Misterne RękopisyPrzygody eksperymentującego czarodzieja |
Jesteś na 4 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 | |
---|---|
Valturman2003-02-17 14:26 |
Oj atmosfera się zageszcza, trup w gospodzie coraz ciekawiej sie robi i wciaga mnie coraz bardziej. Że PEC jest b. dobry to nie będę się powtarzał, ale powiedz mi Ururamciu, czy będziesz go dzielił na tomy, bo obecne przygody stanowią jakąś całość, którą pewnie kiedyś zwiąże błyskotliwe zakończenie Ururam Tururam (2003-02-17): |
Grenadier2003-03-04 04:13 |
Spryciarz z tego karczemnego (vol. 7) - 17 ciaków za trzy naparstki, czy jeden za pięć i nieskończony ułamek. Oczywiście zaokrąglamy w górę do 6 za sztukę? ;) Ururam Tururam (2003-03-04): |
Farmerus2003-03-08 13:16 |
No i kolejnego rozdiała się doczekałem...
Hehehe...
A jego metamorfoza - miodzio. Sam tez próbowałem swych sił w udawaniu mowy prostych ludków, więc wiem jakie ,to wbrew pozorom, trudne jest. Gratuluję, bo wyszło Ci świetnie :-).
Oczywiście jak zawsze rozdział kończy się tak, aby czytającego szlag trafił z ciekawości, czego dokonanie, jest takze wielką umiejętnością autora.
Oczywiście ocenki nie zmieniam, i z niecierpliwością czekam na wiecej :-).
Pozdrawiam |
Faramir2003-03-11 16:24 |
1) "(...)Lecz nie napawał się długo tą myślą."
Ogólnie to jak zawsze nie potrafię znaleźć żadnych błędów... to dobrze, przynajmniej czyta się bardzo przyjemnie.
Oczywiśćie kwestie Andera są świetne! Najlepsze gdy prezentuje swój biurowy język...
Wszystko napisane tak jak i poprzednie rozdziały dobrym językiem. Mimo wszystko nie ma tutaj czegoś takiego, co ma np. Matelles i Aspera...
Ale oczywiscie jest bardzo dobrze, ale nie idealnie. Jak na realia Osady.
Ururam Tururam (2003-03-11): |
Guinea2003-03-13 13:24 |
To opowiadanie zaczyna się do czegoś nadawać...
Nie wiem czy słowo "panoczku" jest na miejscu... w ten sposób mogą się zwracać górale do ceprów, ale żeby do maga się odważyć tak powiedzieć?
Zmieniam ocenę z 3 na 5 :). Ururam Tururam (2003-03-13): |
Galador2003-03-13 19:05 |
A niech mnie...
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału oceniałem opowiadanie gdzieś na 4. Później wydawało mi się, że nie dam więcej niż 5, ale gdzieś koło siódmego, ósmego rozdziału wiedziałem już, że nie da się dać mniej niż 6...
Wprawdzie walka jest czasem nieco pogmatwana i nie zawsze postępowanie bohaterów czy użyty humor wydaje mi się na miejscu, jednak nie może to zmienić ogólnej oceny powieści, która jest po prostu świetna.
Celowo użyłem wyrażenia "powieść" a nie "opowiadanie", bo to się chyba nadaje na odrębną książkę:) Jak na razie 9 rozdziałów, a jeśli tak jak do tej pory, każdy następny będzie lepszy od poprzedniego, to... Hmmm... Będzie to najsuperowniejszohiperowniejszosmieszniejszehistorejszo jakie w życiu czytałem.
Fabuła, wyglądająca z każdym rozdziałem na coraz bardziej przemyślaną, jest obok pomysłowego humoru największą zaletą tego wiekopomnego dzieła.
Pierwszy raz coś skłoniło mnie, żeby napisać taki długi komentarz... ten fakt sam w sobie wiele mówi o moim zachwycie.
Czekam na jeszcze lepszą część dalszą. |
Lopez2003-03-14 09:43 |
A mi 9 rozdział nie przypadł do gustu.
Ururam Tururam (2003-03-14): |
Fuuzy2003-03-15 11:24 |
Długo Osadowych opowiadań nie czytałem, ale przyszedł czas to nadrobić.
Ururam Tururam (2003-03-17): |
Farmerus2003-03-20 14:23 |
No i część kolejna doczekała sie mojej uwagi...
Jejq! Jakie długie zdanie. Jak żyję nie czytałem takiej kobyły. Dech mi zaparło i nie mogłem go długo odzyskać :-). żał ("wow" dla anglistów wszelakiej maści). Z kazdym kolejnym słowem uśmiech mi się poszerzał, a policzki pąsowiały z braku tlenu. Ale było warto (hie hie). Mam tylko jedną uwagę co do początku owego zdania-kolosa.
Naraz ogarnęła go przemożna ochota [...] ---> raczej winno być "nieprzemożona" (nieodparta). Chociaż pewien do konca nie jestem, i im dłuzej patrze na owo sformułowanie, tym bardziej wydaje mi się ono prawidłowe. Dziewne rzeczy dzieją sie ze mna podczas czytania PEC'a. Oby zmiany te były odwracalne :-D.
Cieszę sie też, iż imć Ander kolejne popisy swej mowy nam funduje. Jak ja uwielbiam tą popołudniową gimnastykę języka i umysłu :-). Teraz dajcie mi chwilkę, bo muszę ozorka rozsupłać... ... ...
Humor w ogóle jakiś taki wyraźniejszy w owej części jest, co mnie cieszy i raduje niezmiernie. Ciekawym też, czy bohater od dawna ćwiczy mówienie głośno, bo wychodzi mu to nie gorzej niż Anderowi mówienie niejasno :-).
A i jak się ciekawie zrobiło. Jedna zagadka sie wyjaśnia, inne się rodzą dopiero. Akcja przyspiesza i rumieńców nabiera. Echh... miód dla moich oczu (dziwne porównanie... zwłaszcza ze miodu nie lubię :-) ). Cieszę się, ze doczekałem tej chwili. Mam nadzieję, ze kolejne części od czasu do czasu będą wracały do nastroju obecnego w tej.
Powiem wiec tylko tyle:
Ocenki nie zmieniam.
Pozdrawiam |
Faramir2003-05-07 17:41 |
Przeczytane!
Dwa razy brakuje ogonków:
-za to sakiewka lekką
-ale ci oto dwaj czarodzieje maja dla panów wiadomość. - znowu brak ogonka
poza tym wyraz łachmiarzy powtarza się w tym długim wymienianiu obelg :). Jeżeli już jestem przy tym temacie, to chciałbym zauważyć, że niektóre z tamtych określeń wielce niecenzurolnych jest, aczkolwiek podane w sposób maskujący ich prawdziwe znaczenie i giną takowe zwroty w ogromie innych, mniej znaczących ;). Podoba mi się ;)
I takie pytanie...
Ogólnie...
trzyma poprzedni poziom! Ururam Tururam (2003-05-08): |
Jesteś na 4 stronie. Przejdź do: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 |