Poszukiwacz Prawdy, czyli jakie są czarownice
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 3. | Następna |
Dziwne, że poszedłem na uczelnie do Kragradu. Moi rodzice naprawdę byli dziwni, jednak teraz im za to bardzo dziękuje. Wiedzieli co robią, mimo iż według niektórych krasnolud nie powinien uczęszczać do uczelni. Oprócz zajęć teoretycznych, miałem okazję poznać tajniki grania na lutni. Nie wychodziło mi to może najlepiej, ale byli ludzie, którym moja gra się bardzo podobała. To sprawiało mi największą satysfakcję. Pierwsze dni na uczelni były koszmarem: w całej uczelni sami ludzie i elfy. Niewiele było krasnoludów, może z dziesięciu. Ale ja ich nie lubiłem. oprócz jednego: Mihusa. On był naprawdę dobrym kolegą. Świetnie grał na piszczałkach. Był chyba najbardziej szanowanym krasnoludem na uczelni. Byli ludzie, którzy chcieli ze mną rozmawiać jednak chyba bardziej z żalu niż z zainteresowania moją osobą. Od tego czasu jestem zamknięty na wszystkich. Chyba to źle, ponieważ wiele z tego powodu straciłem. Ale też wiele zyskałem.
Na tej uczelni poznałem moją pierwszą miłość: Moniis. Była zwykłą dziewczyną, jednak na początku myślałem, że ma to coś... myliłem się. Miłość jak każda inna w moim życiu była nieodwzajemniona. Tak samo było z Dodris i Aleksi. Choć w przypadku Aleksi głównym problemem była odległość. Po uczelni przeniosła się gdzieś bardzo daleko...
A była to najpiękniejsza i najmilsza dziewczyna, w której się kochałem.
Gdy zmieniłem uczelnie pojawiły się inne postacie mające wpływ na moje życie. Jednym z nich był Marccius. Gdyby nie on nigdy bym nie polubił elfów. Był to jedyny elf, z którym udało mi się nawiązać kontakt. Poznałem też kilka osób płci przeciwnej, które także pomogły mi zrozumieć świat. Także profesorzy, szczególnie od literatury nauczyli mnie, jak spostrzegać świat.
Poprzednia | Jesteś na stronie 3. | Następna |
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 |