Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Samuel

2003-01-07 14:12

Hehehe a jednak spytajmy Grenadiera czy wypowie sie na ten temat :) Gren to tylko domysły :) A, że żaba jest mądrzejsza od bohaterów Faramira to chyba przypadek :)

Ururam Tururam (2003-01-07):
Jedno powiem. Ta żaba jest bardzo mądra. Bardzo. Jeszcze się z nią spotkamy...

Valturman

2003-01-08 09:45

Ururamie

Od dość długiego czasu nie czytam już książek z dziedziny Fantasy i SF. Odstraszała mie nie tylko ceana, ale ich mierny poziom. Poza tym ich tytuły przypominają mi telenowele (trzeci tom, piątej cząści itp.). I tu nagle, w dziwnym miejscu gdzieś sieci, znajduję coś co jest warte przeczytania i polecenia tago innym. Bardzo fajna narracja, wciągająca intryga, wysokie poczucie humoru i nowatorskie podejście do magii (przynajmniej dla mnie), poza tym nie wiedziałem, że brody czarodziejów są takie pojemne :-) Z niecierplieościa czekam na kolejne odcinki.

Ururam Tururam (2003-01-08):
Broda U.T. jest raczej wyjątkiem niż regułą.

Ilness

2003-01-08 16:12

-Jak każda inna część, i ta najnowsza mi się podoba. Jednak do czego to zmierza? Kiedy wydarzy się coś ważnego dla fabuły? Bo na razie, to jest rozwinięcie, jedynie parę faktów ważniejszych było. A coś NAPRAWDĘ WAŻNEGO? Jakaś szybka akcja, czy jak? W tej wodzie, mógłbyś zrobić jakiś wątek z podwodną krainą, itd. Z resztą sam lepiej wiesz. Fajnie, nadal szóstka. Pozdrawiam.

Ururam Tururam (2003-01-08):
Czego ci brakuje? Trupa? Niedługo będzie. Kto zgadnie, czyj?
Szybkiej akcji nie będzie, raczej wcale.
A wydarzeń bardzo dla fabuły ważnych było w tym odcinku aż 4!

Faramir

2003-01-08 17:22

No cóż, veni vidi, oceny nie zmieniłem ;)
Kolejny rozdziałpoziom utrzymuje, śmieszne gagi pokazuje :P
Naprwdę Ururamie to co piszesz jest dobra i mnie się podoba, oceny jednak nie zmieniam, w dół absolutnie bym się nie odważył :) A w górę to jedenak jeszcze nie...Co mogę powiedzieć o tym rozdziale? (szóstym..)Z kazdym kolejnym jest mniej błędów (przynajmniej ja nie zauważam :)) a czyta się wciąż tak samo dobrze,
A jak błędów nie znalazłem to sam nie wiem co powiedzieć.
Może w takim razie odniosę soę do poprzednich postów :)
A głównie do tego SAM-UeLa.
Masz rację, że w niektóych moich opowiadaniach bohaterzy nie myślą zbyytnio (vide Arhorn :)) ale wierzę Ururamowi, że jakieś podobieństwa (a w zasadzie zupełnie odwrotne sytuacje) do moich opowiadań są niezamierzone.
Chciałbym tylko jeszcze powiedzieć, że po Arhornie napisze takie opowiadanie, gdzie bohaterowie będą już więcej myśleć (miejmy nadzieję :)).
A co do tego niby nawiązania do grenadiera to nie saze by sam zainteresowany sie czymś takim obraził, ja na przykład bym sięc zymś takim bardzo uradował (Ururamie, ja NIC nie sugeruję :)).

Dobra, tyle.

jOjO

2003-01-10 09:36

dziękuję za:
Niza
dżdż
pole

daje poczuć smak...
jak cenna przyprawa!

Grenadier

2003-01-10 12:09

Do szóstki:
- Czy ?czeluść? może funkcjonować samodzielnie (jako wyraz), czy musi być z czymś, czego dotyczy.

- Powierzchnia jest zbędna ? raczej nigdzie indziej by nie wyciągneli wiadra.

- Przybysz ?bardziej starał się wyglądać na maga, niż był nim rzeczywiście? ? tak się zastanawiam. Narrator to wie, autor rzecz jasna też, ale po co czytelnicy od razu mają to wiedzieć.

