Napad

1 2 3 4 5 6 7 8
Poprzednia Jesteś na stronie 5. Następna

Na pobliskim wzgórzu stały dwie postaci. Jedna wzrostu przeciętnego człowieka, druga trochę wyższa.

-Brama jest nadal zamknięta. - mruknął wyższy

-Spokojnie, dopiero wyruszyli. - odpowiedział niższy

Chwilę stali w milczeniu, wpatrując się w widoczny w świetle księżyca zamek.

-Miała być otwarta! - wyższy zaczynał się niecierpliwić

-I będzie. Musimy jeszcze chwilę zaczekać.

Wyższy warknął coś niewyraźnie i dalej wpatrywał się w zamek.

-Co to za poruszenie?!

-A skąd ja mam wiedzieć? Może zmiana warty?

-Skąd ty masz wiedzieć?! Jesteś tutaj szefem wywiadu czy nie? Poza tym mówiłeś, że o tej porze nie ma zmiany wart!

-Ale... - zaczął niższy, lecz przerwał. Bo w tej chwili dostrzegli dym, a zamek jakby pojaśniał. Zabrzmiały dzwony. Obaj wiedzieli, co to oznacza.

-Podnieśli alarm! Ty kretynie! Ja ci dam zasranych najemników! Do ataku! Rozwinąć szyk! - większy, mimo potężnej postury, skakał jak małpa, darł się i wymachiwał pięściami. Z daleka mogło to wydawać się śmieszne, ale jego towarzyszowi wcale nie chciało się śmiać. Pewnie dlatego, że się go po prostu bał.


Poprzednia Jesteś na stronie 5. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8