Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Morgraf

Skryba Morgraf

18.03.2008
Post ID: 25554
Morgraf przechadzał się w okolicach oberży pykając kontemplacyjnie z fajki. Dawno nie był w tej części stolicy. Z ciekawością przyglądał się jakie zmiany zaszły w ciągu ostatnich lat. Gwar głosów dobywających się z oberży skłonił go by wstąpić na chwilę, przepłukać gardziołko, wysuszone wszechobecnym pyłem pustyni.

Wzrok powoli przyzwyczajał się do półmroku oberży. Za dużo wina, przeszłość śnie na jawie. Stanowczo za dużo wino. Trzeba wrócić do pifka. Jak zawsze urocza Gospodyni jak zawsze nie zwróciła na czarodzieja uwagi. Ach, pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają westchnął z lubością. Hm... Sulia jakby bardziej zaaferowana niż zwykle. Tytoń w fajce zdążył się już wypalić. Wprawnym ruchem Morgraf jął obijać cybuch o blat ławy. Z bufiastego rękawa szaty wytrząsnął kapciuch z tytoniem. Dmuchnął, usuwając resztki popiołu i wystudiowanym ruchem począł nabijać świeżą porcję. Przez cały czas wlepiał wzrok w jeden stolik. Stanowczo za dużo wina, żeby mieć takie nieustające zwidy. Nie zauważył Gospodyni, która wreszcie dostrzegła jego obecność i dziarskim krokiem ruszyła do stolika. Najpierw zadała cios ścierką w zamyślone, morgrafowe plecy.

-Primo, ile razy mam powtarzać, że tu się nie pali? - Fajka wysunęła się z rąk czarodzieja. - Secundo... - Morgraf, nigdy nie będąc wprawnym w obcej mowie, zgubił nieco wątek. - ...czemu nie pójdziesz i się nie przywitasz? Tylko mi nie mów, że chowasz jakąś urazę? Ruszaj, jOjO nie było tu tyle lat.

-Ależ, Sulio, przecież jego tu nie ma, to tylko moje przywidzenia. Podejrzewam, że to przez nadmiar wina... - Gospodyni prychnęła znacząco.

-Zaraźliwe te twoje zwidy, bo cała Oberża go dostrzega. - Już miała się oddalić, ale obróciła się jeszcze i przez ramię rzekła:

-A pro po wina, pewnie niejeden wolny kielich ci się trafi przy tamtym stoliku. - Skryba podrapał się w głowę. Wprawdzie zdążył już postanowić, że koniec z winem, ale przecież gdzie krasnoludy tam i pyfko. A skoro była nadzieja, że to nie przewidzenia, zebrał się w sobie, fajkę ukrył tak by uzbrojona w ścierkę Gospodyni nie mogła jej dostrzec i ruszył do stolika zajmowanego przez Hetmana. Z trudnością przyszło mu przemknięcie się przez ciżbę na tyle blisko khazuda by wokalny przekaz mógł go dosięgnąć:

-Witaj Hetmanie! Kopę lat... no może nie aż tak długo, bo właściwie nawet... ten... tuzin! nie przeszedł. - Oblicze maga czerwieniało kierując się z każdym słowem ku wściekłej purpurze. - Tak czy owak za długośmy się nie widzieli, za długo. - Wreszcie odetchnął i ze spokojem rzekł. - Witaj w domu jOjO.
Krewal

Krewal

19.03.2008
Post ID: 25598
Minęło trochę czasu od ostatniej wizyty w zakątku. Tak, czas najwyższy znowu podzielić się informacjami ze szlaków, powiedzieć gdzie toczy się wojna, kto kogo bije, w których rejonach niebezpiecznie się poruszać, zdać relacje z rubieży....
Krewal znów wracał z podróży, kilkumiesięcznego wędrowania tam, gdzie zwykły człowiek boji się podejść.
Taki fach wiedźminowski...

