Ekskretyment

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78
Poprzednia Jesteś na stronie 54. Następna

A teraz czas na obchody nieokrągłej liczby pięćdziesięciu czterech odcinków "Ekskretymentu"! I czego się śmiejesz? Mówię wyraźnie: oBchody! Tak, przez b, nie przez d! Wstyd! Takie skojarzenia!

Liczba może nie jest deltoidalna, nie jest namber of de bist, ani liczbą tych dwóch, co wielkimi poetami byli, ale powinna być akuratna. I dzieli się przez dużo różnych rzeczy. Ale nie przez pączkowanie. Ale przejdźmy już do rzeczy...

Zagrzmiały trąby, fanfary oraz przygodna burza. Karpie z zestawu deluXe odśpiewały hymn chronicznych chiromantów. Koczkodany zaćwierkały radośnie. Piętnastozgłoskowy jabunadygachenturnapodepirtyliksonaf przeszedł samego siebie oraz kilku innych i przepoczwarzył się w przedchrzcielną przepiórkę. Starszawe stepujące stawonogi zastawiły stajnię Sendzimira.

Następnie przyszła pora na zawody sportowe. Spore emocje wzbudziła konkurencja rzutu jeżozwierzem wzwyż. Szczególnego pecha miał uczestnik, który chciał zostać drugim miłosiernym Tatalijczykiem i uchronił rzucone przez siebie skądinąd sympatyczne stworzonko przed upadkiem. Można powiedzieć, że nadał on wyrażeniu "dziurawe ręce" nowe znaczenie. Jeszcze większego pecha miał osobnik, który po rzucie zapomniał się oddalić... No ale cóż, sam jest sobie winien, skleroza czasami boli, a zwłaszcza jeżeli w jej wyniku kończy się z jeżozwierzem wbitym w czaszkę (prawdopodobieństwo, że jeżozwierz spadnie ci na głowę stroną pokrytą kolcami jest wprost proporcjonalne do odległości od najbliższego punktu opatrunkowego).

Niestety, co dobre, szybko się kończy... Obchody też się szybko skończyły z przyczyn niezależnych...

-AAAAAA! ŁASICA!!!

-Nie! Tylko nie borsukiem! NIEEEE!!!

-Ratunku! Pięciorożec! AAAAARGH!

-BLOB!

(I tym oto sposobem kolejny rozdział zamienił się w krwawą jatkę. Zresztą, można się tego było spodziewać. Takie czasy. Może dalej będzie lepiej.)


Poprzednia Jesteś na stronie 54. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78