Ich czworo

1 2 3 4 5 6 7 8 9
Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna

2.UCIECZKA

- To było fajne! Teraz spraw, by oni sobie znikli! - zaczął Grenadier, już nie w pubie,
lecz na ulicy obok niego.
- Zamknąłem przejście więc mamy chwile na ucieczkę nim wyjdą z tawerny głównym wejściem! -
odpowiedział Guinea i wszyscy rzucili się biegiem przez ulicę. Jan Korwin Mekka już był ze
swoją ochroną na zewnątrz i ryknął opluwając się przy tym krwią:
- Sa nymi gupki! A jak ych dolwece, to ym osobysce jaja powylywam!
Ale czwórka bohaterów wcale nie była głupia, jak to się zdawało Janowi. SAM-UeL zauważył
zaułek i skierował tam siebie i swoich nowych kumpli:
- Słuchajcie to nasza ostatnia szansa.
- Na co? Na wydłużenie żywota o trzy minuty? - zadrwił Grenadier.
- Nie chodzi mi o pozostanie w tym ślepym zaułku.
- Tylko o co? - wtrącił Tarband.
- O to! - odpowiedział z dumą SAM-UeL wskazując palcem na drewnianą klapę.
- I co? Zamknięte, a po drugie to studzienka miejska i się połamiemy, albo utopimy. -
powiedział z przekonaniem Guinea, a Tarband wyjął łuk, załadował strzałę i precyzyjnie
wystrzelił w sam środek kłódki, która roztrzaskała się.
- Za trzy punkty! - oznajmił elf.
- Eee tam. Zardzewiała. Ja zrobiłbym tak z palcem w du.. tfu, w nosie. - wtrącił Guinea.
- No to ja idę pierwszy! - powiedział arcymag, po czym otworzył klapę i dodał - Ciut
głęboki ten schron, ale skaczę! - i jak powiedział, tak zrobił.
Grenadier, Tarband i Guinea podeszli do studni z której rozległ się odgłos wody, a
następnie SAM-UeLa:
- Cholera! Rzeczywiście studnia. Ale skaczcie, jest szeroko i głęboko.
Wszyscy po kolei wskoczyli do studni, a będąc już w wodzie Grenadier jako pierwszy podjął
rozmowę, której tematem przewodnim było: "i co dalej?":
- No to co robimy? Może porozmawiamy?
- Spokojnie! Nasz arcymag na pewno już wszystko obmyślił, prawda SAM-UeLu? - spytał Guinea.
- A owszem! Trzeba zanurkować i poszukać tunelu do wodociągów i wypłyniemy, gdzieś daleko
stąd.
- A jak tam będziemy oddychać? - zapytał Tarband.
- A od czego są czary? - natychmiast odpowiedział mu arcymag.
- Słuchajcie! Przyjechałem do Paldorium, by poznać dziewczyny, odpocząć. A tym czasem
pływam sobie w ciemnej studzience z trójką mężczyzn, których znam od pół godziny!
- Oj Grenadierku. Wyluzuj się! Tu jest wspaniale! Chłodna woda, fajni kumple! Czego
chcieć więcej? No może jest trochę za ciemno! - i w tym momencie spełniła się proźba
SAM-UeLa i światło się pojawiło. Pochodziło ono z otworu parę metrów nad ich głowami za
sprawą dziwnego stwora.
- Kto tak hałasuję? - powiedział niskim głosem stwór.
- Jestem wysoki elf Guinea, a to moi nowi przyjaciele: rycerz Grenadier, arcymag SAM-UeL
i elf Tarband. Bardzo przepraszamy za najście, ale to nagły przypadek. Czy mógłby nam
pan jakoś pomóc?
- No dobra, macie linę! - po krótkim namyślę odpowiedziało stworzenie rzucając do swoich
gości sznur. Cała czwórka wciągnęła się do tunelu, w którym strasznie śmierdziało
i blado jarzyły się pochodnie.
- Witam w mieście morloków! Jestem władcą tych podziemi i nazywam się Wrahk Albart Drugi.
Co was sprowadza w moje skromne progi? - słowo "skromne" nie było trafnym określeniem.
Lepszym byłoby "zgniłe"
- Oj powiedzmy, że wszystko przez sprzeczkę z jakimś rycerzem, chyba bogatym, jak mu tam
było? - rozpoczął Guinea.
- Chyba Mekka. - krótko i ozięble odpowiedział Grenadier.
- Co?! - przystając zapytał morlok - kłóciliście się z Mekką?!
- Ba! Wybiliśmy mu górną szczękę! - Z dumą powiedział Tanbard.
- Niedobrze! Niedobrze! Nawarzyliście piwska! To najbardziej wpływowa postać w tym mieście!
To przez niego zamknęli nam studnie. Kiedyś to w nocy wychodziliśmy na powierzchnię!
Ale jemu się to nie podobało. Nie podobało mu się też to, że zanieczyszczamy wodę. Ale
teraz, gdy otworzyliście klapę życie zacznie się na nowo!
- Przepraszam, ale jeśli mógłbym wiedzieć, to co miałeś na myśli mówiąc, że zanieczyszczacie
wodę? - spytał Grenadier.
- No my się tam... no... załatwiamy. Hehe.
- CO? - krzyknęła chórem czwórka bohaterów.
- Czuje się jakbym wyszedł z rzyci! - powiedział Grenadier.
- O! Przypomniało mi się stare elfickie porzekadło, że życie w rzyci nie jest nowelą. -
dodał Tarband.
- Spokojnie przyjaciele - opanował sytuację Wrahk - to mój dom i tu dostaniecie czyste
ubrania i kąpiel!


Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9