Drzwi, jak zwykle, mimo ogromnej wielkości, otworzyły się lekko. W twarz wędrowca uderzyło przyjemne ciepło, poruszając wszystkimi zmysłami. Potem dał się słyszeć lekki gwar...
Krewal jednak wciąż stał na zewnątrz.
Znów w domu, znów pośród swoich...
Okuty mokasyn, uderzając o podłogę wydał metaliczne brzmienie, tak często kiedyś tu słyszane. Wciąż zakapturzony, dał znak, chyba Liszowi, że jest tu stałym gościem.Nie udał się do swojego ulubionego miejsca w "rogu", gdyż uderzyła weń dziwna fala. Spojrzał w miejsce z którego emanowała, przyjaźń. Wszyscy goście zgromadzili się wokół jednego stolika. Zdziwiony ruszył w to miejsce. Im bardziej się zbliżał, im bardziej wyostrzał mu się słuch, im bardziej rozumiał słowa rozmowy, rosła w nim wielka nadzieja. To co zobaczył było już tylko upewnieniem.
W swoim stylu, zerwał szybkim ruchem kaptur, i nie bacząc na prowadzoną rozmowę krzyknął:
- jOjO! Wróciłeś! A jednak...
Nieco oburzeni goście przyprowadzili go do porządku, gdy ochłonął z emocji, dodał nieco ciszej, a może jednak ktoś go słyszał...:
- "Coś się kończy, coś się zaczyna"
Usiadł, i wsłuchał się w rozmowę, ciesząc całe serce z panującej przy stole atmosfery.
Nawet wiedźmin mutant czuł szczęście...
Fergard

Fergard

20.03.2008
Post ID: 25670
Do Zakątka wszedł młody mężczyzna z charakterystyczną ognistą grzywą i dość sporych rozmiarów paczką - przeczytał on bowiem treść ogłoszenia, zanim wszedł - prezent dla Gospodyni lub jej kruka, albo coś na ściany, ławy itp. Zakątka. Z niemałym trudem władował na najbliższy stolik ów upominek - lub upominki, kto wie. Na szczęście, przy tym stoliku nikt nie siedział. W końcu usiadł przy stoliku i zaczął czekać. Nikt nawet nie zauważył, że nowy gość zawitał między ściany Zakątka, nawet mimo tej paczki. Na twarzy nieznajomego pojawił się lekki uśmiech - Jeśli chciał, mógł bezszelestnie opuścić pole bitwy. No cóż, teraz muszę poczekać, aż ktoś mnie zauważy, pomyślał nieznajomy...
Black Emper

Black Emper

24.03.2008
Post ID: 25849

Wypił jednym łykiem zawartość kubka, która (co zdarza mu się dosyć często) wylała się na kamienną podłogę.
- Będzie trzeba to kiedyś zaszyć. - Zwraca się do gościa - Witaj Golemie! Doszły do mnie pogłoski, że otrzymałeś obywatelstwo Jaskini. Niestety gospodyni kazała mi nikogo nie wpuszczać, ani nie wypuszczać. Sam widzisz, że zostałem mimowolnie częścią aparatu terroru i ucisku. - przerwał swoją mocno przesadzoną wypowiedź i spojrzał na Gola jakby przypomniał sobie coś ważnego - Z jakiego świata pochodzisz?

Fergard

Fergard

24.03.2008
Post ID: 25851

-Ja? Urodziłem się w Faerunie, ale podróżuję po różnych wymiarach, tak więc... Można powiedzieć, że jestem dzieckiem wszystkich tych światów - Pół - bies roześmiał się lekko - A jeśli chodzi o tą pierwszą sprawę, to przyznam się, że nie słyszałem jeszcze o swojej nominacji, ale jeśli to prawda... To jestem zaszczycony. - Po tym krótkim monologu Gol zwrócił się do Impiego:
- Jak myślisz, czy to się nada na upominek dla Gospodyni? - Po czym wyciągnął parę drobiazgów i parę nieco większych drobiazgów, ale najbardziej uwagę arcylisza zwróciło coś podobnego do krowiego łba, ale wykonane z brązu i emanujące niezwykłym światłem...

