Smoki lecz nie smoki

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Poprzednia Jesteś na stronie 8. Następna

NIESPODZIANKA

Pewnego dnia Grif zaprowadził Draka do jakieś nieznanej mu komnaty.

- Mam dla ciebie małą niespodziankę- powiedział.- Wiąże się ona z datą twojego przybycia do nas. Jesteś z nami już od miesiąca i z tej okazji razem z Sargiem i Ribciem zrobiliśmy coś specjalnie dla ciebie.

Po tych słowach zaczął grzebać w szafie koło drzwi. Wyciągnął z niej piękny arras przedstawiający Draka otoczonego przyjaciółmi. Grif, Sargon, Wolfgar stali obok niego. Natomiast Ribcio unosił się w powietrzu.

- Hm... No więc tego... Utkaliśmy ten portret abyś zawsze mógł na nas spojrzeć. Nawet gdy nas tu nie będzie. Ten gobelin przywróci ci dobre samopoczucie nawet w beznadziejnej sytuacji. To Sarg wplótł w płótno na którym jest namalowany nitki szczęścia i mądrości.

- Nitki szczęścia i mądrości? Nigdy o nich nie słyszałem.

- To Ribcio zdradził nam tę tajemnicę. Pochodzi ona z jego świata. Sargon odpracował plan jak tego dokonać.

- Dzięki, ale... Przecież wiesz... Nie trzeba było- Drak miał spore trudności z mówieniem.

- Niech pan nie przesadza- odezwał się skrzekliwy głos chochlika.- Wszyscy pana bardzo lubimy a ja sz... sza...

- Szanuję- podpowiedział Drak.

- Tak! Ja pana szanuję i chciałem to okazać. Dlatego pomogłem mości Sargonowi i panu Grifowi w stworzeniu tego gobelinu.

- Dobrze gada ten nasz gargulec. Trochę wydoroślał ale nadal jest tym samym Ribciem. Nadal jest rozbrajający. Chodź powiesimy arras u ciebie.

*

Minął następny tydzień. Drak znał już podstawy magii i najłatwiejsze zaklęcia. Miał właśnie przejść do tych bardziej zaawansowanych, gdy w jaskini pojawił się długo oczekiwany gość.

Wolfgar wreszcie wrócił z poszukiwań. Oznajmił również że znalazł idealne miejsce do przemian. Mieli się tam wybrać nazajutrz więc wszyscy od razu zabrali się do pakowania się. Ribcio dzielnie im pomagał. Wolf nie omieszał pogratulować Grifowi sukcesów w tresurze chochlika i Drakowi postępów w nauce magii.

*

Drak zbudził się wypoczęty, aż tryskał energią. Szybko się ubrał i poszedł do komnaty Grifa. Ten właśnie wstawał. Sprawiał wrażenie niewyspanego.

- Wyglądasz paskudnie- powiedział Drakon.- Czy w ogóle spałeś tej nocy?

- Spałem... - ziewnął potężnie- ... ale niewiele. Wiesz jak to jest. Trzeba wszystkiego dopilnować. Riba też sprawował się dzielnie. Gdyby nie on jeszcze bym pracował. Uwinął się tak szybko, że zacząłem go uczyć zapłonu Thorina.

Drak szybko rozejrzał się po pokoju ale nie zauważył nigdzie śladów ognia.

- Och nie! Jeszcze nie próbował niczego zapalać. Na razie wyjaśniłem mu teorię - widząc zdziwioną minę przyjaciela dodał.- Pamiętaj że chochliki uczą się wolniej od ludzi i elfów, a nawet od innych ras mających jako tako preferencje do czarów. Tobie zajęło to jeden dzień. Ribcio będzie się trudził przez dwa- Grif zrobił krótką przerwę.- Poza tym miałem mało czasu. Ja też muszę spać.

- A właśnie. Gdzie jest Ribetrus?

- Robi śniadanie- Grif wypiął dumnie pierś.- Od paru tygodni pilnie mi się przygląda w kuchni i wczoraj dał popis swoich umiejętności. Nie wiem czy zauważyłeś ale obiad był jego dziełem.

- Coraz bardziej mnie zadziwia. Muszę jednak przyznać że dobrze zrobiłeś. Choć pomóż mi z kuframi.

Dwóch silnych młodzieńców szybko przeniosło bagaże do salonu. Spotkali już tam resztę towarzystwa: wysokiego Edgara, bliźniaków Salmanasara i Almanassara, siwobrodego Seriholma i groźnego Arduka. Ten ostatni sprawiał wrażenie przyczajonej do skoku pantery. Na honorowych miejscach przy stole siedzieli Wolfgar i Sargon.

Sarg zachęcił chłopców gestem aby zasiedli obok. Ledwo to zrobili gdy wleciał chochlik. Dosłownie wleciał bowiem Ribetrusy jako jedne z nielicznych posiadają tę zdolność. W dłoniach trzymał dwa wielkie gary. Drak po zapachu poznał ich zawartość. W pierwszym znajdował się chleb i masło, w drugim mięso. Ribcio postawił wszystko między zebranymi i wyleciał. Po chwili wrócił z winem, wodą do rozcieńczania i serem.


Poprzednia Jesteś na stronie 8. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13