Perypetie małżeńskie niejakiego księcia Ornald

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Poprzednia Jesteś na stronie 12. Następna

    Akrach, Pięcio-Skrzydły-I-Dwu-Nogi Wąż, nie raczył zaczekać z interwencją do godziny 12:59. Na przekór wszelkiemu prawdopodobieństwu występowania cudownych ocaleń, to zdarzyło się dokładnie o godzinie 12:37, lub może raczej o 11:37 według czasu letniego księcia. O tej to godzinie wyschniętym korytem rzeki, po którego obu stronach stały wojska, przegalopował koń, wiozący czarno odzianego mężczyznę podtrzymującego kobietę w sukni ślubnej.

-To moja córka! Za nią! - krzyknął baron.

-To twoja narzeczona, panie! - Pierwszy Mag szturchnął księcia.

-To moja narzeczona! Za nią!

    Lecz zanim obie armie ruszyły, korytem przebiegł wściekle ryczący osioł, cokolwiek przygnieciony przez jeszcze bardziej wściekle ryczącego barbarzyńcę. W chwilę później zjawił się Strażnik, a zaraz za nim kawalerzyści i tropiciel - ci już zmieszali się z połączonymi siłami księcia i barona. Wszyscy razem pognali za uciekającym, który skręcił w ziemie księcia - pewnie dlatego, że armia po tej stronie wyglądała mniej groźnie.


Poprzednia Jesteś na stronie 12. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14