- ?zsunął się swojego? ? ?ze?

- ?rozejrzał się nieznacznie? ? to chyba nie jest najzręczniejsze.

- ?i nowego przybysza? ? chyba nikt inny w tak zwanym międzyczasie nie przybył, więc wyróżnianie jest niepotrzebne i łamie rytm zdania.

- Forma podstawowa od dżdżu ? deszcz ;)

- ?wychodząc na zewnątrz wychodzili na dwór? ? nie chcę być złośliwy, ale to jest odkrycie na miarę Einsteina. Wychodzisz z budynku na dwór! No nie wiedziałem:) Chyba chciałeś napisac to troche inaczej...

- No, ja praw autorskich dochodzić nie będę - UT wie co chodzi, a reszcie dodam, że bynajmniej nie o mundur;)

A tak WOGle - fajne

Ururam Tururam (2003-01-10):
1) czeluść = otchłań. No mniej więcej. Nie widzę przciwskazań do samodzielnego występowania.
2) Powierzchnia: Logicznie tak, ale melodycznie pasuje.
3) Piszę z punktu widzenia głównego bohatera. A poza tym chciałem sprawić wrażenie, że ów przybysz udawał bardzo nieudolnie.
4) Ze - oj, faktycznie opuściłem. Poprawiam w te pędy!
5) Nie podoba Ci się słowo 'nieznacznie' w znaczeniu 'starając się nie zwracac na siebie uwagi'?... Ja dosyć często używam go w tym znaczeniu.
6) Hmmm. Mi pasuje.
7) Forma podstawowa od dżdżu to deżdż. Co następnie zostało ubezdźwięcznione w deszcz. Ja to wiem. Ale mój bohater nie musi.
8) Wypraszam sobie. Ja wychodząc na zewnątrz nigdy nie wychodzę na dwór, ale tylko i wyłącznie na *POLE*. I napisałem dokładnie to, co chciałem napisać. Przczytaj ten fragment raz jeszcze...
9) Wiem. :-)

I to dobrze, że fajne!

Ann

2003-01-10 19:58

He he - da się go polubić - tylko dlaczego on jest eksperymentujący?:)

Zastrzeżeń właściwie nie mam - zaczęłam czytać dopiero teraz - już się inni zdążyli wyżyć:) Ja mam tylko jedną wątpliwość - jestem w stanie wyobrazić sobie (choć z trudem) kurę, która podlatuje na poddasze i bezczelnie włazi komuś przez okno. Lecz nie jestem w stanie uwierzyć, że rzeczona kura, po beztroskim wywaleniu przez rzeczone okno, zachowa pełnię sprawności fizycznej, tudzież psychicznej. Jednym słowem daniem dnia w rzeczonej karczmie był rosół:)

A co do tego wychodzenia na pole - ja wychodzę na dwór, choć zdarzało mi się wychodzić na pole będąc w odwiedzinach u rodziny:). Inna sprawa, że mieszkając (jakby na to nie spojrzeć) w mieście zdarza mi się iść do miasta:). Hmm - zaczynam pleść głupoty...

Ciekawe jak to dalej powymyślasz - jak na razie całkiem, całkiem.

Ann (2003-01-14):
Ururam Tururam - ukradłam Ci wypowiedź niechcący:)
Mam nadzieję, że to, co wymyslę dalej, spodoba Ci się.

A gwoli wyjaśnienia: pełne moje imie i tytulatura brzmi: Ururam Tururam, Eksperymentujący Czarodziej. Zaś słowo eksperymentujący wiąże sie tam z pewną bajką, z której zaczerpnąłem moją ksywkę. Mój pierwowzór mocno tam eksperymentował! Do tego stopnia, że sam zamnienił się w kamnień...

Ann
Jedyna bajka z eksperymentami jaka mi na myśl przychodzi to "Zaczarowany Ołówek" - ale to chyba nie to?

Lopez

2003-01-20 10:56

1. Wpadka z cieniem padającym na Prosbluma.
W wyjaśnieniach piszesz, że UT jechał na północny-zachód. A w tekście, że "pierwsze promienie oświetliły twarz...".
Czy słońce zmieniło kierunek (a raczej zwrot)?

