Chronomanta

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Poprzednia Jesteś na stronie 5. Następna

//Dzień 344 roku 61

Dziennika dzień drugi

Wszystko jak dotąd idzie po mej myśli. Wiem już, że istnieje szansa na ziszczenie się mojego zamiaru, nie chcę mimo to zbyt dużo o tym myśleć. Ludzka podświadomość to twór złośliwy, a w swej złośliwości nadzwyczaj cyniczny.

Czas już jednak wyłożyć, czym się zajmuję i co w młodości na tyle przykuło mą uwagę, że życie pełne zaszczytów, potęgi i przyjemności, zamieniłem na marny cień egzystencji w tym zimnym lochu.

Od sześćdziesięciu jeden lat, sam, daleko od świata i jego prozaiczności, prowadzę badania nad czasem i zgłębiam tajniki chronomancji.

Czas. Nie pragnąłem władzy nad życiem i śmiercią, nie chciałem zostać panem świata. Ambicją moją było okiełznanie czasu. Zyskanie władzy nad biegiem wydarzeń, możność swobodnego pływania w ich rzece i ignorowania przy tym nurtu, który wszystko ze sobą niesie.

Wszyscy wielcy głupcy tytułujący się panami świata, wszyscy ci błaźni mający złudne poczucie, że wiedzą, o czym mówią, jak jeden mąż twierdzili, iż jedyną rzeczą, która nie może być kształtowana podług woli, i która tym samym nie podlega władzy magii, jest czas właśnie. Niezmiennie upływający, początek jego i koniec wyznaczać mają narodziny i kres uniwersum.

Ale ja nigdy nie miałem szacunku dla autorytetów.

Niemal cały okres, jaki tu spędziłem, poświęciłem na zgłębianie natury czasu. Ileż modeli uniwersum stworzyłem, ileż demonów musiałem zmusić do przekazania mi swej wiedzy, ileż energii przepłynęło mi przez dłonie, po to tylko, bym poznał odpowiedz na pytania pozornie tak oczywiste. Czym jest czas? Dlaczego upływa? Dlaczego tylko z przeszłości w przyszłość? Nikt, żadne dziecko nawet, nie poświęci tym pytaniom choćby chwili. Ja poświęciłem im kilkadziesiąt lat.

I poznałem swoje odpowiedzi, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Poznałem je, aczkolwiek dziennik nie jest miejscem na prowadzenie o nich wynurzeń. W każdym razie posiadam już wiedzę, a ta wraz z mocą, którą miałem wcześniej, i którą rozwinąłem jeszcze znacznie podczas mych poszukiwań, stanowi podstawę magii.

Jesteś zawiedziony? Spodziewałeś się próby zostania bogiem, czy czegoś równie bezsensownego?

Bogowie, nawet gdyby istnieli, także ograniczeni byliby czasem. Czyż mogliby cofnąć zdarzenie, które już się dokonało? Czyż mogliby sprawić, aby rzecz stworzona nigdy nie istniała? Nie, i tu tkwi ich niewszechmocność.

Ja, jeśli uda mi się osiągnąć mój cel, nie będę spętany niczym. Będę ponad bogami.

Ach, samo myślenie o tym sprawia, że serce zaczyna szybciej bić, a w żyłach czuję znajome podniecenie i zawziętość, choć to jedynie marne resztki dawnych odczuć. Jeśli dopnę swego, życie moje nie okaże się bezsensowne. Osiągnę przy tym potęgę, o której nikt nie śmie marzyć, bo są to marzenia szaleńca.

Czegóż nie będę mógł uczynić? Otworem staną przede mną tajemnice, które tysiąclecia temu umarły wraz z ostatnimi ich powiernikami. Będę mógł zgłębić moce, które jeszcze nie istnieją, potęgi, które dopiero przyjdą. Nie będzie dla mnie barier ni ograniczeń, nikt i nic nie będzie mogło stanąć na mej drodze.

Okaże się, że nie popełniłem błędu. Być może poświęciłem za dużo, lecz osiągniecie celu sprawi przynajmniej, że ofiara ta, największa jaką złożono kiedykolwiek, nie będzie daremna.

Dość już o tym. Wykrzesałem w sobie na powrót iskrę zapału, lecz nie chcę rozniecać ognia, gdyż zaboli, jeśli będę musiał ugasić go ponownie. Nie mogę zapominać, że może okazać się, iż ci, których mienię głupcami, i którymi pogardzam, mieli rację. Jakąż męką są wątpliwości.

Jutro odprawię rytuał chronomantyczny. Sprawdzę ostatecznie i przekonam się, czy zdobyta wiedza w połączeniu z moją mocą i ponad półwieczem spędzonym na badaniach zaowocują ziszczeniem najbardziej bluźnierczego pragnienia, jakie widział świat.//


Poprzednia Jesteś na stronie 5. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11