Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Faramir2.12.2003Post ID: 14060 |
- Nooo - odezwał się Faramir do Loba - jeśli miałeś na myśli tę drugą, to nie ma o co się kłócić, bo w tym wypadku się zgadzamy. Mię się ona również nie podobała. Wybitnie nie podobała, hehe! |
MiB2.12.2003Post ID: 14061 |
-Panie Faramirze *zwrócił się MiB do Minstrela* pieśń Twa nie była zła. Była trochę smutna, trochę malencholijna, ale nie zła *To rzekłszy, zwrócił się do Loba* |
Lobo2.12.2003Post ID: 14062 |
-Nooo, tylko nie młokosie!-rzekł rozgniewany Lobo. -Choć rzeczywiście, możesz mieć rację bo co za dużo to niezdrowo Po czym odstawił kufel i zwrócił się do gospodyni: |
Sulia4.12.2003Post ID: 14063 |
Sulia podała Lobo kubek gorącej kawy i uśmiechnęła się, słysząc jak prawi o swoich niecodziennych oświadczynach. Nie śpiesząc się, podchodziła do kolejnych stolików i uzupełniała gościom zawartości ich kufli. Każdemu posyłała uśmiech i zamieniała kilka słów. Kiedy zakończyła ów zwyczajowy obchód, odstawiła tacę i zamyślona oparła się o ladę. Obrzuciła wzrokiem cały Zakątek. Zmarszczyła czoło. Wzięła do rąk pergamin i pióro. Zaczęła przechadzać się po Zakątku, szepcząc do siebie i zapisując coś na kartce. Gościom, którzy przyglądali się jej wyczynom, jedynie kiwała głową, a następnie powracała do swej absorbującej czynności. Po jakimś czasie pokazała Morfowi zapisany pergamin. |
Sulia6.12.2003Post ID: 14064 |
Elfka stała przy oknie i ze smutkiem w oczach spoglądała na ponury krajobraz. - Wszędzie szaro - westchnęła. Uwielbiała zimę, ale tę z białym, skrzącym śniegiem. Odeszła od okna i spojrzała na swoją skrzynię. Zielone oczy na powrót pojaśniały. Wiedziała już, jak sprowadzić choć cząstkę zimy do Zakątka. Wydobyła z kufra biały woreczek. Rozejrzała się. - Innego wyjścia nie mam. To tylko chwilowe zastępstwo. - zaśmiała się i podeszła do wysokiej palmy, upominku od lisza. Z sakiewki wydobyła bialutki pył i posypała nim roślinę. Zajęło jej to trochę czasu, ale efekt... Oto przed Sulią, na liściach palmy, leżał puszysty, delikatny nibyśnieg. Mienił się w blasku kominka, kuli MiBa, lampy Sama, kwiatu Karbanasy, a co najważniejsze...nie topniał. - Będziecie udawać, że jesteście oszronione - zajęcie to niebywale ją uszczęśliwiło i rozbawiło. Dla żartu obsypała jeszcze pyłem śpiącego kruka. Czarny jak smoła Morf zaczął mienić się niczym klejnot. Nie obudził się jednak. Sulia chwyciła w ręce miotłę i ścierkę... |
Sulia6.12.2003Post ID: 14065 |
Zadowolona elfka postawiła na ladzie półmiski pełne ciasta. Wypiekała je cały dzisiejszy dzień. Miała nadzieję, że gościom będą smakować. Według niej wyglądały naprawdę zachęcająco. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jej dumą był czarny biszkopt, na którym polewa czekoladowa tworzyła wzory przypominające katafalki i czaszki. To przepis specjalnie dla liszów. Może swym widokiem nie zachęcał do jedzenia, ale smakował wspaniale. Obok niego piętrzyły się kolorowe kawałki ciast: zielonego leśnego, czerwonego piekielnego, szarego krasnoludzkiego i wiele, wiele innych. Sulia wyeksponowała półmiski i następnie rzekła do gości: |
Hetman jOjO6.12.2003Post ID: 14066 |
