Oberża pod Rozbrykanym OgremZatęchłe Archiwum - "Ballada: Bramy Umysłu (BALLADA ZAKOŃCZONA)" |
---|
DruidKot4.03.2007Post ID: 9426 |
Smoki, gdy zobaczyły Sharwyn zaskrzeczały gniewnie. Całą drużynę ogarnęła dziwna błogość. Po chwili wszyscy poczuli, że coś każe im uciekać. Postacie o Sile Woli mniejszej niż siedem zmuszone zostały opuścić pole walki. Pozostali zdołali oprzeć się urokowi. Eru, Nami i Sharwyn szykowali się do ataku. - Skoro nie możemy pomóc w walce, może obmyślimy jakiś plan? - spytał Yaptran Grumbellgasta. |
Eru4.03.2007Post ID: 9427 |
- Mam pewien pomysł jak się przedostać przez te smoki - powiedział Eru - wy dwie odwróciłby byście uwagę smoków magią, ewentualnie jakąś bronią, a ja rzuciłbym zaklęcie, które zmniejszyłoby skutki strachu przed smokami u Grumbellgasta i Yaptrana, co dałoby nam szenase przedarcia się do wież. Co wy na to? |
Mistrzyni Zagadek Nami4.03.2007Post ID: 9428 |
- A jakie jest prawdopodobieństwo, że Twój czar zadziała na nich tak jak trzeba a nas w tym czasie nic nie zeżre, ewentualnie tylko porani lub trochę wypatroszy szponami? - zapytała Nami. |
Eru4.03.2007Post ID: 9429 |
- Niskie, nawet bardzo - ze smutkiem uznał Eru - po uważnym przyjrzeniu się tym smokom stwierdzam, że nigdy nie spotkałem się z tak potężnymi istotami, a przynajmniej nie walczyłem. A więc musimy coś innego wymyślić. na razie spytam się Grumbellgasta i Yaptrana. |
DevilOkO4.03.2007Post ID: 9430 |
Kieszonkowiec i gnom pod wpływem strachu, który wywołało skrzeczenie smoków, uciekli za najbliższy róg. Skryli się w podcieniach, gdzie nie było widać bestii i ich skrzek był mniej przeraźliwy niż na otwartej przestrzenii. - Skoro nie możemy pomóc w walce, może obmyślimy jakiś plan? - spytał Yaptran Grumbellgasta po krótkiej chwili, w której powoli bicie ich serc się uspokajało. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9431 |
- A czemu wszyscy nie możemy iść od tyłu?! - krzyknął Eru, gdy Dominacja została przerwana. Sharwyn spojrzała na niego. Sharwyn pobiegła za Grumbellgastem i Yaptranem. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9432 |
Grumbellgast i Yaptran biegli wąskim korytarzem, gdy nagle drogę zablokowali im ze wszystkich stron dwaj czarni rycerze i lisz. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9433 |
Za jakimś zaułkiem wpadli na Sharwyn. - Gdzie Ono jest?! - krzyknęła bardka. Gnom spojrzał na swój magiczny zegar słoneczny. - Chyba nie zdążymy. Na ziemię! Wszyscy wykonali polecenie. Ale nic się nie stało. - Cholera, zapomniałem włączyć! - krzyknął Yaptran wstając. Sharwyn i kieszonkowiec również podnieśli się. - Zaraz dojdzie tu lisz z obsta... Przed nimi stał olbrzymi potwór, którego tysiące macek złowieszczo falowały na wietrze. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9434 |
Grumbellgast działał szybko i zdecydowanie. Wyjął z kieszeni niewielką, złotą kulę, i rzucił ją sobie pod nogi. - Co do... - zapytała Nami, ale Grumbellgast zakrył jej usta. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9435 |
- Mam chyba lepszy pomysł. - powiedziała Sharwyn. - Idźmy do wieży po Gabusa, potem zajmiemy się Bestią. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9436 |
