Jesteś na 4 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6
Infero

2003-04-08 10:16

Dużo humoru co jest rzadkoscią w tym gatunku, ale w tym przypadku dodało to smaczku. Dobrze sie czyta, choć temat niezbyt orginalny (wyprawa w celu zabicia smoka - skąd my to znamy). Ciekawie i dość obszernie skonstruowane postacie co rzadko sie zdarza w tak któtkich formach.

Guinea (2003-04-16):
Humor w fantasy wcale nie jest taką rzadkością - mistrz gatunku Terry Pratchett ma na swoim koncie coś koło 30 książek w tym stylu (tyle że lepszych :))

A wogóle to dziękuję za pochlebną opinię.

Dragon Killer

2003-04-13 18:26

Guinea to poprostu cudo!!!!! cudeńko!!!!!!
tak śmiesznego opowiadania nie czytałem nigdy w życiu
(te pieśni teuroka )wprost zabójczy humor.Teksty, fabuła,akcja poprostu super!!! .GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Z poważaniem DK.
PS Nalezy mu się jaskiniowy nobel literacki!!!!!!
PS2 Mógłbyś napisać kolejna część pt "Polowanie na Lazurowego Smoka II"

Guinea (2003-04-16):
Dzięki.
PS. A biedny Alfred przewróci się w grobie...
PS2. Mało oryginalny tytuł :P

marred

2003-05-25 22:20

Siodemke, chce wystawic siodemke.
Nie moge.
Bard zrobil skale tylko do szostki.
Wielka szkoda.
Niech bedzie juz ta szostka, trudno, jak nie ma siodemek...

A przechodzac do rzeczy, to wszystko bylo super. I styl, i historia, i zakonczenie i wszystko. Po dwudziestu minutach czytania pozostal mi wielki niedosyt, ze takie krotkie, ale na pewno przeczytam to jeszcze nie raz i nie dwa...

Dread Knight

2003-06-12 13:17

Grenadier, jOjo zadziwiacie mnie. Dlaczego sądzicie że końcówka powieści was rozczarowała? To właśnie ona jest najlepsza przeczytajcie jeszcze raz ostatni fragment powieści: ?-Kryć się! - wrzasnął elf i uskoczył. W samą porę. Smok właśnie zionął ogniem. Anghor jednak nie ruszył się z miejsca. Rozłożył ręce i wypowiedział zaklęcie. Płomienie nawet go nie tknęły. Z wyższością spojrzał na elfa płaszczącego się na ziemi kawałek dalej. I oberwał butem któregoś z odlatujących barbarzyńców w głowę.
Pozbierali się w milczeniu, patrząc na odlatującą bestię. Smok wcale nie zamierzał zawrócić. Zamierzał pozbyć się tych wrzeszczących pasożytów i znaleźć sobie nową jamę. Tymczasem niósł się za nim śpiew bohaterskich wojowników:
Za smokiem wleeeeczeeeeni
lecz nie usmażeeeeeeeeeni!
Jeszcze tu wróciiiiiiimy
i coś rozwaliiiiiiiimy!

-Nie musicie, już wam się udało - mruknął elf i popatrzył na to, co zostało ze smoczej jamy.

Filar, który zniszczył smok, podtrzymywał dużą część sklepienia, które nie wytrzymało i się zawaliło. Nawet jeśli gdzieś w środku były smocze skarby, nie dało się do nich dostać. Anghor nawet nie próbował. Nie po to tu przybył.
-Myślisz, że przeżyją? - spytał elf

-Ależ oczywiście! Głupi mają szczęście. A to była najgłupsza wyprawa na świecie. Dobrze, że nikt o niej nie wie. Byłbym wyśmiewany do końca życia!

-Wiesz co, mistrzu? Chyba już nie chcę być magiem. Dziękuję, że mnie szkoliłeś, ale doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie. Przynajmniej na razie.

-Rób jak uważasz. Ale nie rezygnuj tak łatwo! Magia jest cudowna. A tak poza tym, czym chcesz się zająć?

-Jeszcze nie wiem. Być może będę pisał opowiadania.

Mag nie skomentował. Siadł na kamieniu i patrzył na zachód. Tam, gdzie odleciał smok z barbarzyńcami. Siedział tak aż do zachodu słońca. Nie oglądał się za siebie. I dobrze. Dobrze, bo nie widział jak elf wyjął z przepastnych kieszeni swojego płaszcza zwój pergaminu, kałamarz i gęsie pióro. Dobrze, bo nie widział, jak elf rozłożył pergamin na innym kamieniu i zaczął po nim bazgrać. Dobrze, bo z tych bazgrołów powstało później Opowiadanie. Wielkie Opowiadanie.

Opowiadanie o Polowaniu na Lazurowego Smoka. ?

Zwróćcie tutaj uwagę na ukrytą treść, przeczytawszy ten fragment od razu chciałem spytać Guinea , czy to czasem nie jest autobiografia ? Szerzej opisze o błędach i moich pomysłach poprawy niektórych rzeczy po zaliczeniu sesji. Papa

Guinea (2003-06-13):
Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam ;). Jakbym jednoznacznie wypowiedział się na ten temat, to nauczyciele za sto lat nie mogliby męczyć uczniów pytaniem "co autor miał na myśli?" ;) Każdy ma prawo do własnej interpretacji, jakakolwiek by ona nie była.

Eartless

2003-06-18 15:33

Tak, więc chciałbym dorzucić parę groszy do tych jakże bogatych komentarzy przy twoim opowiadaniu...
Jednak ocenę podzielę na dwie płaszczyzny, bo tylk w ten sposób nie zostane zlinczowany przez rzesze twoich fanów...

