Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Przyb(ó)dówka Gildii Magów"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Przyb(ó)dówka Gildii Magów
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nagash

Nagash

23.04.2005
Post ID: 13104

W czasie gdy Friston pokazywał swoje sztuczki Nagash wycofał się z tłumu i wyszedł przed przyb(ó)dówkę.
- Co za banda niewdzięczników ! Ja im jeszcze pokażę co umiem ! Pożałują tego co zrobili !! Skoro chcą zobaczyć czary to zobaczą... Khera muli tertyn mielury nujaksmit - krzyknął Nagash. Całe niebo zakryło się chmurami, pobliska roślinność zwiędła a z powietrza było widać zbliżające się do budynku tłumy nieumarłych a raczej ich umęczonych dusz które nie mogły sie dostać do świata zmarłych. Widok ten był przerażający, wydawało się że cała nieumarła rasa stawia tutaj swe kroki. Ludzie zamykali okna i chowali się w piwnicach.
- Ciekawe, czemu się tak ściemniło i co to za tłum na zewnątrz ? - spytał ktoś ze środka.
- Cem libie micher sztrum ! - krzyknął po raz ostatni Nagash po czym przeteleportował się do przyb(ó)dówki. Tymczasem umęczone dusze zaczęły się ze sobą łączyć i stwarzać jakiś kształt. Po chwili było widać tylko że postać która przed chwilą została sformowana zbliża się do drzewa które jeszcze było pełne soków, położyło na nim swe ręce które wcale nie przypominały ludzkich i wyssało całe życie z rośliny.
- Przedstawiam wam mój twór ! To najgorsza istota jaka kiedykolwiek stąpała po ziemi, jest gorsza niż wszystkie armie i plagi świata. Potrafi wysysać życie ze wszystkiego co żyje. W walce wręcz jest niepokonany, jedyne co może go powstrzymać to bardzo potężna nekromancka magia która odeśle dusze z których się składa do świata zmarłych - przedstawił monstrum lisz.
- Ale po co go tutaj sprowadziłeś ? - spytał Friston.
- Zgadnij - odpowiedział mu nekromanta z uśmiechem na twarzy. Wtedy stwór podszedł do Fristona i wyciągnął swoje 'ręce'.
- Zabierz go ! Zabierz ! Ja nie chce umierać ! - wtedy Friston poczuł uderzenie w twarz i głos.
- Friston, obudź się, to tylko sen ! Wstawaj ! Friston ! - krzyczał Bubeusz co chwilę waląc Fristona po twarzy.
- Ale co się ze mną stało ?? Gdzie potwór ? Gdzie Nagash? Gdzie są wszyscy ? Co z występem?
- Jakim występem ? Znalazłem cie w szafie całkiem zalanego, czuć było od ciebie syrenki. Leżałeś chyba z tydzień.... - odpowiedział mu Bubeusz.

Fristron

Fristron

23.04.2005
Post ID: 13105

- Bla, bla, bla... to iluzja! Ty też jesteś iluzją!
Szepnął kilka słów, i cała przyb(ó)dówka rozpłynęła się. Tzn. ta w której mag był, bo tak to stała normalnie.
- Nagashu, chciałeś mnie tymi tanimi sztuczkami nabrać? Nie piłem już tyle czasu Syrenek... chlip...
- Potworze, pokaż im, że nie można zadzierać z potęgą nekromancji! - zawył Nagash
Ale Fristron już kopiował stwora, dodając mu "kobiece atrybuty".
- Ożeż ty...
- "Miłośc ci wszystko wybaczyyyy..." - zanucił mag
Odteleportował się do Przyb(ó)dówki, gdzie opowiedział stłoczonym ludziom, co się stało. Wszyscy byli baaaardzo zdenerwowani na Nagasha...
- Na stos! - wołano bez przerwy

Lucas

Lucas

25.04.2005
Post ID: 13106

- Na stos? On i tak jest nieumarły... A te sztuczki... Widziałem lepsze... - powiedział Lucas.
Popatrzył na Fristona i Nagasha:
- Skończmy już ten głupi występ czarów... Wielcy magowie, których niegdyś znałem śmialiby się z tego występu.

