Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7
Grenadier

2002-12-20 16:17

Intrygująco się zaczyna i mi wydaje się to lepsze od telenoweli. Ale:
- "Niczym bąble pary wzburzające powierzchnię wody, spory i waśnie wybuchają pomiędzy sąsiadami." - przed "spory" chyba "tak" powinno być.

- "ale kilkukrotnie" - hm, chyba kilkakrotnie

- Czy mżawka wydaje jakiś odgłos? Nigdy nie słyszałem plusku mżawki, alem w sumie nie elf... Chodzi o to, że ten fragment sugeruje to, że plusk odnosi się do mżawki. No chyba, że w tamtym świecie mżawka to krople litrowej objętości;)

- zatrzymałem się nad "sztyletem o szerokim ostrzu". Hm, to już chyba bardziej jest tasak lub pochodne. Ale to szczegół w sumie.

- jest kilka interpukcji do poprawki.

- "Jako wytrawnemu myśliwemu i doskonałemu łucznikowi zostanie zwiadowcą" - chyba lepiej będzie "został"

Podoba mi się ten początek. Z oceną poczekam na później.

Ururam Tururam (2002-12-20):
Co do mżawki - właśnie o to mi szlo, że była taka cisza, że nawet mżawka zaczęła być słyszalna dla wytrenowanego elfiego ucha. ;-)

Sztylet chyba faktycznie zmienię na 'nóż'.

Kilkakrotnie - kilkkrotnie : chyba obie formy są poprawne.

Interpunkcję przejrzę.

Niezbyt rozumiem uwagę o zostaniu zwiadowcą, urwałeś cytat w połowie zdania, to i wyszedł bez sensu...

Faramir

2002-12-20 17:55

Ach Ururamie, ale ty dużo tworzysz :) kompleksów jeszcze się nabawię bo wszystko co tworzysz trzyma wyski poziom. Heh, też bym tak chciał ;)

A co mogę o tym tutaj powiedzieć? To co zauważył grenadier to są szczególy (ale w końcu diabeł tkwi w szczegółach więc...) i nie sądzę, by "zwyczajnemu" czytelnikowi to w ogóle się rzucało w oczy.
A to jak zacząłeś to opowiadanie wygląda dobrze. Jeżeli będzie tutaj taka zależnośc jak w PEC (według mnie każdy kolejny rozdział coraz lepszy) to można tylko pogratulować.
Z tego co tutaj jak na razie opisałeś może wyniknąć wszystko ale ocenię, dam 5 bo na to zasługuje a najwyżej potem się ocenę zmieni :)

Ale wytłumacz mi jedno. Jaka jest zależność pomiędzy wybuchem Wojny Kamieni a tym wysypaniem się kamieni na rynku jakiegoś miasteczka? Bo ja nie widzę takiej. Może to się wyjaśni później? A może ja coś źle przeczytałem... Czekam na wyjaśnienia.

Ururam Tururam (2002-12-23):
żańcuch przyczynowo skutkowy niech każdy sobie obmyśli sam. Celowo go nie rozwinąłem. To temat na zupełnie inne opowiadanie. Możliwości jest wiele! Może ogłoszę kiedyś konkurs na najciekawsze doprowadzenie od pęknięcia worka do wielkiej wojny?...
W sytuacji, gdy wszyscy palą sie do wojaczki byle pretekst wystarczy, by wybuchła zawierucha.

Ilness

2002-12-20 18:34

Hm, jak ocena mówi, dobre ale czegoś tu brak. A brak tu rozwinięcia, tzn. opisów np. Poza tym "bardziej" skończcyć rozdział, wygląda tak jakbyś go nie dokończył. Tzn. jest niby dokończony tak jak mówiliśmy przy stoliku, ale nie ma tego w praktyce. Mam nadzieję że to rozumiesz, jeśłi nie to powiedz, postaram się to łatwiej przedstawić. Z drugiej strony klimat jest, a i napisane poprawnie. Cztery za to będzie, ale jeśłi napiszesz dalszy ciąg w którym zastosujesz się do moich sugestii, podniosę ocenę.

Ururam Tururam (2002-12-23):
Nie rozumiem.
Nie panimaju.
I don't understand.

Rozdział jest zakończony, 'bardziej' być nie może. Przedstawia: realia historyczne całości (kulminacyjny moment wojny), kim jest jeden z dwojga głównych bohaterów (elf niewiadomego rodu, wychowany przez elkfy leśne), przyczynę, dla której bohater wyruszył na wojnę jako zwiadowca zamiast siedzieć spokojnie w domu (chciał sie dowiedzieć, kim naprawdę jest). Cóż tu więcej jest potrzebne?

Dalszy ciąg oczywiście będzie. Myślę, że całość będzie miała 5-7 odcinków.