Tabris

Tabris

6.04.2008
Post ID: 26343

Znienacka pojawił się Tabris. Wyminął zajetych rozmową Golema i Impiego i wkroczył do izby. Następnie skierował sie do stolika najbardziej oddalonego od jOjA i zgromadzonych wokół Niego osób. - Nie jest dobrze - rzekł do siebie. Podszedł do Sulii. - Khe, khe. Witaj w swym zakątku, Sulio.Różnie między nami bywało, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej, niż jest ostatnio. Zgodnie z tradycją, którą ja akurat znam, nie to co poniekótrzy - powiedział patrząc na Dagona - wręczę Ci prezent. - To powiedziawszy odwrócił się do elfki i wyjął niewielką kulę wykonaną, z czegoś srebrnego. - To jest Sfera Wstrzymania. Pozwala ona rozerwać relacje Przyczynowo-skutkowe materii nieożywionej, czyli jedną słową dotykając ją możesz zatrzymać pędzącą lawinę, wstrzymać pożar, przerwać sztorm. Wszystko to w obrębiej jakiś 640 metrów kwadratowych. Ale nie wstrzymasz namolnej muchy. Dodatkowo sfera ta rozprasza wszelką magię, rzucaną w czasie aktywowania Sfery, no i nie pozwala później rzucać zaklęć. To tak jakby się znalazł jakiś amator Kul Ognistych... Hmm, tak. Jeżeli znajdziesz czas to, proszę obejrzyj plany rozkopania, khe!, zbadania polany przy oberży (nie karczmie!). - To powiedziawszy Tabris udał się w kierunku swego stołka, khe!, stolika.

Black Emper

Black Emper

6.04.2008
Post ID: 26344

Spogląda na drzwi:
-Tak, spada autorytet władzy. Cóż, Golemie, powinieneś wyjaśnić cóż ta za przedmioty. Mogą to być zwykłe błyskotki, lecz zdaję mi się, iż mają bardziej praktyczne zastosowanie. Mogę się mylić, wszak identyfikowanie przedmiotów nie jest moją specjalnością. - Rzekł, udając skromność.

Fergard

Fergard

6.04.2008
Post ID: 26365

Golem wpierw wskazał na krowi łeb:
- To jest mianowicie starożytny hełm z Gipath. Kiedyś tam pewna karawana znalazła śmierć. Odtąd ghule pilnowały skarbu. Przypominam sobie, jak uciekałem przed całym Martwym Miastem - Gol lekko się uśmiechnął - No, ale udało mi się go w końcu zdobyć. Ten, kto go włoży, widzi półtora raza dalej niż normalnie.
Następnie wskazał na największy przedmiot:
- Miecz włodarza. Bardzo misternie zdobiony. Ten należał do jednego z namiestników nevandaarskich. Wyzwałem go na pojedynek na pięści. Pamiętam, że po czwartej złamanej kości nadal nie miał dość...
Gol jeszcze przez chwilę wymieniał rożne przedmioty, na przykład:
Kula spokoju, świeca, która nigdy nie gaśnie, słoik pełen najróżniejszych smakołyków z całego wszechświata...
Na sam koniec wyjął z paczki mały pierścionek ze srebra i opisał go bardzo cicho, wręcz szeptem:
- O tym pierścionku krążą legendy... Widzisz, Black Emperze, byłem kiedyś w Starożytnej Grecji - bardzo dziwna kraina, nie ma tam żadnej magii, istot, czy bóstw. Tubylcy jednak oddawali cześć wielu swoim bogom. Legenda mówi, że jedno z bóstw - Afrodyta, bogini piękności i miłości - szukała pierścionka, który pasowałby na jej delikatną rękę. Tak się złożyło, że nawet boski kowal, Hefajstos - nie umiał wykuć takowego. Tymczasem na ziemi żył pewien skromny kowal - Metalosus. Kuł on tak starannie, że Afrodyta zainteresowała się jego dziełami. Pewnego dnia zeszła na ziemię pod postacią młodej kobiety. Poprosiła Metalosusa, by ten wykuł jej pierścionek, bo jej małżonek jest biedny, i nie może kupić takowego. Podrzuciłaby go do domu rzekomego małżonka, a ten uradowany wreszczie by jej się oświadczył. Metalosus był człekiem uczynnym, więc wziął się do roboty. Po godzinie wykuł skromny pierścionek bez ozdób i dał go Afrodycie. Ta założyła pierścionek - i, o dziwo... Pierścionek pasował jak ulał. Zadowolona wyszła i obnosiła się po Boskiej Górze, Olimpie jak paw z nowymi piórami. Rozłoszczony Hefajstos, z tego powodu, że człowiek wykuwa lepiej niż bóg, cisnął swoim młotem i zabił Metalosusa. Ten pierścionek... - Gol zauważył, że arcylisz pochrapuje cicho. To nieumarli śpią, zastanowił się. Szturchnął lekko arcylisza, a ten popatrzył otępiałym z deka wzrokiem naokoło. Gol kontynuował:
- Jak już mówiłem, ten pierścionek nie jest magiczny, tylko stanowi po prostu skromny upominek - Gol skończył i czekał na reakcję...

