Vedymin

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Poprzednia Jesteś na stronie 9. Następna

Nagle syk w karczmie słychać. Trze metal o skórę.
To wiedźmin, szybkim ruchem, miecz z pochwy wyjmuje.
Tańczy, wije się, kręci w zwinnym piruecie
i - nie zwalniając kroku - mieczem na skos siecze.
Trafia ospowatego. Tnie go w poprzek twarzy;
ospowaty się chwieje, iść się już nie waży,
stać już też nie ma siły, chwyta się więc lady.
W dół się jednak osuwa, słaby, trupioblady;
na wznak na ziemię pada, ku strzesze spoziera,
swą własną krwią się krztusi, charczy i umiera.

Ledwo ciął wiedźmin mieczem w twarz ospowatego,
robi drugi piruet. Już wychodzi z niego
i mieczem tnie na odlew swego napastnika.
Miecz w brzuch mężczyznę trafia, przebija jelita,
i - tnąc prawoskośnie - przez trzustkę wychodzi.
Nie dożyje opryszek następnych urodzin!
Nikt z trójki nie dożyje. Miecz bowiem wiedźmina
cel nowy sobie obrał. Powietrze rozcina,
szerokim łukiem płynie, tańczy Śmierci Taniec,
w pierś napastnika trafia. Rozcina ubranie,
skórę takoż rozcina i tnie go po żebrach.
Wiedźmin z cięcia nie kontent! Rana nie śmiertelna,
powierzchowna, niegroźna, jeno zadrapanie!
nie przeminie październik, blizna nie zostanie!
Skóra zrośnie się gładko, nabierze giętkości,
wzmocnią się mięśnie, ścięgna, wzmocnią się i kości,
wzrok będzie znów sokoli, a krok dumny, pawi...
Zdrowy człek ujmy takiej w ciszy nie ostawi!
Na zemstę i na rewanż wnet będzie nastawiał,
więc, głowę ucinając, wiedźmin cios poprawia.


Poprzednia Jesteś na stronie 9. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11