Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników" |
---|
Yonbii12.06.2008Post ID: 29583 |
Yonbii usłyszawszy krzyk odrazu się oderwał i rzucił sztyletem.Sztylet przeciął Hellowi ramienie. |
Kordan12.06.2008Post ID: 29590 |
- Oł to musiało boleć - Zaśmiał sie Kordan widząc, pierwszą krew - Panowie na kogo obstawiacie? - Zapytał Durina, Tabrisa i Jaskiera. |
Robal12.06.2008Post ID: 29592 |
Robal uprzednio płacąc w kasie, wszedł na arenę. Jeszcze trochę, i będę domagał się karty stałego klienta albo jakiegoś karnetu, pomyślał Robal. |
Archidyplomata Kameliasz13.06.2008Post ID: 29603 |
Hellscream, zamiast krzyknąć z bólu, uśmiechnął się drwiąco. |
Hellscream13.06.2008Post ID: 29604 |
- Bierz go - warknął Hellscream do Kameliasza. - Ja się zajmę Adusią. Kameliasz zaciekle walczył z Yonbiim. Żaden z nich nie miał siły Groma ani zwinności Adusi, ale mieli swe sztuczki. Kameliasz raz po raz uderzał z powietrza, Yonbii wtapiał się w cień i uderzał z zabójczą precyzją. Żaden nie mógł trafić drugiego... Nagle Adusia podskoczyła do góry i uderzyła kataną w broń Hellscreama. Dzięki przejętemu impetowi wykonała salto i znalazła się za plecami orka. Już miała zadać cios, gdy łowca demonów wyjął olbrzymi pałasz i zamachnął się do tyłu. Stal zadźwięczała o stal. Ork wywinął się w piruecie i uderzył toporem. Adusia ledwo się wywinęła. Walka trwała dalej... |
Yonbii13.06.2008Post ID: 29612 |
Yonbii chciał użyć swojej tajnej broni, ale nie mógł tego zrobić bo Kameliasz ciągle mu przeszkadzał. W końcu znalazł trochę wolnej przestrzeni. Zaczął całą procedurę. Najpierw zrzucił zwój płaszcz, następnie zrzucił z nóg swoje ciężarki (robiąc w ziemi wielką dziurę można byłoby sie domyślić, że były bardzo ciężkie), następnie wyskoczył w powietrze z niesamowitą prędkością a słońce świeciło mocno więc trudno było go zobaczyć. W jednej chwili zeskoczył i zadał Kameliaszowi ogromną liczbę ciosów w ciągu 3 sekund. Kamieliasz padł na ziemie i Yonbii już miał z nim skończyć ale Hell przydreptał aby pomoc koledze i odepchnął Yona toporem. Potem zajął sie swoją walką z Adusią, a Yonbii i Kameliasz dalej walczyli zacięcie. |
Archidyplomata Kameliasz13.06.2008Post ID: 29613 |
- Tajna broń? Nie rozśmieszaj mnie.. To ma być ta tajna broń? Zwykły skok? - Klasyczny sarkazm Ariesa. - Pozwól, że pokażę ci prawdziwą tajną broń. Hells, zagramy w pinball? |
Fergard13.06.2008Post ID: 29615 |
- No nie... - Odparł Daeva z kabiny komentatora(przed walką zdążył się zmienić w demona). - Ale nie powiem: Mamy zwycięzców... Zresztą zobaczcie sami... - Ork i ćwierćbazaltowy smok odwrócili się. Pod murem stali lekko obici, ale wciąż gotowi do działania Adusia i Yonbii. - Przykro mi, panowie: Walka toczy się dalej. - Zabójca i duch elfki rzucili się do dalszej walki. Pojedynek toczył się dalej... |
Archidyplomata Kameliasz13.06.2008Post ID: 29616 |
- Zara, zara, a piąta zasada? Cytuję: Jeżeli któryś z walczących opuści teren areny, jego adwersarz wygrywa walkowerem. Oni - tu Aries wskazał na adwersarzy - opuścili teren. Nie mówię, że z własnej woli, ale jednak. Będziesz kwestionował własne prawo, Daeva? - Aries swoją wypowiedź zakończył chytrym uśmieszkiem. |