1.Zawartość maerytoryczna i bogactwo treści.

No niestety tutaj nie popisałeś się zbytnią orygninalnością praktycznie eleminując lub pisząc w sposób strasznie skrutowy, opisy. Aż się serce kraja jak się widzi brak podstawy w kategorii jaką jest fantasy. Opisy. Opisy. I jeszcze raz opisy! To esencja fantasy. Pod wątpliwość także trzebaby opatrzyć sens niektórych wątków. I tak troche oklepany temat. Wiele sprzeczności bohaterów. Już ktoś tu to zauważył (i tak choćby postać szlachetnego rycerza trzymającego się z hordą bezmózgicz barbarzńców, jego sprzeczność wypowiedzi min. w wyzwaniu smoka. Zresztą mnie osobiście odrazu narzuca się postać rycerza z Sapkowskiego. Nie pamiętam imienia, ale chodzi o tego, który wyzywał smoka, którego ścigała Jenefer z Geraltem i bandą pospulstwa). Trochę też, żeś uprościł fabułę. Wręcz do granic możliwości, ale wkońcu to opowiadanie, a nie bestseller więc jakoś to można przełknąć.

2. Humor.

No tutaj muszę przyznać, że miodzio się to czytało. Niektóre scenki były całkiem oryginalne i śmieszyły do bólu. To niewątpliwie prawdziwa zaleta twojego opowiadania. Wiem, że czasem z ciężkim sercem przyjmuje się krytykę, ale ja wyraziłem swoją opinię i niekoniecznie musi się ona pokrywać z doznaniami innych. Życzę ci dalszej i owocnej pracy, wraz z troszkę lepszym dopracowanie, a kto wiem może powstanie prawdziwe arcydzieło...

Oceniam cię na 2 za wykonanie i dopracowanie, oraz na 6 za humor co po wyciągnieciu średniej daje nam solidną 4 na zachęcenie do dalszej pracy.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że zbytnio nie uraziłem twojej dumy pisarskiej. Czekam na konstruktywną krytykę moich opowiadań.

Guinea (2003-06-23):
No cóż, część opisowa - opisy skracam jak mogę, żeby nie przynudzać. Na przykład las to las, i jeśli nie ma powodu go opisywać, to tego nie robię - w końcu każdy wie jak wygląda las. Ja się skupiam na akcji - opowiadanie musi być interesujące dla czytelnika. Nic tak nie odrzuca, jak kobylasty opis na samym początku. Na to jest miejsce w powieściach, i to tych dłuższych. W opowiadaniu po prostu szkoda mi miejsca, i czasu czytelników, zwłaszcza że jak już coś opiszę, to niezbyt porywająco.

Na koniec dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;).

Nami

2003-06-28 23:03

w sumie to powiem tylko 5 słów :
-DOBRE

- DUŻO HUMORU

- GENIALNE PIOSENECZKI

A OCENA TO 5 . ponieważ 6 daje tylko wyjątkowym dziełom które utkwiły w mojej pamięci na długo. Nie miej mi tego za złe..... ale już tak mam.
Pozdro dla jajcarskiego autora ;)

Grenadier

2003-07-10 12:25

Dzięki Ci Dread Knighcie. Ja w sumie ciemniak i prostak jestem. Gdyby nie ty, to bym nic nie wiedział o bucie. Ciekawe co za ofiara zrobiłą ze mnie gościa kwalifikującego opowiadania do "druku"? ;)
A tak poza złośliwościami - po prostu spodziewałem się czegoś innego, bo dla mnie takie zakończenie było przewidywalne poprostu - wiedziałem, że smok nie da się z łapać, bo to zbyt banalne by było. A co doszczegółow autobiograficznych to nic w tym szczególnego - taki klimat opowiadania, że sutor postanowił tam wpleść i autoironię. Normalny zabieg przy tego typu opowieściach.

alienn

2003-08-30 01:39

to pierwsze osadowe opowiadanie jakie przeczytałam. przyznam szczerze, troszkę sie bałam zabrać za przeglądanie osadowej twórczości, bo nie wiem czy działa jakaś selekcja, a przecież każdy może zostać grafomanem... ale nie jest źle.
opowiadanie jest całkiem lekkie i przyjemne, nie za długie i bez przynudzania. oparte na starym, dobrym i sprawdzonym schemacie - "kupą na bestię, mości panowie". w dodatku niezwykle pozytywne zakończenie - smokowi nie wyrządzono wielkiej krzywdy i jeszcze dostał lunch na wynos.
ogólnie : podobało mi się, ocenę pozytywną do indeksu mogę skrobnąć.

Ran

2003-10-15 07:04

Lubię komedie, ale bez przesady. To nie była powieść fantasy, nie w moim mniemaniu. Jakieś parkingi, Britny ze Spirs i co tam jeszcze to rzeczy, z których można, owszem, się pośmiać, ale mi taka parodia nie pasuje. Dlatego myślałem 3 lub 4? Hmm, jakbym mógł to dałbym 4-, ale tak dam na niekorzyść 3. Niestety, ja nie lubie tego typu opowieści :).

PS: Co nie oznacza, że się nie pośmiałem :).

Guinea (2003-10-15):
I jaki z tego wniosek? Nie czytaj innych moich dzieł :).

Phaere

2003-11-04 16:41

hihi
jak na moje oko to to było...bombastyczne, superowe, kultowe, świetne, kapitalne...słowem, takie jakie powinno być :D
daje ocene wiadomą :)

Jesteś na 4 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6