Samuel

2002-12-23 12:34

Bardzo dobre!!!
Klimat opowiastki jest naprawdę wspaniały.
Trzymaj poziom lub postaw wyżej poprzeczkę!!!
Teraz wystawiam 5
Jak tylko napiszesz kontynuacje to chyba za samo istnienie wystawie 6 :-)))
A narazie twórz w spokoju!!

SAM-UeL

Faramir

2002-12-23 14:18

Ja tutaj tylko o tym co napisałeś o tym łańcuchu przyczynowo-skutkowym.

No wiesz no!
Mówisz, że specjalnie tego nie wymyśliłeś ale... trochę uważam to za niepoważne podejscie do tematu! Przecież przyczyna wybuchu wojny jest bardzo ważna! A ty tutaj mówisz, że specjalnie nie napisałeś jaki ma związek z nim wysypanie się worka kamieni.
To jest naprawdę niepoważne! Taki ważny szczegół powinno się dokładnie dopracować, a nie oznajmiać, że nawet sam nie wiesz jaki ma to związek z wybuchem wojny!
Prepraszam ale uważam, że to co zrobiłeś to jest pójście na łatwiznę. powinieneś to wymyślić, a tutaj mówisz, ze może ogłosisz konkurs na to, żeby ktoś to wymyślił.
To jest naprawdę niezbyt dobre podejście do tematu. Przez takie coś traci się w oczach, myślę, że zaniedbałeś tą sprawę w fabule.

Ale ja jestem miły Osadnik i tylko tak ci to wypominam, nie będzie to miało żadnych innych skutków :). A może nawet pomogę ci wymyślić tą jakąs przyczynę... tylko daj mi czas :)

Ururam Tururam (2002-12-27):
Sprawa jest banalnie prosta i... zalezy od tego kto ją wykona!

Przyczyna wojny dla tego opowiadania nie ma żadnego znaczenia. Absolutnie żadnego. Wręcz wyjaśninie jej zaciemniłoby tok opowieści. Wstęp był po to, by każdy mógł sobie wyobrazić, co chce. Chciałem ustawić historię w realiach, o których każdy czytelnik 'wie'. 'Wie', kiedy toczyła sie ta wojna, jakie były jej przyczyny, jaki był jej skutek, główne bitwy etc. Ale nie wie, o kilku drobiazgach, które zdarzyły się pod jej koniec - i o tym właśnie jest to opwiadanie. Zwróć uwagę, jeśli piszesz historię dziejącą się w RL podczas wojen napoleońskich, czy musisz dokładnie opisywać droge Napoleona do tronu?

A wiesz w jakiej książce tego typu niedopowiedzeń jesyt najwięcej? We Władcy Pierścieni! I jest to jeden z powodów zachwytów ludzi nad tą książką. Zastanawiałem się, kto wpadnie w zastawioną przeze mnie pułapkę - okazało się że to Ty. ;-)))

O samej Wojnie Kamieni może kiedyś napiszę. A może nie. Może dokładnego rozwoju wypadków nie objaśnię nigdy? Może lepiej, by pozostała niedopowiedziana jak najwięcej oddając sferze wyobraźni? Zobaczę.

Faramir

2002-12-28 13:59

Z jednej strony masz rację, wpadałem w tą twoją pułapkę. teraz tak się zastanowiłem nad tym wszystkim, a w szczególności o tych odniesieniach do Władcy Pierścieni. No cóż, masz tutaj rację, we Władcy jest wiele rzeczy niedopowiedzianych, prawda. Ale wciąż uważam, że to jest błąd, że nie ma tutaj dokładnie wyjaśnionego jak doszło do tej wojny, ta zależność, pomiędzy wysypaniem się worka kamieni, a wybuchem wojny. Jeżeli coś takiego jest, to człowiek w trakcie czytania zastanawia się nad tym. Ja przynajmniej zacząłem się zastanawiać, gdy przeczytałem, o tym, że powodem było wysypanie się worka kamieni to sądziłem, że wyjaśnisz, jak wyglądała ta zależność. Powiem nawet więcej, czytając to oczekiwałem na wyjaśnienie tego. A dopóki to nie nastąpiło to zastanawiałęm się nad tym co takiego mogło siezdarzyć, że przez zwykły worek kamieni mogła wybuchnąć wojna. Czyli czytając nie do końca się skupiałem na tym co czytam, bo myśli moje wędrowały do tej zgadki. I teraz jak mówisz, że to nie zostanie wyjaśnione to widze kolejną lukę w takim rozumowaniu. Bo sądzę, że ta wojna Kamieni jest ważna, prawda? Więc pewnie w kolejnych rozzdziałach będą do niej nawiązania, a na pewno czasami się pojawi takie słowo jak Wojna Kamieni. I wtedy przypomnę sobie o tym, o tym, że nie wiem dlaczego ona wybuchła! Przypomnę sobie i całe moje skupienie nad tekstem szlag trafi! Ono zniknie i ja tak jakby oderwę się od tego świata, w którym się zanurzyłem - świata przedstawionego w twoim opowiadaniu. To już jest niemiły zgrzyt, który sprawia, że źle się czyta. A więc widzisz, że mam swoje powody, by uważać, że powinno być to wyjaśnienie.

