Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Ynaf14.06.2008Post ID: 29836 |
Podczas jednej ze swoich jaskinioznawczych wycieczek, Ynaf zobaczył, iż praktycznie wszyscy siedzą w Zakątku. Postanowił pójść za ich przykładem i też wstąpił do zakątka. Rozejrzał się i zobaczył Sul, która już krzątała się wśród mieszkańców, częstując ich swoimi wybornymi ciastkami. Postanowił zająć najbliższy stolik. Po chwili podeszła Sulia: |
Tabris14.06.2008Post ID: 29843 |
Nikt nigdy się nie dowiedział, który Skrzydlaty był szybszy. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie Morf zaczął krążyć kracząc nad Ynafem, a Tabris cicho wysyczał doń - A podarek dla Gospodyni Zakątka? |
Archidyplomata Kameliasz16.06.2008Post ID: 29928 |
- ...rany... jak ja tego nie lubię... - powiedział ocknięty Aries. - Ile byłem nieprzytomny? |
Hellscream22.06.2008Post ID: 30171 |
Do Zakątka dobiegał basowy pseudo-śpiew. Normalnie aż uszy bolały. |
Sulia23.06.2008Post ID: 30264 |
Sulia spojrzała na Kameliasza w zastanawiający sposób. Ćwierćsmok zdawał się nie zauważyć niczego dziwnego w swoich słowach. Elfka westchnęła, mruknęła coś, co brzmiało jak ...więc mogę jedną dać a następnie uśmiechnęła się przyjaźnie. - Dziękuję. Przyznam się szczerze do braku wiedzy na temat tego smoka. - uśmiech elfki był tym razem przepraszający - Ale z twoich słów wynika, że to niezwykła postać. Łuska znajdzie swoje miejsce na kominku, zapewniam. A teraz przepraszam na chwilę, ktoś wkroczył do Zakątka bez prezentu. Rozgość się. Sul chwilę poobserwowała zmagania anioła oraz Morfa z nowoprzybyłym. Dała im moment - w końcu działali lepiej niż niejeden znak informacyjny. Zanim jednak zdążyła przerwać skrzydlatym ich obronę zasad zakątkowych, spostrzegła kolejnego gościa. Ruch jak przy Ogniu. Ork wkroczył do Zakątka ze śpiewem na ustach. Oczy elfki przybrały kolor przypominający barwę skóry gościa. Przeciągnęła się, potrząsnęła kilka razy głową i uspokoiła się natychmiast. Przyjęła prezent z uśmiechem na ustach. W końcu była gospodynią tego miejsca. - Witaj, Hellscreamie. Gdybyś mi jeszcze wyjaśnił, na czym polega urok owych osetnic... byłabym wdzięczna. Coś podać? |
Hellscream24.06.2008Post ID: 30266 |
- Ano, możesz nimi odstraszać niepokornych. Albo nauczyć śpiewać, podobno robią to lepiej od mandragor. Albo niech po prostu motywują Guineę do lepszej pracy - rzekł uśmiechnięty ork. |
Archidyplomata Kameliasz25.06.2008Post ID: 30377 |
Aries próbował się rozgościć, ale nadepnął na grabie (Guinea?!) i potoczył się do stolika z guzem wielkości kurzego jajka. |
Bubeusz26.06.2008Post ID: 30485 |
Bubeusz pokręcił głową z politowaniem, widząc chaos, jaki czynił Aries. Tak naprawdę najgorsze dopiero miało nadejść - Sul, gdy zobaczy, co tu się u niej w kąciku wyrabia. Nie chcąc mieć nic wspólnego w tej sprawie, czarodziej zwrócił się do Sandro. |
Tabris2.07.2008Post ID: 30676 |
Tabris znikał od czasu do czasu i pojawiał się w swoim wykopie. Potem wracał do Oberży wyraźnie przybity; jak twierdził być może coś znajdzie gdy będzie odpowiednia kwadra księżyca, padną na wykop promienie słońca/księżyca, Wenus będzie w odpowiedniej pozycji względem Jowisza. Dziś jednak anioł wszedł wyraźnie zadowolony. Uśmiechnął się nawet, a był to widok rzadko spotykany. - Odkryłem! Znalazłem! Udało mi się! - poinformował wszystkich w Oberży. Patrząc na pytające i zaniepokojone spojrzenie Sulii odpowiedział -Odkopałem... Ilnessa! Wszyscy w karczmie patrzyli na Anioła dziwnym wzrokiem. Ilnessa? Toć go nie było od lat! Tak, tak wiedziałem go wczoraj późnym wieczorem na terenie lasku przy Oberży. Był widocznie zagubiony, tak więc jacyś źli ludzie musieli go tam zakopać przed latami. A wczoraj był wszak pierwszy dzień siódmego miesiąca! To nie był przypadek! - A gdzie jest Ilness? - spytała Oberżystka nadal niekoniecznie przekonana o nadejściu Ilnessa |
Hellscream2.07.2008Post ID: 30677 |
- Och, nie przechwalaj się, Ilnessa nikt nie odkopywał. Sam wczoraj, godziną bardzo późną, na ogień wpadł. Usprawnił menu w oberży, zamienił parę słów i poszedł w noc. Same plusy - zachichotał pod koniec Grommash. |
Sulia7.07.2008Post ID: 30909 |
