Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
Eon9.05.2004Post ID: 14240 |
*Mnich spojrzał na Hexe. Sadowiła się na ławie naprzeciw; obok McGregor'a. Nic dziwnego, szkot - skoro tylko obaczył biaogłowę - przybrał wyraz twarzy godny amanta z Sheerwood śjakiegoś.. Szarmancko zaszurał onucami, wypiął pierś, wciągną - opitą wodą - dolną część torsu i zaskrzypiał ławą. Cały Gregor..chehie.. Zaspany wzrok Eon’a powędrował od postaci przy jego stoliku w kierunku Morfa i Arphena. Lubiącym zwierzęta (szczególnie te pustynne) człowiekiem był.. Pogłaskał po piórach kota, krukowi przygładził wąsy.. Obrazy już o tak późnej porze majaczyły.. Nieprzytomniejące zwolna oczy skierował następnie ku osobie Sulii, urodziwej oberżystce.. Patrzył jak zręcznymi ruchami roznosi napitki i strawę, rozmawia z nowoprzybyłym wampirem.. Gil coś opowiadał rzewnie i z przejęciem... Umysł mnicha już tej mowy nie rozpoznawał... Nagle głowa mu opadła na ławę. Ciężki to był dzień i pora nie wczesna. Dało się słyszeć tylko cichy oddech śpiącego mnicha...* |
Sulia12.05.2004Post ID: 14241 |
- Śpij dobrze, Gilu! - zdążyła krzyknąć jeszcze za oddalającym się wampirem - Na śniadanie przygotuję ci kaszankę i tego krwiopodobnego napoju. Sulia, ze względu na późną porę poruszała się cicho wśród ław, zatrzymując się przy stolikach i zagadując do gości. Wtem rozległo się ciche pukanie do drzwi... - Dziwne... wszyscy zawsze wchodzą od razu. - kiwnęła głową na Morfa. Kruk usiadł na jej ramieniu. Czując się bezpieczniej, podeszła do drzwi i otworzyła je. Rozległo się głośne.. - Haaaaaaaa.... Dalszego ciągu goście nie usłyszeli, bo Sulia zaskoczona zatrzasnęła drzwi. Wysoki, ubrany w dziwny zielony strój mężczyzna podszedł do nich i stanął przy mnichu. Wyjął spod płaszcza pakunek i oworzył go. Zapachniało czymś pieczonym... - Haaaaaaggis!! Najlepsze, swieże i jeszcze gorące! - goście usłyszeli wreszcie cały okrzyk. Eon otworzył oczy i wpatrywał się nieprzytomnym wzrokiem w człowieka, który zakłócił mu sen. Sulia, nie przestając się śmiać, podziękowała dostawcy i zaprosiła go na puchar miodu. Po chwili była już przy Eonie. - Zapomniałam ci oznajmić, że tamta karczma ma bardzo oryginalne metody roznoszenia zamówień. Dobrze gotują i dobrze krzyczą. -- Smacznego. - jej zielone oczy zabłysły wesoło. |
Mirabell13.05.2004Post ID: 14242 |
W Zakątku jak zwykle panowała ciepła, miła atmosfera. Na zewnątrz chłodny wiatr niósł zapach kwitnących jabłoni trącając lekko seledynowe listki. Mi weszła do środka jak zwykle cicho i jak zwykle za nią wśliznął się przez drzwi duży, szary wilk, który natychmiast majestatycznym krokiem podszedł do Sulii, żeby się z nią przywitać. Bury płaszcz pólelfki był pokryty przydrożnym kurzem i wirującymi wszędzie białymi płatkami. Zdjęła go i przewiesiła przez oparcie krzesła, po czym uśmiechnęła się do Gospodyni. - Witaj, Sulio, dostanę szklankę mleka? |
Sulia15.05.2004Post ID: 14243 |
- Ech... - elfka jak zwykle wydała z siebie ciche westchnienie na widok pięknego wilka. Witając się z nim, położyła mu na chwilę dłoń na głowie, uśmiechnęła się i szepnęła parę słów. Następnie podeszła do Mirabell. - Witaj Mi. - uśmiechnęła się do elfki. - Myślałam, że mamy późne opady śniegu. - mrugnęła wesoło i wskazała na jej płaszcz pokryty płatkami. - Rozgość się. - kiwnęła głową w kierunku stolika zajmowanego przez Hexe i dwóch panów - Mleko zaraz doniosę. Opowiesz nam skąd wracasz. Po minucie pojawiła się z tacą w rękach. Podała Mirabell mleko. Pozostałym gościom napełniła ich puchary i kubki. - Dosiądę się do was na chwilkę - uśmiechnęła się i postawiła przed sobą dzban z parującą herbatą i talerz pełen ciastek miodowo-orzechowych. - Smacznego moi drodzy. |
Lobo20.05.2004Post ID: 14244 |
