Ekskretyment

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78
Poprzednia Jesteś na stronie 36. Następna

Czas płynął niczym świstak podczas pełni. Oczy błyszczały w krzakach niby prosięta na mrozie. Zaszumiało morze, zaszumiał las, zaszumiało zboże, piorun w kombajn trzasł (ale tylko po to, żeby się rymowało, choć to i tak jest na siłę, bo z błędem - dop. zamaskowanego maniakalnego dopisywacza). Woda się zapaliła, a wiatr się uziemił. Myszy odfrunęły na północne południe. Ślimak zaświstał w bylinach, jagody zarumieniły się niezdrowym, zielonym blaskiem. Wśród tych krajobrazów wędrowiec drogą szedł, uchem swoim machał i mruczał "Obyś zdechł!". Smutny to widok gdy biedaczyna z zeschniętym drzewem prawić zaczyna...

Niestety, nie było mu dane dużo powiedzieć, gdyż pożarł go przelatujący piekielny pterodaktyl. Cóż za pech. A tak ładnie rozwijała się akcja! Ale taki już los artystów - jeśli coś dobrze idzie to główny bohater zostaje zjedzony ni stąd ni zowąd. Z pterodaktylem też się nie da nic wiele zrobić, gdyż zadławił się swoim posiłkiem i spadł kawałek dalej. Bardzo to krótkowzroczne z jego strony. Mógł chociaż zrobić coś śmiesznego zanim wbił się w dzikie wysypisko śmieci.

Z powodu ewidentnego braku współpracy ze strony stworzeń biorących udział w Ekskretymencie zmuszony jestem zaprosić Państwa na Festiwal Piosenki Wulgarnej.


Poprzednia Jesteś na stronie 36. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78