Balladnik
1 2 3 4 5 6 7 8 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 8. |
BALLADA O WRÓŻCE ANNIE
[Magdzie Sołtysiak]
Żyła sobie wróżka Anna.
Wróżka żyła w wieży w lesie,
wiatr sławiła bo, hossanna,
wiatr ją skłaniał do uniesień.
Uniesienia zaś, obaczysz,
to był taki Ani konik:
Lewitacja to nie haszysz,
nikt więc tego jej nie bronił.
W lewitacji czarowała:
piesek w kotka, kotek w kabel,
z igły widły, z księdza prałat
oczko lewe w oczko prawe.
Czarowała tak zawzięcie,
że aż trzęsło całą wieżą.
Sam się ciął od magii jęczmień
i sam się bursztynił świerzop.
I sam szedł do stajni wałach,
i śniadanie szło do łóżka!
Ona zaś wciąż czarowała...
Aż się jej przegrzała różdżka.
A to była zła nowina,
bo bez różdżki nie ma rady:
z Lindy nie będzie Chaplina,
z księdza zaś nie zrobisz żaby.
Nie dziwne, że wróżka Ania
człekiem stała się nerwowym...
Misie wiodła na arkanach,
lalkom urywała głowy.
Pekła wreszcie. "Niech mnie - krzyczy
trafi szlag, nie mogę dłużej!"
Przybył szlag, jej przypierniczył,
starło wróżkę na kałużę.
* * *
Braki Ci różdżki? Jeśli myślisz,
że jej trzeba w krzemu dobie,
błąd! Magia jest w rzeczach zwykłych,
w kwiatach, drzewach, ludziach, Tobie...
[IX 2004]
Poprzednia | Jesteś na stronie 8. | |
1 2 3 4 5 6 7 8 |