Czekam na twój komentarz i możliwe obalenie mojej tezy :)

Ururam Tururam (2002-12-30):
No cóż, jeśli tak to odbierasz, nie ma na to rady.
W sumie wybuch Wojny Kamieni to temat na oddzielne opowiadanie - i to w kilku odcinkach. Mam hipotezy dotyczące co najmniej pięciu z rozsypanych kamieni...

Ważne jest coś takiego: wszyscy palili się do wojaczki. Potrzebny był pretekst. Zamieszanie i bijatyka na rynku może być takim pretekstem, jeśli przy okazji zginęło kilka ważnych osób. A byjatyka mogła wybuchnąć, bo ktoś potknął się na otoczaku i wyrżnął lbem w kram swojego nielubianego sąsiada... Nie mówię, że tak akurat było! Ale tak mogło być!
A może jakiś zagraniczny dygnitarz przejeżdżał karetą, i złamał koło na kamieniu, wypadł z karety i skręcił kark? A może?...

Tarband

2002-12-29 09:55

Opowiadanie jest bardzo ciekawe, na razie to początek czekam na więcej.
To jest trochę inny szyk kolejności opowiadania niż jesteśmy przyzwyczajeni. I może dlatego wydaje nam się dziwne. Zawsze na początku poznajemy bohatera a dopiero później, co się z nim dzieje i całą fabułę.
Wydaje mi się że kawałek o wstąpieniu do armii trochę nie pasuje bo tak naprawdę nie wiemy czy on w tej armii już jest czy dopiero będzie. Jest tu dużo niedopowiedzeń, co niektórym może się nie podobać. Ale pozwala to na interpretację, rożna dla każdej osoby która czyta to opowiadanie. Mi się bardzo zabieg podoba. BO wtedy trzeba się domyślać co autor miał na myśli a to jest ciekawe. A późniejsze porównanie interpretacji własnej i autora może prowadzić do ciekawych wniosków. Wtedy pojawiają się nowe pomysły i opowieść się rozbudowuje, staje się piękniejsza. We Władcy Pierścieni też nie wiedzieliśmy wszystkiego, potrzebny był Silmalirion żeby zrozumieć pewne aspekty trylogii.
Ja mam pomysł co do kamieni i dlaczego wywołały wojnę.
Rozumiem to tak ( popraw mnie Ururamie jeśli się mylę)
Kamienia mogły być pożądane przez społeczeństwo. Np. był to środek płatniczy. Jak wiadomo każdy ma człowiek ma potrzeby. jedną z potrzeb człowieka jest mieć pieniądze, są one dobrem najbardziej pożądanym, każdy chce je mieć. Na rynku pewnie było dużo ludzi, każdy więc rzucił się na kamienie, by zdobyć ich jak najwięcej. Musiało interweniować wojsko. Wybuchł bunt społeczny (ludzie skarżą się na swoje ubóstwo, wyzysk biednych warstw społecznych. Problemy takie jak we współczesnym świecie.) Ludzie wywołują rewolucję która doprowadza do wojny kamieni. Tak w skrócie może wyglądać powiązanie incydentu na targu z wojną kamieni.

Tarband (2004-03-01):
Ururam Tururam:Pozwolisz, że rozwinę wątek:

Część niepozornych otoczaków było w istocie geodami zawierającymi w swoim wnętrzu cenne kryształy. Gdy się rozsypały kilka z nich pękło. I oto okazało się, że w pobliskim strumieniu leżą ogromne bogactwa! Tak być mogło...

Samuel

2003-01-03 02:27

?Myśli plą mu się tały gdy legł bez czucia w gącie kroty? chyba to inaczej miało brzmiec?

Jak można pić krew duszkiem? Byli zwykłymi śmiertelnikami nie wampirami to trochę dziwne ale nawet nie wszystkie wampiry pijały krew. A co dopiero człowiek...

?- Hyhyhy! Chciałbym widzieć jak żresz te żyły, ścięgna i oblechę, z których składał się stary Valleth. Nic z tego. Idziemy dalej. Jest już trochę chłodniej. Niezłym kamratem byłeś, Val. Tylko trochę kaprawym, hyyyy. Do zobaczenia w piekle, patałachu!? Ten akapit też jakiś dziwny może ten który przemawiał miał rozdwojenie jaźni?

?A wiesz, jak trafić do najbliższych sadyb ludzkich?? To też ma dziwne brzmienie co to jest ?sadyb??

