Perypetie pewnego młodzieńca
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 15. | Następna |
Teraz Vixel powinien udać się na wielką wędrówkę, przemierzyć świat wzdłuż i wszerz, aż w końcu w jakimś miejscu, które nigdy nie przyszłoby nikomu (za wyjątkiem Autora) do głowy, znalazłby sposób na wyleczenie niewygodnej przypadłości Króla. Niestety, Vixel doskonale zdaje sobie sprawę, że jest bohaterem opowiadania, a nie powieści, dlatego też na takie rozwiązanie problemu nie może sobie pozwolić. A że wie, iż wyjście z sytuacji istnieje na pewno (bo inaczej co to byłoby za opowiadanie?), i przy tym jest chłopakiem zmyślnym, po niedługim czasie wpada na rozwiązanie.
- I to ma mi niby pomóc? - powiedział Król z niedowierzaniem, obracając w pulchnych palcach metalową blaszkę.
- Tak przypuszczam - powiedział Vixel, lecz wcale nie mówił pewnym głosem. - Inaczej tamten rozdział nie miałby sensu, a ktoś robiłby sobie z nas jaja.
- Jaki znowu rozdział? - spytał Król zaciekawiony, wiadomo co robiąc przy tym.
- Nieważne - chłopak machnął ręką.
- Hmm, jak można tego użyć? - Król ponownie skupił się na trzymanej blaszce.
- Ekhm - Vixel wyraźnie się zakłopotał. - A więc tak... amulet na nieświeży oddech należało włożyć do ust, więc przypuszczam, że ten... - nie dokończył, czerwieniąc się.
Król spojrzał na Vixela z niedowierzaniem.
- Chyba żartujesz!! - wykrzyknął. - Nigdy w życiu nie... - przerwał, bo właśnie wyrwało mu się wyjątkowo potężne pierdnięcie. Zniechęcony oklapł na tronie.
- Jeśli nie można inaczej... - mruknął patrząc na amulet. - Do czego to dochodzi... - spojrzał na Vixela. - Mógłbyś wyjść?
- Jasne - odparł Vixel i wyszedł z sali tronowej.
Po jakiś pięciu minutach zza drzwi dał się słyszeć okrzyk Króla:
- Działa! Niech mnie licho, to działa! Vixelu!
Vixel wszedł do sali. Król siedział na tronie, może tylko nieco bardziej sztywno niż zazwyczaj, i cieszył się jak dziecko.
- Vixelu, jesteś cudotwórcą! Jak tylko...ykhm...to od razu przestałem pierdzieć! Coś niesamowitego! Co prawda to dość osobliwe uczucie... - poruszył się na tronie. - Ale chyba się przyzwyczaję. A ty - spojrzał na chłopaka - zasługujesz na nagrodę. W zamian za dwukrotne uratowanie mego państwa od nieuchronnej zguby, mianuję cię swoją prawą ręką i Pierwszym Ministrem Królestwa. Zachowujesz stanowisko nadwornego maga.
Vixel wzruszył ramionami i powiedział:
- W porządku.
Poprzednia | Jesteś na stronie 15. | Następna |
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 |