Akt stworzenia w aktach wielu
1 2 3 4 5 | ||
Jesteś na stronie 1. | Następna |
AKT I - O POCZĄTKU POCZĄTKU, CZYLI OD ZERA DO MILIONERA
Dramatis personae (in order of appearance)
Eru, Jedyny
Melkor, charakter nie do końca zły, za to ze zwierzątkiem
Manwe, charakter nie do końca dobry, za to z mową chyżą
Mandos, osobnik zapracowany niezwykle
Czas akcji: przed czasem
Przestrzeń akcji: poza przestrzenią
* * *
[na scenie, na troni siedzi Eru, Jedyny]
Eru, Jedyny:
Jam jest Światłość, jam jest Mądrość
Wczoraj, Dziś i Jutro
Jam jest Pierwszy i Jedyny...
Samemu mi smutno...
[mina mu rzednie]
Może sobie w kości pogram?
Dziewkę wychędorzę?
Nie ma dziewek, nie ma kości...
Chyba coś dziś stworzę!
[humorek mu sie poprawia, zaczyna majsterkować: bierze do ręki śrubokręt i zaczyna wkręcać śrubkę]
Gdzieś u szczytu będzie główka
Zaś przy pasie sprzączka
Kurde, jak mi dobrze idzie!
Mów mi Złota Rączka
A oto me pierwsze dzieło
Rodzi się wnet w chwale
Może dam mu na chrzcie Melkor?
Brzmi to doskonale!
Melkor:
[pojawia się znikąd, tj. z zamysłu Iluvatara]
Witaj Ojcze mój czcigodny!
Miłuję Cię wiela!
[scena miłowania ojca została ocenzurowana]
Tak jak elfów, no i ludzi
Miłość mię rozdziera!
Eru:
Ja zaś także Cię miłuję,
Aż mię w dołku ściska.
Siadaj tedy na kolankach,
będziesz miał braciszka.
[majsterkuje]
Melkor:
Lecz co czynisz, drogi Ojcze!
Ty do zguby zdążasz!
Ten, którego teraz stwarzasz,
będzie się wymądrzał!
Eru:
Och, nie marudź drogi synku,
patrz, jak dziecie ładne.
Jakie oczka! Jaki nosek!
Chyba dam mu Manwe!
Manwe:
Jam jest Manwe, jam Sulimo,
Światłości ostoja...
Każdy kto ma w sercu Cienia,
Bedzie sie mie bojał!
[spogląda na Melora znacząco]
Melkor:
[bojając się, na uboczu]
Och, jak bojam się ja wielce!
Teraz dupa blada!
Czyżby wiedział już braciszek,
że mam w sercu gada?
[pokazuje publiczności pluszowego węża, którego chowa pod koszulą]
Eru:
Och, miał rację brat Twój starszy.
Słowa Twoje choże!
Gadasz niczym Balcerowicz...
Siadnij przy Melkorze!
Manwe:
Nie usiądę przy nim Ojcze
On to Zwiastun Burzy
Przepowiadam Tobie Eru
Nieraz on Cię wkurzy!
[siada na stronie drugiej, pokazuje język Melkorowi, Melkor odwzajemnia gest]
Eru:
Ależ dzisiaj wystąpiła
na horoskop hossa!
Przepowiednie moi mili
Domeną Mandosa!
[Mandosa majsterkuje]
[w tak zwanym między czasie Melkor i Manwe wzajemnie obrzucają się kulkami papieru]
Eru:
[podając śrubokręt Manwemu, zwraca się do świerzo zmajsterkowanego Mandosa]
Cóżeś taki jest ponury
Synku mój malutki.
Czyżbym Cię nie naoliwił?
Nie dokręcił śrubki?
Mandos:
Smutny jestem, bo mię przyszłość
Pracowita czyha
Wielu będzie o numery
totolotka pytać
Eru:
Niechaj zgrzebne takie myśli
Nie siedzą Ci w głowie.
Weź się lepiej do roboty!
Co nam dziś przepowiesz?
[Manwe rzuca w Melkora śrubokrętem, no nieszczęście chybia]
Mandos:
[ciężko wzdycha]
[na uboczu]
Teraz widzisz, ma Widowni.
Czeka mię moc znoju.
Nawet mi już mój tatulo
Nie daje spokoju.
[w tle Melkor szczuje Manwego pluszowym wężem]
[do ojca]
Odpowiem Ci, Ojcze boski.
Skoro wypytujesz.
Przepowiadam: w drugim akcie
niejedno zmajstrujesz.
[kurtyna opada przy brawurowych oklaskach publiczności]
Jesteś na stronie 1. | Następna | |
1 2 3 4 5 |