Fristron

Fristron

25.04.2005
Post ID: 13107

- A to my się znaliśmy przedtem? - zdziwił się Fristron
- Taaa, jasne - rzekł Lucas - jakbyś zobaczył takiego Wielkiego Maga...
- ...to najprawdopodobniej dostałbym zatwardznia. Znam ten typ. Starannie długa, biała broda, liczne zmarszczki... - urwał, spoglądając na Bubeusza - yyy... nieważne.

Coyote

Coyote

25.04.2005
Post ID: 13108

- Ja bym prosił amatorów magii o wyjście z przybudówki, to nie jest dla nich miejsce!! - Wtrącił Coyote. W przybudówce zostało 1/4 osób, ile było wcześniej... - stanowczo za dużo ich było...

Bubeusz

Bubeusz

25.04.2005
Post ID: 13109

-No masz szczęście, że jestem piękny i nie mam zmarszczek...- odburknął Bubeusz, który miał już dosyć głupich tekstów na swój temat, zwłaszcza jeśli były to teksty Fristrona.
-...bo już przez moment myślałem, że mówisz o mnie...- mówił powoli podchodząc do "kolegi po fachu"
-...ale Ty przecież nigdy byś mnie tak bezczelnie nie obraził, prawda?- zetknęli się nosami. Fristron spojrzał w uśmiechniętą do przesady twarz Bubeusza i żywy ogień w pałających zemstą oczach.
-Ekhym..

Sayo

Sayo

27.04.2005
Post ID: 13110

Chodząc po korytarzach oberży Sayo zajrzał do przybudówki. Rozejrzał się i spoglądajac tu i tam, w końcu sobie poszedł.

"Jeszcze tu wrócę" pomyślał i poszedł zrobić to co zrobić musiał. Do latryny zajrzał - a co się będę męczył" pomyślał.

Długo nie wracał ... po pewnym (nie krótkim) czasie wrócił by usiąść w spokoju, no to sobie usiadł, posiedział i se myśli co to za banda dzika siedzi w pomieszczeniu? No i krzyknął:
- WITAM!

Bubeusz

Bubeusz

27.04.2005
Post ID: 13111

Przeciągły krzyk, który wypełnił całą przybudówkę spowodował lekką dezorientację wściekłego Bubeusza, co wykorzystał Fristron i szybko przeteleportował się gdzieś. Błyskawice sypiące się z rąk białego maga trafiły w powietrze.

Bubeusz odwrócił się gwałtownie w stronę przybysza, który uniemożliwił mu wyładowanie się na magu z Avlee.
-A witam, witam, nie trzeba tak krzyczeć, naprawdę bardzo mi miło... Uścisnęli sobie dłonie, a zaraz potem Bubeusz opadł na stolik obok i zaczął przgotowywać sobie mieszankę ziołową (by Cyra), mrucząc do siebie:
-Podziwiam swoją cierpliwość....-

Sayo

Sayo

28.04.2005
Post ID: 13112

Wchodząc następnym razem do przybudówki wiedział że się tu zadomowi, więc rozsiadł się wygodnie, na stół wysypał swoje magiczne przedmioty. Można tam było znaleźć najprzeróżniejsze dziwactwa jak dajmy na to kubek wiecznie napełniony winem, kulę która była kanciasta i gumowego kurczaka:P
Był zmęczony po ostatnich zmaganiach z osłem, bo musiał go przetransportować przez głeboką drogę a uparty osioł nie chciał, więc użył magii. Dla zregenerowania sił magicznych wyjął długą fajkę, nasypał do niej dziwnych roślin chociaż nietylko bo wystawała z niej kurza stopa. Podpalił ją i zaczął pufać... pufał pufał po czym powiedział:
- Do kogo się przysiąść mogę? Samotność mi doskwiera po tylu miesiącach przebywania tylko z osłem. Chciałbym z kimś zamienić kilka słów.
I zasnął.