- Nie, od razu mówię, że się nie zgadzam na rozdzielanie nas. To cholerstwo może nas roznieść jednym smarknięciem, więc lepiej trzymajmy się w grupie... - rzekł Grumbellgast, wykonując salto w tył, tym samym unikając jakiegoś pocisku. Chwila konsternacji. Kolejny pocisk. - Chwileczkę... Żyje jeszcze król Bram? Być może on będzie wiedział, jak to coś rozwalić... |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9437 |
Słońce właśnie zaczęło zachodzić. Było więc po 22. - Żyje. Rytualne uśmiercenie nastąpi za półtorej godziny. A ja dalej uważam, że należy zejść po Gabusa. I wcale nie musimy się rozdzielać. Idźmy wszyscy. |
Ghost4.03.2007Post ID: 9438 |
- Echh, czasu coraz mniej! - krzyknął Grumbellgast, unikając pocisków potwora. - A im mniej jest czasu, tym łatwiej będzie temu potworowi. Została sama. Wszyscy pognali w stronę Więzienia Umysłu. Ona też. Tylko po chwili konsternacji i zastanowienia. |
DevilOkO4.03.2007Post ID: 9439 |
Cała drużyna biegła w stronę Więzienia Umysłu, klucząc między uliczkami. Co jakiś czas w ich pobliżu, zawalał sie dom, trafiony pociskiem potwora. Oni dalej biegli, nie zważając na nic, mieli tylko jeden cel dotrzeć do pólnocnej wieży, gdzie znajdowało się więzienie. Czas ciągle upływał. Z racji tego, że drużyna biegła już dłuższą chwilę i nie było żadnej eksplozji w pobliżu, trochę zwolnili kroku. Szczęśliwie udało się im dojść do więzienia. Przechodząc przez jego bramę usłyszeli, przerażający skowyt Wielkiego Okropieństwa Łupieżców, dobiegający z centrum miasta. Przed nimi były schody, prowadzące do góry. Sharwyn chciała coś powiedzieć ale nie zdążyła bo drużyna zaczęła wbiegać po schodach. Schody wiły się, na ścianach nie było żadnych okien ale co najdziwniejsze nie było też żadnych pomieszczeń, w których mogliby się znajdować więźniowie. Pierwszy na górę wbiegł Grumbellgast i krzyknął ze złością jak i ze zdumieniem: |
Sharra4.03.2007Post ID: 9440 |
- Kobiety... Przez umysł, tak? A może powiedziałabyś coś więcej? - zasugerował Grumbellgast. |
Eru4.03.2007Post ID: 9441 |
- Do jasenej anielki - krzyknął Eru, skowyt WOŁu był coraz bliżej - wiedziałem ze uwolnienie Gabusa nie jest najlepszym pomyśłem |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9442 |
- A może wejście do Więzienia jest POD wieżą? - zapytała Nami. Drużyna zeszła na dół. Na końcu schodów był jasnobłękitny portal, a nad nim napis. - Tylko Łupieżcy Umysłu mogą tam wejść i mieć pewność, że wyjdą. Myślę, że powinny wejść tam tylko dwie osoby, coby się nie zgubić. Najlepiej osoby bliskie sobie. I Gabusowi, oczywiście. |
Sharra4.03.2007Post ID: 9443 |
- Super! Ja mogę pójść. I tak nie mam nic do stracenia - powiedzała Sharwyn. |
DruidKot4.03.2007Post ID: 9444 |
Sharwyn weszła do portalu. - Hm, ale ona nawet nie zna Gabusa... - stwierdziła Nami patrząc w błękitny portal. Po kilku minutach wyraźnie zmęczona Sharwyn wróciła razem z Gabusem. - Pff, cztery wieki go szukałam. E.. jeszcze żyjecie? - zapytała. Sharwyn zmieszała się. - Hm, możliwe. Ale mniejsza z tym. Powinniśmy teraz uwolnić mojego... ee... króla. Gabus zdziwił się. - To oni nie wiedzą, siostro? Powinni wiedzieć. Sharwyn westchnęła. - No dobrze, więc powiemy wam, o co chodzi. Ja, Gabus, Hektor i Waulouif jesteśmy rodzeństwem... Gabus wyciągnął ognistoczerwony kryształ. - Nie wiem. Ale narazie możemy je unieruchomić. Tak, tym kryształem. Wystarczy rzucić nim w Wielkie Okropieństwo... |
Eru4.03.2007Post ID: 9445 |
- A niech by te całe bramy szlag trafił! - zdenerwował się Eru |