Napad

1 2 3 4 5 6 7 8
Poprzednia Jesteś na stronie 3. Następna

Nazajutrz rano, gdy Noghrin zjawił się w tawernie, oberżysta zaprowadził go do pokoju, gdzie czekał już Edward w towarzystwie czterech innych osób. Krasnolud znał ich z widzenia. Dwóch elfów: Halnor i Alruhir - świetni łucznicy i dwóch ludzi: wojownik Drogomir oraz Aarnhur zwany Magikiem. Aarnhur znany był z tego, że potrafił wyczarować i wystrzelić z dłoni strzałę bez żadnej inkantacji, jedynie za pomocą prostego ruchu ręką. Tak naprawdę nikt nie wiedział jak on to robi. Żadnemu innemu magowi w całym Antagarich nie udała się taka sztuka. Niektórzy mówili, że to z powodu jego bardzo wąskiej specjalizacji - nie używał żadnych innych czarów (nawet nie wiadomo czy znał jakieś inne zaklęcia). Inni twierdzili, że to jakaś szczególna mutacja. Najbardziej zabobonni kmiotkowie utrzymywali, że Aarnhur zawarł pakt z diabłem, ale nikt poza nimi w to nie wierzył.

-Są już wszyscy. Możemy zaczynać. - rzekł Edward - Po pierwsze prosiłbym o zachowanie w tajemnicy tego, co tu usłyszycie, nawet jeśli nie zgodzicie się na moją propozycję. - obecni potwierdzająco skinęli głowami - Tak więc pracuję dla krewlodzkiego wywiadu. Jak panowie zapewne wiecie po morderstwie króla Gryphonheart'a Erathia jest w rozsypce. Krewlod chce na tym skorzystać. Niedaleko stąd jest erathiańska twierdza. Jak donoszą moi szpiedzy w twierdzy nie ma gryfów ani kawalerii. Zamek nie ma nawet fosy. Mury mają dwadzieścia siedem stóp wysokości. Twierdza dzieli się na część zewnętrzną i wewnętrzną oddzielone siedemnasto-stopowym murem z jedną bramą. W części wewnętrznej stacjonują wszyscy miecznicy oraz mnisi, tak więc część zewnętrzna jest słabo broniona. Gdyby jakaś armia zajęła część zewnętrzną zanim nadejdą posiłki, twierdza byłaby zdobyta. Panowie, to właśnie wasze zadanie. - obecni nadstawili uszu - Pod osłoną nocy macie wkraść się do zamku i otworzyć nam bramę. Wojsko już zajmie się resztą. Dostaniecie za to pięć tysięcy złotych dukatów.

-Mało - powiedział Drogomir - Mogą się nawet nie zwrócić koszty leczenia, jeśli zostanę ranny.

-Miałem na myśli pięć tysięcy na głowę - sprostował Edward

-To zupełnie inna sprawa. Wchodzę w to.

-Ja również.

-I ja.

-Ja też.

-Jak wszyscy to wszyscy. Tylko zapłać waszmość połowę z góry.

-W tej chwili mogę wam dać po dwa tysiące na głowę. Starczy?

-Niech będzie, skoro więcej się nie da.

-Dobrze. Jak tylko zapadnie zmrok bierzcie się do roboty. Jeśli się uda jutro rano zjawcie się tutaj po resztę pieniędzy. - rozkazał krewlodczyk - Są jakieś pytania?

-Tak z ciekawości: skąd macie tyle pieniędzy? Myślałem, że Krewlod nie jest najbogatsze. - zainteresował się Aarnhur

-Gobliny niezbyt dobrze liczą, więc oszukujemy trochę na żołdzie.


Poprzednia Jesteś na stronie 3. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8