Zamknięci

1 2 3 4 5 6 7
Poprzednia Jesteś na stronie 3. Następna

Uspokójże ją, kobieto!- huknął rolnik. Ruda spojrzała na niego groźnie, ale nic nie odpowiedziała.

-Dajże jej waćpan spokój- warknęła ciemnowłosa wojowniczka.

-No i proszę, następna baba! Głupie to wszystko a gada! Pannom to w chałpie siedzieć, mężów łapać, a nie za rycerzów się przebierać- rzekł mierząc dziewczynę wzrokiem.

-Się nie podoba, to było samemu w domu zostać- odkrzyknęła spod ściany ruda.

-Milcz, babo, bo cię zdzielę- wrzasnął. Ruda wstała i przyjęła groźną postawę, a trzeba powiedzieć, że do najchudszych i najniższych nie należała. Wieśniak już miał coś powiedzieć, kiedy przerwał mu głęboki, chłodny głos elfa.

-I po co się kłócicie, głupi ludzie? Przecież i tak nie pożyjecie długo.

Po tych słowach znów zapadło chwilowe milczenie. Po czym pod ścianą coś się poruszyło, zabulgotało i leżąca postać powoli, trzymając się ściany, wstała. Pijak się obudził.
Był to mężczyzna około lat trzydziestu, z twarzą niegdyś całkiem przystojną, teraz jednak zeszpeconą niechlujnym kilkudniowym zarostem i odkładającym się na policzkach tłuszczem. Mamrocząc coś do siebie niemrawo powiódł wzrokiem po wszystkich obecnych. Najwyraźniej nie wytrzeźwiał jeszcze do końca.
Na ten widok stojąco pod przeciwległą ścianą dziewczyna parsknęła śmiechem. Stary mędrzec odwrócił się zniesmaczony, ruda kobieta objęła rękami głowę płaczącej dziewczyny. Tylko elf pozostał nieporuszony i wciąż pełen tej samej, zimnej pogardy.

-Co tu sje dzieje?- wymamrotał pijany, po czym postąpił kilka kroków naprzód. Ponieważ jednak podłoże był bardzo niestabilne, musiał oprzeć się o przeciwległą ścianę. Tę, przy której stała wojowniczka.

-Wierzy pani w miłość od pierwszego wejrzenia?- zapytał uśmiechając się obleśnie i wlepiając w nią rybie oczy, w których niewątpliwie jej postać wirowała podobnie jak oświetlone fragmenty ścian.

-Nie. Ale w nienawiść owszem- syknęła. Grubas chciał coś odpowiedzieć, ale ściana, o którą się opierał była nie dość, że ruchoma, to jeszcze na dodatek złośliwa i grubas runął z wielkim hałasem na podłogę. Dziewczyna parsknęła krótkim, szyderczym śmiechem. Elf zmierzył ją zimnym wzrokiem, ona zaś spojrzała na niego bezczelnie i wyzywająco. W chwiejnym świetle pochodni jej ciemne oczy błyszczały jakimś niesamowitym, niepokojącym blaskiem. Wieśniak cofnął się na wszelki wypadek pod ścianę, ale elf zachował tan sam wyraz twarzy, jakby wykutej z marmuru. Chłód jego oczu spotykał się w wilgotnym powietrzu z ogniem jej spojrzenia. Wtedy odezwał się mędrzec:

-Chcecie tu wszczynać kłótnie? Teraz, kiedy jesteśmy w tak beznadziejnej sytuacji?

-Nic nie chcemy- odrzekł elf obojętnie, po czym odwrócił się, jakby jego milczący pojedynek z dziewczyną nigdy nie miał miejsca. Dziewczyna wzruszyła ramionami i również odwróciła się w drugą stronę.

-Teraz możemy spokojnie porozmawiać- rzekł mędrzec spokojnym, nieco chropowatym starczym głosem.

-A niby o czym?- zapytał elf, choć jego głos nie zdradzał większego zainteresowania propozycją.

-O tym, co teraz zrobimy- odparł niezrażony mędrzec.

