Ekskretyment
Dalej musi być lepiej, bo krwawe jatki sprzedają się tylko do czasu. W końcu ileż można żreć to samo w kółko? Spadek popytu na krwawiznę źle wróży firmie Jeżowy Różozwierz spółka z ooo (Ogrodu Oświeconych Olbrzymów), która siedzibę ma w miejscowości Niewojąca Wiówierka, niedaleko Porzuconej Skrzynki Z Owocami CiężkoStrawnymi Lecz LekkoĆwierćObokZepsutymi. Kłopoty z zatrudnieniem może mieć również barbarzyńca z wielkim toporem, dosiadający łaciatego, skrzydlatego prosięcia (wbitego w sraczkowaty kredens za pomocą wielkiego młota oczywiście). Otóż grozi mu przekwalifikowanie na fasolnika bylin podwórkowych, a może i również nadwórkowych. Gorzej, że jedyną znajomością owego osobnika z podwórkami było podkładanie ognia pod dwórki. No ale wiara czyni cuda, a resocjalizacja nieodwracalne zmiany w mózgu. Albo w tym kleiku, który odpowiada za nałogowe podpalanie przedstawicielek płci pięknej. Tak się kończy nadmierna metaforyzacja życia. Wziął sobie biedaczek do serca powiedzenie o gorących kobietach i zaczął realizować je w praktyce. Żeby tylko sobie dosłownie nie wziął nic do serca, bo usłyszymy chrzęst łamanych zeber i przemyślne pochrumkiwanie żebr, albo coś jakoś tak trochę nieco na odwrót. Ale miało być bezkrwawo... przyjmijmy więc, że była to jedynie trumnoreklama żeberek z keczupem...