Przemyślenia

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna

Oda do świata

Niczym rzeczywistość oplatają mnie wspomnienia,
Jakby chwast wyrodny oplątują mnie całego,
Przelatują przed oczyma ich mgnienia,
Oczekując krzyku złości mego.

Widzę sny czarne i koniec swój marny,
Widzę rozpacz, smutek i zwątpienie,
Nadchodzące jako stwór nieczułości koszmarny,
Jak szukające pomsty okrutne cienie.

Szukam dla siebie koca ciepłego,
By wyjść na świat zimny, okrutny, bezwzględny,
By wyjść ze schronienia bezpiecznego,
Na świat... Piękny.

Ten świat to kruczo zasłana noc,
Która niczym pokusa ogrania mnie całego,
I wtedy z sił całych krzyczę o pomoc,
Która nadchodzi z firmamentu boskiego.

W całunie smolistym nadzieję ofiarowują;
Może i wydają się jak ziarenka grochu małe,
Lecz rozgoryczone serce odczarowują,
I w rzeczywistości są... wspaniałe.

Gwiazdy.
Kocham je.

Wraz z nimi znaki daje srebra kula,
Nad łąkami, polami i lasami świeci.
Nadciąga wspomnienie czarnego Nazgula,
Którym straszy się niewinne dzieci.

Patrząc na świat srebrem cudownie zalany,
Odchodzę od fizycznej rzeczywistości,
Oddalam od siebie wszystkie eteryczne rany,
Poszukując w sobie wewnętrznej jedności.

Księżyc.
Kocham go.

Na twarzy bólem usłanej pocałunek składa zefirek... łagodny?
Chłód dreszczem miłym wstrząsa ciało całe,
Na twarz wstępuje uśmiech pogodny,
Wiatr nieświadomie sprawia przyjemności małe.

Szum listków drzewa młodego harmonię burzy,
Burzy...? I zarazem jednoczy świata zgodność,
Czy Stwórcy ten dźwięk przepiękny służy?
Czy może nam daruje swą godność?

Wiatr liśćmi szumi.
Kocham gdy go... świat nie tłumi.

Gwiazdy nas nadzieją obdarowują;
Księżyc ukojenie myśli przynieść potrafi;
Liście obojętność prezentują;
Wiatr nas swą hardością utrafi.

Kocham żyć.

II 2003


Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11