20.04.2005
|
- A kogo to obchodzi? - spytał Fristron wychylając pozostałą zawartość kufla jednym łykiem - Nie przyjemniej usiąść sobie przy kominku i patrzeć jak Den goni Draga?
|
22.04.2005
|
Nabu rozsiadł się wygodnie i zaczął nasłuchiwać odgłosów dobiegających z góry. Po kilku chwilach oczy druida samoistnie zamknęły się, a dźwięk chrapania wypełnił przestrzeń dookoła niego. Drzemkę przerwały dopiero okrzyki, dochodzące z pobliskiego stolika. - Tak nie można ! - denerwował się ktoś. - Tak się nie gra !
- Tutaj się gra ! - odpowiedział równie energicznie drugi głos. Nabu wychylił się i dostrzegł Nagasha grającego w szachy z jakimś nieznajomym. - Nigdzie się tak nie gra ! - sprzeciwił się nekromancie tajemniczy osobnik. - Grałem już wszędzie i zapewniam, że wszyscy grają inaczej ! Nabu ponownie zamknął oczy... - Ty oszuście ! Ta figura tu nie stała !
- Stała tu ! Graj !
- Nie stała ! I nie kop mnie pod stołem swoimi kościstymi nogami ! Druid otworzył jedno oko, spojrzał na grających, pokiwał głową, otworzył drugie, znów pokiwał głową, wstał i podszedł do Ilnessa, zamawiając kufelek Kuszących Syrenek. Gdy wrócił do stolika, sprzeczka szachistów zaczynała wchodzić w decydującą fazę. - Hahaha ! Szach ! I co teraz powiesz ?!
- Powiem jedno: ja tu widzę remis !
- Jaki remis ?! Jeszcze parę ruchów i dostaniesz mata !
- Remis !
- Nie zgadzam się na remis ! Mam ewidentnie wygraną pozycję !
- Zgadzasz się na remis ! I ciesz się z tego, że pozwalam ci zremisować !
- Ale...
- PARTIA ZAKOŃCZONA PATEM ! - Skąd ja to znam ? - zastanowił się Nabu.
|
22.04.2005
|
Nagash wziął w swoje kościste ręce planszę szachów wraz ze wszystkimi figurami i mocno rzucić do ziemi. Figurki się rozpadły, widać, że to AvLee'owskie, niedorobione szachy były. Przeciwnik Nagasha wstał z krzesła i krzyknął:
- Ty niemyślący kościotrupie! Jak mogłeś ?! - I rzucił się na Nagasha. Rozpoczęła się bitka. Przeciwnik używał magii i pięści, zaś Nagash walił wszystkimi częściami ciała, gdzie była stanowczo widoczna kość. Podczas bitki, leciały krzyki typu:
- Dobrze, dobrze!
- Panowie, przestańcie się bić!
- Stawiam szcześciopak Grenaturatu na Nagasha!
itp...
Po dziesięciu minutach emocjonującej walki, do oberży weszli stróże prawa - [i:adffd29ad4]Około sześciu mocarnych rycerzy. Każdy miał na sobie ślniącą zbroje płytową, królewski hełm. Bronią ich była m.in.: Włócznia - z czerwoną wstążką dwumetrową przy samym ostrzu, Miecz - ze złotą rękojeścią i ostrzem jak brzytwa, Halabadra - widok niesamowity, cała lśniąca...wyglądała na jedną z lepszych gatunków i w rzeczywistości właśnie taka była.
Gdy przechodzili przez drzwi oberży, słychać było dźwięk płytek metalowych. [/i:adffd29ad4]Jeden ze stróżów prawa, odezwał się:
- Wy! - Wskazał palcem na bijących się - Przestańcie natychmiast!
Nagash przestał, lecz przeciwnik od szachów nadal go bił. I ten sam, co rozkazywał rycerz, walnął mieczem pionowo w kark przeciwnika. Ów przeciwnik oczywiście zginął...