Sulia

Sulia

6.04.2008
Post ID: 26399

- Dla mojego najbardziej zatłoczonego stolika. - Sul uśmiechnęła się do gości i postawiła przed nimi dzban piwa oraz talerz faworków - Nie najecie się nimi zbytnio, dlatego też proszę o zamówienia dotyczące bardziej treściwszych potraw. Hetmanie - elfka spojrzała pytająco na khuzda - jakieś życzenia? Zawołaj, jak już się zdecydujesz. Witaj, Krewal. - Sul zerknęła na wiedźmina - pewnie wygodny pokój się przyda? Po takiej podróży... - mijając Morga spojrzała wymownym wzrokiem na fajkę. Sul wiedziała, że amator fajki zrozumie owo spojrzenie, a jak nie... zerknęła na Morfa śpiącego na jednym ze stolików.

Gospodyni ruszyła na spotkanie swojego nowego gościa, którego włosy wzbudziły w niej niemałe zainteresowanie. Ciekawe czy są naturalne... Rozmyślania nad tym problemem przerwało jej pojawienie się anioła. Słyszała o nim, miała okazję spotkać go parę razy przy ognisku, podnieść głos w jego obecności, a nawet wysłuchała pewnej pieśni. Sul zaśmiała się głośno na samo wspomnienie, ale widząc powagę anioła wolnej woli, zmarszczyła czoło, przywołała na twarz swój najbardziej niewinny uśmiech:

- Nie spodziewałam się Ciebie tutaj, Tabrisie. Jak widzisz - elfka uniosła rękę i wskazała salę - to jest moje miejsce, moje ulubione miejsce. - dodała i uśmiechnęła się do anioła - Wiedziałeś co robisz, pojawiając się tutaj, zasady w końcu znasz. Za prezent dziękuję, brzmi naprawdę niezwykle, a w miejscu tak pełnym magii i amatorów ognia niesamowicie przydatny. I rzeczywiście, doszły mnie już plotki na temat twych planów. Czy mógłbyś zdradzić więcej szczegółów? Nie spodziewałam się, że te okolice kryją ruiny czy inne skarby. A teraz przepraszam na chwilę. Gość czeka. Pomyśl nad zamówieniem.

Sul szybkim krokiem ruszyła w stronę czerwonowłosego i Blacka. Podała liszowi szmatkę.

- Przepraszam, że przerywam rozmowę, ale taki obowiązek Gospodyni. - przepraszający uśmiech pojawił się na jej twarzy na krótką chwilę - Black, podłoga musi być czysta. Bycie liszem nie zwalnia z utrzymywania porządku w Zakątku. I zapraszam do stolika. Hetman nie opuszcza Zakątka, więc drzwi można pozostawić bez ochrony. Serdecznie dziękuję za pomoc. - skinęła głową - A teraz proś, o co chcesz. Piwnice pełne są różnych trunków, a i posiadam te najbardziej niezwykłe z różnych stron świata. Sandro swego czasu pijał specjalną mieszankę wzmacniającą kości. - elfka skierowała swą uwagę w inną stronę. - Piękny kolor włosów - zaśmiała się i pytająco spojrzała na pakunek. - Nie zostaliśmy chyba sobie przedstawieni. I jeśli się nie mylę, ta paczuszka nie znalazła się tu bez powodu?

