Karbanasa Magnora

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Poprzednia Jesteś na stronie 4. Następna

ROZDZIAŁ CZWARTY

w którym Czytelnik dowiaduje się o zdarzeniach mających miejsce w rozdziale trzecim (już się dowiedziałem), a następnie bohaterowie w nienajlepszym nastroju idą spać (znowu)

W trzecim rozdziale Walek i Geniusz spali. Nie jest to specjalnie ciekawe zajęcie, ale tak właśnie było. Dzięki bardzo skomplikowanemu i czasochłonnemu czarowi, udało mi się sięgnąć do ich marzeń sennych i niniejszym przedstawiam jego wyniki.

Walkowi śniły się góry. Dokładniej rzecz biorąc, śniła mu się Babia Góra. Widział siebie jak zdobywa jeden ze szczytów, a zaraz potem, przechodząc najpierw przez dolinę, wstępuje na drugi szczyt. Przyznacie, że sen to niezbyt oryginalny, nie ma też tu, zdaje mi się, żadnych ukrytych znaczeń itp., ale postanowiłem to napisać gwoli ścisłości i zasadzie symetrii.

Oto bowiem czas przedstawić wielce obiecujący sen, który spadł na Geniusza. Śniło mu się, że z nieba zeszły do niego trzy łaciate krowy w kokardach złotych, a każda z krów miała wymiona w liczbie dwunastu i sikała z nich zgniłozielonym mlekiem. Sami przyznacie, że to imponujące i wieloznaczne. Zapewne będzie też ten sen miał ogromne znaczenie dla dalszych wydarzeń.

Tyle odnośnie rozdziału trzeciego. Teraz przejdźmy do właściwych zdarzeń niniejszej części.

Czas odwołać się do Twojej, Drogi Czytelniku, wyobraźni... Czy znasz to uczucie, kiedy budzisz się rano, Twoje ciało ogarnięte jest przyjemnym rozleniwieniem, wyciągasz się wygodnie na łóżku i pewnie jeszcze byś trochę sobie pospał, albo przynajmniej poleżał... aż tu nagle do twojego mózgu dociera wiadomość, że za pięć minut musisz wstać, żeby zdążyć do szkoły/pracy? Jeśli znasz, pomnóż to wrażenie przez pięć, a wyjdzie Ci szok, jakiego doznali nasi bohaterowie, przebudzeni brutalnie przez właściciela gospody "Pod Skrzydlatym Dzbanem".

Niestety... Najgorsze czekało ich, kiedy wynająwszy pokoje na poddaszu gospody stwierdzili, że w sakwie Geniusza brakuje wiadomości przeznaczonej dla burmistrza. Było to dość dziwne, bo pieniędzy nie brakowało. Walek i Geniusz głowili się nad tą zagadką i całą noc nie spali próbując domyślić się motywacji złodzieja.

Ja na szczęście jestem narratorem wszechwiedzącym i mogę wszystko od razu wyłuszczyć jak należy, przybliżając uważnemu Czytelnikowi co ważniejsze wątki. Nie ukrywam, że jestem ze swojej wszechwiedzy dumny. Tak... Autor ma tę jedną przewagę nad postaciami występującymi w jego (bądź co bądź) powieści, że wie o wszystkim tym, o czym oni by wiedzieć bardzo chcieli.

A przystępując do rzeczy... zresztą nie. Autor ma też tę przewagę nad Czytelnikiem, że może mu wedle woli dozować swoją wiedzę. Zdradziłem wprawdzie wcześniej, kto ukradł wiadomość, ale co w niej było i dlaczego jest taka ważna, niech pozostanie nadal tajemnicą. Hehe... HEHEHEHE... Life is brutal (and full of zasadzkas, and kopas w dupas).

Tak więc nasi bohaterowie lekkiej nocy nie mieli. Gubiąc się w domysłach wysnuwali coraz bardziej absurdalne wnioski:
- Wiesz co, Geniusz...

- Co?

- Ja tak sobie myślę i kurcze nie wiem... Co właściwie mogło być w tej wiadomości, i po co komu było ją kraść?

- I mnie się pytasz?! Ja też nie wiem, skąd mamy niby wiedzieć? Wiadomość była zalakowana. Weź, zapytaj się o coś mądrzejszego, co? Ludzie czytają. - Geniusz był nieco rozdrażniony.

- No... Fakt. Wiesz co, Geniusz?

- Co?

- Czy można zmienić naturę człowieka? Czy człowiek jest z natury dobry, czy zły? Na czym polega życie ludzkie? Dlaczego tak naprawdę warto żyć?

- Nie za dużo tych pytań?

- To standardowa lista mądrych pytań. Z bardziej zaawansowanych możemy porozmawiać o teorii Nietzschego, tudzież wizji świata przekazanej przez Witkacego w "Szewcach". Wybierz sobie interesujący cię temat.

- Walek?

- Co?

- Nie chce mi się z tobą gadać. Jesteśmy skończeni, a ty filozofujesz.

- Zaraz skończeni... Wprawdzie jedyną szansą spłaty długu Arimowi, było wykonanie jego zleceń, w tym doręczenie tej wiadomości... No, ale nic. Da się żyć z długami.

- Może z długami tak, ale nie z wynajętymi przez Arima zbirami, których lada chwila będziemy mieli na karku.

- Zaszyjemy się gdzieś... Nie dostaną nas. Zresztą jesteśmy Głównymi Bohaterami, nic poważniejszego się nam nie stanie.

- Heh... Ty w to wierzysz? Miał być jeden Główny Bohater, ale w końcu nie ustaliliśmy który.

- No więc jest dwóch.

- Albo nie ma żadnego. Zresztą nawet Główny Bohater może zginąć. Czemu nie. Będzie zabawniej.

- Wiesz co?

- Co?

- Dziwię się, że nie grzmi. Widocznie Autor w ogóle nie chce wstawić do opowiadania tej rozmowy.

- To jest opowiadanie fantasy.

- No to co?

- To by się trochę akcji przydało, a nie jakieś dialogi.

- A "Wiedźmin"? Tam dialogów było dużo.

- Tylko, że tam nie pracowali z takim Autorem-amatorem... Wiedzieli o czym gadać.

W oddali słychać było krakanie wrony. W oddali? No, może trochę bliżej. Powiedzmy, na sąsiednim dachu. W każdym bądź razie słychać było krakanie. Niepewni jutra bohaterowie położyli się spać.


Poprzednia Jesteś na stronie 4. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13