- A ty pójdziesz ze mną kościotrupie! - Mówił rycerz - Spiszemy raport i może nie będziesz musiał odsiadywać za swoje, jeżeli będziesz dobrze mówił! - Wziął Nagasha pod rękę, przy samych drzwiach oberży, ozwał się do pozostałych stróżów - Zabrać, to ciało!
Gdy doszli do wyznaczonego miejsca, Nagash zdawał raport:
- No, więc... - mówił krępująco Nagash - ...
|
23.04.2005
|
... graliśmy w szachy, oczywiście jak zawsze byłem uczciwy i dawałem szanse przeciwnikowi. Wtedy jakimś sposobem udało mi się wygrać, on się zdenerwował i rzucił najpierw całe szachy na ziemię a potem zaczął mnie bić. Oczywiście nie chciałem nic mu zrobić więc się broniłem i wtedy przyszliście wy - łgał Nagash.
- Znałeś go wcześniej ? - spytał strażnik.
- Nie ! Nigdy wcześniej go nie widziałem, ale to na pewno jakiś złodziej bo widziałem jak patrzył na moją sakwe - kłamał dalej nekromanta tylko po to żeby uniknąć wyroku.
- No niech ci będzie, dzisiaj mamy dobry humor więc cię puścimy... - powiedział strażnik i odprowadził lisza do lokalu z którego został zabrany.
- Już cię wypuścili Ile ci dali kary
- Nic, powiedziałem im że jak mnie nie wypuszczą to już więcej nie ujrzą słońca i mnie wypuścili - kłamał i kłamał Nagash tym razem po to aby zachować dobre imię.
|
26.04.2005
|
-Akurat-powiedział do siebie Ymir tak cicho żeby Nagash go nie usłyszał
-No cóż wznieśmy toast za Nagasha.Za to że wyszedł cało z tej sytuacji-Ogłosił Ymir
Cała karczma.......
|
26.04.2005
|
... zwróciła swe oczy na drzwi z których wypadł ognisty... ORZEŁ, tak! Nowy czar Kordiss'a zadziałał! Orzeł wleciał prosto do czyjegoś kufla, ogrzewając go tak że ten prawie pękł.
- Oj... nie udało się - powiedział półifryt.
- No ładnie! - wykrzyknął Ilness - Mam cię! Płać za dywany! Aaaaaaaaa! - krzyknął oberżysta rzucając się na Kordiss'a z długim mieczem. Kordiss uniknął i wtedy...
|
26.04.2005
|
... rozległ się pełen zachwytu okrzyk... - NIECH MNIE KTOŚ USZCZYPNIE ! Nabu przepchnął się w pobliże Ilnessa i wpatrzył w miecz. Ilness, zdziwiony tym nieoczekiwanym wybuchem, zatrzymał się i opuścił broń. - Co za przepiękne wykonanie, jakiż artyzm, cóż za dzieło sztuki - nie mógł uwierzyć własnym oczom Nabu.
- Tak - uśmiechnął się oberżysta, zapominając o niedawnym incydencie z Kordissem - robi wrażenie.
- Wrażenie ?! Toż to dziesiąty cud świata ! - druid delikatnie dotknął miecza.
- A spójrz na zdobienia głowicy, ornamentację i napisy na głowni - rzekł zadowolony z pochwał właściciel.
- Cudo - westchnął Nabu. - Cóż znaczą te napisy ?
- Niestety - pokręcił głową Ilness - nie udało mi się do tej pory tego rozszyfrować.
- Ciekawe... - zamyślił się druid. - A skąd...
- DO KROĆSET ! OBSŁUGUJE TU KTO ?! - zniecierpliwiony głos przerwał rozmowę.