2. Piszesz (domyślam sie, że na podstawie jakiejś literatury), że czarodzieje czerpali mane... "w zamian za świadczone im usługi".
Z opisów dwóch walk wynkałoby, że życia im braknie, żeby wyświadczyć te "usługi". A może już wyświadczyli jakieś potężne usługi?

3. Dlaczego Prosblum zignorował cios kapłanki i z jakiego oszołomienia otrząsał sie goblin?

4. Po co ta konewka i spłuczka? To jakiś ciekawy goblin był... ;)

5. "Jestem Wędrowcem Dominiów." - przydałoby sie to wyjaśnić, bo mi to nic nie mówi.

6. "W roli centrum Hoboku występował niewielki placyk z sadzawką pośrodku"(...)
"W Hoboku na środku rynku stała okazała(...) studnia. Gdy trzej czarodzieje wyszli (...) na rozległy plac..."

- z opisów wynika że to musi być to samo miejsce. Czyżby jakaś metamorfoza miejsca?

7. "Razem trzynaście ciaków." - pomyłka w liczeniu zamierzona? Jeśli tak to w jakim celu?

8. "...uśmiech zanikał na jego twarzy, oczy zaś traciły blask..." - dlaczego?

9. wichajster chyba...

10. Z tą kurą na poddaszu też mi nie pasuje...

11. "Nie wiem czy nie maiła racji..." - nadal nie poprawione, maić to można co innego... :)

Duże braki w pisowni polskich literek z ogonkami - przeszkadza w czytaniu.

Ogolnie podobało mi się średnio. Na razie stawiam 4.

PS: ja też wychodze na pole i ide do miasta ;)

Ururam Tururam:
1) myślałem północny wschód, napisałem północny zachód. Sorry.

2) To kwestia konwencji świata, nic więcej. A jak na razie dopiero jeden czariodziej poległ. Fakt że na początku.

3) Prosblum był zajety swoimi sprawami (rozkręcaniem kombinacji czarów), a goblin otrząsał sie z choroby przywołaniowej. Walki nie da się w pełni zrozumieć bez znajomości Magic: the Gathering.

4) Jakbyś zobaczył karte do M:tG 'Mogg Maniac', to byś skapował. Patrz punkt wyżej.

5) To jeszcze będzie wyjaśnione.

6) Sadzawka była koło studni. A duzy czy mały, to już zależy od punktu widzenia.

7) A bo ja wiem? Może karczmarz miał problemy z policzeniem palców u nóg?

8) Nie wiesz? Naprawdę nie wiesz???

9) Hmm, mnie się wydaje, że wihajster... Ciekawe! Word uznaje za poprawne formy przez samo h i ch! A Słownik Języka Polskiego podaje jako poprawną jednak formę 'wihajster' jako poczodzącą od 'Wie heisst er?'.

10) Kurę juz tłumaczyłem. Sam widziałem ziemskie kury łażące po dachu niskiej chałupy. Co tu ma nie pasować?

11) A w którym to miejscu, bo akurat znaleźć nie moge... OK, już znalazłem i poprawiłem.

Lopez (2003-03-10):
10.03.2003:
po lekturze kolejnych dwóch rozdziałów podnoszę ocenę do 5.

Farmerus

2003-02-12 23:37

W końcu zdecydowałem sie wziąć za czytanie Twego dzieła UT. Nie wiem czemu, ale jakoś nie miałem odwagi (albo czasu) zrobić tego do tej pory. Może bałem się zawodu. No nie ważne. Czytam...

Skończyłem pierwszy rozdział. Nawet ciekawy. Interesujacy pomysł na teorię czarów i walkę magiczną. Technicznie dopracowane i w ogóle. Ale takie jakieś nijakie. Nic własciwie waznego się nie działo.
Ot ktoś spotka nieznajomego i wyzywa go na pojedynek na śmierć i życie. Normalka. To się przecież zdaża codzień :-).
Czy mógłbym prosić, abys wymyślił dla bohatera jakąś krótszą ksywkę (UrTur, Ururam) i używał ją zamiennie z pełnym imieniem. Jest ono za długie, i zbyt często powtarzane, nieco wybija z rytmu czytania. No ale idę dalej. Przede mną rodzial nr. 2.

"Dobrze ze przynajmniej kierunek jest właściwy. A i zwrot odpowiedni."

