Misterne RękopisyBaśnie z Lasu Kłów |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 | |
---|---|
Farmerus2003-09-09 13:50 |
roz. 2 i 3
No i przeczytane części kolejne. I jestem zachwycony. Wspaniale budujesz mroczny, tajemniczy klimat. Wprost urzekasz i hipnozujesz czytelnika - czyli mnie.
Jeden mankament tylko:
W nowych rozdziałach jest ich coraz więcej (zwłaszcza środek części 3-ciej), co uniemila czytanie.
"Srebrne światło księżyca w pełni miękko wpadało Nadal bolała ją głowa"
W ogóle, mimo bardzo wysokiej klasy textu, zdaje się on być w kliku miejscach ździebełko niedopracowany (jakby w pośpiechu poprawiany, bez usuniętych niedociągnięć).
Dlatego też (z powodu błędów) notę podwyższę nie do pełnej oceny...
Gratuluję i życzę Ci weny, sobie zaś jeszcze wielu rozdziałów do czytania :P.
Pozdrawiam
P.S. (dodane później)
Mirabell (2003-11-23): |
Ururam Tururam2003-09-23 12:24 |
No i mamy zakończenie...
Niestety nie ustrzegła się ta opowieść ogólnej zarazy nękajacej osadowe opowiadania: po świetnym początku potem coraz słabiej. I choc polecic te historie do przeczytania warto (czemu odpowiada końcowa ocena 5...), to jednak cos gdzieś po drodze się zagubiło, czegoś brak. A więc 4?
Po namyśle pozostawiam jednak piątkę tej opowieści, głównie ze wzgledu na to, że postacie w niej wystepujące są o wiele bardziej żywe, niż wynosi średnia osadowa. Nie są to tylko aktorzy wymieniający teatralne maski, wielu bohaterów mówi własnym językiem, ma charakterystyczny sposób wyrażania sie itp, a tego w innych rękopisach brak. Pięć zatem pozostaje, mimo pewnych braków, z których nieprzystawanie tytułu do treści nie jest najmniejszym. Bo i dlaczego "Baśnie"? Ani to na serio ani to ironia... Mirabell (2003-09-24): |
Farmerus2003-09-24 22:23 |
Opowieść zakończona!
I nie zawiodłem się, choć przyznam szczerze, ze po komencie UT miałem stracha i liczyłem się z obniżką oceny. Jednak na szczęście nie muszę tego robić. Bardzo mi się podobało. Klimacik, pomysłowość, bohaterowie, styl i narracja, tajemniczość, to, że wciąż się zastanawiałem i kombinowałem kto, co, jak i dlaczego :). Txt ma po prostu same zalety - świetnie opisana świetna historia.
Kolejny raz zwrócę jednak uwagę na literówki (nieliczne, ale obecne - w tym bodajże 3 razy zdania nie zaczynajace się z wielkiej litery), choć tym razem nie wpłyneły już na mą końcową ocenę...
Pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów :)
P.S. (do UT :)
Mirabell (2003-09-28): |
Ururam Tururam2003-09-25 10:33 |
Konkretniej?
Tym razem nie chodzi mi o zakończenie, jest dobre.
|
Faramir2003-09-26 17:50 |
nie wiele - niewiele
prze - przez
Proponuję użycia ctrl+F coby znaleźć te miejsca:). Poza tym nie znalazłem literówek.
Rozdział trzeci trzyma poprzedni poziom, znaczy sie mocnego, bardzo, bardzo mocnego cztery. No w sumie to pięć;). Jednak czy ocene sie utrzyma, to zależy od rozdziału ostatniego, który przeczytam kiedy tylko znajdę dość czasu.
Ogólnie rzecz biorąc to jestem naprawdę dość zainteresowany co będzie się dziać dalej. Oj, nawet bardzo:).
Więcej jednak napiszę po przeczytaniu ostatniego rozdziału. |
Sir Wookash2003-09-26 18:32 |
Naprawdę świetne opowiadanie. Potrafisz utrzymać wysoki poziom. Po każdym przeczytanym przeze mnie, a napisanym przez ciebie, opowiadaniu, coraz bardziej cenię je sobie. Gdyby nie skrótowość niektórych scen (takie, w każdym razie odniosłem wrażenie), dałbym 6. Tak jest mocne 5. Mirabell (2003-09-28): |
Cirilla2003-10-04 01:06 |
Mirabell, jesteś niesamowita! Masz ogromny talent - o tym wiedziałam odkąd przeczytałam pierwsze słowa "Cieni...". Po lekturze "Skrzydła..." bez wahania stwierdziłam, że już lepiej pisać nie można. I dlatego z pewnymi obawami otworzyłam pierwszy rozdział "Baśni...". Bo skoro już osiągnęło się szczyt, to można albo na nim pozostać, albo zacząć schodzić lub wręcz niekontrolowanie spadać.