Do Zakątka cichcem wślizgnął się zakapturzony przybysz. Miał na sobie brudne, stare łachmany, niegdyś będące wspaniałym płaszczem a przy jego pasie spoczywały dwie wyszczerbione i lekko zardzewiałe katany. Ukłonił się nisko gospodyni i zajął stolik w rogu sali nie chcąc nikomu przeszkadzać. Zasiadł wygodnie i zdjął kaptur, spod którego ukazała się gościom znajoma twarz. Był to Lobo, który wrócił po kilkumiesięcznej nieobecności. Wyjął z resztek rękawa swą wierną piersiówkę i, pociągając z niej raz po raz, pogrążył się w zadumie. |
Gil24.05.2004Post ID: 14245 |
Wtem Gil zszedł po spiralnych schodach wprost ku wszystkim znajdującym sięw sali głównej. Gdy dostrzegł Loba siedzącego w rogu sali, podniósł ciało i aby do niego szybciej dotrzeć sunął 30 centymetrów nad posadzką. Osiągnąwszy cel, odsunął krzesło i dosiadł się do przybysza. -Witam Lobo! Usłyszałem, że długo tu nie byłeś - podróżowałeś i mam ochotę na kiika pytań... Ponieważ ja również wróciłem tu wczoraj po długiej nieobecności, chciałbym cię zapytać gdzie tak wędrowałeś skoro nasze drogi się nie zeszły? - po czym wampir wyciągnął spod płaszcza fiolkę żywej krwi i wypił... No Lobo... słucham _ |
McGregor24.05.2004Post ID: 14246 |
- Co...? Co jest? Co się stało? - McGregorowi zsunęła się ręka ze stołu, którą podtrzymywał głowę. - Ale żem kimnął. Coś mówiłeś mnichu? |
Sulia24.05.2004Post ID: 14247 |
- Lobo! Jakże dawno cię tu nie było... - spojrzała na podniszczone ubranie drowa - Chyba Darkena będzie miała dużo roboty z szyciem. - uśmiechnęła się do niego i podała dzban najprzedniejszego miodu a obok postawiła butelkę sake. - Zawsze parę kropel tego napoju czeka tu na ciebie. Rozgość się, odpocznij. Jeśli potrzebujesz pokoju by się odświeżyć i przebrać to na górze na pewno jeden wolny się znajdzie. I przyłączam się do prośby Gila... Opowiedz co porabiałeś przez ten czas. - Czy podać śniadanie? - zwróciła się do wampira. Usłyszała głos Szkota. Odwróciła się w jego kierunku i kiwnęła głową: - To może krowie mleko, Mac? - mrugnęła wesoło. |
DruidKot25.05.2004Post ID: 14248 |
Do Zakątka wszedł wielki bukiet kwiatów. Podszedł do Sulii. - Przepraszam, że mnie tak dawno nie było... A raczej, że jednak przyszedłem... - wyjąkał bukiet i znalazł się z rękach Gospodyni prawie zwalając ją z nóg. Uśmiechnięty druid przywitał się z Sulią, po czym usiadł przy stoliku McGregora, Eona i Hexe. |
Mirabell25.05.2004Post ID: 14249 |
- Dziękuję - uśmiechnęła się Mi biorąc od Sulii mleko - Wracam z głębi Zaczarownaego Lasu, ojczyzny Ellapara - dodała dotykając miękkiej sierści wilka, który patrzył na Gospodynię przyjaźnie. Po tych słowach wzięła płaszcz i skierowała się w stronę stolika, przy którym siedzieli już McGregor, Eon, Hexe i DruidKot. - Chyba nie będzie wam przesdzkadzało, jak się przysiądę?- zagaiła z uśmiechem i usiadła obok nich. |
Mr. Rabbit25.05.2004Post ID: 14250 |
Człowiek o białych włosach siedział jak zwykle sam... Czym prędzej wstał i opuścił oberżę... jedyne co mógł zrobić dla tych spokojnych osadników to sprowadzić na nich kłopoty, a... chyba tego nie chciał. |
Sulia26.05.2004Post ID: 14251 |
- Kot... bukiet kwiatów... - elfka na chwilę zaniemówiła ze zdumienia - Kto by przypuszczał, że doczekam się takiego połączenia. - jej oczy zabłysły zawadiacko. Spojrzała na lekko zakłopotanego Kota. - Dziękuję ślicznie. To naprawdę piękny bukiet. - uśmiechnęła się do Kota promiennie. - Taka niespodzianka, a dokładniej jej sprawca, zasługuje na olbrzymi kawałek ciasta czekoladowo-orzechowego. Właśnie się piecze. Zaraz podam. - poszła wstawić kwiaty do wazonu. - Jeszcze raz dziękuję. Po drodze minęła Cobalta. Wyglądał na smutnego... - Mam nadzieję, że ponownie zawitasz do Zakątka Cobalcie. - uśmiechnęła się do skrytobójcy - Miód czy też piwo zawsze czekają. Goście i ja również. A jak będziesz następnym razem to poproszę Cię o pomoc przy tym kredensie, co stoi w kuchni. Muszę go przesunąć. - skinęła Cobaltowi głową na pożegnanie. |
