Smoki lecz nie smoki
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 12. | Następna |
OSTATECZNY POJEDYNEK
Dargon widział biegnącego bezmyślnie wroga. Przygotował się na jego spotkanie. Chwycił mocniej miecz, idealnie wywarzony i dopasowany do jego dłoni, i zamachnął się na próbę. Lekkość oręża zdumiała go.
Teraz mamy równe szanse - pomyślał.
Mimo wszystko Dargon obawiał się, że jego przeciwnik odgadnie swoje możliwości i wykorzysta je przeciw Dargonowi, zgładzi go. Wysłał więc telepatyczny sygnał do sługi by osłabił chłopca.
Z lasu za plecami Draka wyleciał gryf. Nie był to jednak normalny gryf. W nocy której Drak uciekł z domu pod Sillarem Dargon odnalazł tą kryjówkę. Z łatwością zawładnął Grifem, tak jak kiedyś zjawa Drakiem, który teraz pikował w stronę przyjaciela. Czarownik zawładnąłby i resztą słabowitych magów gdyby chochlik ich nie ostrzegł. Rzucili na siebie tyle czarów ochronnych, że nawet Dargon nie mógł z nich uczynić swoich sług. Nie pozostało mu więc nic innego jak zabić ich.
Ach co to był za dzień - pomyślał - cały dom skąpany we krwi moich wrogów. A byłby jeszcze lepszy gdyby wśród nich był chłopak.
Zły mag przypomniał sobie jak unicestwił pięciu "wielkich starców". Byli zupełnie bezbronni wobec jego potęgi. Jedynie Sargon i Wolfgar dłużej się opierali. Teraz są martwi a głupi wybraniec sam do niego przychodzi. Dargon wrócił myślami do rzeczywistości.
Grif pikował na Draka. Wbił mu ostre pazury w plecy i porwał do góry.
Drak biegł ku Dargonowi. Nie zważał na nic. Uświadomił sobie obecność innych przeciwników dopiero w chwili zderzenia z czymś. Ból niemal pozbawił go przytomności, lecz właśnie wtedy spadł u stóp czarnoksiężnika.
- Witaj potężny Drakonie - powiedział Dargon i roześmiał się z własnego kawału. - Zapewne pragniesz poczuć dotyk miecza na swej dłoni.
Krótki zamach wystarczył by prawa dłoń chłopca wylądowała na trawie.
- Aaaaaaaa0¦ - krzyczał przyciskając krwawiący kikut do piersi.
- Drażni me uszy tak piekielny wrzask. Zaiste mógłbyś nim wygrać z demonami. Poczuj jednak mą wspaniałomyślność i ucisz się. AD NIVALEM RIGOREM PERDUCERE - powiedział.
Ręka i plecy Draka zamarzły w skutek czego nie czuł bólu. Nie mógł się jednak poruszać. Czuł upokorzenie - ten potwór go zabije. Pokona.
Chłopiec poczuł nadzieję gdy za magiem zauważył zbliżającą się postać. I nie był to nikt inny jak tylko Grif. Już zaraz jego przyjaciel wbije swe szpony w serce Dargona i wyrwie z niego życie.
- Myślisz że mnie pokona - zakpił mag. - To patrz!
Grif pokłonił się krótko Dargonowi, następnie przyklęknął przed nim. Czekał spokojnie gdy czarodziej wyciągał Ailerilla z pochwy. Mag jakby od niechcenia machnął mieczem. Cios był jednak bardzo celny i czarodziejskie ostrze odłączyło głowę od tułowia Grifa. Martwy gryf padł na ziemię.
- NIEEE! - krzyknął Drak.
Ruchem szybszym niż szło zauważyć wyciągnął sztylet z buta. Dargon obudził w nim furię. Furię która dała mu siły. Nie zastanawiał się już czy zginie, chciał się tylko zemścić. Chłopiec skoczył ku Dargonowi. Sztylet wbił się w ramię maga.
Zdumiony tym Dargon cofnął się o krok co uratowało mu życie, gdyż sztylet śmignął mu tuż przez oczami. Mężczyzna sparował następne cięcie. Wymiana ciosów trwała przez kolejne minuty. Ostrza wystrzelały ku przeciwnikowi tylko po to by zostać odparowane. Czas jednak nie działał na korzyść Draka. Ranny chłopiec męczył się i z coraz większym trudem się poruszał. Chęć zemsty dodała mu sił lecz nie mogła wyleczyć ran. Drak ścisnął mocniej sztylet lewą ręką i uderzył jeszcze raz klinga została odbita. Chłopiec stracił na moment równowagę. Ta chwila wystarczyła. Miecz Dargona wbił się po gardę w ciało Draka.
Chłopiec chciał krzyknąć lecz z ust wypłynęła tylko krew. Opadł na kolana i ze zdziwieniem spostrzegł, że ciało odmawia mu posłuszeństwa. Ziemia wystrzeliła na jego spotkanie.
Zawiodłem - pomyślał i umarł.
Poprzednia | Jesteś na stronie 12. | Następna |
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 |