Jednak Ty po raz kolejny udowodniłaś fałszywość moich teorii. Filozoficzny wstęp, jakże mądry, głęboki, gorzki i ... prawdziwy, po prostu zaparł mi dech w piersiach. Potem troszeczkę się zawiodłam: podobnie jak dla innych czytelników, z początku narracja pierwszoosobowa mi się nie podobała, nieco "zgrzytały" też polsko brzmiące imiona. Po lekturze pierwszego rozdziału miałam ochotę wystawić słabe 4. Ale postanowiłam poczekać, aż przeczytam do końca.
I dobrze zrobiłam. Bo w kolejnych rozdziałach przeszłaś samą siebie! Wspaniale nakreśliłaś fabułę, umiejętnie budowałaś napięcie, bardzo zręcznie połączyłaś ze sobą trzy odmienne wątki, w idealnie dobranych momentach przechodząc od opowiadania jednego do drugiego. Jak zwykle zastosowałaś bardzo dynamiczne i naturalne dialogi oraz rewelacyjne opisy.
Jest wiele opowieści, w których te fragmenty - nie wnoszące niczego konkretnego do akcji i często nużące - można zwyczajnie opuścić, nic na tym nie tracąc. Jednak w Twoich dziełach jest inaczej: opisy są magiczne, ogromnie oddiałują na wyobraźnię, budują klimat, pomagają oderwać się od codzienności i powrócić do wykreowanej w opowiadaniu rzeczywistości, wciągają w świat przedstawiony jak wiry w nurt rzeki. Umiejętność tworzenia pięknych, plastycznych, niezwykłych, poetyckich, a równocześnie ani na chwilkę nie usypiających opisów jest jednym z Twoich najmocniejszych atutów. Szczególnie urzekła mnie ta scena, podczas której drwale ścinali las (początek 3 rozdz.).
Potrafisz wymyślić ciekawą, trzymającą do końca w napięciu historię i umieścić w niej prawdziwych - ani zbyt dobrych, ani nadmiernie nikczemnych, lecz po prostu bardzo ludzkich bohaterów (raczej trzeźwo myślących niż bezdusznych ;)). Podziwiam też to, jak umiesz naśladować naturalny tok myślenia, aby posuwać akcję naprzód (przykład: pozornie nieważne wspomnienie usłyszanej w dzieciństiwe opowieści o dwóch braciach, naprowadzające główną bohaterkę na rozwiązanie zagadki tajemniczego podróżnika).
Dzięki lekturze "Baśni..." wiem, czego (mimo całego mojego zachwytu) brakowało mi w "Skrzydle...". A mianowicie: wątku miłosnego. Ale nie takiego rodem ze "szmatławych romansideł", lecz historii porywającej, wzruszającej i niebanalnej. I Ty właśnie taką mi dałaś. Czytałam tak wiele opowiadań o miłości, że sądziłam, iż w opisie stanu zakochania nic już nie może mnie zaskoczyć. A jednak Tobie się to udało!
Smaku Twoim dziełom dodają zabawne cytaciki oraz nawiązania do historii literatury i fizozofii. Doskonale udało Ci się wpleść w tok opowieści platońską teorię bliźniaczych dusz, w dodatku oryginalnie ją przekształcając (spadające gwiazdy). Pełna uroku jest też stylizacja gwarowa w opisie dziejów Ewy (wyraźnie widać wpływ jednej z Twoich lektur wakacynych ;) ).
I na koniec to, przez co pokazałaś pełnię swojej pisarskiej wirtuozerii: zakończenie. Popłakałam się, naprawdę! A to się ostatnio bardzo rzadko zdarza! Zdanie: "Jedyne, co można obiecywać, to pamięć" wpiszę jeszcze dziś do mojego zeszyciku ze złotymi myślami. I promyk nadziei, i mrugnięcie do czytelnika w ostatnich słowach: "Albo osadę..." - po prostu cudo!
