Oberża pod Rozbrykanym OgremBaśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!" |
---|
McGregor15.06.2004Post ID: 14260 |
- Mi Rybka już nie lij. Chyba się zdrzemnę ździebełko.- beknął nieco zbyt głośno. |
Denadareth15.06.2004Post ID: 14261 |
Drzwi się otworzyły i do oberży wpełzł smok o łuskach koloru miedzi. Nie było w tym nic dziwnego. Dziwne było to co zaczął wyprawiać po wejściu. Stanął przed Sulią i zaczął wyginać swe wężowate ciało na podobieństwo skomplikowanych figur geometrycznych. Podskakiwał przy tym i wyczyniał dziwne pozy lepiej niż najlepszy klaun. W karczmie nikt nie zareagował. Wszystkich uczyli, że z wariatami trzeba łagodnie. Po piętnastu minutach Sulia delikatnie trąciła ramię smoka. Jednym nowy zaimponował gościom. W ciągu ułamka sekundy przemienił się ze smoczej postaci w człowieka, tyle że o oczach koloru ognia. Smok odetchnął. - Teraz o Wielka Mistrzyni Pani Apetytów i Serc Ludzkich, czy mogę wstąpić w Twe Wspaniałe Przeczyste Progi Pełne Gościnności i Ciepła ? * * * Kilka dni później, wertując stare księgi Sulia dowiedziała się, że taniec, który smok zaczął odstawiać na początku to Czwarty Rytuał Pełnego Podporządkowania i Szczerej Deklaracji Postępowania Wedle Woli Mistrza Wraz z Pełnym Hołdem i Prośbą o Dziewięć Błogosławieństw. Trwać zaś mógł godzinę na każdy wyraz w nazwie rytuału... |
Admirał Tarband15.06.2004Post ID: 14262 |
- Ceadmill Denadareth. Usiądź proszę przy naszym stoliku. |
Sulia17.06.2004Post ID: 14263 |
- Mac, pokoje na górze są wolne. Zajmij po prostu któryś. - mrugnęła do Szkota - Żadna pani jak narazie tam nie gości, więc bez obaw możesz zajrzeć do każdego. - zaśmiała się i życzyła mu spokojnej nocy. Kiedy do Zakątka wkroczył smok, Sulia machinalnie zerknęła czy sufit jest wystarczająco wysoko. Był. Uśmiechnęła się, gdy nowy gość zaczął wykonywać swój, jak się później dowiedziała, Czwarty Rytuał Pełnego Podporządkowania i Szczerej Deklaracji Postępowania Wedle Woli Mistrza Wraz z Pełnym Hołdem i Prośbą o Dziewięć Błogosławieństw. Na szczęście w tamtej chwili nie wiedziała, jak długo taki rytuał powinien trwać. Swoim zwyczajem więc, po prostu przerwała smokowi, gdyż śpieszno jej było poznać przybysza. Denadareth... spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią. Mógł wyczytać podziw w jej oczach. Nigdy wcześniej nie widziała takiej przemiany. A już całkowicie zdumiały ją określenia, których gość użył zwracając się do niej. Z kolei Morfa one mocno zaciekawiły. Przysiadł obok elfki by w razie potrzeby wtrącić się w tą uprzejmą wymianę zdań. Z twarzy Sul nie schodził uśmiech. - Piękny sztylet...i chyba masz rację Denadarethcie. Posłuży do krojenia co oporniejszych potraw. Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko takiemu użyciu tej cennej pamiątki. Ale bądź pewien, że będzie pod staranną opieką. Bardzo dziękuję. - uśmiechnęła się do smoka *w końcu nim był od urodzenia* - Usiądź proszę i powiedz, co mam podać. Po chwili do oberży wkroczył znany już niektórym mężczyzna w zielonym stroju. Co zapobiegliwsi zatkali sobie uszy. - Suuuuushiiii! Oraz najlepszy w tej części Imperium napój z wooodooorooostóóóów! - Sulia wysłuchała tego krzyku ze zmarszczonym czołem. - Ja chyba porozmawiam z tym moim sąsiadem o sposobach dostarczania egzotycznyh potraw... - szepnęła do siebie. Odebrała zamówienie, zapłaciiła posłańcowi i podała napój i rybę towarzyszce Admirała. - Smacznego. Może opowiesz nam, Tar, o przygodach morskich. Lobo, ty również towarzyszyłeś Admirałowi. Słuchamy więc. - uśmiechnęła się do obu elfów. |