[i:ee32b5d78f]*taaa... to dobre jest... a może? no, ale chociaż opowiem... :) w spokojniejszej kfili... - Zacna Sulio! wielką radość mię sprawiłaś tymi słodkościami... aqratne wielce, a i podchodzące mię pod zapamiętane rodzinne smaki... Dzięki wielkie Ci składam - khuzd wstał i uroczysty pokłon dziękczynny złożył. |
Lobo8.12.2003Post ID: 14067 |
Lobo nieśmiale sięgnął po kawałek ciasta i skosztował. -Niebo w gębie Sulio, gospodyni najprzedniejsza! Takiego ciasta nie jadłem od...właściwie to nigdy. Po czym, śmielej już, sięgnął po kolejny kawałek. |
MiB8.12.2003Post ID: 14068 |
- Lobo, nie mówi się z pełną buzią [color=white:eb124b0660]*rzekł diabeł i roześmiał się, a było z czego się śmiać, bo oto siedział przed nim Lobo z buzią wypchaną ciastem Sulii, a wyglądał okropnie nieporadnie, gdyż, pomimo wielkich chęci, nie mógł nic powiedzieć z wypchaną po brzegi buzią. |
Lobo8.12.2003Post ID: 14069 |
Lobo popatrzył na MiBa najpierw groźnie, lecz już po chwili nie mógł opanować śmiechu. - I kto to mówi, hehehe- Roześmiał się i tak samo postąpili siedzący niedaleko Faramir i jOjO. Nawet Sulia nie mogła ukryć lekkiego uśmiechu. Rzeczywiście, widok diabła chodzącego od jednej miski do drugiej i pożerającego wszystko, co trafiło w jego ręce był hmmm...dość zabawny. |
Darkena9.12.2003Post ID: 14070 |
Spora część mieszkańców Imperium wiedziała już o zamiłowaniach Darkeny to bezsensownych bitek, zazwyczaj wywołanych przez nią samą. Jej wrednego charakteru nawet sam Lobo nie potrafił okiełznać. Tego dnia przechadzała się ulicami Osady głośno śpiewając i kręcąc potężne młyńce swoim tachi. Przez ową zabawę co chwilę na ziemię spadała część ubrania lub pukiel włosów jakiegoś przechodnia, który akurat ją mijał. Na wygrażanie pięścią i uwagi typu " A niech cię Dark! " reagowała głośnym śmiechem i wystawianiem języka. Przechodząc obok karczmy postanowiła do niej wejść. Niesamowicie wspaniałym i pełnym gracji ruchem...potknęła się o kamień i wyrżnęła głową w drzwi gospody. Najpierw widziała ciemność... Wystraszona zerwała się na równe nogi sięgając za plecy po swoje tachi, którego niestety tam nie znalazła. Przerażona spojrzała na owe stworzenie, które przed chwilą tak ją wystraszyło. Wybuchła teraz nagłym śmiechem widząc stojącego przed sobą kruka. - Hahaha dla dobra innych, mających wątpliwą przyjemność być świadkami twego przebudzenia zabrałem ci tachi. - Dark spojrzała w stronę wydobywającego się głosu i zobaczyła opartego o ścianę Loba, bawiącego się jej mieczem. Po chwili rozglądnęła się dookoła. Uwaga wszystkich zgromadzonych skupiona była na niej. |
Sulia9.12.2003Post ID: 14071 |
Wejście Darkeny nie wywołało u gospodyni większego przerażenia. Gdy elfka zauważyła, że to dziewczyna jest sprawczynią zamieszania, uśmiechnęła się lekko i czekała, aż pozbiera się ona na tyle, by rozmowa z nią była i możliwa i bezpieczna. - Dziękuję Darkeno za tak piękny prezent. Jeszcze nigdy nie latałam. - mówiąc to, zapięła na szyi wisiorek i zamknęła oczy. Po chwili znajdowała się już kilka centymetrów nad ziemią. Poczuła się jednak nieswojo, więc natychmiast opadła na podłogę. - Nie ma to jak twardy grunt pod nogami. - podsumowała pierwszą próbę latania - Czego się napijesz Dark? I nawet nie wiesz jak się cieszę, że oto w Zakątku pojawiła się pierwsza przedstawicielka płci piękniejszej - mrugnęła do dziewczyny wesoło - A już myślałam, że nasze Imperium to tylko sami panowie. |
