Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Darkena4.04.2004Post ID: 14200 |
- Hehehe dobry pomysł Tar. - Dark uśmiechnęła się i spojrzała na admirała z uznaniem - Ciekawe, co zrobią goście, gdy zamiast mocnego piwa znajdą w kuflach sok pomarańczowy - chytrze rozejrzała się dookoła i rzuciła czar.... |
Hetman jOjO4.04.2004Post ID: 14201 |
* hetman wszedł zadowolony czegoś z siebie, usiadł na swoim mieńscu - Khy! Kha! Ekhm... Arghhh!!! - krztuszenie, duszenie, palenie w gardle, chrypienie, charczenie, kaszel i... * na sali zrobiło się cokolwiek ciszej... |
Admirał Tarband4.04.2004Post ID: 14202 |
Tarband przytomność umysłu zachowawszy, począł szukać w swej sakwie manierki z wyśmienitym jOjOwym Mocnym. Po chwili znalazł i począł Hetmana poić. - Oby się nic nie stało poważnego.Dark mam nadzieję, że to nie była Twoja sprawka. |
Sulia5.04.2004Post ID: 14203 |
Elfka, gdy tylko zobaczyła Hetmana leżącego na podłodze, krzyknęła przerażona. Taca wylądowała na jednym ze stolików, a Sulia po kilku sekundach była już przy Tarbandzie i khuzdzie. - Hetmanie! - głos jej drżał ze strachu o jego zdrowie. Uspokoiła się dopiero, widząc pewne ruchy Tara cucącego jOja i słysząc jego opanowany głos. - Czyżbym podała coś niezdrowego i niedobrego... - chwyciła do ręki kufel, z którego pił khuzd. Przyjrzała się uważnie trunkowi. - Toż to jest... - szepnęła i rozejrzała się w poszukiwaniu rudych włosów. - Dark! Chodź tu natychmiast. W tym kuflu mamy sok pomarańczowy, a na pewno było Mocne. Może największa miłośniczka soków wyjaśni nam to dziwne zjawisko. |
Hetman jOjO5.04.2004Post ID: 14204 |
* khuzd odkaszlnąl mocno po raz ostatni i z wracającym życiem wykrztusił... * * kolory wróciły na jego twarz, oddech się wyrównał. - Co się stało? Czemu ja tu leżę? Sulio! Czyżbym, ekhm... naruszył drugą cześć pkt 4. zasad tego Zakątka? - zdziwienie ze zmieszaniem mieszało się na jego twarzy coraz bardziej dziwnej... |
Mr. Rabbit5.04.2004Post ID: 14205 |
Cobalt się uśmiechnął sam do siebie jak zwykle... . *Z taką wiedzą to nic tylko czekać na konrakt na jOjA*, po czym wrócił do swojej półdrzemki, półsnu... |
Darkena6.04.2004Post ID: 14206 |
- Eeeeee...tego....no.... - Dark uśmiechnęła się figlarnie i poskrobała za uchem - to może ja już pójdę - zaśmiała się cicho z udanego dowcipu, zmieniła się w rudego ptaszka i wyleciała przez okno. |
Mirabell6.04.2004Post ID: 14207 |
Mi zasłoniła twarz rękawem, starając się nie śmiać za głośno. Na wszelki wypadek zerknęła do stojącego przed nią naczynia, ale na szczęście jego zawartość nie zmieniła się, choć ilość owej zawartości zmniejszyła się dość znacznie. Półelfka spojrzała na leżącego koło ławy wilka, ale ten miał najbardziej niewinną minę, jaką kiedykolwiek przybrało zwierzę. Za oknem lekki szum wiartu wtórował cichym trelom ptaków, trącając rozwijające się listki jak struny. Pachniało wiosną. Ellapar też poczuł, że przychodzą cieplejsze i weselsze dni i ku zdziwieniu Mirabell z jego pyska znikła zwykła dla niego dostojna powaga, a pojawił się wesoły wyraz, coś jakby szelmowski uśmiech i nie musiał używać telepatii, by zrozumiała, że pyta: "Też spłatamy jakiegoś figla?" - Nawet o tym nie myśl - uśmiechnęła się i pogroziła mu palcem, po czym znów spojrzała na rozciągający się za oknem krajobraz. Wiosna! |
Admirał Tarband6.04.2004Post ID: 14208 |
Tar oddalał sie w kierunku kuchni... |
Sulia6.04.2004Post ID: 14209 |
- Punkt 4. regulaminu?? - zdziwiła się - A..no tak..regulamin - uśmiechnęła się do zmieszanego Hetmana - Skądże znowu. W twym kuflu był po prostu sok pomarańczowy. Przypuszczam, że Dark... - popatrzyła na rudawego ptaka znikającego za oknem - się troszkę nudziła. Będziesz zdrowy Hetmanie! - krzyknęła radośnie - Przecież sok nie może ci zaszkodzić... - spojrzała uważnie na khuzda - Nie może, prawda? Podniosła się z podłogi. Zwróciła głowę w kierunku Mirabell. - Witaj w Zakątku! Cieszę się, że ponownie tu zajrzałaś. - uśmiechnęła się wesoło do elfki - Widzę, że muszę dolać ci miodu, a Ellapar czego sobie zażyczy? - skierowała wzrok na wilka i w duchu pomyślała sobie, jakie to piękne zwierzę. |
