Płacz
1 2 3 4 5 | ||
Jesteś na stronie 1. | Następna |
Proszę o tymczasowe nieocenianie mego opowiadania, gdyż właśnie przechodzi mocną przemianę. Z góry dziękuję.
PŁACZ
Prolog
Drzewa, tak wielkie i wyniosłe, a jednocześnie tak słabe. Spoglądające bezsilnie na nasze czyny i zastanawiające się nad naszą głupotą.
Były świadkami już wielu strasznych rzeczy, wojen, głodu i śmierci, jednak, w tym miejscu, o którym zaraz opowiem, nie widziały takich wydarzeń.
To, co widziały nosiło nazwę; szczęścia i radości. Bowiem w krainie elfów dominowały takież emocje.
Jednak to nie mogło być wieczne, zwłaszcza, że świat, który dawno już zapomniał o elfiej rasie, zaczął się chciwie domagać skrawka ziemi, który im pozostał.
Rozpoczęły się wojny, bitwy i masakra. Elfickie osady legały w gruzach, wielkie drzewa, które dzięki swej życzliwości pozwalały im mieszkać w swoich konarach, ulegały okrucieństwu i śmierci. Szansy na wygraną nie było, nieliczna już teraz rasa, uległa prawie całkowitemu zniszczeniu. Jedynym sposobem na ocalenie został powrót do swych korzeni, ponowne zjednoczenie się z naturą, tak jak to było za czasów Starego Świata, gdy bogowie chadzali wraz ze śmiertelnikami, a śmierć nie postawiła swej pokrytej liszajami stopy. Elfy musiały wyrzec się wszelkiej ludzkiej magii i skupić się na swej łasce nieśmiertelnego życia, oraz prawdziwej mocy i mądrości, mocy natury i drzew. By przeżyć musiały, zaprzeczyć temu, co chciały wcześniej osiągnąć.
Zajęły, więc najmniejszy skrawek ziemi, jaki im pozostał i tam w ukryciu, bez żadnych kontaktów z innymi rasami próbowały przywrócić swoją siłę z czasów dawnych dni. Musiały robić to dyskretnie, bowiem wrogowie, którzy gdyby dowiedzieli się o ich istnieniu, nie omieszkaliby ani chwili by się zemścić. Elfy musiały również zwrócić uwagę bogów, którzy ten świat już dawno opuścili, bo nie był dla nich niczym innym jak zabawką, jakich mieli wiele. Coś jednak wyróżniało ten świat ponad inne, stworzyli go jako pierwszy po wielkich smokach i dawali mu wszystko, co najlepsze, zwłaszcza elfom, które były ich ulubieńcami, bowiem nie byli tak rządni władzy i magii jak ludzie.
Jednak później nie miało to znaczenia, wszystkie ludy zaczęły czcić pomniejsze bóstwa, skupiających się na bardziej życiowych sprawach. Za to właśnie bogowie ich opuścili.
Koniecznością wręcz, było zwrócenia ich uwagi z powrotem.
Od ucieczki elfów i wielkiej wojny, którą nazywano w barbarzyńskich krainach Wytępieniem, minęło tysiąc lat. Przez te tysiąc lat elfy z niesłabnącą nadzieją próbowały zachęcić bogów do zainteresowania się tym światem. Bez skutku. Było coraz gorzej, toteż w elfich krainach powstały sekty mrocznych bóstw i różne gildie praktykujące ludzką "magie". Wizerunek kapłanów również osłabł, czasem nawet obrzucano ich wyzwiskami i gnębiono. Szczęściem obyło się bez większych sporów, jednak zdarzały się najboleśniejsze upadki poszczególnych elfów, bowiem gdy elf zabija elfa nie ma dlań wybaczenia. Ci, którzy dopełnią się ów uczynku zostają zgodnie z używanym w rzadkich przypadkach, twardym, elfim prawem, skazani na wieczne cierpienia duszy, skazani na wieczne błądzenie po Wielkiej Ciemności. Dotąd tego podstępnego aktu nienawiści dopełniło dziewięciu elfów. Jednak w Wielkiej Ciemności jest miejsce dla następnych, a te będzie wkrótce potrzebne....
Jesteś na stronie 1. | Następna | |
1 2 3 4 5 |