Ekskretyment

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78
Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna

-Debil. - mruknął sentencjonalnie ktoś z sali.

-Ej, czemu nowy rozdział pojawił się w połowie dialogu?

-Przecież to ekskretyment, no nie?

-W sumie racja, no to jedziemy dalej. - to mówiąc, barman wrzucił czwórkę i dodał gazu, niestety nie wyrobił na zakręcie i rozbił się na drzewie.

-Świeć, Panie, nad jego duszą. - rzekł ktoś.

Ktoś inny wyjął z kieszeni latarkę i poświecił.

-Dziękuję. - powiedziała dusza i podążyła za światłem.

-A teraz coś z zupełnie innej beczki. - ponownie rzekł ten, kto wcześniej o oświetlenie prosił.

-PLAGIAT!!! - rozległ się głos potężny i dźwięczny niczym trąba jerychońska, a na nieszczęśnika spadł kawał czarnego styropianu z napisem 16 TON. Następnie nadjechał buldożer i popsuł scenografię. Po jego przejeździe wyłonił się nowy krajobraz - zielona trawka, słoneczko świeciło, kwiatki rosły, ptaszki śpiewały, i ogólnie było zaje... eee... znaczy fajnie. Nagle ziemia zadrżała, powstała mała dziura, i wyskoczył z niej krasnolud. Czym prędzej obstąpiły go tańczące dzieci.

-Święty Mikołaj, Święty Mikołaj!

-Mikołaj nie istnieje! Co to za kity mi wciskacie?!

-Jak to nie istnieje?! Wesołych Świąt, knypku! - to mówiąc, Święty Mikołaj rzucił w krasnala choinką.

-Dzieci bijesz?! Ja ci dam, gnoju! - wrzasnął Dziadek Mróz

-Jakie dzieci?! To był krasnolud! Tylko nie reniferem! Aaaaaa!!!

Zasuńmy zasłonę miłosierdzia na końcówkę tej sceny...


Poprzednia Jesteś na stronie 2. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78