Ekskretyment
Chociaż prawdziwe krokodyle są raczej wdzięczne za regularną dostawę pożywienia... Co prawda wolałyby kiełki, ale nie narzekają na fosowych. Niestety trochę śmierdzą oni mułem, a czasami i osłomułem. Osłomuły zaś czasami bywają zazdrosne o swoją woń niczym gibony o kwiaty dzikiego gołębnika megafonowatego. Z kwiatami megafonowatego gołębnika dzikiego taka jest sprawa ciekawa zaś, iż śpiewać chcą wtedy i tylko wtedy, gdy w pobliżu najbliższym granitów poganiacz skocznie łokciem w skórą z kruka rozmarynowego bęben pokryty uderza. Wzbudza to niemałe wątpliwości ze strony małży środkowoalpejskich, ale minister poświaty oddalił sprzeciwy, twierdząc, że co wydra to nie hydra. A nie wygra, bo toporny ork ukradł mu szczęśliwą lewą skarpetę. Podobno ją zeżarł, ale nie należy wierzyć pogłoskom... Są takie rzeczy, których nawet ork nie zje. Uchowała się na przykład woskownica do lewarów, jak również drzwi do Wesołej Stacji Obsługi Turysty w Mniejszycach Większych. Przepadł w czeluściach orczego układu trawiennego natomiast dzwonek do okna Urzędu do Spraw Hodowli Parapetów Wełnianych. Cóż, co ork to obyczaj, a czasami i orka.