Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5
Eru

2003-10-18 15:07

6
nie można się od tego oderwać
ale wyszło romansidło o którym mówiła bohaterka w którymśtam rozdziale
początek na siódemke z plusem ale końcówka już tylko na piatkę,
dziwi mnie też te epizody z wieśniackim, co ma piernik do wiatraka?

Aiwelosse, pewna zbieżność słów...(czytało się Tolkiena...)

hadżdżi Dawud az Gossarah

2003-10-27 15:21

* Z gory przepraszam za brak polskich liter. *

Interesujaca, barwnie i plastycznie opowiedziana historia.
Zepsuta niestety przez natrny watek "proekologiczny".
Ocena (naciagana) bardzo dobra.

Mirabell (2003-10-27):
"proekologiczny"? Gdzie? musiałam przeoczyć, przeczytam uważniej ;)

Ran

2003-11-08 08:55

Pomysł był ciekawy, gdyż rozwinęłaś akcje na kilka wątków, kilka lini fabularnych, z której każda była ważna i opowiadanie byłoby bardzo ogołocone, gdyby nie którejś z nich zabrakło. Podczas akcji myślałem, że te wszystkie akcje połączysz (tego się spodziewałem), ale zakoczyłaś mnie. Wszystko jest tajemnicze, odkrywane powoli i tak naprawdę niewiadomo, co jeszcze kryje w sobie Las Kłów. Głównych bohaterów wykreowałaś, że tak powiem, realistycznie. Każdy z nich miał pewien charakter, pewną osobowość i jakiś, inny, związek z Lasem. Wydaje mi się jednak, że słabo rozwinęłąś (za krótko opowiadałaś) wątek Ewy i wilków, jej mamy itd, z kolei najwięcej miejsca poświęciłaś czarownicy, której imienia nie pamiętam (w ogóle jakieś miała?). Może się czepiam, bo w końcu co za dużo to nie zdrowo :). Zakończenie było dobre, ale spodziewałem się tego czegoś co było w Cieniach Przeszłości. Czegoś wzruszającego, ale za to było pewne przemyślenie. Przynajmniej ja to tak odebrałem. 6. Bez dwóch zdań, ale proszę, zasmuć mnie do bólu. Uwielbiam płakać nad opowiadaniami i filmami :).

Darkena

2003-11-14 12:52

Świetne, świetne, ŚWIETNE!!!

Czytając to opowiadanko niemal można poczuć zapach lasu, czy zobaczyć miejsca akcji bardzo wyraźnie i ze szczegółami ( oczkami wyobraźni oczywiście ;) ).

I najbardziej mi się podoba zakończenie opowiadania pytaniem. Jedno małe pytanie pozostawia w świadomości czytelnika wiele innych, najprzeróżniejszych pytań.

I żeby nie było, że czytałam sam koniec ( :D ), to powiem, że opowiadanko podtrzymuje czytelnika w napięciu od początku do końca. Bardzo mi się spodobało.

Tyle mojej gadaniny, a ocenka ma to 6.

hadżdżi Dawud az Gossarah

2003-11-20 13:16

W odpowiedzi:
Byc moze proekologicznosc watku wilczo-lesnego nie byla zamierzona.
Niestety istnieje i rzuca sie w oczy.

Phaere

2003-11-23 10:09

Co tu dużo mówić: poprostu świetne

Jest co prawda nieco literówek, ale nie przeszkadza to w czytaniu.
Bardzo ładnie, barwnie opisane, trzyma w napięciu do końca.

innymi słowy: szustka :)

Lopez

2004-01-22 10:57

jak dla mnie opowiadanie bardzo dobre

początek nieco nużący i ciężki w czytaniu przez te nadmiernie rozbudowane zdania ale potem jest juz znacznie z tym lepiej

namnożylas troche tych wątków (chyba 4 jesli dobrze liczę) jak i tajemniczych mieszkańców lasu (też 4? - wampir, wilki, potworek księżniczki, demon zemsty) i prawde mówiąc spodziewalem sie wiekszego ich powiązania na końcu (mimo ze juz sam tytuł to Baśnie wiec mozna było spodziewac sie wielu wątków-opowieści). Owszem pozostawienie czytelnika z dylematem i zmuszenie do zastanowienia sie tez jest dobre, ale ja wolałbym mocniejsze powiązanie wątków, tak zeby troche mniej zostalo dla czytelnika (moze niedokładnie czytałem ale czy wątek Ewy dzieje sie równolegle czy wcześniej i czy ma jakiś związek z resztą?). No i brakuje mi troche wyjasnien na koncu: co sie stało z demonem, kim/czym był potworek księżniczki, co sie stało w lesie z Ewą?