Black Emper

Black Emper

7.04.2008
Post ID: 26411

- Widzisz, Golemie, świat, o którym mówisz jest pełen tajemnic. Sama jego nazwa Ziemia... Swoją drogą, ciekawe czy jest świat o nazwie ,,Ogień'' albo ,,Woda'' czy ,,Powietrze''. Ba, może nawet jest świat o nazwie ,,Nekromancja''. Tak naprawdę każda rzecz może dla każdego nazywać inaczej, a tylko... - Spojrzał na stojącą obok Sulię. Już chciał powiedzieć, co sądzi o jej poprzedniej wypowiedzi, lecz coś go powstrzymało. Gwizdnął, a w ciągu niecałej sekundy pojawiły się trzy ghule, które po wypowiedzeniu słów ,,Yes, my lord'' zabrały się do sprzątania.

Fergard

Fergard

7.04.2008
Post ID: 26420

Gol spojrzał na Sulię. Nigdy nie umiał zadawać się z kobietami od czasu, gdy jego dziewczyna, wściekła, że z nią zerwał, spoliczkowała go na oczach całej klasy. Miał wtedy 10 lat. Pamiętał jednak o wychowaniu i savoir - vivrze, ostatecznie jestem tu tylko gościem, pomyślał. Skłonił się więc tak nisko, aż zamiótł włosami podłogę i rzekł:
- Szlachetna Gospodyni, to zaszczyt być w tak znamienitym miejscu i z tak znamienitymi osobowościami. Ale nie przedstawiłem się: Fergard Stratoavis, pół - bies, choć mówią na mnie Jaszczurzy Golem, dla przyjaciół Gol. A jeśli chodzi o ten pakunek - odchrząknął - To parę upominków dla Gospodyni i Zakątka - to mówiąc wyjął hełm, miecz, słoik ze słodyczami i całą resztę upominków. Na końcu wziął pierścionek i rzekł:
- Jeśli Pani pozwoli... chciałbym ofiarować ten pierścionek. Nie jest może zbyt ozdobny, ale,eee... - Gol zająknął się. Co powiedzieć??? Zdobył się na odwagę i dokończył:
- Niech wspaniale jaśnieje na twoim ręku - to mówiąc, ujął rękę Sulii i bardzo delikatnie wsunął na jej palec pierścionek.

Tabris

Tabris

7.04.2008
Post ID: 26438

Hmm. Tabris spojrzał na plan polanki jaki sporządził. Zaznaczył miejsca gdzie wstępnie dokona pierwszych wykopów próbnych, parę metrowych dołów. Wiedział jednak, że Sulia nie będzie zachwycona utratą choćby części polanki. Co zrobić zatem z ziemią, aby nie wyglądła jak krasnoludzka (z całym szacunkiem) kopalnia odkrywkowa? Niezłe pytanie. Hmm. Zastanowił się. I wymyślił. Jak mawiali starożytni: In vino veritas. Zamówił wonne grzane wino reńskie. Oby podziałało.

Black Emper

Black Emper

13.04.2008
Post ID: 26671

Przedstawiciel nieumarłych spojrzał na półdemona z ironicznym uśmiechem, lecz nie skomentował jego, jak nie patrzeć, miłej wypowiedzi. Wiedział bowiem, iż może się narazić gospodyni, która była jedną z nielicznych, żywych szanujących go osób. Po pewnym czasie spojrzał na anioła, szukającego natchnienia w winie. Uśmiechnął się ponownie, tym razem zaskakująco miło. Po dłuższej chwili milczenia przemówił do niego:
- Interesujące... Jesteś zapewne tylko iluzją jak mniemam. Jeśli to prawda, to mamy więcej wspólnego niż nam by się obu wydawało. Może powinniśmy zająć się jakąś wspólną inicjatywą?
Po tych słowach poszedł za przykładem anioła i skosztował trunku, z tą różnicą iż własnej produkcji.