Denadareth17.06.2004Post ID: 14264 |
- Dziękuję Ci Przecudowna Sulio Krynico Gościnności i Tobie Szlachetny Tarbandzie. Nie mam nic przeciwko takiemu spożytkowaniu tego ostrza. Ten Zakątek zasługuje na wszystko co najlepsze. - ukłonił się Denadareth i przysiadł się do Tarbanda. - Poporoszę najlepsze wino oraz sok jabłkowy. Nie jest tak sławny jak pomarańczowy ale ma swe zalety. Z góry składam pokorne podziękowanie i chylę czoła przed Tobą, o Sulio ! - |
Mirabell17.06.2004Post ID: 14265 |
Mi ocknęła się nad opróżnioną szklanką mleka, kiedy Ellapar trącił ją lekko nosem. Przetarła oczy i rozejrzała się z roztargnieniem po Zakątku, do którego przybyło paru nowych gości. Z uśmiechem skinęła w stronę Tarbanda i jego pięknej towarzyszki, potem nieśmiało w stronę Denadaretha i wreszcie w stronę Loba, który najwyraźniej wrócił z jakiegoś dalekiego rejsu... "może o tym opowie" - pomyślała, po czym zwróciła się do Gospodyni, która akurat przechodziła obok: -Chyba zasnęłam na chwilę... dostanę jeszcze jedną szklankę mleka? Po tych słowach odwróciła się i zauważyła przysypiającego w kącie Szkota. Wstała i cichutko zbliżyła się do niego, po czym pochyliwszy się nad nim rzekła z uśmiechem: -Pobudka, McGregorze, ładnie to tak spać na stole? - śmiała się, mając oczywiście na myśli własną chwilową drzemkę. |
Sulia17.06.2004Post ID: 14266 |
Sulia speszyła się lekko, gdy kolejny raz usłyszała tyle miłych słów do niej adresowanych. - Ależ Den...mogę tak się do ciebie zwracać?...naprawdę wystarczy samo Sulia. U nas, dwunogów, nie trzeba aż tak wielu przymiotników przed imieniem stawiać. - uśmiechnęła się do smoka - Sok i wino zaraz zostaną podane. Jabłkowego mam mnóstwo. Sama go uwielbiam. Idąc do kuchni, skinęła głową Mi, że mleko też zaraz przybędzie. Pogłaskała Ellapara i wskazała mu jego przyjaciółkę, która szeptała coś do ucha Szkotowi. - Spójrz Ellaparze, Mirabell nie daje wyspać się gościom, a wiadomo, że moje stoliki są najwygodniejsze w całym Imperium. - mrugnęła wesoło do wilka i udała się do kuchni po napoje. Po chwili goście otrzymali swoje puchary i szklanki. |
Lobo18.06.2004Post ID: 14267 |
Lobo podniósł leniwie głowę znad kufla i rozejrzał sie po sali, zdając sobie sprawę, że niejedna para oczu mu się przygląda. Westchnął i poprawił się na krześle. - Cóż, skoro naprawdę chcecie tego wysłuchać...ale ostrzegam, nie będzie to ciekawa historia! - mruknął - Jak zapewne wielu z Was wie, był to mój pierwszy rejs po otwartym morzu nie tylko z admirałem Tarbandem, ale w ogóle. I jak to często za tym pierwszym razem bywa dopadła mnie choroba morska, więc większość czasu spędziłem pod pokładem lub wychylając się znad burty i zwracając ostatnie śniadanie - ciarki przeszły mu po plecach na to wspomnienie - Ale na szczęście już po pierwszym tygodniu mi się poprawiło! I całe szczęście, bo nie wiem jak mógłbym wytrzymać kolejny miesiąc przyglądając się swojemu śniadaniu dryfującemu na morzu... Pociągnął ze stojącego obok kufla, aż zagulgotało i kontynuował. - Hmmm...gdzie my to podróżowaliśmy...w większości to nawet sam nie wiem, bo przecież po to wyruszyliśmy, żeby zbadać nieznane lądy, prawda? Niektórych nazw dowiedzieliśmy sie od tubylców, inne musieliśmy nadać sami, ale o tym lepiej niech wam opowie sam admirał. - skinął w stronę siedzącego niedaleko elfa - Ja powiem tylko, że mimo iż choroba morska męczyła mnie przez prawie tydzień, z niecierpliwością wyczekuję kolejnej okazji do wypłynięcia w szeroki świat... |