?- nie umierając z naturalnych przyczyn -żyją bardzo długo, zaś ludzie mają czas swojej egzystencji mocno ograniczony. Obecna wojenka trwa już ponad dwieście lat? trochę to brzmi bez sensu

Okej to tylko te błędy które ja zauważyłem ale ogólnie jest OK. i ocenki nie zaniżę tylko barwniej przedstawiaj postaci w swej opowiastce. Fabuła robi się coraz ciekawsza i liczę na jej pełny rozwój jak najszybciej. Może w 3 rozdziale? Przydało by się również i ten obóz trochę opisać.

Pozdrowienia SAM-UeL

Ururam Tururam (2003-01-03):
1) ?Myśli plą mu się tały gdy legł bez czucia w gącie kroty? - tak to miało brzmieć. Co do jednej literki i każdego odstępu. :-) To celowy zabieg stylistyczny coś w stylu klasycznych "Gene orde dzwoni rami" czy "Cze rozbił rep!"

2) Nikt nie pił krwi duszkiem. Skąd taki pomysł?Bohater wysysał ją z tętnicy szyjnej - napisałem to wyraźnie.

3) Najpierw mówił do Tłuka potem do trupa. Może dam wtrącenie, żeby to objaśnić.

4) Sadyba - miejsce zamieszkania kogoś. Nieco archaiczne.

5) jak wyrwiesz jakiś fragment z kontekstu, to prawie zawsze będzie dziwny. Przeczytaj kilknaście wyrazów wcześniej i później...

Wygląda na to, że chcesz nasladować styl konentarzy Grenadiera, ale - jak na razie - nie do końca Ci to wychodzi (skuteczność 20%). Ale wszystko przed Tobą, liczę na dalszą owocną współpracę.


Grenadier

2003-01-03 15:52

Hm, czyli muszę teraz dać próbkę miszczoskiego czepiania się ;)

- "Linc nie pytał o rodowód, religię, przekonania polityczne i inne rzeczy, które traktował jako bzdury dla tych, co się im nudzi w życiu." - skąd ja to znam, heheheheh.... Ale cóż, nie wszyscy są ge...

A teraz na poważnie.
- "A ani o jedno ani o drugie łatwo nie było." - co do tego znadnia mam wątpliwości. Po pierwsze co do "łącińskiej" składni, ale to pikuś. Natomiast ono brzmi bardzo ogólnie, bo o spyżę, zwłaszcza uciekinierom, zawsze jest trudno i takie stwierdzenie jest trochę niepotrzebne. Zwłaszcza, że kilka linijek wyżej jest o skwarze i pustkowiu. Jakby połączyć to z następnym zdaniem zwykłym "bo"?

- znalazłem literówkę, ale to...

- mam wielkie wątpliwości co do sceny z piciem krwi. Kłania się osadowa poprawność poprostu, nic więcej...

Generalnie. Wielkie gratulacje. Podoba mi się to najbardziej ze wszystkiego, co napisałeś. Wielki Uścisk Ręki.

Ururam Tururam (2003-01-03):
Co do picia krwi: czy to było zbyt drastyczne? Złagodiłem i tak w porównaniu z tym, co miało być na początku... On nie robił tego z przyjemnością, ale nie wahał sie, gdy mogło mu to dac kilka godzin życia. Myślę, że to dobrze oddaje sytuację, w jakiej się znalazł Elmilr.

DISCLAIMER: to nie ma nic wspólnego z wampiryzmem, nie jest też propagowaniem kanibalizmu. Sytuacje tego typu zdarzały sie niestety w Real Life dość często, z reguły na morzu, ale i na pustyni bywało...

Ilness

2003-01-03 15:58

No więc tak ( nie zaczynamy zdań od "no więc", jak powiada ma nauczycielka:-): podoba mi się. Ocenę zwiększam do 5. Błędy:

Spojówki, źrenice, gałki oczne, jakoś tu nie pasują. Nie do fantasy, śmiem sądzić, że wtedy nie mieli takich terminów, pewien nie jestem, ale mi nie pasują.
Trochę dużo tu o oczach: chyba trzy czy cztery razy tu były. Niby w odzdzielnych akapitach, ale jest to zauważalne.
No i o pieczeniu oczu: dwie sztuki tego było: raz przed śmiercią i raz przy spotkaniu orków ( chwilę przed ).
Jest w porządku, aczkolwiek jak wymieniłem, jest tu mnóstwo o oczach. Czy to ma jakieś znaczenie dla powieści? :-)

Ururam Tururam (2003-01-03):
Jak sie pochodzi troche po piaszczystym pustkowiu, to oczy są tym, co najbardziej czujesz... A terminy na spojówki, gałki oczne itp. istniały od starożytności.
Zaś znaczenie mają poziome źrenice orków.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7