Dusza fizyka w tym zdaniu jest widoczna :-). Pamiętam jak dawno, dawno temu nie mogłem zrozumieć jaka jest różnica między zwrotem i kierunkiem. Aż wstyd się przyznać, jakim to się było w dziecinstwie...eee... nimądrym (będę wyrozumiały, bo w koncu chodzi o mnie:-)). Co do akcji, wciąż nic się nadzwyczajnego nie dzieje, ale zaczyna przemawiać do mnie pogodny i wesoły nastrój utworu. żatwy, lekki i przystępny styl pisania, bardzo umila lekturę. Mimo powolnego rozwoju fabuły, nie nudzę się. A to w końcu najważniejsze...
(Jakiś dziwny wychodzi mi ten komentarz. Szlag mnie cięzki trafi, jełśi będę zmuszony do pisania nowego. Echhh... Ale cóż ja biedny na to poradzę :-)).

Kolejna część...
Miłego i przyaznego nastroju ciąg dalszy. Wszystko dzieje sie leniwie i spokojnie. Przy czytaniu można świetnie wczuć sie w klimat i prawie przenieść do owego miasteczka. Zawdzięczamy ten efekt bardzo dobrym, szczegółowym i plastycznym opisom. To nie lada sztuka, dowodząca kunsztu i znajomości z piórem od dawna. Z akcją wciąż nic ciekawego się nie wyprawia, ale póki co to nie drażni. Ale prawdopodobnie się to zmieni, więc nie narzekam. No i ta spłuczka w koncu dała o sobie znać (:-)). A bałem sie, ze nic o niej już nie będzie.
Znalazłem też jeden maluśki błąd.
"[...] że pasuje do niego pewne określenie - ale jakie? Miał go już na koniuszku języka [...]" ---> powinno być:

"miał JE (określenie) na końcu języka..."

No i dalej. Zaczynam tracić nadzieję na dramatyzm, ale nie smuci mnie to. Podoba mi się to takie jak jest. Już rozumiem, dlaczego sam autor nazywa swe dzieło operą mydlaną. Przyznaję, że mimo iż nie trawię kompletnie tej szlachetnej (!) i popularnej (?) dziedziny sztuki (!?!), to czytanie niniejszego dzieła wywołuje uśmich na mej twarzy. Nie śmiech co prawda (po cichu liczyłem na to, że będzie to komedia:-)), ale to w koncu żaden zarzut. A tymczasem...

...kolejny rodział. A jednak! Pierwsza tajemnica! Muszę przyznać, iż jestem niezmiernie ciekaw, co takiego trzymała w pyszczku owa wiewiórka przechadzająca sie po gałęzi (:-))) ).

No i sam pojedynek też bardzo ciekawy. Mimo, iż nawet dla bohaterów nie był on niczym porywającym (w końcu trening to tylko trening) czytało mi się go bardzo przyjemnie i prawie siedząc "jak na szpilkach". A kwiat lotosu to w końcu zapowiedź jakiejś nieco bardziej wartkiej akcji. To już druga tajenmnica. Niemal tak ciekawa jak ta wieiórka. z wrosnącym zapałem przechodzę do kolejnego rozdizału. Powoli także zaczynam się upewniać do co do tego, jaką ocenę wystawię. Ale o tym później.

Rozdział szósty. No no no... Tu już intryga jakowaś się święci. Wciągnąłem się nie na żarty. Jeszcze raz musż pochwalić genialne opisy. Wprost wspaniale budują klimat i nastrój. To jedno z najlepszych opowiadań pod tym względem, jakie do tej pory czytałem w osadzie. Bardzo podobały mi się także przemyślenia UrTura, zwłaszcza na temat deszczu. A teorie ekonomoiczne (to w końcu mój fach :-)) karczmarza są wprost cudowne.
Dopiero teraz wiem na pewno, za co osadnicy kochają ta opowieść. I ja się w niej bowiem zakochuję :-).

Ostatnia (niestety) jak na razie część. Wspaniałych opisów i dbałości o szczegóły ciąg dalszy (sam nie wiem dlaczego się tym tak zachwycam. Poprostu wydają mi się takie... profesjonalne). A i akcja sie ciekawie rozwija. Kilka wątkoów bardzo mnie zainteresowało i doczekać się nie mogę co z tego wszystkiego wyniknie. Zaczyna się dziać jak w klasycznym kryminale, osadzonym jednak w lepszym (?) świecie.