- Wybacz - szepnął oberżysta - pogadamy jutro przy kufelku.
|
29.04.2005
|
Ilness zmarszczył brwi i pogroził palcem Kordiss. - Jeszcze jeden taki numer i przestanę ci dawać na krechę - rzekł Ilness do Kordissa i poszedł na zaplecze, aby schować miecz. - PYTAM JESZCZE RAZ ! OBSŁUGUJE TU KTOŚ !? - niecierpliwił się dalej spragniony gość. Nabu usiadł przy stoliku i rozbawionym wzrokem przyglądał się zdenerwowanemu klientowi. Po chwili uśmiechnął się i chwycił za swój kufel. - Mmmmm... Ale dobre... Co za aromat... A jaki smak... Po prostu lodowato zimna ambrozja... Miód w gębie... Gość wściekłym wzrokiem spojrzał na druida. W jego oczach można było dostrzec chęć mordu... - Co podać ? - Ilness wreszcie wynurzył się z ciemności.
- NARESZCIE ! ...
|
3.05.2005
|
W drzwiach stanął Fristron.
- Ech... - jęknął mag - urodzinki spędziłem w kociej niewoli, a potem dni pourodzinowe na obczyźnie. Ale teraz wam to wszystko wynagrodzę! Stawiam dzisiaj wszystkim i wszystko w granicach rozsądku i portfela. A trzeźwy czy głodny nikt nie wyjdzie, mogę to zapewnić! A, i załatwiłem jeszcze muzykę!
Do Oberży weszła młoda bardka. Usiadła pośrodku i zagrała skoczną muzykę. Nikt jednak nie tańczył. No bo kto by tańczył, jak można jeszcze kilka razy wychylić kielich z trunkiem na koszt maga?
Tak więc rozpoczęła się zabawa. Nikt nic nie mówił tylko jadł i pił. Nikt prócz Nabu, który mruczał:
- No nareszcie, nareszcie...
|
6.05.2005
|
Szczęśliwy druid obżerał i opijał się do granic wytrzymałości, a raczej do granic rozciągliwości żołądka, który z przerażenim próbował sprostać wyzwaniu. Wszyscy wesoło bawili się, tylko Drag był jakiś nieswój. - Nie smakuje jedzenie ? - spytał Fristron, podchodząc do łowcy.
- Eee... Jedzenie jest w porządku ... - odrzekł Drag i mimowolnie spojrzał na schody.
- Nic się nie martw - poklepał go po ramieniu Nabu. - Den zejdzie, zobaczy zabawę i zapomni o całej sprawie.
- Taa ... Łatwo ci mówić - westchnął łowca, dolewając sobie wina.
- Będzie dobrze - uśmiechnął się pocieszająco Fristron. - Zresztą nie pozwolę, aby jakieś niesnaski zepsuły moją urodzinową ucztę. Nabu, słysząc te słowa, mrugnął do Fristrona. - Słyszałem, że w przyszłym tygodniu znowu masz urodziny ?
|
6.05.2005
|
- Yyyy... - mruknął Fristron - nie, ale możemy uczcić moje imieniny. Były dwa dni przed urodzinami. A za dwa tygodnie można uczcić... hem, hem, co by tu uczcić... wiem! W dzień moich urodzin stuknęło mi pół roku w Jaskini! To też możemy uczcić.
Zadowolony Nabu oddalił się. Fristron przechadzając się tu i tam, zauważył Ilnessa taszczącego baryłkę Syrenek. W trosce o to, by gościom niczego nie zabrakło, Fristron pomógł Oberżyście, i po chwili baryłka stała tuż przy stole. Fristron usiadł obok niej i zaczał pieczołowicie i dokładnie ją opróżniać. Po chwili dosiadł sieNabu i rozpoczęli pogawędkę, jadąc po kolei przez tradycyjny plan tematów ichnich rozmów; magia, przemijanie, zdrowie i Syrenki. Już mieli przejść do czwartej - najciekawszej - części rozmowy, gdy coś łupnęło na strychu.
- Co to? - zdziwił się mag
- Den? - bardziej zapytał, niż stwierdził Nabu
Po schodach zszedł Den. Przez chwilę wyglądał, jakby chciał znaleźć Draga, ale zaraz zobaczył góry jedzenia i beczki trunków i przyłączył się do zabawy, ba, nawet usiadł obok Draga.
