Serce pustyni
1 2 3 4 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 3. | Następna |
Pustynia przemawia do każdego, kto ośmieli się wkroczyć w jej granice. Nie każdy jednak potrafi słuchać. Ryk wichru podczas burzy piaskowej, to głos bogów pustyni. Zrozumieć go mogą tylko ci, którzy całe życie przepędzili wśród wydm.
jak długo jeszcze0¦ są tylko kilka godzin naprzód0¦ jest już blisko napew0¦ co? nie, tylko skała0¦ nie domyślają się0¦ nie mogą0¦ chyba jeszcze nie znaleźli0¦ a nawet jeśli0¦ nie są w stanie wykorzystać0¦ starzec mówił, że byli sami0¦ nie mają ze sobą kapłana0¦ wyczuł bym, wyczuł bym0¦ przeklęty piasek0¦ przklęt wiatr0¦ przklęt pustynia0¦
Wichura ustała kilka godzin wcześniej. Do zmroku było jeszcze daleko. Na horyzoncie zamajaczyły palmy oazy. Jeździec wstrzymał wielbłąda. Zastanawiał się. Czy zatrzymali się tu na odpoczynek? Czy uzupełniwszy zapasy wody wyruszyli dalej? Musiał zaryzykować. Nie mógł sobie pozwolić na zwłokę. Jeśli wyprzedzą go znacznie, mogą wszystko zabrać, zrujnować, lub co było by najgorsze, wykorzystać0¦
Miał szczęście. Oaza była pusta, ale znać było wyraźne ślady czyjejś niedawnej bytności. Zeskoczył z wierzchowca. Napełnił bukłaki. Wody starczy na pięć, może sześć, dni. Do Serca Pustyni powinien dotrzeć dużo szybciej. Dzień, dwa drogi.
Nocy przyniosła ulgę, ale na odpoczynek nie było czasu. Musiał dogonić konkurentów, nim dotrą na miejsce. Powinni jak najszybciej zginąć. Targały nim obawy. Jeśli któryś z nich jest kapłanem0¦ Widział już wyraźnie swój cel. Kamienny, stożkowy szczyt majaczył na horyzoncie. Nie było wątpliwości, to czego szukał całe swoje życie, było niemalże na wyciągnięcie ręki. Wcześniej jednak trzeba tą samą ręką przelać krew niewiernych.
-A mówiłem ci, żebyś niczego nie dotykał.
-Zamiast zrzędzić, mógłbyś mi pomóc. Razem damy radę.
-Zwariowałeś. Myślisz, że ktoś by tak się męczył konstruując mechanizm pułapki gdyby dwóch akademików mogło dźwignąć ten kamyczek?
-To co proponujesz? Mamy tu zdychać?
-Chodźmy w głąb.
-To ty zwariowałeś. Mało ci? Następny kamień może nam spaść na głowy. Prędzej przegryzę się przez ścianę niż pójdę dalej.
-Sam chciałeś tej wyprawy, w głosie pojawiła się irytacja. Profesor mówił ci, że nic nie udowodnisz a zginiesz marnie. I wiesz co: miał rację!
-Ja0¦ ja0¦ udowodnię przynajmniej tobie, że się nie myliłem. pójdziemy dalej, aż do serca. Albo zginiemy próbując...
-No to jest naukowy zapał! Ale teraz to ja będę prowadził. A ty, trzymaj łapy z dala od "interesujących posążków", jasne?
Poprzednia | Jesteś na stronie 3. | Następna |
1 2 3 4 |