Hexe26.05.2004Post ID: 14252 |
Elfka przeciągnęła się mocno, rozprostowując obolałe mięśnie pleców.. "Za dużo siedzącego trybu życia" - mruknęła do siebie. Z radością w oczach witała nowoprzybyłych. Podrapała Arphena, który w międzyczasie wskoczył na jej kolana. Poczęstowała się ciasteczkiem i spojrzała bystro na Mirabell. |
Lobo26.05.2004Post ID: 14253 |
Po jakiś dwóch godzinach Lobo zszedł po schodach do głównej sali. |
Mirabell26.05.2004Post ID: 14254 |
- Skąd ta tęsknota w głosie? - zapytała Mi uśmiechnąwszy się do Hexe - Czyżby za owym szerokim światem? - dodała stawiając przed sobą kubek pysznego mleka. Ellapar położył sie na podłodze i przymknął oczy. Promienie wpadającego przed okno słońca grały tysiącem odblasków na jego szarej sierści. - Nie byłam tym razem w żadnym ciekawym miejscu, ostatnio omijam wielkie miasta - ciągnęła obserwując mruczącego na kolanach elfki Arphena- Lasy i bezdroża są najpiękniejsze wiosną, kiedy deszcze uniemożliwiają przejście ludziom... wtedy można wędrować po rozmokniętych leśnych ścieżkach i niedostępnych górskich szlakach, spać w jaskiniach albo w głębi puszczy - półelfka zamyśliła się, zapomniawszy, gdzie jest. Po chwili zreflektowała się - Ale ale, zanudzam was, a miałam słuchać - rzekła z uśmiechem. |
Admirał Tarband2.06.2004Post ID: 14255 |
Drzwi powoli się otworzyły. Admirał wraz z piękną nieznajomą wszedł do Zakątka. - Ceadmill Sulio. Dawno mnie tutaj nie było. Oto prezent z dalekiej podróży. Perła z Mórz Południowych. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Chciałbym napić się mojego ulubionego słodkiego Piwa z czarnymi szyszkami, oraz zjadłbym ciasteczek tych, które tak wspaniale pieczesz. Chyba nie będę musiał buszować już w kuchni... hihi A dla mojej towarzyszki napój z wodorostów i sushi, jeśli jest oczywiście. - Witam wszystkich zebranych. - Panowie zdrowie wasze. |
Sulia8.06.2004Post ID: 14256 |
Elfka częstowała właśnie gości przy najtłoczniejszym ze stolików ciastem czekoladowo-orzechowym, kiedy do Zakątka wkroczył elf w marynarskim stroju. - Witaj w mych skromnych progach Tar. - przywitała się serdecznie z Admirałem i z ciekawością zerknęła na piękną nieznajomą. Wysłuchała z uwagą słów elfa... - Tar, ale tą perłą nie jest bynajmniej twa towarzyszka?! - lekko przerażona spojrzała na Admirała. |
Admirał Tarband13.06.2004Post ID: 14257 |
- Sulio, nie martw się. *odchylił płaszcz i z kieszeni na piersi wyciągnął czarną perłę* - Oto perła dla Ciebie, Sulio. Niech służy Tobie tak dobrze jak mi. |
Lobo13.06.2004Post ID: 14258 |
Chwilę za Admirałem do Zakątka wszedł odziany w pasiasty marynarski uniform Lobo, który właśnie wrócił z Tarbandem ze swojej pierwszej morskiej podróży. Zdjął płaszcz z wysokim kołnierzem i usiadł przy swoim stałym stoliku w rogu sali. |
Sulia14.06.2004Post ID: 14259 |
Elfka odetchnęła z ulgą. Przyjęła perłę z rąk Tarbanda. Upominek błyszczał tak pięknie... Sulia ocknęła się dopiero wówczas gdy Morf usiadł na jej ramieniu. Pogładziła jego lśniące, czarne pióra i uśmiechnęła się do kruka. Skinęła głową Admirałowi, dziękując za perłę. Kiedy pojawiła się ponownie na sali, niosła w rękach dzban miodu i talerz słodkości. - Proszę Tar. Ciastka i szyszki. Twoje ulubione. A jeśli chodzi o dania dla twej towarzyszki - elfka skinęła głową niezajomej - to powinny niedługo się tu pojawić. Mam nadzieję, że owe słodycze umilą wam czas oczekiwania. Potem podeszła do każdego z gości i wypełniła puchary miodem. Admirał był dzisiejszego wieczoru bardzo hojny, pomyślała i uśmiechnęła się do drowa, którego właśnie obsugiwała. - Proszę bardzo, Lobo. |