Denadareth18.06.2004Post ID: 14268 |
- Dziękuje Ci o Najwps... ups, to znaczy Sulio. - gdy Sulia zapytała go czy może do niego mówić "Den" smok pożałował, że nie jest w swej naturalnej postaci. Na tle miedzianych łusek nie byłoby widać jak się rumieni co niestety zdarzało mu się (w tej postaci) często. Nie wiedząc co powiedzieć znów skłonił się przed Sulią. Następnie przywitał się z Lobo, znów usiadł obok Tarbanda i skinął głową Mirabell i McGregorowi. Zaczął rozważać jak niesamowite są te dwunogi... |
Admirał Tarband20.06.2004Post ID: 14269 |
- Wiele przygód podczas wypraw nas spotykało. O niektórych szybko chiałbym zapomnieć bo Chwały nam nie przynoszą ino wstyd. |
Mirabell20.06.2004Post ID: 14270 |
Mi słysząc swoje imię roześmiała się głośno. - Wiem, okropna jestem - śmiejąc się wróciła do stolika, o mały włos nie oblewając się po drodze mlekiem. Ellapar spojrzał na nią wymownym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć, że jej dobry humor może być niebezpieczny dla otoczenia. Mi usiadła w kącie, obiecując nie budzić już nikogo. |
Iscandel28.06.2004Post ID: 14271 |
Do zakątka wkroczył skrzydlaty półelf, który od razu podszedł do Sulii, uklęknął przed nią i powiedział: |
Sulia2.07.2004Post ID: 14272 |
Sulia uśmiechnęła się do nowego gościa. - Mam nadzieję, że słyszałeś Iscandelu same dobre rzeczy. A jeśli było odwrotnie... - elfka ściszyła głos - to powiedz kto rozpowszechnia takie nieprawdziwe plotki. - Sul widząc minę półelfa mrugnęła łozbuzersko by po chwili spoważnieć - Dziękuję za to pióro. Piękne masz skrzydła Iscandelu. Rozgość się proszę i powiedz czego sobie życzysz? |
Iscandel5.07.2004Post ID: 14273 |
Isc się zarumienił. |
Ghost6.07.2004Post ID: 14274 |
- Iscandelu... Jeżeli cię zwierzęta nie zeżarły w puszczy, to ja bym to uznał za komplement. - rzekł Ghost Nieudany, wchodząc do zakątka. - Pewnie byłeś za ładny i inteligentny, więc cię nie zabiły? Aczkolwiek nie wykluczam możliwości, że śmierdziałeś i dlatego wolały trzymać się z daleka od ciebie. |
Lobo6.07.2004Post ID: 14275 |
- A pan po kogo? - spytał Lobo stojącego w kącie sali Śmierć. Śmierć rozejrzał się wokoło i poskrobał się po łysej czaszce, widocznie pomylił lokal i wyszedł cichcem z sali. Jeśli można sposób jego poruszania nazwać chodzeniem, stąpanie byłoby tu bardziej odpowiednie. Potem Lobo spojrzał na zdziwioną twarz Ghosta i odpowiedział, nie czekając na pytanie. - Jak widzisz Ghoscie, nie tylko magowie i koty go widzą, zdarza się to też czasem osobom pod wpływem miodu. Zresztą, spotkaliśmy się już kilkakrotnie, powiadam ci, wyśmienicie gra w karty. No, ale widać, że nie dość dobrze, bo wciąż tu jestem - zaśmiał sie krótko i powrócił do kufla. |
Sulia9.07.2004Post ID: 14276 |
Sulia uśmiechnęła się do Isca po raz kolejny. - Myślę, że większość obecnych tu osób znasz. - wskazała na jeden ze stolików - Tam gawędzą Hexe, Mi, McGregor, Kotek. Eon czasem też coś powie jak się obudzi... - zaśmiała się cicho - Niedaleko zajadają się ciastkami Lobo, Tarband i Denadareth. Usiądź Isc gdzie tylko sobie życzysz. Elfka zwróciła oczy na nowego gościa. Zastanowiło ją czemu przywitał się ze śmiercią. Zastanowiło ją jeszcze jedno... Kiwnęła głową na Morfa. Kruk podleciał do przybysza. Rozłożył swe piękne skrzydła, otworzył szeroko srebrny dziób i zakrakał głośno. Goście Zakątka wiedzieli już co to oznacza... - Stawiam kielich miodu, że to będzie kolejny naszyjnik. - dało się słyszeć z pobliskiego stolika. Sulia roześmiała się i podeszła do przybysza. Morf skorzystał z okazji i usiadł jej na ramieniu. Pogłaskała go i wręczyła ciastko. - Witaj. - zwróciła się do Ghosta i spojrzała na niego oraz Lobo przenikliwie, zastanawiając się czy aby jej nowy gość i drow nie wrócili z jakiejś innej oberży. Śmierci nie widuje się często a jeśli już to chyba tylko raz w życiu, a nawet nie w życiu a na jego końcu... Dziób Morfa sprowadził ją do Zakątka. |
