wykonują agresywne negocjacje! - i Miron potężnym uderzeniem pięści powalił połbiesa na ziemię. Niestety, bądź jak kto woli stety półelf zamierzał zająć się teraz wampirem, więc Ferg wykorzystując sytuację posłał Mironowi kopniaka w... " czułe miejsce". |
Fergard25.11.2008Post ID: 37264 |
Półbies mimowolnie uśmiechnął się. |
Miron25.11.2008Post ID: 37266 |
- Wrauuugh- ryknął bard-wilkołak, półbies odwrócił się i ujrzał pieniącego się wilkołaka, Miron zadał parę ciosów pazurami i uciekł w las. Mimo woli półelfa, wilkołacza część wzięła górę nad rozumem. - Wróci - powiedział Daeva-Ferg. |
Ghulk25.11.2008Post ID: 37275 |
Lisz podrzucił złotą monetę, która efektownie błysnęła w świetle. |
Erick25.11.2008Post ID: 37278 |
Erick, którego twarz przestała się palić, patrzył na zbliżającą się postać demona: |
Miron25.11.2008Post ID: 37280 |
Po chwili Miron wrócił. Wyglądał okropnie, włosy miał splątane w nieładzie, ubranie porządnie podarte i szramę na szyji. Wyglądał jak truposz. - Wybacz Ericku że trochę mnie nie było - zwrócił się zmęczonym tonem do elfa i spojrzał na nieprzytomnego półbiesa. - W chwilach bólu i nienawiści, działa pewna klątwa, która zmienia mnie w likantropa. Ale dotychczas udawało mi się to utrzymać w sekrecie.. Aż do dziś... I nie prowokuj mnie już Ghulk! Chcę dokończyć walkę! |
Ghulk25.11.2008Post ID: 37287 |
Zza oknem huknął grom, mimo tego, ze chwilę temu niebo było czyste. |
Miron25.11.2008Post ID: 37288 |
- Mogę zaaportować. Jeśli ktoś mi rzuci pyskatego lisza. - odrzekł z przekąsem Miron, poprawiając resztki szaty. |
Fergard25.11.2008Post ID: 37296 |
- A ja z chęcią zatłukę zbyt pewnego siebie druida... - Warknął głos za ich plecami. Daeva, rzecz jasna. W oczach palił mu się prawdziwy ogień. Wyglądał jak potępiony skazany na najgorsze katusze. |
Vinrael26.11.2008Post ID: 37320 |
- Przepraszam panowie, ale wzywają mnie. - Powiedział Vinrael. - Niedługo przyjdę mają mi coś ważnego do powiedzenia. - Vin zamienił się w węża, sykn ął i popełznął w las. |
Miron26.11.2008Post ID: 37332 |
- Zapomniałeś o mnie przyjacielu - Daeva obrócił się i ujrzał Mirona który wyciągnął z pochwy Narborna. - Myślisz, że możesz mnie choćby skaleczyć tą zapałką - spytał demon. Bardzo się mylił... Miron zaczął zadawać swoim magicznym mieczem cios, za ciosem, aż Daeva padł na ziemię. - I kto tu jest teraz zbyt pewny siebie? - spytał bard? |
Vokial26.11.2008Post ID: 37338 |
Vokial otworzył oczy i od razu poczuł ból po upadku. "Jak troll..." - pomyślał. Wstał i rozejrzał się. Erick leżał, Miron leżał z sztyletem w brzuchu, a Deava stał i uśmiechał się szyderczo. Wampir podszedł do Demona i powiedział. |
Vinrael26.11.2008Post ID: 37344 |
-Sssskończyli. - Syknął Vin. - Och, przeprasszam, zapomniałem zamienić się w człowieka. - Vin szybkim ruchem ogona, stanął przy stoliku znów jak dawniej. - skoro finał dobiegł końca. -To może ktoś by ze mną chciał się spojedynkować? |
Erick26.11.2008Post ID: 37349 |
- Tchórz - krzyknął w plecy Vokiala, Erick. - Jeszcze z tobą nie skończyłem. |
Fergard26.11.2008Post ID: 37352 |
- Chcecie walki, to będziecie ją mieć. - Warknął Daeva, miotając znienacka kilka kul ognia. Nie wyrządziły one jednak poważniejszych szkód. Chwilę potem jednak w ruch poszły magiczne pociski, nie do zdarcia. Erick odleciał do tyłu, ale Miron wciąż trzymał się na nogach. |
Ghulk26.11.2008Post ID: 37353 |
Lisz wywrzeszczał słowa zaklęcia. Wszystkich powaliło na ziemię. Lisz doskoczył do Deavy: |
Fergard26.11.2008Post ID: 37354 |
- Ty mnie chyba NIE ZROZUMIAŁEŚ! - Wrzasnął Daeva w postaci myszy. - Wytłumaczyłem łopatologicznie, że to była zwyczajna personifikacja zaklęcia! |
Vokial26.11.2008Post ID: 37356 |
Vokial wił się dalej i w pewnej chwili wybuchnął śmiechem. |