- Jedzenie i trunek potrafią załagodzić każdy konflikt - rzekł sentencjonalnie Fristron
- A to drugie może także rozognić - zauważył Nabu
Wtem rozbrzmiał gromki głos bardki, która przed chwilą brzdąkała cicho na lutni. Wyśpiewała cudną pieśń w nieznanym języku i zebrała wielkie brawa.
|
8.05.2005
|
- Co myślisz ? - spytał się Fristrona Nabu.
- O czym ? - zdziwił się mag.
- O niej - Nabu kiwnął głową w stronę bardki, kłaniającej się z wdziękiem na wszystkie strony.
- Aaaa ... rozumiem ... - Fristron mrugnął okiem do druida. - No cóż, istnieje między wami pewna różnica wieku ...
- Mi to akurat nie przeszkadza - przerwał druid.
- Ale ... - próbował dokończyć swój wywód Fristron.
- Nie, nie - Nabu gorączkowo wpatrywał się w bardkę. - Nie bądżmy małostkowi.
- Ale mi chodzi o ... - usiłował wytłumaczyć mag.
- Nie czepiaj się jej !
- Przecież ...
- I jej się należy coś z życia ! Niech się nacieszy z poznania mojej osobowości !
- Bez wątpienia, ale ...
- Będę tak dobroduszny, że pozwolę jej ze mną porozmawiać !
- To miłe, lecz ... Nabu jednak już nie słuchał. Wstał, przygładził włosy, uszczypnął się w oba policzki, aby nadać im właściwego koloru i ruszył w stronę bardki.
|
9.05.2005
|
Denadareth ze smakiem zajadał i przyglądał się co też wyczynia Nabu... myśli miał nad wyraz ponure... Po pewnym czasie parsknął śmiechem i podpełzł do Dragonthana. - Niedawno była rocznica Twego pierwszego ubitego smoka - wysyczał
- Tak... - zaczął ostrożnie Drag
- Wypijmy ! - Den uniósł ogonem kielich wina - Dziś jest rocznica pierwszego smokobójcy którego upiekłem żywcem - dodał mrugając do Łowcy Smoków - Obaj się uśmiechnęli...
|
9.05.2005
|
Przez nagle otwarte drzwi do oberży wlało się chłodne powietrze. Dopiero potem w progu pojawiła się zmęczona sylwetka białego maga.
-Oho, zabawa..- wymamrotał staruszek, otrzepując bambosze z rozmokłej ziemi. "Kurczę, gdzie się podziała ta gustowna żółta wycieraczka??"- pomyślał i wszedł w migotliwe światło izby.
-Fristron, masz gości.- odezwał się Dragonthan do maga z Avlee, który z nieukrywanym zaciekawieniem obserwował scenę rozgrywającą się koło chichoczącej bardki. Nabu bowiem podszedł do niej zdecydowanym krokiem i rozmyślając zapewne o czym innym niż uważaniu na nogi od krzeseł, wyłożył się na podłodze, lądując prosto u jej stóp. Bardka chichotała zakrywając lutnią twarz, a Nabu podnosił się zakłopotany. Jego policzki przybrały daleki od zamierzonego z początku kolor.
-Akurat w takim momencie...- jęknął Fristron i ruszył w stronę gościa.
-O, witaj Frist! Co się tutaj dzieje?- zapytał Bubeusz na powitanie.
-A nie widać? Urodziny wyprawiam! Wchodź, tylko szybko, bo właśnie zaczęła się część artystyczna!
-Ty urodziny!? O rety, zupełnie zapomniałem! Wszytkiego najlepszego, dużo zdrowia, pomyślności, szczęścia podczas rzucania zaklęć, mi...- zaczął wyliczać biały mag.
-Dobra, dobra, życzenia później, siadaj do stołu, nie chcę przegapić nic z występu bardki!- rzekł Fristron wracajać na swoje miejsce.