opisy przyrody choć piękne, jednak czasem zbyt długie i za częste, aż chce sie przeskoczyć dalej, do akcji.

no i te literówki, pewnie juz sporo poprawilas, ale jeszcze kilka zostało,

stawiam 5, ani mocną ani słabą, po prostu 5

Erin

2004-03-12 00:58

Przeczytałem tę opowieść już kawał czasu temu, ale dzisiaj mi o niej Kot przy ognisku przypomniał... Przeczytałem jeszcze raz... I nie mam najmniejszych wątpliwości co do oceny, jaką wystawię. Sześć.
Znalazłem bodajże jedną literówkę (około początku 2 rozdziału, koniec któregoś akapitu, nie pamiętam co to było), żadnych poza tym błędów.
Opisy otoczenia są takie, że poprostu się słyszy szum drzew w lesie tudzież nieskazitelną, nocną ciszę...
Dialogi są naturalne, a przede wszystkim ich proporcja do reszty nie powoduje, że jest ich za dużo lub za mało, bo to potrafi wszystko zepsuć. Tu jest dobrze. Nie to, co "Zamknięci" - jeden wielki dialog i nic więcej...

A za sam koniec zakończenia należy się siódemka - jak przeczytałem ostatnie, to całkowicie ostatnie zdanie, to mnie wgniotło w fotel.... :)

Mirabell (2004-03-31):
Ale udało ci się wyjść z niego w końcu? ;)

Dzięki za komentarz, a szczególnie za tę siódemkę :D

Hexe

2004-03-31 19:11

Witam,

teraz już wiem na 100%, że słusznie zostałaś nagrodzona mianem najlepszej prozaiczki osadowej...

Czytałam, czytałam, czytałam... i nie mogłam się oderwać. Takie opowiadania właśnie uwielbiam. Wiele wątków, pozornie nie związanych ze sobą, umiejętnie prowadzonych, które jednak pod koniec się wiążą w pewien sposób ze sobą...

I ten nastrój... Mroczny, klimatyczny, świetny! Doskonale mi się to czytało, jednym tchem. Tylko szkoda, że takie krótkie... tak się zagalopowałam, że ani się się obejrzałam, jak czwarty rozdział otwierałam...

Wątki... nie wiem, jak je opisać. Cudowne! żadnie skonstruowane, każdy wciągający, dopracowany, ciekawy... Paradoksalnie, wątek miłosny nie podpada pod tanie romansidło. Chwyta za gardło i nie chce puścić nawet teraz...

Ech, cóż dodać mogę. Sześć - jednym słowem. I byle więcej takich opowiadań!

Pozdrawiam,
Hexe

Mirabell (2004-03-31):
Miło mi bardzo, że ci się podobało :)

Moandor

2004-04-12 09:55

Moim zdaniem bardzo dobrze skonstruowane opowiadanie. :-) Podczas lektury znalazłem trochę literówek, nie jestem w stanie teraz przytoczyć w których miejscach sie pojawiały ze względu na dość obszerną objętość utworu. Jednakże literówki to nie problem bo zawsze można je poprawić i nie zmieni to wartości dzieła.

CO do samej fabuły. Jak wspominali niektórzy moi poprzednicy opowiadanie zakończyło się jakoś tak nagle. Jakby urwało się. Również miłoby było, żeby czytlenikowi dane było poznać losy wszystkich bohaterów. Bo przecież nie wiadomo było w końcu kto był tym demonem zemsty, co sie stało z Ewą. No i książe, który tak nagle zamek opuścił podając tylko ręke Terralesowi. No przecież władca zamku nie może tak sobie bez słowa wyjechać i zostawić swoje posiadłości. Mi się to wydało trochę dziwne. Ale mniejsza o to.

Ale to co mnie w opowiadaniu najbardziej irytowało to użycie przez autorkę kolokwializmów, wyrazów potocznych i to jeszcze nacechowanych ujemnie. Co jak co, ale uważam, że w dziele literackim nie powinny znajdować się takie słowa jak: "durne", "zadupie", "do cholery". To ostatnie pojawia się bardzo często. :/
Opowiadanie jest wypowiedzią literacką, więc na jakimś poziomie powinno być utrzymane. W moich oczach opowiadanie wiele traci przez używanie tych wyżej przeze mnie wymienionych zwrotów.