Bubeusz

Bubeusz

8.05.2005
Post ID: 13113

-Następny normalny... - skomentował śpiącego przybysza Bubeusz, sącząc powoli swoją mieszankę ziołową. Rozejrzał się po Przybudówce. Przy stolikach spało parę osób, niektórzy rozmawiali ściszonymi głosami o różnych tajemnych sztukach. Większosć osób, które nie zostały wygonione przez Coyota, pobiegły za uciekającym Nagashem. W magicznej przybudówce zapanował spokój, tak bardzo wyczekiwany przez Bubeusza. Zapalone świece rzucały migotliwe cienie, dając przyjemny klimat. Biały czarodziej rozejrzał się jeszcze raz, sprawdzając, czy nigdzie nie zbliża się Fristron, a następnie opadł na stół i już po chwili słodko zasnął.

Ymir

Ymir

8.05.2005
Post ID: 13114

Po kilku godzinach do przybódówki wszedł Fristron i Ymir trzymający Nagasha
-Co my z nim zrobimy??-spytał Fristron
Wszyscy zwrócili ku nim głowy oprócz śpiących,Nagash szarpał i wyrywał się ale mu si nie
udało.

Fristron

Fristron

8.05.2005
Post ID: 13115

- Śpiochu! - krzyknął ze złośliwą satysfakcją Fristron, zdejmując z siebie niewidzialność - Pobudka! Cały dzień chcesz przespać?

Nagash

Nagash

8.05.2005
Post ID: 13116

- Koniec zabawy - krzyknął Nagash i wskrzesił grupę zombi. Kilku z nich zablokowało wyjście a reszta złapała Fristona i Ymira. Reszta gości bojąc sie o zdrowie nic nie mówiła i udawała że nic się nie stało. Bubeusz zemdlał i zasnął jednocześnie. Wtedy nagle poczuł że ktoś go szarpie i mówi :
- Bubeusz ! Bubeusz! Pomóż mi !
- Co ? Co ? - półprzytomny mag ledwo wydawał z siebie dźwięki
- Musisz mnie ukryć ! Albo nie ! Wymyśl eliksir który zmieni mój wygląd.
- Ależ to niezwykle chraaap proste wystarczy blublublu - bulgotał Bubeusz
- Co ? Nic nie rozumiem - mówił Nagash i palnął towarzysza po głowie.
- Musisz zdobyć kilka składników. Przede wszystkim musisz zdobyć kod genetycznie zmodyfikatorowny fizycznie.
- Czyli ?
- Przynieś jakąś mysz - gdy tylko Bubeusz to powiedział Nagash sięgnął do kieszeni płaszcza i wyciągnął martwą mysz - Niech będzie. Teraz przynieś szybko kufel kuszących syrenek.
- Tak jest ! - krzyknął i pobiegł. Po chwili wrócił z kuflem w ręce. Bubeusz wziął kufel do ręki i wypił zawartość. - No, od razu lepiej. Teraz zdobądź jakiś garnek do ugotowania mikstury, tylko szybko !
Gdy Nagash zebrał wszystkie składniki Bubeusz zaczął coś pichcić w garnku. Zapach od razu przyciągnął Fristona.
- Pięknie. Teraz masz i wypij to ! Tylko szybko - krzyknął mag a lisz wypił zawartość. Skulił się w pół i zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki po chwili padł na podłogę i wydał dźwięk " pryt... prrrtyyy " Całą przyb(ó)dówkę oślepił blask. Po chwili na miejscu szkieletu z odpadającymi kawałkami ciała stał wysoki owłosiony.... troll.... jeszcze raz błysnęło i stał tam człowiek a dokładniej dzieciak. Nagash wziął lusterko i zobaczył siebie jakim był przed przemianą w lisza.
- Jak, jak to zrobiłeś ?
- Jak to jak, zmieniłem twój wygląd.
- Ale tak wyglądałem zanim zostałem przemieniony w lisza !
- Niemożliwe. Chociaż muszę przyznać że wyglądasz trochę młodziej. A teraz wybacz ale musze iść spać - dokończył Bubeusz i padł twarzą na stolik.