Podsumowanie (tak jakby, ale nie do konca).
Bardzo mi się podoba ton i sposób napisania tego utworu. Mimo, iż do tej pory dużo się nie działo, fabuła jest budowana na tyle dokładnie, przemyślanie i składnie, że niesposób miec co do niej jakiekolwiek zarzuty. Mam tylko nadzieję, że opowieść ta nie skonczy się zbyt szybko a czytelnicy będa mięli jeszcze wiele okazji do dzielenia przygód z Ururamem. Co do oceny, na początku bałem się, iż będe musiał wystawić (co prawda mocne, ale jednak) 4. Mnej więcej koło 4, 5-tego rozdiału, wiedziałem już że 5-tka jest całkowicie i niepodważalnie konieczna. Na koniec jednak (No co? Tylko krowa nie zmienia zdania. Prawda?) zdecydowałem sie...
...wystawić: 6

Utwór w pełni na tą notę zasłużył. Gratuluję autorowi. I przepraszam za powyższy komentarz. Musi być okropny (przezornie, aby się nie załamać, nawet go nie czytałem :-) ).

Pozdrawiam

P.S. (dodane kilka minut później)

Tak sobie poczytałem komentarze i zauważyłem, iż system magii i moze cała fabuła jest oparta na jakiejś-tam-grze. Ponieważ nawet o niej nie słyszalem do tej pory, czytałem więc opowiadanie bez zbędnego balastu. Nie wiem czy to kogoś obchodzi, ale wolałem się zabezpieczyć, jesli z powodu nieznajomości zasad palnąłem jakieś głupstwo :-))).

Ururam Tururam (2003-02-13):
Ojej, jaki długi komentarz!
Ale przyznam bez bicia, nie zdążyłem zauważyć, co ta wiewiórka niosła. Zbyt szybko rozpoczęła się walka! Ale może jeszcze jakoś ją znajdę i zapytam.
Skoro żaby umieją myśleć, to może wiewiórka będzie mi w stanie odpowiedieć?

Faramir

2003-02-14 19:01

Nuuu... i przeczytałem. Uwagi jakieś uzbierałem, nie wszystkie to oczywiście błędy jakieś :)

1)(...)rzucił na siebie czar niewidzialności (licho nie śpi!) i... trudno powiedzieć, co było dalej, bo nie można było go już zobaczyć.

Rozumiem ten sposób opisania sytuacji, ale wkradł się tutaj jeden, poważny byk. Zobacz, cała opowieśc jest opowiadana z punktu widzenia Ururama, czyli ciebie, więc dlaczego kiedy zniknął, to trudno powiedzieć, co się z nim działo? Przecież sam to robiłeś, że tak powiem. Powinieneś to wiedzieć, tak mnie się przynajmniej wydaje.

2) "zaklęciami antydrobiowymi" - hehehehe - dobre :)

3) "Spirytusinek najprzedestylowaniuchniejszy!" - po prostu lubię taki humor :)

4) Co to za tajemnicze zwoje ukryte w kibleku?! :))) Kto by je tam... ekhem... ulokował? ;D

5) Poza tym, jezeli Tomi znalazł te zwoje, to czy naprawdę musiał się nim... ten tego... Czy nie mógł się poświęcić dla dobra ogółu? :DDD

I jeszcze jedna uwaga, naprawdę w dobrym miejscu kończysz rozdział! Pozostawia niepewność... I masz ciekawy talent, że w kilku ostatnich zdaniach zmenia się praktycznie wszystko, a raczej nie zmienia, ale po prostu ostatnimi zdaniami akcja przyspiesza, zaciekawia czytelników. Oby tak dalej - ocena 5 zostaje, ale mimo tego do 6 jest daleko - po prostu moje subiektywne zdanie.

Ururam Tururam (2003-03-11):
1) Może nie chcę mówić, co wtedy robiłem... ;-) Jest drobny szczegół w następnym odcinku, który może mieć w tym względzie pewne znaczenie.

2) Dzięki.

3) Ryczałem jak dziki, gdy to pisałem.

4) Ktoś się nie znał, może...

5) Ech, jak kogoś przypili, to wiesz...

Jesteś na 3 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7 8 9