Fergard13.06.2008Post ID: 29617 |
- A kto powiedział, że oni opuścili teren areny? - Odparł z jeszcze bardziej chytrym uśmiechem Daeva. - Kazałem Brimowi postawić mocny, naprawdę mocny dach. Taki materiał mógłby przebić tylko meteor o średnicy paru kilometrów. Po prostu wasi przeciwnicy polecieli wysoko, aż do dachu, wy odwróciliście się, nie patrzyliście, co się dzieje, Adusia i Yonbii odbili się od dachu i wylądowali na ziemi... - Demon zwrócił się teraz do gremlina. - Prawda, że kazałem ci postawić ten dach? - Silas skinął głową na "tak". - No i widzisz, Ariesie? Walka wciąż się toczy... |
Durin13.06.2008Post ID: 29619 |
-Zdziwiony krasnolud mruknął coś pod nosem.Z jego twarzy mogło wynikać że dawno nie widział tak potężnego ataku zaczął oglądać walkę z jeszcze większym zaciekawieniem wiedział że losy żadnej z drużyn nie są jeszcze przesądzone.Bowiem Durin od 12 lat nie widział tak potężnych wojowników walczących przeciw sobie.A ta walka rzuciła mu nowe spojrzenie na otaczające miasto. |
Archidyplomata Kameliasz13.06.2008Post ID: 29620 |
Ty chyba nieuważnie patrzysz... Nie wypadli przez sufit ale przez TO. - Aries pokazał dwie dziury w murze (Murze. MURZE.). Ale skoro tak chcesz... Ok, niech ci będzie. - Aries rzucił się w stronę Yonbiiego, zabrał mu wszystkie bronie, gdy Hells robił to samo uczynił z Adusią. Jednak ona nie poddawała się łatwo. Ork był zmuszony uderzyć Adusię płaską częścią topora w tył głowy. Duch elfki osunął się, nieprzytomny. |
Fergard13.06.2008Post ID: 29623 |
- Ech... - Daeva zaczął coś mamrotać o czepianiu się szczegółów, po czym odezwał się w te słowa: |
Kordan13.06.2008Post ID: 29625 |
- Yyyyy...Kameliaszu...Coś ci chyba wypadło... - Powiedział Kordan lekko zdziwiony. |
Archidyplomata Kameliasz13.06.2008Post ID: 29626 |
O w mordę... Dobrze, że mam jeszcze parę recept na tabletki na wzdęcia... |
Fergard13.06.2008Post ID: 29630 |
- Brim! Magomedyk, już! - Wrzasnął Daeva do Silasa, po czym zszedł na arenę. |
Kordan13.06.2008Post ID: 29632 |
- Golemie...Cios został zadany podczas skoku pod słońce, sam widziałem i może mój głos nie wiele się liczy to za Ynobim się wstawię jeżeli będzie trzeba. Aeris był naprężony więc nic się nie wylało, dopiero po walce rozluźnił muskuły i stało sie nieszczęście.Poza tym jak można cios w plecy zadać kiedy rana jest na brzuchu? |
Fergard13.06.2008Post ID: 29635 |
- Eee... - Daeva miał teraz prawdziwy problem. Pobiegł szybko w stronę zrezygnowanego zabójcy, za wszystkie oskarżenia przeprosił, po czym wrócił do Kordana. |
Durin13.06.2008Post ID: 29656 |
-Kordanie również widziałem to całe zajście i poprę cię w stu procentach. To zabójca skacząc w słońce zadał ciężką do zauważenia ranę kłutą na ciele Kameliasza, która po pod wpływem ruchów tego wojownika otworzyła się na oścież - krzyknął z widowni krasnolud. |
Kordan13.06.2008Post ID: 29659 |
- Dziękuję Durinie, a jak podobała ci się walka? |