-Znaczy się kogo zjemy najpierw, kiedy będziemy już u kresu sił?- parsknęła śmiechem wojowniczka. Ruda kobieta aż krzyknęła ze strachu i oburzenia, ale nie ośmieliła się skomentować tej wypowiedzi.

-On ma na myśli rozmowę, jak się stąd wydostać!- huknął rolnik, ale jego krzyk najwyraźniej nie zrobił na dziewczynie większego wrażenia, gdyż nawet nie uznała za konieczne spojrzeć w jego stronę.

-Stąd się nie można wydostać- rzekł elf głosem zimnym jak lód- Ta krypta ma ponad tysiąc lat. To nie jest byle jakie miejskie więzienie, tylko miejsce spoczynku dawnych mnichów i strażników świątyni. Stąd nie ma ucieczki- rzekł niemal triumfalnie i uśmiechnął się ironicznie.

-Z czego się tak cieszysz?- rzuciła w jego stronę wojowniczka- przecież zdechniesz tu razem z nami.

-Ćśśś...- szepnęła rudowłosa przytulając dziewczynę pod ścianą, bardziej chyba chcąc uspokoić siebie niż ją.

-Co w takim razie proponujecie?- zagadnął znowu mędrzec

-Proponuję, żebyś się wreszcie zamknął, staruchu- syknęła wojowniczka. "Staruch" jednak zignorował jej uwagę.

-Musimy coś zrobić- rzekł.

-Musimy się przede wszystkim dowiedzieć, kto nas w to wpakował- rzekł rolnik, patrząc podejrzliwie to na elfa, to na wojowniczkę, to znów na rudą kobietę kołyszącą się miarowo wraz z obłąkaną dziewczyną pod ścianą- Ktoś musiał wpaść na ten szalony pomysł.

-Ktoś musiał ci pomóc się wydostać z celi, bo sam nigdy byś nie uciekł i zdechłbyś bardzo szybko. Jak nie na torturach, to w więzieniu- ciemnowłosa spojrzała na niego groźnie.

-A teraz to co, może przeżyję? Tak to jest, jak się baby do wojny zabierają!

-Uciszcie się. Musimy...

-Nic nie musimy i zamknij się wreszcie, staruchu!

Kłótnia trwała w najlepsze i tylko dwa cienie kołyszące się wolnym, uspokajającym ruchem oraz śpiący pod ścianą pijak i obojętny na wszystko elf nie brali w niej udziału. Chociaż nie, był ktoś jeszcze...

-Nic nie rozumiecie- szept płyną wyraźnie spod najciemniejszego, nie oświetlonego przez pochodnie załomu ściany. Cichy, ale dobrze słyszalny, głęboki, niemal hipnotyzujący głos sprawił, że wszyscy natychmiast zamilkli. Słychać był tylko przyspieszone oddechy.

-Nieważne, kto przewodził ucieczce. Ważne jest, kto wziął w niej udział w innym charakterze, niż pozostali- szepnęła kryjąca się w ciemności postać. Niedawno jeszcze kłócący się spojrzeli w tym momencie po sobie. W świetle pochodni ich twarze były nienaturalnie żółte, jak twarze demonów.

-On ma rację- rzekła w końcu wojowniczka- ktoś nas zdradził.

-Ale kto, przecież nikogo innego z nami nie było- szepnęła rudowłosa

-Aleś ty głupia, babo- zdenerwował się rolnik- ten ktoś był i ciągle jest z nami. Liczył na nagrodę, a zamknęli go razem z uciekinierami. Tylko teraz: kto to jest?

-Zastanawiam się nad twoją kandydaturą- rzuciła w jego stronę ciemnowłosa- taki wielki i głupi wieśniak, akurat na kabla się nadajesz.

-Znów zaczynacie?- skarcił ją mędrzec- Nie czas teraz na kłótnie. Musimy ustalić, co się stało. Musimy cofnąć się kilka godzin wstecz...


Poprzednia Jesteś na stronie 3. Następna
1 2 3 4 5 6 7