Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki" |
---|
Coyote10.05.2005Post ID: 12823 |
Gdy Dragonis, poprosił o whisky, cała oberża zaczęła się śmiać. Poirytowany Ilness wyjaśnił: |
Dragonis11.05.2005Post ID: 12824 |
Do Dragonisa podszedł jakiś typek i zaczął się wyśmiewać - A ten to od oberżysty nie od... -nie dokończył bo wypadł przez drzwi na dwór. Wyszedł za nim Dragonis. Potem słychać było kilka jęków i do oberży wszedł umorusany keczupem (?) Dragonis - Kaczma to synonim oberży. - odpowiedział spokojnie - A co do tej wody, to zazwyczaj muszę pić deszczówkę ze smoczych gór. - po czym zaczął zadowolony pić wodę, jakby to był koktajl ananasowo - cytrynowy. |
Sulia11.05.2005Post ID: 12825 |
Ktoś otworzył drzwi... Na sali zapanowała cisza. Morf był bardzo zadowolony z efektu, który wywarł na gościach. Zerknął na Sulię, na której ramieniu właśnie się znajdował. Elfka rozejrzała się i znalazła Dragonisa. Podeszła do niego: - To chyba pan krzyczał o braku różnic między oberżą a karczma. Więc zapewniam że jakieś jednak istnieją - uśmiechnęła się i podała mu kawałek pergaminu - Oto adres Karczmy. Prosiłabym o mianowanie tego przybytku jego właściwą nazwą. Odwróciła się i udała do Zakątka. Przy drzwiach szepnęła do Morfa: - Nieźle wypadliśmy, czyż nie? - kruk w odpowiedzi tylko kiwnął głową. |
Nabu11.05.2005Post ID: 12826 |
Po chwili przestoju, spowowodowanego pojawieniem się pięknej i tajemniczej elfki z jeszcze bardziej tajemniczym krukiem, wszystko wracało powoli do stanu poprzedniego. Goście postanowili nie sprawiać Fristronowi przykrości i wpychali w siebie kolejne porcje jadła i napitku. Dyskusje rozgorzały ze zdwojoną siłą. Dominującym tematem była oczywiście postać elfki i kruka. - No i mamy doskonały temat do plotek na dzisiejszy wieczór - pomyślał Nabu, dobierając się do smakowicie wyglądającej pieczeni. Głośne śpiewy coraz bardziej pijanych gości stłumiły nieco śpiew bardki, a kilka kolejnych kufelków Syrenek wyleczyło niemal całkowicie druida z chwilowego zauroczenia jej osobą. |
Dragonis12.05.2005Post ID: 12827 |
Dragonis nie zwracał uwagi na gości upijających się szybciej niż ustawa przewiduje i skierował kroki do drzwi. Wpadł jednak na Kordissa niosącego jakąś bezkształtną bryłę ciasta. Potem półifryt zaczął śpiewać - Stoooo lat (hik!), stooo laaat, niieeech żłyje, żłyje naaaaam (hik)! - |
Kordiss12.05.2005Post ID: 12828 |
A po eksplozji śpiew-Szła dzieweeeeeczkaaaa do laseczkaaaaa...aaaaleee go zjadła -i wtedy... |
Nagash12.05.2005Post ID: 12829 |
.... i wtedy bardka która jeszcze przed chwilą śpiewała zaczęła się krztusić. Stała się czerwona jak burak i zaczęła pokazywać różne rzeczy rękami. |
Ashanti12.05.2005Post ID: 12830 |
- Nabu od kiedy znasz się na pierwszej pomocy ? - spytała Ashanti |
Fristron12.05.2005Post ID: 12831 |
- Może później - wykręcił się sianem Nabu. Wtem bardka go chwyciła i razem z Bubeuszem i Fristronem odtańczyli i odśpiewali "Balladę o elfce i trzech adoratorach". |
Kordiss13.05.2005Post ID: 12832 |
-Lalala! |
Nabu14.05.2005Post ID: 12833 |
... prosto do gardła i, chwyciwszy go za nos, zmusił do wypicia. Skutek na szczęście był natychmiastowy. - Trzeba to wykorzystać - szepnęła do druida bardka. Druid rozejrzał się uważnie i jego wzrok spoczął na... - Bubeuszu, stary druhu, nie gorąco ci w tym kapeluszu ? |