Bubeusz

Bubeusz

8.05.2005
Post ID: 13117

-Mam wrażenie, że nasz Bubeusz sam nie wie, co z Tobą zrobił...- powiedział powoli Fristron. - Nie dość, że wyglądał na lekko odurzonego, to jeszcze gadał ciągle od rzeczy. Cóż mógł oznaczać ten kod genetycznie zmodyfikatorowny fizycz...- przerwał, gdyż Nagash ponownie rozbłysł oślepiającym światłem, zmieniając się w pajączka.
-Hmmm.. Zastanawiające. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby ktokolwiek zrobił podobny eliksir.- odezwał się Ymir.
Kolejny błysk. Na podłodze zamiast Nagasha pojawiła się tym razem piękna krowa.
-Muuuuu...
-Ekhm... W takim stanie, to na pewno nikt Cię nie zauważy...- skomentował Fristron. -Ale zaraz, jak ja dawno nie piłem świeżego mleczka!
Nagash-krowa ryknął przeraźliwie i kopnął zbliżającego się do niego maga z kubkiem w dłoni. Fristron odleciał od niego parę kroków. Już miał się podniesć, kiedy kolejny błysk doprowadził go do utraty równowagi. Nagash tym razem zamienił się w zieloniuchnego goblina. Rzucił się na śpiącego Bubeusza, skrzecząc przeraźliwie:
-Ty stary zakichany magu za dychę! Coś ty ze mnie zrobił!!??-
Bubeusz odskoczył gwałtownie, zobaczywszy nad sobą piękną twarzyczkę Nagasha.
-Ratunku! Inwazja goblinów!- krzyknął, rzucając w zmienionego lisza kulę ognia. Znowu błysnęło światło, tym razem bynajmniej nie od przemiany Nagasha. Palący się goblin rzucił się w kierunku pobliskiej rzeki, wydająć okropne odgłosy. W międzyczasie Fristron krzyczał na półprzytomnego Bubeusza, próbując mu uświadomić, co się dzieje. Kiedy Bubeusz zdołał troszkę oprzytomnieć, Nagash zdążył już wrócić, tym razem w postaci szkieletu goblina, gdyż reszta uległa spaleniu. Eliksir, który Nagash wypił, również się spalił, więc po chwili lisz powrócił do swojej pierwotnej postaci.
-No nareszcie...- odetchnął z ulgą nekromanta. -Ostatni raz proszę cię o pomoc!- krzyknął na Bubeusza.
-A tak właściewie, to może mnie ktoś streścić w miarę dokłądnie, co się tutaj działo?- spytał biały mag. -Ostatnie co pamiętam, to jak zasnąłem, a potem zbudził mnie jakiś ohydny goblin.
-Nagash poprosił Cię o uwarzenie mikstury zmieniającej wygląd, nie pamiętasz?!-
-A mówiłem wam wtedy, że nie znam się na tym?-
-Nie, nie mówiłeś...
-W takim razie nie byłem wtedy sobą.- skwitował Bubeusz. -Normalnie od razu bym powiedział, że nie umiem sporządzać takowej mikstury. A teraz wybaczcie, jestem troszkę zmęczony.- powiedział i wyszedł śpiącym krokiem z Przybudówki. Fristron spojrzał się z determinacją po twarzach towarzyszy.
-To co właściwie się tu wydarzyło?

Fristron

Fristron

8.05.2005
Post ID: 13118

- ... przed chwilą byłem porwany przez jakieś zombiaki, później pojawiłem się przy garnkach pichconych przez Bubeusza, który mówi że nie był sobą i nic, absolutnie NIC nie rozumiem...
- Yyy... - rzekł inteligentnie Nagash - eeee...
- Hej, zobaczcie! - krzyknął Ymir - zostało trochę tego eli...
- O, sok pomarańczowy? - rzekł Fristron - Strasznie mi zaschło w ustach...
I nie zważając na ciche okrzyki wypił eliksir. Ten na niego podziałał przedziwnie; zamiast Fristrona stało po chwili luksosowe krzesło, to zamieniło się w ogromny balon, który zaczął się unosić...

Nagash

Nagash

9.05.2005
Post ID: 13119

- Kto ma lotki ? - spytał Nagash
- Nieee nie rób tego! Friston.... to mój przyjaciel, nie dam go przebić - rzucił się na ratunek Bubeusz który sie ocknął.
- Spokojnie, później go nadmuchamy spowrotem - mimo iż nekromanta a raczej w obecnej postaci dzieciak próbował namówić maga nie udało mu się to. Bubeusz przywiązał balon/Fristona i zajął się innymi sprawami.