Wzrok Sulii skierowany na Taba wyrażał więcej niż zwykłe zdziwienie. Elfka zerknęła następnie na ludzi i nieludzi zgromadzonych w Zakątku. Niech ktoś coś powie... oczy gospodyni spoczęły po kolei na paru znajomych twarzach. Milczenie przerwał dopiero Hells. Uwaga zakątkowiczów skupiła się na orku, co pozwoliło Sulii wymknąć się do kuchni. Elfka starannie zamknęła za sobą drzwi... i zatrzęsła się ze śmiechu. - Odkopać... Ilnessa... i ta poważna... mina.. - jakim cudem była w stanie wypowiedzieć tych parę słów, nie była pewna. Sul śmiała się naprawdę szczerze. W jej oczach pojawiły się łzy. Uspokoiła się dopiero, gdy usłyszała pukanie. W drzwiach pojawiła się głowa Bubeusza. Mag wyglądał na zaniepokojonego. - Sul, z kuchni dobiegały jakieś dziwne dźwięki. Wysłano mnie na zwiady. Elfka przetarła oczy, wygładziła spódnicę i uniosła głowę. - Wszystko w porządku, Bub - uśmiech rozjaśnił jej twarz. - Nie wiem, jak zareagowałby Anioł... - widząc pytający wzrok maga, mrugnęła do niego i wyciągnęła go z kuchni, chwytając przy okazji dzban miodu. - Chodźmy. Muszę pokrzyczeć trochę na Kameliasza. Będzie od tej pory siedział grzecznie jak baranek. |
Fergard7.07.2008Post ID: 30911 |
Jaszczurzy Golem wyrwał się z drzemki, cały spocony na twarzy. "Straszliwy koszmar", pomyślał. Dopiero teraz zauważył, że w Zakątku pojawiło się kilka nowych osób i ogólnie panuje wielkie poruszenie. Półbies spytał się najbliższej osoby, którą był Tabris: |
Oberżysta Ilness7.07.2008Post ID: 30924 |
Zahuczało, zatrzaskało, zatrąbiło - tak, tak, to rozpoznawalny na całym świecie dźwięk magicznej sztuczki telepo... Nie, to tylko Ilness strącił łokciem gliniane naczynia. Obrócił się wystraszony, po chwili spojrzał w drugi koniec pomieszczenia. Jakby widział coś niedostrzegalnego dla innych. Zaraz zaraz, skąd on się tu nagle pojawił? Czyżby był wcześniej na zapleczu? |
Archidyplomata Kameliasz12.07.2008Post ID: 31108 |
- Jezus Marian! Żywa legenda! - powiedział Aries. Ostatnio widywał kilka żywych legend. |
Bubeusz12.07.2008Post ID: 31110 |
-Ilness?- uradował się czarodziej, wychodząc z Sulią z kuchni i zauważając oberżystę. -Jak się cieszę, wracasz na swoje stanowisko? Szczerze powiedziawszy nie sądziłem, ze aż tak wielka jest różnica między staniem za bufetem a stołem alchemicznym...- rzekł i usiadł z powrotem na swoje miejsce. |
Oberżysta Ilness12.07.2008Post ID: 31117 |
-Witaj drogi Bubeuszu! Jeśli chcesz znać moje zdanie - pracownia alchemika i kucharza są do siebie bardzo podobne. Gdzie się nie obejrzysz, dostrzeżesz pilnie skrywane tajemnice, setki delikatnych wyrobów i osiągnięć... Sama nasza praca to w obu przypadkach sztuka, która jedynie swój początek bierze z innych nieco względów. - Ilness wyglądał na dumnego z siebie, zupełnie jakby powiedział coś bardzo mądrego. -Pytasz także czy wracam na swoją posadę? Brzmi zachęcająco, ale czeka mnie wiele podróży, które mi w tym niewątpliwie nie pomogą, tak więc będę zmuszony zaprzeczyć. |
Bubeusz25.07.2008Post ID: 31705 |
Stary czarodziej spochmurniał lekko. |
Sulia19.10.2008Post ID: 35409 |
- Gdyby z Oberży została ruina, mielibyśmy przy pomocy kogo ją odbudowywać. - Sul przysiadła się do dwóch Oberżystów, stawiając przed nimi miód w swoim najlepszym, srebrnym, zestawie pucharów. Kolor srebrny był w końcu jej ulubionym. - Smęcicie, panowie. - elfka uśmiechnęła się do towarzyszy bufetowej (nie)doli - Każde z nas lubi podróże, ale i tak zawsze wracamy do domu. Na chwilę obecną mój dom jest tutaj. - rozejrzała się wokoło - Co prawda nie jest to dom pierwszej czystości. Trochę kurzu się nazbierało, ale od czego mam Morfa. - Sul uniosła puchar - Za Oberżę, moi drodzy. |
Miron19.10.2008Post ID: 35411 |
Tymczasem do oberży wkroczył półelf o rudych jak ogień włosach. Zauważywszy Ilnessa, aż się zachwiał. Nie uważając zbił niechcący dzbanek miodu, czym zwrócił uwagę wszystkich, zwłaszcza oberżysty. Zobaczywszy go całego w miodzie i odłamkach dzbanu, Ilness zaśmiał się i zapytał półelfa o imię. |
Fergard19.11.2008Post ID: 36950 |
- Ach, kogo to moje oczy widzą! - Półbies poweselał, patrząc na Mirona. - Uradowany jestem, że mogę cię widzieć... Co prawda, w nie najlepszym stanie... - Fergard krzywo się uśmiechnął. - Ale jednak zdrowego i w pełni sił, mam rację? - Miron przytaknął, wciąż lekko roztrzęsiony po wypadku z dzbankiem. - Akurat zebrała się jaskiniowa śmietanka, więc masz do kogo otworzyć usta... - Gol usiadł przy stoliku, przy którym to siedzieli już Tabris, Aries i Grom. - Cóż, nie widziałem cię od wieków. Gdzieżeś bywał przez te tygodnie? |