-Słusznie, gdzie tu podają jedzenie?- zainteresował się Bubeusz, dosiadając się do stołu. Wkrótce razem z innymi śmiał się z cudacznej konwersacji druida z bardką.
|
9.05.2005
|
Rozmowę o tyle ciekawą, że była chichocząco - parskającym monologiem bardki. Nabu niezwykle się zakłopotał. Kilka razy próbował przerwać chichoty, ale zaraz były zagłuszane gromkim śmiechem. Ze złością odszedł od niej.
- Niech to szlag... - mruknął - ktoś mi podstawił nogę... zazdrośnicy...
Bubeusz i Fristron spojrzeli po sobie i zgodnie parsknęli śmiechem.
- No, Nabu, nie martw się, umorzysz swój ból przy kufelku Syrenek! - zawołał wesoło Fristron. Druid spojrzał na niego posępnym wzrokiem.
Tymczasem bardka zaczęła znów spiewać w nieznanym języku dając dowód, że jest co najmniej ćwierćelfką. Przykuła ponownie wzrok Nabu, lecz ten po chwili się otrząsnął.
- Niech to szlag - powtórzył
|
10.05.2005
|
Druid chwycił za kufel i złocisty płyn spłynął w głąb trzewi, nie napotykając oporu. - Nie rozumiem, po prostu nie rozumiem ... - myślał Nabu - jak można tak stać i chichotać ... ja tu z głębi mej duszy wypowiadam słowa pełne miłości ... Pani, twe oczy są jak ... hihihi ... Pani, ma dusza wzrasta, patrząc ... hihihi ... Serca nasze biją dla ... hihihi ... Padam do stóp twoich ... hihihi ... O moje plecy ... hihihi ... Wzburzony druid sięgnął po następny kufelek. - GULP - porcja trunku po raz kolejny znalazła drogę do celu. - I patrzcie ją - myślał dalej druid - jak podryguje, jak strzela oczami dookoła ... Pochmurna mina Nabu po niedługiej chwili jednak się rozjaśniła. - No, moja droga bardko, zobaczymy co powiesz na to ... Nabu nabrał powietrza w płuca i, korzystając z chwili przerwy w występie, zaczął śpiewać pieśń, którą usłyszał od starego Grecha z Uty. [i:2dd1cde805] Nie dokazuj, miła, nie dokazuj,
Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud ... [/i:2dd1cde805] Nieco zaskoczona bardka momentalnie jednak odpowiedziała ... [i:2dd1cde805] Nie od razu, miły, nie od razu,
Nie od razu stopisz serca mego lód ... [/i:2dd1cde805] Wybuch śmiechu spowodował, iż Nabu zapragnął zapaść się pod ziemię. - Co ci przyszło do głowy, aby konkurować z bardką - ze śmiechem spytał Bubeusz.
- Nie wiem, nie wiem ... - odrzekł żałośnie druid - coś mnie chyba opętało ...
|
10.05.2005
|
Przetoczona fala śmiechu powoli ucichała... Było już słychać tylko gdzieniegdzie ciche chihoty... Nawet Ilness miał uśmiech na twarzy długą chwilę później...
- Nabu! - krzyknął Drag do maga - chodź no tutaj...
Mag podszedł do stolika i usiadł zasłaniając się.
- Wiesz jak zrobić, aby to ona zwróciła na ciebie uwagę?
- Niby jak?
- Po prostu ją ignoruj... tak jakby jej tu nie było... po chwili uzna że mało się stara, aby zwracać na siebie uwagę i zacznie po prostu przed tobą tańczyć i cudować niewiadomo co...
- To zadziała?
- To stara metoda, pamiętam ją jeszcze z akademii...
- Więc muszę tego spróbować... - Nabu nabrał nowej pewności siebie
- Ale... - zatrzymał go ręką za ramię Drag - pamiętaj, żadnego zwracania uwagi, póki ona nie zrobi największego kroku, wiesz co mam na myśli?