Bubeusz

Bubeusz

12.08.2005
Post ID: 13120

****

Minęło parę długich pracowitych dni i w Przybudówce wszystko wróciło do normy. Na nowo rozpoczęły się turnieje magiczne, a alchemiczne sale zapełniły się kotłami i czarodziejami szepczącymi tajemnicze zaklęcia. Wyczyszczone na błysk stoliki znów otoczyli przeróżni magowie, alchemicy, lisze i druidzi, rozpoczynając gawędy.

Bubeusz siedział sobie przy malutkim stoliku koło kominka, z którego buchał przyjemny ogień. Z wyciągniętymi nogami pykał fajeczkę i obserwował całą salę, puszczając kółeczka z dymu. Przed nim właśnie trwała walka jakiegoś zarozumiałego lisza z młodym druidem.

Fristron

Fristron

21.06.2007
Post ID: 16598

Wszystko zawirowało. Bywalcy Przyb(ó)dówki zamrugali lekko. Widać lisz walczący z druidem przypadkiem uaktywnili jakieś pole magiczne. W takim miejscu zdarzało się.
Wyglądało na to, że wybuch czystej magii przeniósł ich nagle w czasie. Nie chodzi o to, że przez kilka lat siedzieli zastygli niczym posągi. Zasadniczo to w jednej chwili stali w punkcie oznaczonym teraźniejszość, który nagle zdecydował się skoczyć w dal, po czym spotkać się z przyszłością, która w jednej chwili stała się przeszłością. Wszyscy w Przyb(ó)dówce zachwiali się lekko pod siłą fali wspomnień, co do których każdy po kolei mógłby przysiąc, że ich tam przed chwilą nie było.
Po tym wypadnięciu z rytmu czasoprzestrzeń mściła się za wyjście z tempa marszu żałobnego ognistym tangiem. Wszyscy poczuli się, jakby mieli gigantycznego kaca. Tyle że przyczyną była magia - co tylko pogarszało sytuację.
- Osięało? - wymamrotał Fristron, który zwalił się pod ławę. Głowę miał pełną wspomnień, i to takich, których chciałby się jak najszybciej pozbyć.

Bubeusz

Bubeusz

24.06.2007
Post ID: 16654

Bubeusz, któremu akurat w tym momencie zachciało się bujać na krześle, stęknął cicho. Wygramolił się spod poprzewracanych mebli i podniósł swoją fajkę. W głowie wciąż mu wirowało, a podłoga zdawała się jeszcze nie odzyskać w pełni swojej stabilnośći.
-O żesz ty w dupę mantikory...- mruknął, otrzepując obolałe siedzenie z kurzu. Rozejrzał się po karczmie, starając się opanować cichnącą już burzę wspomnień w umyśle. Spojrzał na walczących: druid leżał pod ścianą i dyszał, z grymasem bólu malującym się na twarzy. Lisz jednak również wydawał się być zupełnie zdezorientowany. Czarodziej wysnuł przypuszczenie, że podczas zawirowania lisz właśnie rzucał zaklęcie, które uległo jakiejś mutacji i powaliło druida.
"Hmm, to może być ciekawe, może właśnie byliśmy świadkami powstania jakiegoś nowego zaklęcia..."- zafascynował się biały mag i już miał podejść do druida, kiedy w oczy wpadł mu Fristron.

-Hej! To twoja sprawka?- zapytał, podchodząc.

Varimatras

Varimatras

7.10.2007
Post ID: 20058

Do przybudówki wsunął się jakiś nieznajomy typek. Wyglądał jakby od miesięcy tułał się po bezdrożach. Usiadł wyraźnie zdziwiony. Nie było tu nikogo. Całe miejsce wyglądało jakby od miesięcy nie było używane.
- I to jest ta słynna gildia magów. Ja bym to raczej nazwał gildią nudy i ciszy - bąknął nieznajomy sam do siebie a następnie podparł się ręką i zapadł w lekki sen gdy w międzyczasie tylko wiatr poruszał lekko drzwiami od przy(n)udówki.