Bełkot Szaleńca
1 2 3 4 5 6 7 8 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 8. |
Krasnolud i lisz stali przed drzwiami. Kto by się spodziewał, że biedny Tramwal wyjdzie stąd żywy? Jeszcze nikt, kto tu wkroczył, nie powrócił w całości. Wdzięczny krasnal padł na kolana przed grododzierżcą, dziękując "miłosiernemu panu za okazaną litość" (co prawda w tej samej chwili słychać było krzyki skazańca "ja naprawdę płaciłem podatki", ale to przecież jeszcze nie przesądza sprawy, że nieumarły jest okrutnikiem, nieprawdaż?). Następnie otworzył wrota i ruszył przed siebie.
Wewnętrzna część miasta, należąca do grododzierżcy, była piękna. Prócz ogromnego pałacu grododzierżcy znajdowały w niej się tu koszary strażników. Nagle jeden z nich podszedł do Tramwala.
- Nooo, gratuluję. Jesteś pierwszy, który wychodzi z lochów w jednym kawałku.
W tej chwili na murze dwóch żołnierzy rozwinęło sztandar koloru czerwonego z żółtymi literkami tworzącymi napis "Gratulujemy pionierowi".
- Ani jednej kobiety… Naprawdę tu także nie ma ani jednej kobiety? - zapytał krasnolud.
- Też nie… Wszystkie zniknęły, wszystkie… - odpowiedział strażnik. - A była tu taka jedna, ach… Strażniczka, to była baba, mówię Ci…
- Mieliście kobietę w straży? - zapytał zdziwiony krasnolud. U krasnoludów seksizm jest bardzo powszechny.
- Och, tak, tak… - rozmarzył się rozmówca Tramwala - jakże miło by ja było znów zobaczyć… Działała jak sól na żarcie- dodawała smaku naszej kompanii.
Zapadła niezręczna cisza. Czarne flagi grododzierżcy powiewały na wietrze. Wrony latały nad miastem, co jakiś czas nadając ubraniom mieszkańców nowych barw. Wreszcie krasnolud zrozumiał, iż rozmowę należy uznać za zakończoną. Pożegnał więc strażnika i postanowił wrócić do karczmy.
W gospodzie wszyscy trzej wymieniali się wrażeniami. Nie myślcie jednak, iż biedny Tramwal przyznał się, gdzie był w rzeczywistości - niemiłe fakty pominął, opowiadając tylko o książkach, które (rzekomo) widział w księgarni.
Nasza wesoła trójka postanowiła, iż następnego dnia należy wyruszyć w dalszą drogę. Pod groźbą podpalenia kolejnego kotka, Avenis zdobył od szynkarza trochę jedzenia i piwa niezbędnego w podróży.
W nocy Tramwal miał traumatyczny sen… Biedaczek, ile on musi wycierpieć…
Wielka szmaragdowa wieża, a w niej panna biedna!
Idę ku tobie - krzyczy - przepiękna!
Lecz smok zły wciąż żywy chodzi,
Naszemu bohaterowi spopieleniem grozi!
Krasnolud jednak nie obawia się poczwary
Bo zna jej podstępne zamiary.
Rusza więc z mieczem na wroga
Smoka ogarnia cholerna trwoga
Szczegóły pomnę, nie dla dzieci one,
Nie będą mogły spać strwożone.
Rusza więc ku pani swojej,
Twarz jej blada, ale jaka ładna
Urodom jej nie dorówna żadna!
Klęka więc przed nią,
Przemowę zaczyna:
"Och, to najtrudniejsze pytanie"
Odpowiada mu:
"Wykonałeś męskie zadanie!
Odnalazłeś jedyną kobietę
Pytaj, o co chcesz!"
Biedaczyna, zdejmuje plecak,
Czy to pierścionek? A może kwiatek?
Co ukrywa jego brązowa kieska?
Pada pytanie:
"Wiejska czy podwawelska?"
KUKURYKUUUU!!! – zaczął nawijać kogut. – Kukuryku! – ten właśnie dźwięk obudził krasnoluda i jego kompanów. W środku miasta?!
Ano tak, w środku miasta. Okazało się, że w środku miasta mieszka rolnik. Nic to, że grododzierżca planował budowę autostrady dla furmanek i karet. Aby poszerzyć szosę, musiałby wykupić działkę pewnego staruszka, a ten za nic w świecie nie chciał oddać swej działki i kurek.
Wymarsz nastąpił o siódmej rano. Elf, mag i krasnolud kroczyli ku bramie głównej, by opuścić miasto. I już, już mieli wyjść, gdy nagle odkryli coś strasznego, przedziwnego, niesamowitego, traumatycznego, druzgocącego... nie wiedzieli, gdzie iść.
- No to koniec – rzekł załamany Avenis. – A tak liczyłem na dzieciaczki. Takie malutkie Aveniski z siwiuteńką bródką...
- Dzieci rodzą się bez brody – powiedział cichutko Wal.
- Cicho bądź... – burknął czarodziej. – Tak czy owak, wszystko na marne.
Nastrój był wyjątkowo ponury. Flisacy, którzy najlepiej posługują się językiem, użyliby słowa „arcyponury”, „hiperponury”, ale ja prosty chłop jestem, więc nie będę szczegółowo opisywał. Tak czy owak, przed bramą miasta stało trzech zdołowanych facetów.
Poprzednia | Jesteś na stronie 8. | |
1 2 3 4 5 6 7 8 |