Sulia

Sulia

20.04.2008
Post ID: 26897

Elfka zaniemówiła. Goście obserwujący scenę zaniemówili wraz z nią. Jej twarz wyrażała pewne zaniepokojenie. Czytała o podobnych scenach. Było w tych opisach coś o pierścionku i o mężczyźnie umieszczającym ten pierścionek na palcu ukochanej. Sulia powiodła wzrokiem po swoich gościach. Na szczęście, niewielu zauważyło zmieszanie gospodyni. Duża grupa nadal wznosiła głośne toasty przy stoliku krasnoluda. Sul przeniosła spojrzenie z powrotem na Jaszczurzego Golema. W końcu zdołała wydobyć z siebie parę słów:

- No tak... pierścionek... dziękuję. - Sul chwyciła hełm, miecz oraz słodycze i już miała odejść, gdy nagle przypomniała sobie jak ma na imię i czym się zajmuje. Gdy ponownie spojrzała na Gola, była sobą. - Nigdy więcej takich stresujących sytuacji! - Sul przysiadła na jednym z krzesłem i westchnęła głośno. - Moje serce nie jest już tak mocne jak parę lat temu. - zaśmiała się i wskazała osłupiałemu Golowi wolne krzesło obok. - Usiądź, proszę. I na przyszłość... bez takich niespodzianek. Pierścionki lepiej wręczać w odpowiednich opakowaniach. Już od dawna nikt mnie tak nie przeraził. Wtedy był to chyba Kotek, który stwierdził, że się lubimy.- Sul zamyśliła się. - Choć nie dam sobie ręki uciąć, czy też Zakątka odebrać. - elfka mrugnęła wesoło do gościa i wstała szybko słysząc zamówienie Taba. - Zastanów się, czego się napijesz.

Sul udała się do kuchni w poszukiwaniu wina dla anioła. W drodze powrotnej kiwnęła głową w kierunku Morfa, siedzącego spokojnie nad ladą. Machnięcie skrzydłami wystarczyło, by kruk znalazł się na ramieniu przyjaciółki.

- Wino reńskie grzane, proszę. - Sul uśmiechnęła się do gościa, postawiła tacę na stoliku, by następnie samej przysiąść się do Taba i Empera. Zerknęła na Blacka, który pił swój własny trunek. Zmarszczyła czoło i pogłaskała Morfa po czarnych piórach. Zawsze ją to uspokajało. Chwyciła kubek gorącej herbaty. - Zapewniam cię, Black, że mam w piwnicy wszelkie trunki, o jakich tylko możesz pomyśleć. Nie zabraniam, co prawda, wnosić gościom swoich własnych butelek, ale jednak pewnych zasad należy się trzymać. Dlatego proszę, abyś zamawiał coś zakątkowego. Tym bardziej, że przez dość długi czas pijesz na mój rachunek. - Sul zakończyła przemowę uśmiechem i zerknęła na plany anioła. - Co chcesz tam znaleźć, Tab i czy będę miała z powodu wykop... - Sul zakrztusiła sie herbatą - wykopalisk problemy natury estetycznej?

Tabris

Tabris

20.04.2008
Post ID: 26899

Tabris pił wino dostojnymi łykami wyraźnie się nim rozkoszując. Trwało to dość długo, a przez ten czas obserwował swobodnie rozmowę z Impim, hmmm, istotnie liszy fantazji nie brakowało...

Nieważne. Skończywszy pić szlachetny trunek zwrócił się grzecznie do Sulii w te słowa;

Najpierw wybiorę miejsca, w których należy rozpocząć kopanie, znaczy się wykopaliska, znaczy się badania. Następnie przy pomocy geniuszy Ziemi, zwanych D'ao zacznę w tych miejscach wstępne prace.

Żadnych większych zmian na polance narazie nie będzie. Nie będzie wyglądało to jak kopalnie Kverfurtu, czy Silesii. A jeżeli się dokopiemy do jakichś ruin, czy czego to wzbogaci estetykę w wysokim stopniu.

Fergard

Fergard

21.04.2008
Post ID: 26915

Gdy Sulia odeszła, pół - bies zamyślił się. W głowie tłukła mu się rozbawiona do granic wytrzymałości Daeva.
- Przestań się śmiać, z łaski swojej. - Gol zaczynał mieć lekko dosyć demona.
- Ale dlaczego? Toż to było aktorskie mistrzostwo świata! - Daeva nie mogła się podnieść ze śmiechu.
- Aktorstwo? Sugerujesz, że to była tylko inscenizacja? Ja jestem po prostu dobrze wychowany.
- Wasza Wielmożność, nie bądź taki skromny. - Lekko znudzona Daeva też się zamyśliła. - No, to do następnej takiej sytuacji. - Cisza...