Narracja w pierwszej osobie.

W sumie nie jest to zły pomysł, chociaż stosunkowo rzadko stosowany. Osobiście wolę 3 osobę. Z dzieł napisanych w pierwszej czytałem jak dotychczas jedynie powieści Karola May'a, w których zabieg ten (zastosowanie 1 osoby) jest bardzo udany i to głównie decydowało o tym, że z takim zainte4resowaniem czytałem niegdyś te powieści.

"Baśnie..." są już drugą z rzędu przeczytaną przeze mnie opowieścią, w której bohater (tu bohaterka) jest takim ignorantem na odludziu, mającym innych ludzi w głębokim poważaniu. MOże to nadaje postaci charakteru bardziej realnego, ale w baśniach nie powinny wedgług mnie się takie pojawiać. Nie wiadomo zresztą czy to jest ogólnie dobra postać czy czarny charakter. Bo niby pomaga ludziom z jednej strony, z drugiej zaś zadaje się z krwiożerczym wampirem.

POstać czarodziejki średnio mi sie podobała. Raczej mniej niż więcej.
Jako, że jak dotąd niewiele utworów osadowych przeczytałem, zastanawia mnie to, czy wszyscy minstrele, gawędziarze, bajarze starają sie kreować postacie z gruntu relistyczne, jakby żywcem przeniesione z rzeczywistości? MOżna tak czynić, ale gatunek fantasy to nie jest realizm. Nie wszytstko musi tu być takie jak w rzeczywistości.

To tyle. Oczywiście mimo mego narzekania, opowiadanie prezentuje naprawde wysoki poziom. Ja po prostu mam inne wyobrażenie co do tekstów fantasy i może często będze zrzędził. No ale cóż. Wszystko wszystkim się nigdy nie spodoba, nieprawdaż?

I na koniec już przytoczę tylko jeden fragment, który powinien być poprawiony gdyż dziwnie brzmi. Było to gdzieś w 3 rozdziale gdy czarodziejka rozmawiała z nieznajomym:

"Potem poszłam spać, ale nie zasnęłam aż do rana" - to poszła ona spać czy nie zasnęła? Może "położyłam się do łóżka" lepiej by brzmiało?

MOANDOR

Mirabell (2004-04-12):
Akcja rzeczywiście się urywa i o to własnie chodzi. Może to przez to, ż eja obobiście nie lubię dosłowności i narzucania przez autora "interpretacji" wydarzeń, w każdym razie chciałam zostawić czytalnikowi trochę miejsca, żeby sam sobie dopowiedział resztę. Dlatego nie dopowiedziłam wszystkiego do końca. Co do księcia... rzeczywiście, całego majątku nie zosawia się ot tak sobie, ale on o niego nie dbał, całe jego życie kręciło się wokół dwóch kobiet: żony (i dlatego tak pragnął zemsty) i córki. Kiedy stracił obie, nie pozostało mu już nic.

Z tym "do cholery" rzeczywiście chyba przeadziłam, chciałam pokazać emocje bohaterki i chyba dałam jej dużo ze swojego charakteru, bo też jak się złoszczę to po cichu mówię w ten sposób :)
Z tego samego powodu wprowadziłam trzecioosobową narację: bałam się tego strasznie, ale po pierwsze dzięki temy ta historia jest bardziej subiektywna (zewnętrzyn narrator opowiedziałby to inaczej, nie wtrącałby swoich przemyśleń, emocji itd), a po drugie postać bohaterki jest bardziej realistyczna. Ten realizm nie jest koieczny, oczywiście, ale ja nie lubię i nie umiem tworzyć sztucznych bohaterów. Nawet jeśli ci prawdziwi mieliby być niesympatyczni. Chociaż przecież ona się zmieniła i chyba dlatego nazwałam to baśnią, bo przecież jednym z wątków jest historia dwóch zasadniczo negatywnych postaci, które potrafią się zmnienić dzięki sobie nawzajem. Ona pomagała ludziom nie lubiąc ich, a ci ludzie niepotrafili jej zrozumieć, po prostu się bali i tyle.

Oczywiście ja się tak tylko bronię, ale to wszystko Towje zdanie i nie chcę go koniecznie zmieniać :) Dzękuję w każdym razie za komentarz :)

Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5