Lobo9.12.2003Post ID: 14072 |
Lobo bawiąc się tachi Darkeny uśmiechnął się do niej, po czym wbił miecz do połowy w leżący opodal pniak. -Miło cię tu widzieć Dark, ale to oddam ci przy wyjściu, bo jeszcze kogoś skrzywdzisz Zaśmiał się lekko i powrócił do gawędzenia z MiBem. |
Darkena9.12.2003Post ID: 14073 |
Dark spojrzała na Loba. |
Lobo9.12.2003Post ID: 14074 |
Po chwili zastanowienia Lobo wstał i rzekł do swojego towarzysza: -Na razie muszę cię opuścić, wiesz - żonka -Uśmiechnął się, po czym podszedł do Darkeny siedzącej samotnie w kącie sali. -Mogę się przysiąść? |
Darkena9.12.2003Post ID: 14075 |
Dark uśmiechnęła się czule do Loba. |
Lobo9.12.2003Post ID: 14076 |
Lobo uśmiechnął się do Dark, po czym rozsiadł się wygodnie na zydlu obok niej. Sięgnął po półmisek i wyjął z niego kilka kawałków ciasta. -Kawka jeszcze jest? Spytał gospodynię a potem pogrążył się w zadumie. Obudziła go dopiero piękna melodia grana przez Darkenę. -Ile to już było? Wiesz, od naszego ślubu? Pamiętam to jak dzisiaj, nawet zachowałem tę butelkę po trutce na wielbłądy na pamiątkę, hehe... |
Darkena9.12.2003Post ID: 14077 |
Dark zwróciła się do Loba: - O tak, żeby mi się oświadczyć musiałeś wypić baaardzo dużo tej trutki. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby tego na trzeźwo - Dark roześmiała sie, po czym rozejrzała po karczmie. Na drążku siedział kruk, który niedawno jeszcze był powodem jej przerażenia. Sięgnęła do kieszeni, wydobywając z niej mały, srebrny dzwoneczek po czym podała go ptakowi. - Niech ci dobrze służy, jako zabawka, Morfie. - Dark odłożyła gitarę i rozsiadła się wygodnie na krześle, przysłuchujac się rozmowom zgromadzonych. |
Admirał Tarband9.12.2003Post ID: 14078 |
- Chyba już o nas dawno zapomnieli. - zwrócił się Tarband do swego kompana Sayo - Trzeba o sobie przypomnieć. Tarband podszedł do Sulii. Omal nie dostał łokciem w czaszkę. W ostatniej chwili uchylił się. - Bardzo przepraszam, że tak po cichu się skradam. Mam jedną prośbę - czy można tym waszmościom podać piwo z tymi szyszkami. Wzmagają smak i zapach złocistego napoju. I tworzą wspaniałe połączenie ze słodkościami. |
MiB10.12.2003Post ID: 14079 |
*MiB skończył swój qfel przepysznego miodq, gdy wtem Sandro ruchem kości ręki dał mu do zrozumienia, żeby się do niego przysiadł. MiB nie czekał długo, tylko wstał i usiadł koło Lisza. Ten, nie czekając, zagadnął* - Słyszałem, iż znasz nieco arkana sztuki Kowalstwa Marzeń. Nie będę owijał w bawełnę, potrzeba mi pilnie pomocy... *tu Lisz ściszył głos, dalszą część rozmowy prowadzili szepcząc. Po krótkiej chwili MiB wstał, skierował swe kroki w kierunq kominka, zacisnął pięści, wyszepteł kilka słów pod nosem i zniknął w buchających płomieniach, które po chwili się uspokoiły. Nikt ze zgromadzonych nie wiedział czego dotyczyła rozmowa, ani dlaczego diabeł tak nagle opuścił Zakątek, nie żegnając się z nikim. Tejemnica ta jednak miała być rozwiązana dość szybko* |