Mirabell6.04.2004Post ID: 14210 |
Ellapar spojrzał na Gospodynię błyszczącymi oczami, w których ostatnio (może to wpływ pory roku, a może Osady...) obok książęcej dumy pojawiały się figlarne błyski. Wyczuł przyjazną osobę. - Myślę, że Ellapar najchętniej zjadłby trochę sarniej pieczeni - powiedziała Mi. Wilk zamrugał oczami i spojrzał na półelfkę. |
Hetman jOjO6.04.2004Post ID: 14211 |
- No to mi ulżyło! bo raczej nie zdarzają mie się bezprzyczynowe utraty świadomości, jeśli rozumiesz co mam na myśli... - znać było, że khuzd do zwykłej swojej formy wraca. |
Sulia7.04.2004Post ID: 14212 |
- To jest małe co nie co? - mrugnęła wesoło przechodząc obok stolika khuzda - Widzę Hetmanie, że apetyt ci dopisuje. A to najlepiej świadczy o tym, że sok pomarańczowy nie zaszkodził ci za bardzo. Trochę czasu zajmie mi przygotowanie zamówienia więc cierpliwości. Muszę też zająć się tym pięknym stworzeniem. - spojrzała na Ellapara kroczącego tuż za nią. Przechodząc obok lady usłyszała cichy skrzek. Uśmiechnęła się do Morfa, mrużąc oczy. - Wspaniały wilk, czyż nie? - uchyliła się gdy Morf rozłożył szeroko skrzydła. Uderzyła lekko dłonią w jedno z nich - Kruk zazdrośnik - uśmiechnęła się szeroko i wpuściła wilka do kuchni. Po kilku minutach oczekiwania Ellapar otrzymał dużą porcję sarniej pieczeni. - Smacznego - spokojnie przybliżyła rękę do głowy wilka. Ellapar nie reagował. Sulia uśmiechnęła się i pogładziła jego sierść. Nucąc jakąś wesołą melodię, zabrała się za "małe co nie co"... Wróciła na salę i postawiła przed khuzdem klika misek, talerzy, kufli i garniec miodu. - Jest wszystko Hetmanie. Smacznego! Ciastek oczywiście najwięcej. |
Anthon7.04.2004Post ID: 14213 |
Anthon schodził powoli rozciągając się i pojękiwując. Następnie zwrócił się do Sulii: |
Sulia8.04.2004Post ID: 14214 |
- Przykro mi Anthonie, ale nie szukam żadnych pomocników. Rozejrzyj się po Osadzie, a na pewno znajdziesz coś ciekawego - uśmiechnęła się do niego na dzień dobry - Zaraz przygotuję jajecznicę i herbatę. To bardzo pożywny zestaw śniadaniowy... i bardzo popularny. - wskazała mu miejsce przy stoliku i poszła szykować zamówienie. |
Mr. Rabbit8.04.2004Post ID: 14215 |
Cobalt opuścił karczme jeszcze w nocy. Teraz wraz z nadejściem dnia powrócił znowu. - To była długa noc Sulio. Wypoczęłaś choć troszke, że już na nogach jesteś?? |
Anthon9.04.2004Post ID: 14216 |
Anthon z kamienną twarzą zareagował na odmowę Sulii słowami: |
Gil9.04.2004Post ID: 14217 |
- Sul, dawno mnie tu nie bylo........ Stan jaki teraz zastałem jakoś mnie nie zadawala, wrrrr....... *odlecial w zdenerwowaniu* _ |
Oberżysta Ilness9.04.2004Post ID: 14218 |
- Tak, tak, drogi Anthonie, ja i Sulia damy sobie radę z Oberżą, a Tobie zaś rzeczywiście radzę poszukać zajęcia w Osadzie - jest jeszcze wiele nieobsadzonych zajęć. - powiedział Oberżysta i zamknął okno za Gilem. |
Sulia9.04.2004Post ID: 14219 |
Idąc w kierunku kuchni usłyszała stwierdzenie Anthona. Szepnęła tylko słów kilka o drażliwych charakterach. Zaraz potem zobaczyła Gila, który wpadł nagle i równie nagle odleciał. - Wit... - nie zdążyła nawet przywitać wampira - Rzeczywiście dawno tu nie sprzątałam! - krzyknęła jeszcze zanim Ilness zamknął okno. W wesołym humorze zawędrowała do kuchni i przygotowała posiłek Anthonowi. Wracając, zagadała do Cobalta. - Bez snu to ja bym nie wytrzymała długo Cobalcie. - uśmiechnęła się i zamyśliła - Co prawda, nie jest go dużo, ale zawsze kiedy mam wolną chwilę i mało gości, zdrzemnę się tam... - wskazała ręką - w moim ulubionym fotelu stojącym przed kominkiem. Więc liczę na to, że dziś też trochę odpocznę. Skinęła głową i podeszła do Anthona. - Oto śniadanie. Smacznego. |