Podsumowując, nie chcę dawać szóstki: tak oceniłam "Cienie..." i "Skrzydło...". Niniejsze opowiadanie zasługuje moim zdaniem na dużo więcej. Ale skoro nie mam wyboru... :D Literówek i innych błędów technicznych, czyli drobnych powtórzeń i bardzo nielicznych zawiłości w zdaniach w ogóle nie biorę pod uwagę, zresztą inni całkowicie wyczerpali ten temat przede mną... Mirabell, udowodniłaś, że kiedy się wejdzie na szczyt, niekoniecznie trzeba spoczywać na laurach lub powracać w dół: można jeszcze wznieść się ponad ziemię i poszybować w niebo! Mirabell (2003-10-06): |
Faramir2003-10-04 14:26 |
Mirabell, oczarowałaś mnie.
Samym zakończeniem.
Poprzednie opowiadania ceniłem sobie za styl, za pomysł, akcję, etc. To cenię za zakończenie. Styl moim zdaniem jest - jak i w poprzednich opowieściach - bardzo dobry. Akcja nie najgorsza, pomysł ciekawy, ale.... gdyby nie to zakończenie to mógłbym postawić co najwyżej pięć.
Ale melancholia jaka bije od tego zakończenia sprawiła, że inna ocena niż sześć nie może być.
Świetne!
PS. Cirillo, świetny komentarz! |
Samuel2003-10-05 21:32 |
Zacznijmy od początku i skończmy szybko.. susza w gardle więc pragnienie zaspokoić trzeba ;)
...że z ciemności okrywającej Las w sunie w moją stronę cień. - Tego ?w? raczej być nie powinno. Połamać sobie można język :)
...dawała wbrew pozorom bardzo niewiele światła, raczej prze nią to miejsce stawało się jeszcze bardziej tajemnicze i złowrogie.- Chyba brak ?z?
|
Farmerus2003-10-06 16:56 |
Panna Mirabella napisała:
To ja kciełam jeno zaapelować do szanownej autorki, coby w skropmność zbytnią nie popadała, bo nie musi. Aż tak dobrze jest na szczęście, za co bogom dziękuję i liczę na wiele jeszcze, tak doskonałych dzieł.
A tak w ogóle, to ja tu kciałem jeszcze małego peana pochwalnego strzelić (posty Faramira i Cirilli mie o tym przypomniały), jednak z braku umiejetności, skrobnę to co skrobnąć kcem prozą ;).
Tak więc, pomrocznosć jasna która mie ostatnio opanowała, w jakiś sposób sprawiła, żem zapomniał napisać o dwóch sprawach, które mie ujęły w opowieści najbardziej. A, że człek to bestia na komplementa łasa, to biegusiem błąd swój naprawiam ;).
Pierwsze, to to, na co już zwrócono uwagę. Mianowicie tragizm miłości, która połaczyła wampira i czarodziejkę. Straszny los ich obojga, skazanych na rozłomkę i życie z dala od drugiej swej połowy. Jedna z najokrutniejszych tortur, jakie nam życie może zgotować.
I druga sprawa - niedopowiedzenia i tajemniczość. Zaryzykowałaś opowiadając historie bez końca. Mało tego, nie tłumaczyłaś też dokładnie tego, o co w poszczególnych watkach chodziło. Czytelnik sam zmuszony był domyślać się wszystkiego, co przy skromności danych wejciowych (:-) ) owocuje zapewne bardzo różnorakimi efektami. Nie bedąc ograniczonym Twoimi sugesytiami, każdy moze sobie bowiem dopowiedzieć co chce. I wciąż nie jest pewien, czy to właśnie tak miało być, czy tak to sobie obmyśliłaś. Tajemniczość do samego końca. Dzięki temu długo po lekturze opowiści, w wolnej chwili czytelnik moze powracać do rozmyslań nad treścią utworq.
I tak na koniec pogratuluję raz jeszcze całości, oraz wyboru, by napisać coś z takim końcem (bez jasnego wykładania czytelnikowi co jak ma rozumieć). To był strzał w dziesiątkę. Dzięki temu, zakończenie miast zawieść (przy Srebrnym jednak miałem spory niedosyt), wpędziło mie w uwielbienie dla dziełka.
To tyle mego dzisiejszego wody lania.
Pozdrawiam i weny życzę :). Mirabell (2003-10-07): |
Jesteś na 2 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 |