Ekskretyment
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 | ||
Poprzednia | Jesteś na stronie 10. | Następna |
Po tych okropnych i krwawych scenach, przyszła pora na uroczy krajobraz...
Za ośmioma górami, siedmioma lasami i czternastoma łąkami, była sobie polana. Może nawet nie tylko sobie, ale to nie ma nic do rzeczy (czyli jednak ma coś do rzeczy - podwójne zaprzeczenie daje potwierdzenie - przyp. trzyrękiego krasnoluda). Na polanie owej rosły prześliczne kwiaty, a tyle ich było, iż wydawało się, że to tęcza zstąpiła na ziemię. Wśród kwiatów tych były astry, zawilce, tulipany, pierwiosnki, fiołki tak fioletowe, że aż oczy bolały, i wiele, wiele innych. Zupełnie nie przejmowały się faktem, iż powinny kwitnąć w różnych porach roku.
Wśród owych bylin hasały sobie małe, białe zajączki, gdzieniegdzie pogryzając świecące od rosy listki. Z oddali słychać było radosny świergot ptaków. Czasami pojawiał się wilk, lecz szedł sobie swoją drogą, krzywdy zajączkom nie czyniąc...
Poprzednia | Jesteś na stronie 10. | Następna |
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 |