Oberżysta Ilness14.05.2005Post ID: 12834 |
Ilness wreszcie usiadł na chwilę. Spojrzał na wszechogarniający go bałagan. |
Dragonthan14.05.2005Post ID: 12835 |
- Albo mi się zdaje, albo Ilness zaraz każe wszystkim sprzątać, a mi pewnie się dostanie zmywanie podłogi - rzekł Drag do Dena, kiedy to zobaczył gniew na twarzy Oberżysty |
Kordiss14.05.2005Post ID: 12836 |
przesuwali się i przesuwali aż w końcu zobaczył ich Ilness... |
Fristron14.05.2005Post ID: 12837 |
Fristron, licząc na wynagrodzenie za swój udział w balladzie podszedł do nich. |
Nabu14.05.2005Post ID: 12838 |
- Co za chciwość ... - wymruczał Nabu, biorąc od Bubeusza nakrycie głowy. - Dziesięć procent za kapelusz, dziesięć procent za organizację... Jeszcze brakuje, aby Ilness wziął 10 procent, bo to jego lokal, a każdy z gości po 5 procent za wysłuchanie i oklaskiwanie występu... A pieniądze przecież szczęścia nie dają... i właśnie dlatego pomagam innym się ich pozbyć... Druid wraz z uśmiechniętą bardką podeszli z kapeluszem do pierwszych gości. - Zechciejcie, drodzy widzowie, wspomóc sztukę muzyczną i sięgnijcie do kieszeni, aby mieć sumienie czyste, wzrok radosny i błogość w sercu z powodu dobrze wypełnionego obowiązku obywatelskiego... Dziękujemy panu... Dziękujemy... Dziękujemy... Dziękujemy...Ekhm... Podobał się występ ? ... Więc mniemam, iż tylko przez przypadek wrzuciła pani ten drobiazg... Czekam... Dobrze... Niech stracę... Dziękujemy pani... Dziękujemy... Dziękujemy... |
Oberżysta Ilness15.05.2005Post ID: 12839 |
-Przypadek, nie przypadek, wszak skrajne żebractwo nicponie!!! Do zabawy, nie zarobku się rwijcie, a i piwo postawię. Wiecie wszak, że u mnie w Oberży nie stracicie, jeno zyskacie. Po tych słowach siadł na zydelku i patrzył na to co dzieje się w jego lokalu. Zaciągnął się korzenną wonią i zszedł do piwniczki. |
Nabu17.05.2005Post ID: 12840 |
- Dobra, panowie i panie, dzielimy się - Nabu wskazał głową ciemny kąt oberży. - Szybko, szybko, póki Ilness nie wróci. Głowy zainteresowanych pochyliły się nad kapeluszem. - Ile to miało być ? Pięć procent ? - spytał się druid Bubeusza. Złoto powędrowało do kieszeni Bubeusza. - Ile to ... Zadowolony mag z Avlee uśmiechnął się, czując ciężar złota. - Więc wszystko już rozdzielone - postanowił Nabu, zamierzając zgarnąć pozostałości do kieszeni. |
Bubeusz21.05.2005Post ID: 12841 |
Uśmiechnięty Bubeusz schował pieniądze do kieszeni, drugą ręką nadkładając kapelusz z powrotem na głowę. |
Nagash22.05.2005Post ID: 12842 |
Gdy wszyscy w oberży rozrabiali Nagash niezauważony przez nikogo wymknął się i zaczął spacerować. Zniknął na ładne parę dni. Nikt nawet nie zainteresował się zniknięciem nekromanty. Niektórzy byli nawet szczęśliwi że nie robi hałasu jak to zwykle czyni. Gdy później po urodzinach Fristona prawie wszyscy się rozeszli a tylko nieliczni spali na ladach i stołach wtedy w drzwiach pojawił się lisz. Nie krzyczał na powitanie, nie podszedł też do lady po jakiś trunek. Przyszedł tylko, wziął ze sobą swój płaszcz i ruszył w drogę...... nikt nie wiedział dokąd go zaprowadzi lecz większość gości którzy go znali wiedzieli że tu wróci ..... |