Ghost10.07.2004Post ID: 14277 |
- Ja też witam. - powiedział Ghost, uśmiechnął się, i zaczął grzebać w torbie. Wyjął małe malowidełko, po czym stuknął w nie palcem. Obraz urósł do rzeczywistych rozmiarów. Pejzaż przedstawiony na płótnie wykonany był bardzo pięknie i starannie. - Taki mały upominek dla naszej pięknej Sulii. |
Roodeck10.07.2004Post ID: 14278 |
Nagle drzwi się otworzyły. Pojawiła się w nich zakapturzona postać. Po chwili milczenia tajemnicza osoba zdjęła kaptur i przemówiła. - Witam, jestem Rudon, mag – rzekł przyjaźnie – Jestem nowym mieszkańcem Imperium i na razie wędruję po nim, ciesząc oczy pięknem tej krainy. Pierwszy raz także zawitałem do tej wesołej oberży i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie przyjaźnie – kontynuował mag – i na powitanie mam drobny upominek dla pięknej elfki Sulii, dzięki której mogłem zostać mieszkańcem Imperium. |
Prekeptor14.07.2004Post ID: 14279 |
Po długiej i wyczerpującej wędrówce, Prekeptor, syn króla Oruca władcy królestwa Imaculata, dotarł do Imperium. Zwiedził cały znany świat, zapuszczał się w zakątki dotąd niezbadane. Liczne rany odniesione w bojach i potyczkach, dawały o sobie znać w ten deszczowy dzien. Z doświadczenia wiedział, że nic tak nie działa na pokrzepienie zmęczonego ciała, jak wyśmienita strawa i jeszcze lepszy napitek. Mimo swojego krótkiego pobytu w imperium nasłuchał się wiele dobrego oberży, że jest to miejsce zacne, gdzie można się posilić i odpocząć po trudach wędrówki. A że miejsce to odwiedzają najzacniejsi mieszkańcy Imperium, to tez postanowił się tam udać. Tak też postąpił. Z oddali dało się wychwycić gwar rozmów, wznoszonych toastów. To go utwierdziło w dokonanym wyborze. Przekraczając próg poczuł zapach doskonałego jadła, a także dostrzegł gości, którzy się tą strawą raczyli. Ich zadowolone miny, potwierdziły jego przypuszczenia, że dokonał właściwego wyboru. Wśród gości krążyła Sulia, zacna gospodyni, która dbała o to, aby gościom niczego nie brakowało. Mając na uwadze szyld, który wisi nad wejściem wyciągnął mały niepozorny woreczek. - Witaj zacna Sulio. Wieść o tym przybytku niesie się szerokim echem po całej krainie. I są to słowa pochlebne, wysławiające wspaniałość tutejszej kuchni, jak i urodę Twoją urodę. Przyjmij proszę ten mały podarunek. Jest to niewielki woreczek, z najznakomitszymi przyprawami, jakich można skosztować. Zostały przeze mnie zdobyte w nieprzyjaznym Królestwie Tassali. Używaj ich roztropnie, gdyż zdobycie ich kosztowało życie wielu zacnych ludzi, moich kompanów, którzy towarzyszyli mi w niejednym boju. To powiedziawszy wręczył jej woreczek. - A teraz pozwól, że spocznę za jednym ze stołów i odpocznę, rozkoszując się wspaniałym jadłem. Zrobiwszy kilka kroków stanął i nie odwracając się dodał: [- I pamiętaj o jeszcze jednym. Te przyprawy mają w sobie tajemną moc, więc pilnuj ich jak największego skarbu. Zbyt duża jej ilość prowadzi do szaleństwa, ale krążą pogłoski, że nie jest to jedyny skutek ich przedawkowania. Nareszcie mógł spocząć i zacząć rozkoszować swoje podniebienie podanym mu posiłkiem |