Nabu przytaktnął głową.
|
10.05.2005
|
Śpiewy i tańce i różne inne hałasy obudziły drzemiącą na krześle demonkę (ile można spać :P)
- Co tu się dzieje? - spytała jakiegoś gościa
- Jak to co ? Friston wyprawia urodziny !
- Przecież miał mieć dopiero..... a nie, przeciez to już ten dzień... a ja żadnego prezentu nie kupiłam !
W tym momencie demonka zaczęła nerwowo szukać coś co by sie zdało na podarunek. I wtedy wpadła na wspaniały pomysł. Podeszła do Ilnessa i wzięła kufel syrenek. Następnie zaczęła się przepychać przez tłum aż wreszcie zauważyła Fristona. Podbiegła do niego i powiedziała a raczej krzyczała próbując przekrzyczeć gwar.
- Wiaj Friston, przepraszam że tylko to ale nie mogłam nic innego wymyślić na podarunek. Życzę ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
- Dziękuje - odpowiedział zaskoczony Friston - A ty siąd się tu wzięłaś ?? Nie widziałem cie od paru ładnych dni.
- A wiesz dużo ostatnio podróżowałam :P i nie miałam czasu na odwiedzenie tego wspaniałego miejsca.
- Usiądź więc i baw się ze wszystkimi. Ja za wszystko płacę. - dokończył mag pijąc syrenki
|
10.05.2005
|
Fristron, witając gości przybywających i pomagając wytoczyć się gościom odchodzącym ocenił swoje szanse po czym zanucił: [i:5bf6f979c2]Było kiedyś w pewnym mieście wielkie poruszenie
Wystawiano niesłychanie piękne przedstawienie
Wszyscy dobrze się bawili, chociaż był wyjątek Młoda pani w pierwszym rzędzie wszystko miała za
nic,
Nawet to, że śpiewak śpiewał tylko dla tej pani!
I choć rozum tracił dla niej, śmiała się,
klaskała... W drugim akcie śpiewak śpiewał znacznie już
rozważniej,
Młoda pani była jednak ciągle niepoważna...[/i:5bf6f979c2] Bardka zaśmiała się perliście, po czym dokończyła za niego: [i:5bf6f979c2]Aż do chwili, kiedy nagle, nagle wśród pokazu
padły słowa:[/i:5bf6f979c2] Fristron zaśpiewał niedawną partię Nabu: [i:5bf6f979c2]Nie dokazuj miła nie dokazuj!
Przecież nie jest z Ciebie znowu taki cud![/i:5bf6f979c2] Bardka zaś ponownie huknęła: [i:5bf6f979c2]Nie od razu, miły nie od razu,
nie od razu stopisz serca mego lód![/i:5bf6f979c2] Nagle zaryczał Bubeusz: [i:5bf6f979c2]Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki...
Całoooować chcę...[/i:5bf6f979c2] - No, widzę, że mamy tu rozśpiewane towarzystwo! - krzyknęła bardka śmiejąc się perliście - To może i ja wypiję kielonka Grenaturatu?
- Już nalewam - rzekł Fristron
Nabu, wpatrujący się przez cały występ w beczkę kiszonych ogórków stracił cierpliwość i podszedł wściekły do Draga:
- Stara metoda, tak?!
|
10.05.2005
|
Ale wtedy wbiegł ognisty wilk, zamienił się w pół-ifryta po czym zaśpiewał: Lalalalala...Bum-wygrzmocił się o ziemie.
-Kordiss, gdzieś ty był?-spytał Babeusz.
-Ze sobie znanych źródeł dowiedziałem się że Fristron ma urodziny i szukałem prezentu-powiedział kiwając głową-Znalazłem to-wskazał pergamin-Oto zaklęcie...hyp...przyciągania?
-Chyba tak- powiedział Nabu patrząc Ifrytowi przez ramie-Ale chyba zniszczony.
-Uuuu...nie zauważyłem...
|