Pierwsza wyprawa
1 2 3 4 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 4. |
*
U wielkich wierzei ktoś zastukał głucho.
- Kto niepokoi mieszkańców Ostatniego Miasta o tak późnej porze??!!
- Kim jesteście??
Strażnik uchylił zasuwę aby zobaczyć przybyłych.
- Kurunir!! Kurunir! - począł się drzeć na całe gardło - otwierać te zbutwiałe wrota!!
- Witam was w imieniu rządcy tego miasta! Króla Ardemusa!
- Chyba nie masz mi za złe ,że niepokoję Cię po nocy Gerulfie? To są moi kompani i przyjaciele :krasnolud Borin i Herlaf - tropiciel.
- Witajcie w Ostatnim Mieście Krewlood. Ciężkie nastały czasy. Wierzchowcami się zaopiekuję ,a i dla was znajdą się kwatery. Jutro rano obwieszczę wasze przybycie. Król rad będzie ,że jesteś w mieście Sarumanie mędrcze. Za dużo gadam! Chodźmy!
Gerulf zaprowadził wędrowców do pokoi, zostawił misę z jedzeniem godnym krasnoluda i powrócił do warty przy bramach.
- No ,no ! Jak się wam podoba najdalej położone na południe miasto Krewlood?? - zagadnął z uśmiechem czarodziej
- W nocy nie wielkie robi wrażenie - odpowiedział Borin zajadając się i mlaskając niemiłosiernie.
- Najważniejsze jest to ,że udało się nam uniknąć ponownego spotkania z wilkami. Nie uważacie jednak ,że miasto ma jakieś problemy?? Coś przed nami ukrywał. - dociekał Herlaf
- Już kilka razy tu byłem i za każdym razem był jakiś kłopot do rozwiązania.Nie ma podstaw by sądzić ,że tym razem jest inaczej. Choć przyznam ,ze i ja jestem zaniepokojony. Jutro wszystkiego się dowiemy. - odparł Saruman
- Ja tam uważam ,ze najlepszą rzeczą po długiej i męczącej podróży jest sen! - to mówiąc krasnolud odstawił opróżnioną już tacę z jedzeniem i ułożył się wygodnie na żołnierskiej pryczy.
- Wszyscy jesteśmy zmęczeni ,ale ja z przyjemnością przespaceruję się po uliczkach tego miasta ,może zauważę powód niepokoju. - To rzekłszy Herlaf wymknął się z pokoju i zniknął w ciemnościach nocy.
*
Poprzednia | Jesteś na stronie 4. | |
1 2 3 4 |