Wreszcie spokój, pomyślał Gol. Pół - bies po chwili zmagania się z myślami
wyciągnął pergamin i Pióro Kreatora. Po paru minutach na stole, przy którym siedział Golem, pojawiły się miniaturowe behemoty...

Black Emper

Black Emper

21.04.2008
Post ID: 26938

- Świat idzie naprzód, a anioły ciągle tkwią swoim uprzedzeniu do nekromancji i tworów z nią związanych. Myślałem jednak że interesuje Cię temat wykopalisk. Nie chcę wprowadzać nikogo w błąd, udając iż Twoja jakże subtelna odmowa była dla mnie potężnym ciosem. Wręcz przeciwnie, przywykłem do samotnego załatwiania spraw. Życzę Ci jednak powodzenia, mimo Twego niskiego mniemania o mnie.
- Po tej wypowiedzi Arcylisz wlał resztki swojego wina do gardła ghula i zwrócił się do gospodyni, udając pokorę:
- Proszę mi wybaczyć złamanie jakiejkolwiek zasady obowiązującej tutaj. Na początku myślałem że w ogóle nie można spożywać trunków. Więc co mi pani proponuje?

Tabris

Tabris

21.04.2008
Post ID: 26940

Ohm tak - rzekł krótko anioł - wybacz hmm Emperze - anioł po raz pierwszy nazwał lisza tak jak ten życzyłby sobie - kiedy do mnie mówiłeś myślałem nad skomplikowanymi kwestiami antymonii sprzeczności i innymi różnościami. Mój ubaw wynikał z faktu, że piłeś w Oberży (nie karczmie!) swój trunek. Heh, bardziej Sulii zirytować nie mogłeś... Odnośnie oferty współpracy to, primo Sulia musi się zgodzić. Po drugie raczej ryć w ziemi nie będziesz; od tego będą D'ao. Ale w zależności od tego co znajdą... Twoja pomoc zawsze może się przydać, gdyby na ten przykład była to jakaś bywsza hmm Gildia Nieumarłych? Hm lub, trudno powiedzieć. Bo coś tam jest i to ewidentnie.

Sulia

Sulia

30.04.2008
Post ID: 27316

Sul, bawiąc się trzymanym w ręce pustym kubkiem, spojrzała na anioła. Zależało mu na tych wykopaliskach. Pokaźnych rozmiarów kubek uwielbiała w końcu herbatę i to w sporych ilościach wylądował na stole. Podjęła decyzję.

- Niech będzie. Ale chciałabym, byś co jakiś czas zdawał mi relację z pola walki... - Sul uśmiechnęła się - a może lepsze będzie określenie "polanki walki". Powodzenia. - Sul wstała. - I postaraj się nie przeszkadzać gościom Oberży. Nie chcę hałasu i brudu. Chyba, że stać cię na żywiołaki sprzątające. - Gospodyni skierowała swą uwagę na Blacka. - Polecam ten trunek z wapniem, o którym wspominałam. Świetnie działa na kości. Zaraz przyniosę.

Mijając Gola, elfka szturchnęła go lekko.

- Słyszałam już o twych zdolnościach, ale nie przepadam za niebezpiecznymi stworzeniami w Zakątku. Chyba, że naprawdę narysujesz jednego behemota, którego nazwać będzie można behemotkiem. - Sul mrugnęła wesoło do pół-biesa i raźnym krokiem ruszyła w kierunku swego królestwa z trunkami - kuchni.

Tabris

Tabris

1.05.2008
Post ID: 27328

Tabris rozpromienił się słysząc słowa Sulii - Oczywiście, że będę składał Ci raporty z badań, gdybym na ten przykład natrafił na Jaskinie Czerwonych Smoków, dowiesz się o tym możliwie szybko...

Po czym nie dawszy zareagować oberżystce (nie karczmarce!) na tak radosną perspektywę, wyszedł z oberży i udał się na polankę.